29 lut 2008

Zlikwidowano Przedszkole nr 40.

Wczoraj Rada Warszawy podjęła uchwalę o likwidacji Przedszkola nr 40, przy ul. Karowej.

W maju 2007 pisałem o argumentach rodziców dzieci z przedszkola, którzy sprzeciwiali się jego likwidacji. Więcej można przeczytać w Przedszkole nr 40.

Jaki był koronny argument Biura Edukacji w trakcie dyskusji? Nie ma chętnych.

A dlaczego nie ma chętnych? Bo od ponad roku robi się podchody pod likwidację (to udana próba była jedną z kolejnych) i żaden rodzic nie był już przedszkolem zainteresowany.

Radny Tomasz Sybilski z LiDu przy jednym z poprzednich punktów obrad (dyskusja o szkole podstawowej na Hożej) mówił o takich swoich podejrzeniach: Jeżeli Urząd ma zamiar likwidować jakąś placówkę oświatową to dziwnym zbiegiem okoliczności najpierw informacja jest w mediach a później jest dyskusja w ramach Rady Warszawy, która ostatecznie podejmuje decyzję. A rodzice już wiedzą, które placówki są zagrożone, więc nie posyłają tam dzieci i wtedy Urząd może spokojnie użyć argumentu o braku zainteresowania.

O "obywatelski projekt ustawy w sprawie zakazu używania torebek foliowych."

Wracam do tematu zachęcania do korzystania z torebek wielokrotnego użytku zamiast plastikowych.

Życie Warszawy i artykuł Foliowe torby w parlamencie:
We wtorek do Sejmu trafi obywatelski projekt ustawy w sprawie zakazu używania torebek foliowych. Rusza właśnie akcja zbierania podpisów popierających projekt.

(...) Teraz marszałek Sejmu ma dwa tygodnie na wyznaczenie terminu zbierania pozostałych podpisów. W ciągu trzech miesięcy trzeba zgromadzić ich aż 100 tys. Dopiero po ich zebraniu projektem ustawy może zająć się Sejm.

Podpisy będą zbierane nie tylko w Łodzi, ale i w innych miastach Polski. Akcję wesprą także warszawscy samorządowcy. – Wyjdziemy na ulice, rozstawimy stoliki i będziemy zachęcać warszawiaków do złożenia podpisu – mówi Maciej Maciejowski, radny PiS z Warszawy.

Wraz z rozpoczęciem akcji zostanie też uruchomiona strona internetowa, na której będzie można odnaleźć jej koordynatorów na terenie całej Polski i umówić się na złożenie podpisu pod projektem.
Źródło: Magda Kazikiewicz, Foliowe torby w parlamencie, Życie Warszawy, link do strony.

Prawdopodobnie całkowity zakaz nie byłby zbyt praktyczny i trzeba będzie szukać jakiegoś kompromisu. Ale przynajmniej rozpocznie się w tej sprawie dyskusja.

Warto też zwrócić uwagę na rozpoczętą w tym tygodniu akcję brytyjskiej gazety Daily Mail.

Kilka wybranych artykułów dla zainteresowanych:

Banish The Bags: The Mail launches a campaign to clean up the country ... and the planet

Banish the Bags: Used for minutes but last 1,000 years... The life cycle of plastic bags


Banish the bags: Meet the town who shows Britain CAN flourish without plastic bags


Jak inne kraje wprowadzają ograniczenia:

Banish The Bags: How the world shames Britain in dealing with 'plastic poison' bags

28 lut 2008

Jak Platforma chce wyjaśnienia sprawy ustawianych konkursów.

Przed chwilą zabrakło kworum na Radzie Warszawy i przerwano sesję. Przewodnicząca z PO odmówiła na wniosek Radnego Macieja Maciejowskiego z PiSu sprawdzenia obecności i zapisania do protokołu, kto opuścił sesję przed jej zakończeniem.

Przerwano obrady na kilka punktów przed wysłuchaniem informacji "na temat trybu przeprowadzania i rozstrzygnięć konkursów na wolne stanowiska pracy (ze szczególnym uwzględnieniem stanowisk kierowniczych) w Urzędzie m.st. Warszawy".

Wcześniej w głosowaniu Platforma Obywatelska odrzuciła wniosek o przeniesienie tego punktu na wcześniejszą część sesji, pomimo tego, że inne wnioski zostały przyjęte.

Kolejny oblany przez Platformę test na wiarygodność. Można uciekać przed tym tematem, ale to nie oznacza, że sprawa zostanie zapomniana.

"Transparentność" konkursów na przykładzie.

Dzisiaj w porządku obrad Rady Warszawy znajduję się taki punkt (jeden z ostatnich):
Informacja Prezydenta m.st. Warszawy na temat trybu przeprowadzania i rozstrzygnięć konkursów na wolne stanowiska pracy (ze szczególnym uwzględnieniem stanowisk kierowniczych) w Urzędzie m.st. Warszawy
Z tej okazji historia z zaplecza próby wyjaśnienia sprawy "ustawianych konkursów".

Prawie dwa miesiące temu wysłałem do Ratusza dwa wnioski z prośbą o udostępnienie dokumentów związanych z procedurami rekrutacyjnymi na następujące stanowiska: „Stanowisko ds. koordynowania kontaktów Prezydenta z Radą”, „Stanowisko ds. koordynowania kontaktów Prezydenta z kombatantami”, „Stanowisko ds. koordynowania działań związanych ze szkołami ponadgimnazjalnymi w Biurze Edukacji”, „Stanowisko ds. wspierania rozwoju zawodowego nauczycieli i kadr oświatowych w Biurze Edukacji”.

Prosiłem o udostępnienie kompletu dokumentów dotyczących osób, które zostały wybrane do zatrudnienia i zostały urzędnikami: opisu stanowiska, życiorysu z przebiegiem nauki i pracy zawodowej, listu motywacyjnego (dokumenty składane przez kandydatów w trakcie naboru), oraz protokółu z rozmowy kwalifikacyjnej.

Dokumenty te powinny być wystarczające do wyjaśnienia wątpliwości dotyczących sposobu przeprowadzenia rekrutacji.

Po licznej wymianie korespondencji mailowej otrzymałem informację, że żadne z tych dokumentów nie zostaną mi udostępnione. Poniżej wyjaśnienie, jakie otrzymałem z Biura Kadr i Szkoleń:
We wniosku prosi Pan o udostępnienie następujących dokumentów związanych z postępowaniem rekrutacyjnym: życiorys z przebiegiem nauki i pracy zawodowej, list motywacyjny, test wiedzy i kompetencji oraz notatkę z rozmowy kwalifikacyjnej.

Zgodnie z art. 14 ust 1 oraz ust 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198 ze zm.) w związku z art. 6 ustawy z dnia 29.08.1997r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002r. Nr 101, poz. 926 ze zm.) dalej jako ustawa o ochronie danych osobowych informuję, iż danymi osobowymi są wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej.

Dane dotyczące zatrudnienia osoby fizycznej w komórce lub jednostce m.st. Warszawy w tym wnioskowane przez Pana dokumenty, są danym tej osoby fizycznej, chronionymi na mocy ustawy o ochronie danych osobowych.
O ile jestem w stanie zrozumieć, że nie każdy urzędnik chciałby, aby jego CV było udostępnione, to nie mogę zrozumieć, co ma ustawa o ochronie danych osobowych do protokołu z rozmowy kwalifikacyjnej lub opisu stanowiska, który jest przygotowywany zanim cała procedura się rozpocznie.

W ustawie o dostępie do informacji publicznej jest też mowa o tym, że ograniczenie ze względu na prywatność osoby fizycznej nie dotyczy osób pełniących funkcje publiczne. Czy urzędnik zatrudniony w administracji samorządowej nie pełni funkcji publicznej? Na ten temat Urząd nie chce ze mną dyskutować.

Wniosek dotyczył też innych informacji, ale tu Urząd przesłał mi głównie kopię informacji z BIPu. Trudno też się dowiedzieć, jakie dokładnie wynagrodzenia są związane z tymi stanowiskami oraz jakie jest wynagrodzenie na stanowisku p.o. dyrektora.

Tomasz Andryszczyk, rzecznik Ratusza powiedział ostatnio: "Wszystko było zgodne z prawem i transparentne". Jak na razie nie zauważyłem, żeby konkursy były transparentne. Ale z doświadczenia z Urzędem wiem, że im bardziej nie chce udostępnić jakiś informacji, tym są one ciekawsze.

27 lut 2008

O "nie posiadają służbowych kart kredytowych".

W nawiązaniu do Czy nastanie era przejrzystości?

