Informacja o tym, że HGW w skutek własnego błędu i nie dopełnienia obowiązku złożenia oświadczenia majątkowego o działalności gospodarczej męża, może stracić stanowisko zapowiada polityczną burzę. Należy pamiętać, że nic nie jest jeszcze pewne, ale kilku rzeczy można się spodziewać.
Jak na razie informacja z Dziennika szybko znikła z czołówek portali internetowych, ale temat musi wrócić. Jeżeli wojewoda Dąbrowski wspólnie z prawnikami z MSWiA doprowadzi do pozbawienia Dosi stanowiska rozpęta się piekło.
"Zamach PiSu na samorządy", "Zamach Kaczyńskich na demokrację", "PiS nie może pogodzić się z porażką", "Dyktatura u bram", "Pani Hania pierwszą ofiarą kaczyzmu", "Warszawiacy brońcie Pani Hani" to tylko próbka z tytułów, jakie można sobie wymyślić, jeżeli administracja rządowa będzie egzekwowała prawo.
Najpierw można się spodziewać ataku a jednocześnie zacznie się miękkie usprawiedliwianie HGW: że prawo nie jest precyzyjne, że tylko jeden dzień spóźnienia, że bałagan w Ratuszu pozostawiony po Kaczorach, że Święta były. Prawnicy Ratusza ruszą do ataku i możemy spodziewać się długiej walki na argumenty.
I jeszcze jeden koronny argument usprawiedliwiający Dosię: wojewoda Dąbrowski jest ostatnią osobą, która ma moralne prawo do oceniania HGW, bo jechał rowerem po pijanemu. Że nie ma związku z zaniedbaniami HGW? Nie ważne. Tak już zaczęła dzisiaj mówić posłanka Senyszyn na konferencji SLD.
Jeżeli HGW zostanie usunięta ze stanowiska to, co nas czeka? Nowe wybory? Ta perspektywa musi przerażać Platformę, Wyborczą i przyjazne HGW media. Nie po to stoczono walkę na śmierć i życie z Marcinkiewiczem, żeby teraz drżeć o wynik raz jeszcze.
Bo wynik nie byłby przesądzony. Dziennikarze (nie licząc tych z Wyborczej) nie będą mogli nie zapytać o odwołane obietnice, o brak decyzji w sprawie Czajki (czy mieszkańcy Białołęki uwierzą w jej obietnice raz jeszcze?), o brak konkursów/audytu/statutu, o odmowę odpowiadania na interpelacje, o koalicję z postkomunistami i o zdanie "Wiadomo, że kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami". I być może ktoś będzie bardziej dociekliwy, co kryje się za ogólnikami w programie wyborczym.
Poczekamy i zobaczymy jak sprawa się rozwinie.
I żeby zilustrować fakt, że Ratusz mógł dopuścić do takiego błędu przychodzi mi do głowy tylko analogia sportowa:
Jak na razie informacja z Dziennika szybko znikła z czołówek portali internetowych, ale temat musi wrócić. Jeżeli wojewoda Dąbrowski wspólnie z prawnikami z MSWiA doprowadzi do pozbawienia Dosi stanowiska rozpęta się piekło.
"Zamach PiSu na samorządy", "Zamach Kaczyńskich na demokrację", "PiS nie może pogodzić się z porażką", "Dyktatura u bram", "Pani Hania pierwszą ofiarą kaczyzmu", "Warszawiacy brońcie Pani Hani" to tylko próbka z tytułów, jakie można sobie wymyślić, jeżeli administracja rządowa będzie egzekwowała prawo.
Najpierw można się spodziewać ataku a jednocześnie zacznie się miękkie usprawiedliwianie HGW: że prawo nie jest precyzyjne, że tylko jeden dzień spóźnienia, że bałagan w Ratuszu pozostawiony po Kaczorach, że Święta były. Prawnicy Ratusza ruszą do ataku i możemy spodziewać się długiej walki na argumenty.
I jeszcze jeden koronny argument usprawiedliwiający Dosię: wojewoda Dąbrowski jest ostatnią osobą, która ma moralne prawo do oceniania HGW, bo jechał rowerem po pijanemu. Że nie ma związku z zaniedbaniami HGW? Nie ważne. Tak już zaczęła dzisiaj mówić posłanka Senyszyn na konferencji SLD.
Jeżeli HGW zostanie usunięta ze stanowiska to, co nas czeka? Nowe wybory? Ta perspektywa musi przerażać Platformę, Wyborczą i przyjazne HGW media. Nie po to stoczono walkę na śmierć i życie z Marcinkiewiczem, żeby teraz drżeć o wynik raz jeszcze.
Bo wynik nie byłby przesądzony. Dziennikarze (nie licząc tych z Wyborczej) nie będą mogli nie zapytać o odwołane obietnice, o brak decyzji w sprawie Czajki (czy mieszkańcy Białołęki uwierzą w jej obietnice raz jeszcze?), o brak konkursów/audytu/statutu, o odmowę odpowiadania na interpelacje, o koalicję z postkomunistami i o zdanie "Wiadomo, że kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami". I być może ktoś będzie bardziej dociekliwy, co kryje się za ogólnikami w programie wyborczym.
Poczekamy i zobaczymy jak sprawa się rozwinie.
I żeby zilustrować fakt, że Ratusz mógł dopuścić do takiego błędu przychodzi mi do głowy tylko analogia sportowa:
3 komentarze:
Powinno być "słowo komentarza"
Dzięki za uwagę. Ach te emocje:)
Rzeczywiście emocje zaczynają sięgać zenitu. :)
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.