Ponad dwa miesiące temu postanowiłem zapytać Ratusz o wyciągi z kart płatniczych wykorzystywanych przez Zarząd miasta i Gabinet Prezydenta w okresie grudzień 2006 - listopad 2007.

W tym samym czasie Julia Pitera ogłaszała kontrolę wydatków z kart poprzedniej ekipy rządzącej i byłem ciekawy jak szybko podobne dane można uzyskać z Ratusza. Oczywiście wszystko w ramach idei przejrzystości.

Poniżej fragment z wniosku wysłanego do Ratusza:
Uprzejmie proszę o udostępnienie informacji ile kart kredytowych jest aktualnie wykorzystywanych przez Panią Prezydent Gronkiewicz Waltz, zarząd miasta lub Gabinet Prezydenta. Jeżeli karty są wykorzystywane to proszę o informację, jaki jest ustalony limit kredytowy.

W ramach odpowiedzi proszę również o przesłanie kopii oryginałów wyciągów z poszczególnych kart kredytowych za okres grudzień 2006 – listopad 2007. Proszę o przesłanie wyciągów również w sytuacji, jeżeli dana karta kredytowa została zlikwidowana w wymienionym okresie, czyli wtedy wyciąg powinien obejmować okres od grudnia 2006 do momentu likwidacji karty kredytowej.
I po dwóch miesiącach (pismo z 18 lutego, które dostałem dzisiaj) otrzymałem taką odpowiedź:


Mam pewne wątpliwości związane z tą informacją, ponieważ w połowie poprzedniego roku Jarosław Jóźwiak (p.o. wicedyrektora Gabinetu Prezydenta) mówił o likwidacji części kart (nie precyzując kiedy zostały zlikwidowane i dlatego w swoim wniosku prosiłem również o wyciągi za okres kiedy karty były aktywne), ale wspomniał o karcie, która jest wykorzystywana do rezerwacji hoteli. Być może to szczegół.

Warszawski Park Technologiczny, żegnamy lokalizację na Łuku Siekierkowskim?

Wygląda na to, że TechnoPort - Warszawski Park Technologiczny jako inwestycja zlokalizowana na Łuku Siekierkowskim odchodzi do przeszłości. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi Pani Prezydent dla lutowego miesięcznika gospodarczego "Nowy Przemysł".

Miało być tak, czyli o lokalizacji Parku Technologicznego na stronie technoport.pl:
45-hektarowy nadwiślański teren położony na Łuku Siekierkowskim, zaledwie 6 km na południe od Centrum Warszawy, 20 minut jazdy od najważniejszych uczelni oraz międzynarodowego portu lotniczego.

Warszawski Park Technologiczny to nie tylko doskonałe warunki inwestycyjno-budowlane, ale również rozległe tereny zielone, które stworzą nową jakość w miejskiej przestrzeni. Zielony obszar wokół zabytkowego Fortu Augustówka zapewni komfort pracy. Zostanie również wykorzystany dla celów edukacyjnych i kulturalnych.

Położony w zakolu Wisły na Łuku Siekierkowskim, stanowi ważny element ekosystemu Warszawy i Mazowsza. Przywrócenie mu dawnej harmonii można osiągnąć w powiązaniu z dużą inwestycją, dla której jednym z priorytetów jest efekt architektoniczny i wizualny. Warszawski Park Technologiczny wydaje się być optymalnym sposobem rewaloryzacji. Z 45 ha, jakie zajmie, 30 ha przeznaczono na laboratoria, zaplecze konferencyjne, biurowe i usługowe. Pozostałe 15 ha będą stanowiły tereny zielone z Fortem Augustówka i otaczającym go starorzeczem.
Źródło: Link do strony.

Wypowiedź Pani Prezydent dla miesięcznika "Nowy Przemysł":
NP: Nieznana jest wciąż lokalizacja dla TechnoPortu. Pierwotnie miał powstać na Łuku Siekierkowskim...

HGW: - Na Łuku Siekierkowskim nie ma żadnej infrastruktury. Dla parku technologicznego nie potrzeba specjalnego wyposażenia, chodzi głównie o kapitał intelektualny, jednak pewna infrastruktura jest niezbędna.

Budując w Warszawie drogi i mosty, nie mamy środków, by inwestować w infrastrukturę parku. Lokalizacja TechnoPortu jest w fazie analizy, na pewno z samej idei parku nie zrezygnujemy.
Źródło: Adam Brzozowski i Jan Bazyl Lipszyc, Hanna Gronkiewicz-Waltz: nie zastępować publicznego monopolu prywatnym!, Nowy Przemysł, link do strony.

Do tego jeszcze rząd warszawskiego posła Donalda Tuska przy weryfikacji listy projektów, które miały otrzymać wsparcie unijne, przerzucił Warszawski Park Technologiczny na listę rezerwową.

Nie ma kasy, wracam na etapy analizy i w efekcie pozostaniemy przy "samej idei parku"?

26 lut 2008

Ustawiane konkursy - analiza w Gazecie Wyborczej.

Jan Fusiecki z Gazety Wyborczej raz jeszcze podsumował dotychczasowe ustalenia w sprawie "ustawianych konkursów" na stanowiska urzędnicze w Ratuszu i odpowiada na ostatnie argumenty Tomasza Andryszczyka.

Całość w Ratusz o ustawionych konkursach - analiza.

Mały fragment:
(...) Ogólna statystyka ubiegłorocznych rekrutacji ma się więc nijak do całej sprawy. Chodzi przecież o to, dlaczego konkursy na kluczowe stanowiska rozpisano tak, by wygrały je osoby już wcześniej wybrane w zaciszu gabinetów, a nie o liczbę zatrudnionych inspektorów.

Prezydent Warszawy bagatelizuje sprawę, będzie się jednak musiała nią zająć - sprawdzaniem z prawidłowości procedur naboru w warszawskim Ratuszu zajęła się NIK.
Źródło: Jan Fusiecki, Ratusz o ustawionych konkursach - analiza, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Też pisałem kilka razy, że Ratusz próbuje odwrócić uwagę od faktycznego problemu. Więcej w Według Pani Prezydent nie ma sprawy konkursów.

Obrona Pani Prezydent może się opłacać.

Od ponad dwóch miesięcy czekam na odpowiedź na mój wniosek o dostęp do informacji publicznej zawierający prośbę o zestawienie kancelarii prawnych, które w roku 2007 świadczyły usługi dla Ratusza wraz z ich wynagrodzeniem za ekspertyzy prawne.

Po przeczytaniu fragmentu z artykułu Rzeczpospolitej "Bronił Sawickiej, dostał kontrakt" rozumiem, dlaczego może być to drażliwa kwestia:
Narodowe Centrum Sportu wybrało kancelarię. Bez przetargu zlecenie otrzymali prawnicy związani z PO. (...)

W ten sam sposób – bez przetargu – prawnika wybrała również Hanna Gronkiewicz - Waltz.

Kontrakt wart 132 tys. zł na obsługę prawną prezydenta Warszawy zdobył sędzia Józef Medyk – warszawski komisarz wyborczy, który w lutym 2007 r. publicznie bronił Gronkiewicz - Waltz przed pozbawieniem mandatu, kiedy spóźniła się z oświadczeniem majątkowym. Sędzia Medyk groził wtedy, że jeśli premier wprowadzi do miasta komisarza, popełni przestępstwo, za co może stanąć przed Trybunałem Stanu.
Źródło: Izabela Kacprzak, Bronił Sawickiej, dostał kontrakt, Rzeczpospolita, link do strony.

Profesor Michał Kulesza też najpierw bronił Panią Prezydent w programach telewizyjnych a później kancelaria "Baker & McKenzie Gruszczyński i Wspólnicy" zarobiła 72 tys zł za jego ekspertyzę prawną.

Więcej w 72 000 złotych.

25 lut 2008

Zostawcie Pana Jacka w spokoju!

Dzisiejszy Super Express w artykule "Pani prezydent, zmień szofera!" domaga się głowy kierowcy służbowego volvo Pani Prezydent, Pana Jacka:
Pan Jacek, szofer Hanny Gronkiewicz-Waltz (56 l.), to bardzo niefrasobliwy kierowca! Nie patrzy na przepisy, w środku miasta łamie wszelkie zakazy!

W sobotę rano w samym centrum miasta przy ul. Hożej przyłapaliśmy go na nieprawidłowym parkowaniu. Kiedy jego szefowa występowała w porannym programie telewizyjnym, leniwy kierowca nie pofatygował się, by znaleźć miejsce dla służbowego volvo pani prezydent. Ogromną limuzynę postawił na ulicy tuż przed przejściem dla pieszych! Ale to nie wszystko. Pan Jacek podpadł nie tylko tym. Kiedy Hanna Gronkiewicz-Waltz chciała wsiąść do auta, ten zapomniał o otwarciu drzwi. Pani prezydent sama musiała usadowić się na tylnym siedzeniu.

- Zwrócimy uwagę kierowcy, by patrzył na znaki. Nie może łamać przepisów - obiecał rzecznik Ratusza Tomasz Andryszczyk (26 l.).
Źródło: Link do strony.

Ponieważ ostatnim razem jak Fakt domagał się dymisji Renaty Czarnkowskiej-Listoś za filmowe pole kapusty i Ratusz faktycznie rozstał się z Panią Dyrektor, to chciałbym zaapelować do Ratusza, aby nie zwalniał Pana Jacka pod presją mediów. Bo nie ma łatwego życia z naszą Panią Prezydent.

A to w jak w tym przypadku musi Panią Prezydent wozić w sobotę do studia telewizyjnego. Kiedy Pan Jacek ma wolne?

A to się musi nudzić na parkingu jak jego szefowa bawi się na wieczornej imprezie zorganizowanej przez Janusza Palikota (więcej w "HGW służbowym autem na imprezę Palikota.")

A jeszcze przy innej okazji z samochodem ugrzązł w błocie jak Pani Prezydent wybrała się na plenerową imprezę z okazji 200 rocznicy powstania Księstwa Warszawskiego (więcej na pardon.pl w Hanna Gronkiewicz-Waltz w błocie!)

Mam nadzieję, że Pan Jacek przetrwa tą medialną burzę.

Jeszcze jedna refleksja, już bardziej na serio.

Dzisiaj ten sam Super Express na pierwszej stronie ogłosił:
Już wiemy, do czego służą luksusowe mercedesy, używane przez urzędników resortu nauki. To rządowe taksówki!

"Super Express" przyłapał minister Barbarę Kudrycką (52 l.), jak w ostatni piątek po pracy wyruszyła służbowym autem z kierowcą do spożywczaka przy ul. Gołkowskiej w Warszawie. Po tym, jak jaśnie pani kupiła co trzeba, szofer odwiózł ją do domu.

A miał być koniec z wyrzucaniem publicznych pieniędzy na załatwianie prywatnych spraw polityków!
Źródło: Link do strony.

Pani Prezydent wystąpiła w sobotnim Dzień Dobry TVN, gdzie opowiadała o swoim osobistym sukcesie, czyli trzecim miejscu w rankingu miesięcznika Forbes najbardziej wpływowych kobiet w Polsce. Z fragmentu, który widziałem mało to było związane z funkcją prezydenta miasta. Nie opowiadała o Warszawie, o swoich działaniach w Ratuszu, tylko o wpływowych kobietach. A obok siedziała Monika Olejnik.

I jak możemy przeczytać powyżej w ten sobotni poranek pojechała do studia TVN służbowym samochodem.

Czy jest jakaś różnica? Gdybym był tabloidem to oburzałbym się na oba przykłady wykorzystania służbowych samochodów.

PS Nie żebym miał coś przeciwko Super Expressowi.

24 lut 2008

Wizja Pani Prezydent: 1.5 miliona nowych mieszkańców.

Jednym z paneli w ramach debaty podsumowującej akcję "Masz głos, masz wybór" był panel poświęcony dyskusji na temat planowania przestrzennego.

Pani Jolanta Piecuch ze Stowarzyszenia Sąsiedzkie Włochy przygotowała szczegółową prezentację pokazującą etapy przygotowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i zadała szereg pytań np. o jakość przyjmowanych planów.

Moim zdaniem z odpowiedzi udzielanych przez Panią Prezydent wyłoniła się następująca wizja: Warszawa potrzebuje 1.5 miliona nowych mieszkańców. Żeby taka ilość osób chciała zamieszkać w Warszawie, to po pierwsze musi mieć gdzie mieszkać, a po drugie ceny mają być przystępne.

Dlatego Pani Prezydent będzie "zwiększać podaż" i "musimy budować". Nie dotyczy to budowy mieszkań komunalnych, ponieważ tych ma miasto zbudować około 4.5 tys w perspektywie kilku lat, a to przecież dla tych 1.5 miliona nowych mieszkańców nie wystarczy.

Dla przypomnienia nie jest to pierwsza wypowiedź Pani Prezydent na temat trzy milionowej Warszawy. Kiedy pytano ją o pomysł przeniesienia Stadionu Narodowego do lokalizacji poza miastem, dopowiedziała tak:
Prezydent dodała, że nie zna takiej stolicy, która w ostatnich dziesięciu latach wybudowałaby w swoim centrum stadion. Jej zdaniem szansą dla znajdującej się w pobliżu centrum miasta Pragi wcale nie jest stadion. Sugerowała, że mogłoby tam stanąć wiele obiektów, choćby centrum konferencyjne, czy mieszkania.

Zapytana, czy dobrze byłoby, gdyby - zamiast obiektów użyteczności publicznej - wybudowano tam apartamentowce, Gronkiewicz-Waltz odparła, że Warszawa, żeby funkcjonowała, musi mieć około trzech milionów mieszkańców - tyle, co Paryż. Ci ludzie gdzieś muszą mieszkać - mówiła.
Źródło: Link do strony.

OK, ale co w momencie, kiedy mieszkańcy mają obiekcje np. do budowania apartamentowców wśród domków jednorodzinnych? Wtedy Pani Prezydent zaczyna odwoływać się do ich poczucia wspólnoty. Mieszkańcy, którzy protestują muszą "nauczyć się być wspólnotą". A my musimy np. "walczyć o studentów", aby nie wybierali innych miast.

Trudno mi "nauczyć się być wspólnotą" z tym 1.5 milionem nowych mieszkańców co to jeszcze tutaj nie zamieszkali. Szczególnie, że nie ma gwarancji, że infrastruktura miasta wytrzyma (np. w centrum gdzie mieszkam) i chyba nikt nie analizuje wpływu kolejnych zamkniętych osiedli.

Jest mi też trudno ufać, że ktoś będzie starał się równoważyć potrzeby mieszkańców (tych, którzy już w Warszawie mieszkają a nie tego 1.5 miliona) i inwestorów, skoro w rządzącej w Warszawie partii pierwsze skrzypce gra Andrzej Halicki, przedstawiciel Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Padły też słowa o egoizmie i egocentryzmie, czyli cechach, których mieszkańcy muszą się wyzbyć. Było to w odniesieniu do traktowania osób przyjeżdżających z innych miast i w powiązaniu z tym 1.5 milionem nowych mieszkańców.

Tu zgoda, też uważam, że takie podziały są szkodliwe z jednym "ale". Kilka miesięcy temu współpracownicy Pani Prezydent zaprezentowali wstępne obliczenia dotyczące osób, które mieszkają w Warszawie, ale nie są tu zameldowane:
(...) - Warszawa liczy 1,7 mln mieszkańców. Z badań wynika, że z komunikacji miejskiej codziennie korzysta 3 mln osób. Jest więc 1,3 mln różnicy. Przyjmijmy, że połowa to mieszkańcy podwarszawskich miejscowości dojeżdżający do pracy. Reszta to osoby niezameldowane - tłumaczy Jarosław Jóźwiak z gabinetu prezydenta Warszawy. Według ostrożnych szacunków ratusza, w stolicy tych bez meldunku jest około 500 - 700 tys.

Dlaczego jest to problem? Otóż jeżdżą po miejskich drogach, korzystają ze szpitali, komunikacji, choć nie łożą na nie ani złotówki. Ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego wskazuje algorytm, według którego wylicza się, ile z podatku dochodowego od osób fizycznych trafia do gminy.

W przypadku stolicy około 45 proc. podatku każdego zameldowanego warszawiaka trafia do miejskiej kasy. W 2006 r. uzbierało się z tego 2,5 mld zł. Gdyby zameldowali się wszyscy, wpływy wzrosłyby nawet o miliard. - To tylko szacunki. Ale nawet gdyby wpływało kilkaset milionów więcej, to i tak gra jest warta świeczki - mówi Jarosław Jóźwiak. (...)
Źródło: Link do strony.

Dlatego niech Ratusz zanim zacznie mówić o egoizmie i egocentryzmie w odniesieniu do traktowania osób z innych miast, niech w ten sam sposób przekonuje osoby, które mieszkają w Warszawie bez meldunku a ich podatki idą do innych miast.

Ja odebrałem to w ten sposób, jeżeli ktoś był na debacie i ma inne zdanie, bardzo chętnie wysłucham innego poglądu.

23 lut 2008

Po debacie w ramach akcji "Masz głos, masz wybór".

Krótka relacja z dwugodzinnej debaty podsumowującej monitoring w ramach akcji "Masz głos, masz wybór", w której wzięła udział Pani Prezydent. Debata była podzielona na cztery części, w których pytania zadawali zaproszeni paneliści.

Najpierw pytano Panią Prezydent o inwestycje i komunikację.

Kiedy pierwsza linia metra? Ma być skończona w lecie. Kiedy druga linia? Rozpoczęcie w 2009 i zakończenie w 2012 odcinka centralnego. Pani Prezydent opowiadała również o przygotowaniach do trzeciej linii.

Przypomniano Pani Prezydent cytat z kampanii wyborczej 2006, kiedy krytykowała PiS za sprzeciw wobec przedłużeniu linii metra na Tarchomin (cytat za gazetą Echo Białołęckie, więcej tutaj). Najpierw mogliśmy usłyszeć "nawet jak to mówiłam, to nie jestem autorem" a później zapewnienie, że teraz będzie tramwaj na Moście Północnym, ale Pani Prezydent będzie się starać, aby później po tych samych szynach pojechało metro naziemne. Brzmi kosmicznie.

Mosty? Północny i Krasińskiego gotowe w 2010 i oddane do użytku w 2011.

Komunikacja? Podniesienie standardu przez zakup nowych autobusów (w sumie 500 nowych) i tramwajów (155 do 2009) i zwiększenie bezpieczeństwa. Ma być jak w Szwajcarii.

Bilet aglomeracyjny? Piłka po stronie Kolei Mazowieckich. Dopiero po odnowieniu taboru.

Remonty? Lepsza koordynacja poprzez ustanowienie koordynatora. Ale do 2012 nie będzie wcale lepiej.

Kolejnym tematem była decentralizacja uprawnień i zapowiedziane lepsze funkcjonowanie Ratusza.

Pytanie o statut miasta poprzedził cytat z artykułu Gazety Wyborczej "Statut miasta boski, ale pożytek z niego żaden". Generalnie chodzi o ogłoszenie sukcesu przegłosowania statutu, ale nie przygotowanie uchwał kompetencyjnych, bez których statut faktycznie nie funkcjonuje. Według Pani Prezydent mają być gotowe w ciągu kilku miesięcy. Część uprawnień przekazano już wcześniej.

Jedną z korzyści dla mieszkańców wynikająca ze statutu ma być możliwość zgłaszania obywatelskich projektów uchwał. Wymaga to 15 tys podpisów. Jedno z pytań z sali dotyczyło tego, dlaczego tak dużo. Tomasz Andryszczyk wspomagający Panią Prezydent podał przykład Targówka gdzie zebrano 11 tys przeciw lokalizacji kupców przy Radzymińskiej. Tu warto przypomnieć notkę O "obawiali się zasypania projektami".

Audyt organizacyjny i usprawnienie działań Ratusza? Audyt wykazał brak decentralizacji i złą współpracę pomiędzy poszczególnymi komórkami w Urzędzie. Wdrożono część sugestii, ale część zaleceń nie była zgodna z przepisami samorządowymi. Warto zauważyć, że to może być powód, dlaczego wynikami audytu tak bardzo się Ratusz nie chwalił.

Pani Prezydent nie pamiętała, jakie zmiany do ustawy kominowej zaproponował Urząd. O proponowanych zmianach, które mają być wstępem do podwyżek dla urzędników mówił kilka dni temu Jarosław Jóźwiak w Prezydent będzie mogła więcej płacić urzędnikom.

Następny panel to promocja. Pani Prezydent obiecała w maju „Rozpoczęcie działań na rzecz promocji Warszawy jako miasta otwartego i przyjaznego.”

Na początek padło pytanie o pole kapusty. Pani Prezydent nie widziała tego filmu, przed jego emisją, ale jej zdaniem "film miał zacięcie". Wiemy już, za co zwolniono wicedyrektor Biura Kultury.

Nowa strona internetowa? Przetarg na wykonawcę za kilka tygodni. Zakończenie prac w tym roku.

Reklama wielkoformatowa? Poza zarządzeniem (zasady dla budynków publicznych) nic. Trzeba zmienić prawo budowlane.

Pani Prezydent przedstawiła też kilka pomysłów na promocję Warszawy jako miasta "młodego, dynamicznego, z bogatą historią". Przy okazji powiedziała, że hasło "Zakochaj się w Warszawie" było dobrym pomysłem i jest aktywnie wykorzystywane.

Ostatni czwarty panel dotyczył planowania przestrzennego, ale ponieważ był najobszerniejszy to postaram się go potraktować oddzielną notką.

Należy też pogratulować organizatorom przygotowania debaty. Warto było się wybrać, jeżeli ktoś jest zainteresowany tymi tematami.

22 lut 2008

Konkursy będą poddane kontroli NIK - potwierdzenie.

Tydzień temu napisałem, że Najwyższa Izba Kontroli podjęła decyzję o przeprowadzeniu kontroli w warszawskim Ratuszu po wniosku posłów Prawa i Sprawiedliwości o zbadanie prawidłowości naboru na stanowiska urzędnicze.

Dzisiaj po wypowiedzi Małgorzaty Pomianowskiej, rzeczniczki NIK informacja trafiła do PAPu:
Najwyższa Izba Kontroli przeprowadzi kontrolę w stołecznym urzędzie miasta - poinformowała rzeczniczka NIK Małgorzata Pomianowska. Ma to związek z informacjami na temat konkursów na stanowiska w Ratuszu.
Źródło: Link do strony.

Rzecznik Ratusza Tomasz Andryszczak nadal odpowiada na pytania, które nie dotyczą istoty sprawy:
Rzecznik stołecznego Ratusza Tomasz Andryszczyk nie zgodził się z zarzutem, że wymagania konkursów zapisano tak, by osoby spoza urzędu nie miały szans. Jego zdaniem konkursy są otwarte i konkurencyjne. Podkreślił, że w urzędzie miasta nie ma procedury awansu wewnętrznego, a każda ewentualna zmiana stanowiska musi być poprzedzona pozytywną weryfikacją w konkursie, więc startują w nich zarówno osoby z zewnątrz jak i z samego ratusza.

Z ponad 530 konkursów przeprowadzonych na różne stanowiska w warszawskim urzędzie miasta w 2007 r., 77 dotyczyło stanowisk kierowniczych - poinformował w piątek PAP rzecznik Ratusza. - Zdecydowana większość zwycięzców konkursów na stanowiska urzędnicze to osoby spoza urzędu miasta, więc dostępność stanowisk dla tych osób nie jest ograniczana - podkreślił Andryszczyk.
Źródło: Link do strony.

Czy po tym (jak w przypadku Pana Rzecznika) jak ktoś już jest i rzecznikiem prasowym i p.o. zastępcy Biura Promocji to formą awansu wewnętrznego jest zajmowanie kolejnego stanowiska (nie kierowniczego) w Gabinecie Prezydenta?

Jaką formą awansu wewnętrznego jest np. zatrudnienie Leszka Ruty (p.o. szefa całego ZTM) na stanowisko urzędnicze w Gabinecie Prezydenta?

Co ma awans zewnętrzny do zatrudnienia p.o. dyrektora Biura Promocji na stanowisku urzędniczym w tym samym Biurze Promocji?

A Julia Pitera odpowiedziała tak:
W piśmie skierowanym m.in. do Karskiego Pitera napisała, że żadne postępowanie w sprawie konkursów do tej pory nie zostało zaskarżone.

- Odnośnie pytania (...), co do podjętych przeze mnie działań zmierzających do pociągnięcia winnych do odpowiedzialności, to uprzejmie informuję, iż - niezależnie od wykazanego braku powodów - nieznana mi jest podstawa prawna, w oparciu o którą mogłabym, pociągnąć do odpowiedzialności pracowników samorządu terytorialnego, podległych prezydentowi miasta, nawet jeśli wywodzi się on z mojego obozu politycznego - napisała Pitera.
Źródło: Link do strony.

Już widzę jak kontrkandydaci dla bliskich współpracowników Hanny Gronkiewicz Waltz piszą pismo ze skargą do Hanny Gronkiewicz Waltz, aby poskarżyć się na konkursy przeprowadzane przez innych bliskich współpracowników Hanny Gronkiewcz Waltz. Jasne.

I nie chciałbym być na miejscu Pani Minister, kiedy okaże się, że były nieprawidłowości.

21 lut 2008

Przed debatą.

Przed jutrzejszą debatą w ramach akcji "Masz głos, masz wybór" w której weźmie udział Pani Prezydent, na blogu Sejmisja opublikowano streszczenie analizy zobowiązań, które złożyła Hanna Gronkiewcz Waltz w maju 2007.

Całość można przeczytać w notce Sprawozdanie z monitoringu, cz.I

Debata jutro (czyli w piątek), o 18 w Collegium Civitas (PKiN, XII piętro).

20 lut 2008

O "A jak zrobimy nową stronę, to zajmiemy się naszą obecnością w Second Life".

Obecność Warszawy w grze Second Life potencjalnie wspierana przez Ratusz wraca jak bumerang.

Poprzednie notki: Czy Warszawa w Second Life warta jest wydania przez miasto "od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych"? i Najpierw "Tak" dla Warszawy w Second Life, a teraz "Nie" dla Warszawy w Second Life.


Najpierw w sierpniu było "Tak" dla przyłączenia się do projektu firmy Supremum Group, później Katarzyna Ratajczyk (p.o. Dyrektora Biura Promocji Miasta) powiedziała "Nie" przy okazji mówiąc o manipulacji firmy, która miała "próbować wymuszać decyzję o rozpoczęciu współpracy" a teraz słyszymy "A jak zrobimy nową stronę, to zajmiemy się naszą obecnością w Second Life" z ust tej samej Katarzyny Ratajczak.

Choć Życie Warszawy w artykule Miasto chce mieć nową stronę w sieci interpretuje to jako nadal "Nie". Trudno czasami połapać się w tym, czego chcą niektórzy w Ratuszu.

Przy okazji zaktualizowano ambitne plany dotyczące funkcjonalności nowej strony internetowej Urzędu. Miała być telewizja internetowa, filmy promocyjne, transmisje "na żywo" (plany według Dziennika, więcej w "Dzień Dobry HGW", czyli telewizja z Ratusza.) a będzie tak:
(...) Strona ma być bardziej intuicyjna. Poprawiona zostanie grafika. Pojawią się także możliwości interakcji. Być może odwiedzający będą mogli zostawiać komentarze pod artykułami zamieszczanymi na portalu, zakładać wątki dyskusyjne i, co najważniejsze, zwiększą się możliwość załatwiania papierkowej roboty bez konieczności odwiedzania Ratusza.

– A jak zrobimy nową stronę, to zajmiemy się naszą obecnością w Second Life – mówi Katarzyna Ratajczyk, dyrektor Biura Promocji Miasta. – Z tego, co wiem, Kraków wciąż udoskonala swoją wyspę w Second Life. My chcemy wystartować z nowym, dobrym pomysłem. (...)
Źródło: Maciej Miłosz, Miasto chce mieć nową stronę w sieci, Życie Warszawy, link do strony.

Po telewizji internetowej z Ratusza płakać nie będę. W końcu pod koniec roku ma wystartować kanał TVN Warszawa, więc jakąś telewizję Ratusz będzie miał :)

PS W ramach nowości jutro konferencja prasowa z samym wiceprezydentem Paszyńskim na temat "modelu przestrzennego 3D Warszawy i teksturowania obiektów zabytkowych."

18 lut 2008

Umowa na ochronę w komunikacji miejskiej.

W nawiązaniu do: Przetarg ZTM na ochronę w komunikacji miejskiej.

ZTM ostatecznie podpisał umowę na ochronę w komunikacji miejskiej. Co otrzymują pasażerowie za około 12 tysięcy zł brutto wydawanych na dobę?

O tym w Warszawskiej komunikacji miejskiej strzec będzie agencja ochrony na stronach Rzeczpospolitej:
(...)- Warszawę podzieliliśmy na 7 stref. W każdej z nich oprócz Śródmieścia, przez całą dobę będzie obecny jeden dwuosobowy patrol pieszy - mówi Krajnow.

Dodatkowo dwa dwuosobowe patrole piesze będą współpracowały z kontrolerami biletów ZTM. Patrole piesze będą mogły liczyć na wsparcie patroli zmotoryzowanych. W godzinach 6-18 na ulicach Warszawy będą obecne cztery takie patrole, w godzinach 18-6 w sumie będzie 6 - po jednym w każdej z sześciu stref, oprócz Śródmieścia.

Podobnie jak w przypadku patroli pieszych, patrole zmotoryzowane nie będą na stałe patrolować Śródmieścia. Jak wyjaśnił Krajnow, wynika to z tego, że najwięcej zdarzeń związanych z zagrożeniem bezpieczeństwa pasażerów, ma miejsce na trasach poza centrum Warszawy. (...)
Źródło: Warszawskiej komunikacji miejskiej strzec będzie agencja ochrony, link do strony.

Przy okazji ZTM poinformował, że od października 2006 do stycznia 2008 zanotowano kilkanaście napadów na pasażerów i kierowców oraz prawie 1 200 przypadków dewastacji autobusów lub tramwajów.

Rzecznik ZTM zapowiada zwiększenie poczucia bezpieczeństwa wśród pasażerów i spadek liczby chuligańskich wybryków. Przy 12 - 14 patrolach na 1500 autobusów i 800 tramwajów?

16 lut 2008

Według Pani Prezydent nie ma sprawy konkursów.

Wyjaśnienia Hanny Gronkiewicz Waltz plus komentarz:
- Nie ma w tym żadnej sprawy - zapewniała prezydent stolicy. - Również za granicą konkursy wygrywają w większości ci, którzy pracują już w danej instytucji. Znają ją i sposób pracy w niej - podkreśliła.
Źródło: "Nie ustawiam konkursów", tvn24, link do strony.

To znana już linia obrona, w której Ratusz próbuje odwrócić uwagę od faktycznego problemu.

Problem polega na takim przygotowaniu konkursu na etapie sporządzania opisu stanowisk i ogłoszenia, aby konkretna osoba, która jest przewidziana do stanowiska miała na starcie największe szanse. Jeżeli sprecyzowane wymagania nie wyeliminują kontrkandydatów dla "wskazanej” osoby to wtedy na etapie rozmowy kwalifikacyjnej jest ona przepytywana np. przez osobę, która mu podlega jeżeli jest np. p.o. dyrektora. Zero konkurencyjności (jedna z zasad zapisanych w regulaminie przeprowadzania naboru).

Chodzi o wyjaśnienie, czy w Ratuszu stosowana jest następująca procedura:
  • Istnieje potrzeba zdobycia formalnego dwuletniego stażu na stanowisku urzędniczym, aby później bez problemu wygrać konkurs na dyrektora Biura i zlikwidować p.o.
  • Wyszukuje się wolne stanowisko w tym Biurze lub tworzy zapotrzebowanie na nowe, urzędnicy przygotowują opis stanowiska (i wypełniają określone kryteria kwalifikacyjne znając "potrzebę") a Biuro Kadr przygotowuje ogłoszenie.
  • Startuje p.o. dyrektora i ma potencjalną przewagę nad kontrkandydatami bo: spełnia idealnie wszystkie kryteria, być może miał już styczność z testami wiedzy i kompetencji jako kierownik Biura a w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej przepytuje ją osoba z kierownictwa Biura, czyli np. podlegający jej p.o. zastępcy dyrektora. Ktoś kto ją zna na co dzień i komu formalnie podlega.
  • Wygrywa p.o. dyrektora i zostaje urzędnikiem, ale łączy dwie role: p.o. dyrektora i urzędnika.
  • Mijają dwa lata i Urząd ogłasza konkurs na dyrektora Biura. Jedyna przeszkoda formalna, czyli ten dwuletni staż jest już spełniona. Osoba pracując na stanowisku, na którym chce być już dyrektorem a nie p.o. bez problemu wygrywa.
Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz należy zmienić przepisy, w taki sposób, by osoby pełniące obowiązki nie musiały brać udziały w konkursie. Pod warunkiem jednak, że wcześniej sprawdziły się na stanowisku.
Źródło: "Nie ustawiam konkursów", tvn24, link do strony.

To oznaczałoby faktyczną rezygnację z jakichkolwiek konkursów. Prezydent mianuje p.o. a po jakimś czasie po wystawieniu przez Prezydenta "oceny" ta osoba zostaje dyrektorem?

Jak praktyki "bezkonkursowe" w Ratuszu oceniła Fundacja Batorego można przeczytać w O "PO rządzi przez p.o."
Prezydent stolicy uważa, że „Gazeta Wyborcza” została wprowadzona w sprawie konkursów w błąd. - Najprawdopodobniej przez pana Karola Karskiego, który gdy był radnym stolicy, bardzo dbał, by jego siostra szybko awansowała w ratuszu. To właśnie za czasów Lecha Kaczyńskiego (był prezydentem stolicy - red.) w urzędzie panował nepotyzm - stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Źródło: "Nie ustawiam konkursów", tvn24, link do strony.

Karol Karski zabrał głos dopiero po trzeciej publikacji Gazety Wyborczej, więc sugestia, że to on wprowadzał Wyborczą w błąd (nie wspominając o tym, że to sugestia, że poseł PiS miał wpływ na publikację) przypomina desperacką obronę zamroczonego boksera.

I na koniec jeszcze jedno zdanie Pani Prezydent z innej relacji:
Jak podkreśliła, niektóre przepisy dotyczące konkursów są źle sformułowane i to może być przyczyna pewnych nieprawidłowości.
Źródło: Link do strony.

Czyli są "pewne nieprawidłowości", czy wszystko jest OK?

I dla przypomnienia NIK podjął już decyzję o rozpoczęciu kontroli w Ratuszu. Jest sprawa.

15 lut 2008

NIK przeprowadzi kontrolę w Ratuszu w sprawie konkursów.

Informacja z Najwyższej Izby Kontroli:

Najwyższa Izba Kontroli podjęła decyzję o przeprowadzeniu kontroli w warszawskim Ratuszu po wniosku posłów Prawa i Sprawiedliwości o zbadanie prawidłowości naboru na stanowiska urzędnicze.

Start kontroli to przełom marca i kwietnia 2008.

Wszystko o konkursach w Ratuszu w zakładce konkursy.

AKTUALIZACJA 18:35

I jeszcze jeden news: Po 10 dniach Ratusz przesłał odpowiedź na pytania Julii Pitery w sprawie konkursów na stanowiska w urzędzie miasta.

Jakie to były pytania i jakie były odpowiedzi - na razie nie wiadomo. Ale dociekliwi dziennikarze powinni wiedzieć, kogo spytać.

Pani Prezydent, która wróciła z Egiptu nie skomentowała jeszcze sprawy ustawionych konkursów. A zdążyła już podziękować za trzecie miejsce w rankingu najbardziej wpływowych kobiet w Polsce miesięcznika Forbes.

AKTUALIZACJA 16/02/2008 07:10

Kolejny artykuł w Gazecie Wyborczej: Prezydent Warszawy wciąż wybiera, jak chce. Tym razem o konkursach na stanowiska kierownicze.

I komentarz Seweryna Blumsztajna:
(...) Miało być przecież normalnie: jak media złapią urzędników na przekręcie, to trzeba się wytłumaczyć, a jak sprawa jest poważna - wkracza prokurator. A ratusz milczy i dalej organizuje szemrane konkursy. Pani prezydent dyplomatycznie wyjechała na urlop.

Warszawa miała być wzorcowym poligonem PO. Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała, że pokaże, jak można uczciwie rządzić, dobierając do współpracy profesjonalistów, a nie wyłącznie partyjnych towarzyszy, bez nieustannego straszenia spiskiem, komuną i mafią.

No i nie bardzo się udaje. A w dodatku, zamiast coś zrobić - unieważnić konkursy, przeprosić, wyrzucić winnego czy próbować jakoś się wytłumaczyć - ratusz udaje, że nic się nie stało.

Jeśli więc władze Warszawy milczą, to chociażby kierownictwu PO powinno zależeć na tym, żeby coś z tym zrobić. Ale ono też milczy.
Źródło: Seweryn Blumsztajn, Milczenie Platformy - komentarz Seweryna Blumsztajna, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Dlaczego milczy? PO milczy, bo sumienie Platformy w tej sprawie jest jak brudna mokra ścierka. :)

Nie liczyłbym ze strony Ratusza na wyjaśnienie sprawy i wyrzucenie winnych. Być może dopiero kontrola Najwyższej Izby Kontroli otworzy niektórym oczy.

Za tydzień debata z HGW podsumowująca "Masz głos, masz wybór".

22 lutego w Collegium Civitas w Pałacu Kultury o godzinie 18.00 odbędzie się debata podsumowująca warszawską część akcji "Masz głos, masz wybór", która polegała na monitoringu działań Hanny Gronkiewcz Waltz w roku 2007.

Trzy dni wcześniej, czyli we wtorek organizatorzy zapowiedzieli konferencję prasową dla dziennikarzy, podczas której udostępnią raport z monitoringu. Wszystkie szczegóły znajdują się na stronie blogu Sejmisja.

Debata rozpoczynająca akcję odbyła się w maju 2007. Relacja i inne notki związane z debatą:

Zadania na 2007 rok w deklaracji Pani Prezydent.

Relacje w prasie po spotkaniu z Panią Prezydent.

Relacja ze spotkania z Panią Prezydent w Collegium Civitas, czyli o "staramy się" i "to nie jest proste".


Przypomnijmy, z czego będą rozliczać Panią Prezydent organizatorzy akcji. Deklaracja na rok 2007:
W 2007 roku zamierzam doprowadzić do:
  • Rozpisania przetargów i rozpoczęcia najważniejszych miejskich inwestycji infrastrukturalnych i komunikacyjnych.
  • Poprawy systemu komunikacji miejskiej.
  • Decentralizacja uprawnień i lepszego funkcjonowania ratusza.
  • Rozpoczęcie działań na rzecz promocji Warszawy jako miasta otwartego i przyjaznego.
  • Zwiększenie ilości planów zagospodarowania przestrzennego do 20 procent i regulacji problemów własnościowych.
Tak jak pisałem w maju: W/w deklaracje są skromne w porównaniu do obietnic złożonych w grudniu 2006 i są bardzo ogólne (oprócz ostatniej, która i tak nie została dotrzymana). Szczególnie w zakresie "promocji Warszawy jako miasta otwartego i przyjaznego". Pod taką obietnicę można podczepić każdą imprezę organizowaną przez Biuro Promocji.

Debata zapowiada się ciekawie.

14 lut 2008

Zagraniczne wyjazdy Pani Prezydent (sierpień 2007 - styczeń 2008).

Pół roku temu opublikowałem listę wyjazdów zagranicznych Pani Prezydent z okresu grudzień 2006 - lipiec 2007 wraz z ich kosztem (tutaj).

Dzisiaj wyjazdy z okresu sierpień 2007 - styczeń 2008. A dokładniej jeden wyjazd (w poprzednim półroczu 5):



Być może kiedyś Ratusz sam zdecyduję się publikować tego typu dane wraz ze sprawozdaniami ze wszystkich wizyt zagranicznych, aby mieszkańcy mieli pełną informację.

Walentynki 2008, czyli "From Ratusz with Love"

I znowu nadszedł ten dzień. Czyli Biuro Promocji z Panią Prezydent bawią się w Walentynki. Tym razem z większym rozmachem niż rok temu.

Już samo wejście na stronę miasta może wywołać mdłości:



A dalej jest tak:

Walentynkowe dodatki do Życia Warszawy, Dziennika i Super Expressu, promujące hasło "Zakochaj się w Warszawie".

Walentynkowe gadżety promocyjne:



Wyznania miłosne do stolicy i inne teksty promocyjne np.:
Aż serce rośnie, gdy remontujesz się wszędzie, gdzie stoję...
KIEROWCA

Kocham Cię za korki...
W domu nie mam tyle czasu na makijaż.
MAŁGORZATA B.

Będzie szeptać o nas ulica, odgłosem kroków po warszawskich chodnikach.
APHONIA
I list od Pani Prezydent:
Drodzy Warszawiacy!

Wiem, że aby zakochać się w Warszawie, potrzeba czasu. To jest charakterystyczne dla wszystkich dużych miast. Jednak gdy poznamy historie stolicy Polski, jej architekturę, dzielnice, mieszkańców, to uświadomimy sobie jedno - Warszawa łączy i to jest fascynujące. Może to brzmi patetycznie, ale ja w to wierzę.

Tutaj obok weteranów Powstania Warszawskiego z 1944 roku żyją ludzie z pokolenia, które przyjechało odbudowywać stolice po wojnie. Razem z weteranami walki podziemnej z lat 70. i 80. żyją ludzie, którzy PRL pamiętają słabo albo w ogóle. Ich wszystkich różni etos, ale żyją razem.

Warszawa to nowoczesne wille w Wilanowie, ale także przedwojenne kamienice na Pradze. Stolica to spokojny Stary Żoliborz, ale to także dynamiczny Ursynów. Idąc pasażem obok Domów Centrum, mijać będziemy spieszący sie tłum, ale już na Nowym Świecie zobaczymy spacerujących lub siedzących w kawiarniach mieszkańców stolicy.

Właśnie te kontrasty fascynują. Zachwyca także to, że Warszawa ciągle się zmienia. Często słyszę to od osób odwiedzających nasze miasto. Warszawa tak jak każda stolica przyciąga szukających pracy, ludzi chcących zrobić karierę. To też wpływa na charakter miasta, który ewoluuje - ciągle się zmieniamy, bo konfrontujemy się z tą innością przyjezdnych. Ci inni to coraz częściej obcokrajowcy - menedżerowie z Europy Zachodniej czy USA, ale także pracujący tu Wietnamczycy, uchodźcy z Afryki i z Czeczenii. Różnorodna, taka jest Warszawa, w której się zakochałam.
Źródło: Link do strony.

A na koniec Katarzyna Ratajczyk, która ma czas na Walentynki, ale nie na wyjaśnienie sprawy ustawionego konkursu na stanowisko urzędnicze w którym wygrała:
W Walentynki promocyjne hasło Miasta „Zakochaj się w Warszawie” ma szczególny wymiar – mówi dyrektor Ratajczyk.
To zabawa za nasze pieniądze, więc niech każdy sam oceni jak podobają mu się ratuszowe walentynki.

13 lut 2008

Bez przesady, czyli Super Express a "Zima w mieście."

Super Express w artykule Obniżcie nam ceny na ferie! apeluje o obniżenie cen warszawskich rozrywek w czasie ferii:
Rodziców nie stać na atrakcje dla dzieciaków.

Ferie zimowe dla wielu rodziców to powód do strachu, bo ich portfele z dnia na dzień są coraz chudsze. Dlaczego? Każda rozrywka kosztuje w stolicy horrendalne pieniądze. Urzędnicy, zróbcie coś z tymi cenami! Tak dłużej być nie może!

Ceny biletów po prostu przerażają, a jeśli chcesz miło spędzić czas z dwójką czy trójką szkrabów, prawdopodobnie splajtujesz.

(...) Cztery wnuczki Barbary Błażejczyk (58 l.) koniecznie chciały pójść wczoraj do kina na film "Zakochana". Kochająca babcia dała się namówić. Za cztery bilety ulgowe (po 15 zł) i jeden normalny (19 zł) zapłaciła 79 złotych! - Do tego dokupiliśmy popcorn i coca-colę i już wyszła okrągła sumka stu złotych. Kto to wymyślił takie ceny? Ludzie, dajcie żyć! - wykrzykuje pani Barbara.

(...) Dlatego "Super Express" apeluje do urzędników i właścicieli tych atrakcji, żeby wreszcie zwrócili uwagę na portfele rodziców i obniżyli ceny. Ferie muszą być szczęśliwe dla wszystkich dzieci!
Źródło: Sylwia Szwed, Obniżcie nam ceny na ferie!, Super Express, link do strony.

Rozumiem, że nie są to dla tych rodzin małe pieniądze, ale łatwo jest napisać taki tekst i apelować do urzędników o obniżkę cen, na które mają ograniczony wpływ. A przecież warszawscy urzędnicy wykonali już swoją pracę i za nasze pieniądze organizują akcję "Zima w mieście 2008":
Od 11 do 22 lutego dzieci i młodzież ze stolicy będą mogły uczestniczyć w wielu atrakcjach przygotowanych na tegoroczne ferie. Bogaty program „Zimy w mieście”, zapewnia udział w zajęciach oświatowych, wychowawczych, sportowych, rekreacyjnych i kulturalnych. Odbywać się one będą w około 360 punktach przygotowanych w szkołach, w obiektach sportowych, domach kultury, klubach i innych placówkach.

- Dla dzieci i młodzieży przygotowujemy 15 tys. miejsc w punktach dziennego pobytu oraz 10 tys. miejsc w punktach specjalistycznych takich jak biblioteki, domy kultury i szkoły. Dodatkowo mamy ośrodki sportu i rekreacji, lodowiska, gdzie miejsca nie są limitowane.- poinformowała wicedyrektor Biura Sportu Barbara Krawczyk.
Źródło: Link do strony.

Miasto wyda na "Zimę w mieście" 4,5 mln zł.

Niech Super Express zamiast takich apelów poradzi swoim czytelnikom zapoznanie się z programem imprez na stronie www.um.warszawa.pl/zima2008 i jeżeli kogoś nie stać na to, na co ma ochotę, to może wybierze jakieś atrakcje z bezpłatnej oferty "Zimy w mieście".


11 lut 2008

Katarzyna Munio (PO) o "rabunkowej polityce czynszowej miasta".

O sprawie wzrostu opłat czynszowych w lokalach na Starym i Nowym Mieście, Mariensztacie i Krakowskim Przedmieściu prasa pisała we wrześniu.

"Stowarzyszenie Prywatnych Przedsiębiorców Warszawskiego Traktu Królewskiego" wystosowało do Pani Prezydent list otwarty przypominając jej przedwyborczą zapowiedź, że "czynsze mogą rosnąć w uzasadnionych przypadkach o 30 – 40 % w skali roku". Dla niektórych przedsiębiorców miały wzrosnąć nawet do 300%.

Przedsiębiorcy z Traktu Królewskiego piszą do HGW.

Minęło pół roku i nic się nie zmieniło. Gazeta Wyborcza i Drastyczne podwyżki czynszów w Śródmieściu:
Przedsiębiorcy ze Śródmieścia protestują przeciwko podwyżkom czynszu za lokale użytkowe. Wielu z nich grozi plajta. Władze dzielnicy są niewzruszone.

Najemcy nie wytrzymują dyktatu miasta. Właścicielka sklepu z torbami przy Krakowskim Przedmieściu zlikwidowała interes. O powodach można przeczytać na plakacie, który zamiast towaru wisi w witrynie - urzędnicy podnieśli czynsz z 66 do 220 zł za m kw.

(...) Stowarzyszenie Prywatnych Przedsiębiorców Warszawskiego Traktu Królewskiego ocenia politykę miasta jednoznacznie: - Chcą się pozbyć długoletnich najemców. Zamiast nas będą tu sieciowe sklepy i restauracje.
Źródło: Małgorzata Zubik, Drastyczne podwyżki czynszów w Śródmieściu, Gazeta Wyborcza, link do strony.

I najciekawszy fragment:
W sprawie przedsiębiorców ze Śródmieścia jest gotowa interweniować radna Warszawy Katarzyna Munio (PO). - Ich rozgoryczenie wynika, powiem to otwarcie, z rabunkowej polityki czynszowej miasta - mówi. - Absolutnie się z nią nie zgadzam. Gdy słyszę o stawce 400 zł, jestem ciekawa, jak długo będzie ona płacona.

Jej zdaniem władze Śródmieścia i miasta powinny wziąć pod uwagę nie tylko zyski, ale zasobność portfeli warszawiaków: - Tak by mogli kupić na Starym Mieście bułkę i lody. Versace nie stworzy nam klimatu na Starym Mieście.
Źródło: Małgorzata Zubik, Drastyczne podwyżki czynszów w Śródmieściu, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Bardzo dobrze, że Pani Radna będzie interweniować. Tylko gdzie była Katarzyna Munio we wrześniu, gdy przedsiębiorcy pisali list otwarty do Pani Prezydent? Kandydowała do Sejmu. Zamiast interweniować lepiej było siedzieć cicho, bo wypowiedzi o "rabunkowej polityce czynszowej miasta" mogłyby zaszkodzić jej partii.

Gratuluję Pani Radnej tej nowo nabytej odwagi.

9 lut 2008

Nie przeszkadzać, Pani Prezydent jest na urlopie.

W Polsce podejrzenia o ustawianie konkursów na stanowiska urzędnicze, na odpowiedź czeka pismo od pełnomocnika rządu ds. walki z korupcją, Najwyższej Izby Kontroli otrzymała zawiadomienie od posłów z prośbą o zbadanie naboru pracowników a Hanna Gronkiewicz Waltz nawet nie skomentowała tej sprawy, nie mówiąc o jakimś oświadczeniu.

Bo po co sobie zawracać głowę takimi drobiazgami, kiedy egipskie słońce tak ładnie grzeje:


Okładka dzisiejszego Faktu.

8 lut 2008

"Jak zabić inicjatywę biurokracją" made by Ratusz.

Szybka lekcja z urzędniczej rzeczywistości dla licealistów z Lelewela, Kopernika i Witkacego, którzy chcieli przeprowadzić zbiórkę na wykupienie zbiorów poczty polowej z Powstania Warszawskiego.

W rolach głównych "pomocni" urzędnicy z Ratusza: Artykuł Fiasko kwesty na powstańczą pocztę w Gazecie Wyborczej.

O tym, co jest "irracjonalne" i "skandaliczne".

Przeuroczy cytat z wypowiedzi Hanny Gronkiewicz Waltz z kampanii wyborczej 2006 zamieściła Agnieszka Pająk-Czech, autorka artykułu Prowincja w Echo Białołęckie:
- PiS jest przeciwny przedłużeniu linii metra na Tarchomin i ta decyzja jest skandaliczna. PO jest absolutnie za tym. Zupełnie irracjonalne jest nieustanne karanie Białołęki przez PiS. Konsekwentnie opowiadamy się za przedłużeniem I linii metra z huty przez Wisłę na Białołękę. Tramwaj nie jest tak szybki, jak kolej podziemna, poza tym wymagać będzie przesiadki.

Hanna Gronkiewicz - Waltz podczas kampanii samorządowej w 2006 roku. Dziś metra dla Białołęki nie ma w żadnych planach miasta.
Źródło: Agnieszka Pająk-Czech, Prowincja, Echo Białołęckie, link do strony.

Jeszcze raz przypominam jak ten pomysł znalazł się w programie wyborczym PO (według osoby zaangażowanej w proces przygotowania programy wyborczego Platformy). Pomysł "urodził się" w trakcie burzy mózgów w sztabie wyborczym, nie ma jednego autora, ale co najważniejsze: spodobało się kandydatce.

Wyborcom też się spodobał. Tylko nie był do zrealizowania bez wywrócenia mostu Północnego. Ale to już było powiedziane po wyborach.

O "w nowych autobusach będą montowane kamery".

Do znudzenia piszę o monitoringu w komunikacji miejskiej i przypominam obietnicę Pani Prezydent z kampanii wyborczej:
Docelowo zamierzamy zainstalować kamery w każdym wagonie i autobusie, na przystankach i pętlach tramwajowych, na peronach i w miejscach dojścia do stacji kolejowych.
Dzisiaj kolejna zapowiedź Ratusza w tym temacie:
– We wszystkich nowych autobusach będą montowane kamery – zapowiedziała Ewa Gawor, dyrektor biura bezpieczeństwa. – Pojawią się też w tramwajach i metrze.

Urządzenia trafią do 150 pojazdów, które kupią w tym roku Miejskie Zakłady Autobusowe. Ratusz uzgodnił też z prywatnymi przewoźnikami obsługującymi miejskie linie, że monitoring zostanie zamontowany także w ich wozach.

– Kamery są już w 100 prywatnych autobusach, w kolejnych 100 będą od marca – mówi Leszek Ruta, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej.

Na razie to i tak niewiele, bo tylko MZA dysponuje ok. 1400 autobusami, a kamery zamontowane są tylko w 50 solarisach.
Źródło: Rzeczpospolita, Pasażerowie bezpieczniejsi, link do strony.

7 lut 2008

Rok bez gronkiewicz.pl

Minął już rok, od kiedy zlikwidowana została oficjalna strona Pani Prezydent.

Na gronkiewicz.pl można było znaleźć program wyborczy, mapkę marzeń, pełną kronikę wydarzeń z kampanii, czyli pełny i oficjalny zestaw z obietnicami wyborczymi.

Co mogliśmy usłyszeć na temat powrotu strony gronkiewicz.pl w ciągu tego roku?

Luty 2007, Anna Obidzińska, asystentka Pani Prezydent odpowiadając na moje pytanie o stronę:
Informuję, iż strona www.gronkiewicz.pl będzie w niedługim czasie dostępna, zostanie też uaktualniona.
Kwiecień 2007, Hanna Gronkiewicz Waltz na czacie Życia Warszawy:
pretm: Dlaczego usunięto stronę gronkiewicz.pl na której umieszczony był program Pani Prezydent?

Hanna_Gronkiewicz-Waltz: Tworzona jest w tej chwili nowa strona, jej uruchomienie to kwestia kilku tygodni.
Strona na pewno wróci. W następnych wyborach.

6 lut 2008

Obiecała i zrealizowała.

Programy wyborczy Hanny Gronkiewicz Waltz:
Przywrócenie funkcjonowania stoku narciarskiego na Górce Szczęśliwickiej.
Jutro otwarcie:
Trzy sezony bez nart w stolicy odchodzą w przeszłość. W czwartek o godz. 14 nastąpi długo oczekiwane otwarcie stoku dla warszawiaków.

Otwarcie Górki Szczęśliwickiej to podwójnie dobra wiadomość - aż do końca marca miłośnicy nart będą mogli korzystać z niej za darmo. Taki jest efekt umowy, którą ratusz w końcu podpisał z firmą Energopol. Miasto będzie płaciło tej firmie za obsługę stoku i jego urządzeń. Jednocześnie będzie negocjować z Energopolem warunki przejęcia stoku.
Źródło: Link do strony.

W Fakcie o obietnicach Pani Prezydent.

Wojciech Michalski z Faktu zajrzał do programu wyborczego Hanny Gronkiewicz Waltz i umieścił kilka z obietnic dla dzielnic w artykule "Obiecanki Pani Hanki".

Autor artykułu zapytał też urzędników, czy znają plany Pani Prezydent. Oto jedna z reakcji:
"Pierwszę słyszę! Nie robimy tunelu pod Polem Mokotowskim - nie kryje zdziwienia Małgorzata Gajewska z ZDM.
Źródło: Wojciech Michalski, Obiecanki Pani Hanki, Fakt.

Na szczęście Rzecznik Ratusza wyjaśnia:
To ambitny plan zadań, ale jeszcze się taki nie urodził, który w rok zrealizowałby wszystkie obietnice - tłumaczy Tomasz Andryszczak, rzecznik Pani Prezydent.
Źródło: Wojciech Michalski, Obiecanki Pani Hanki, Fakt.

Przypomniały mi się 3 miliony mieszkań, które były obiecane w perspektywie 8 lat a Platforma i usłużni dziennikarze domagali się ich wybudowania po mniej niż roku.

Znalazło się też miejsce dla "najbardziej kosmicznego pomysłu Hanny Gronkiewcz Waltz", czyli mojego ulubionego wodolotu. Artykuł opatrzony jest zdjęciem jak taki wodolot wyglądałby na Wiśle. Zabawne :)

Poniżej zamieszczone w artykule obietnice:


Źródło: Wojciech Michalski, Obiecanki Pani Hanki, Fakt.

5 lut 2008

Nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę.

Festiwal wystawiania świadectwa moralności Pani Prezydent przez członków PO w sprawie ustawianych konkursów trwa.

Wczoraj Sławomir Nowak w "Kropce nad i" najpierw powiedział, że nie wierzy w prawdziwość doniesień prasowych, a później dodał:
W kwestii wątpliwości związanych z konkursami w warszawskim ratuszu Nowak bez wahania wystawił Hannie Gronkiewicz-Waltz świadectwo moralności. - Jestem przekonany, co do dobrych intencji pani prezydent. To osoba nieposzlakowana i kryształowo uczciwa. Nie wierzę, że mogła nadużyć władzy – przekonywał. Obiecał jednak „przy najbliższej okazji” zapytać prezydent stolice o tę kwestię. Choć o jej niewinności jest przekonany.
Źródło: Link do strony.

Dzisiaj dołączyła Małgorzata Kidawa-Błońska:
(...) Współpracownicy prezydent stolicy upierają się, że wszystko jest w porządku. - Przeprowadziliśmy konkursy zgodnie z prawem - mówi Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza. Ale zapowiada, że odpowie na wszystkie pytania Julii Pitery i NIK.

Inni politycy PO też stoją murem za Hanną Gronkiewicz-Waltz. - Nie wierzę, że prezydent miasta dopuściła się takich rzeczy. Po prostu nie wierzę. Ale takie doniesienia szkodzą partii, więc musimy to wyjaśnić - komentuje posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa warszawskiej PO.
Źródło: Dominika Olszewska, Jan Fusiecki, Konkursy Gronkiewicz-Waltz sprawdzi Julia Pitera, Gazeta Wyborcza, link do strony.

A Julia Pitera wysłała prośbę o wyjaśnienia do Pani Prezydent.

Hanna Gronkiewicz Waltz milczy. Przecież na urlopie nie będzie się zajmowała takimi błahostkami jak podejrzenia ustawiania konkursów w podległym jej Urzędzie.

4 lut 2008

Co komu wolno "zza krzaka".

Chwila na przerwę od "konkursygate".

Wydawało mi się, że przewrażliwienie ludzi związanych z Platformą Obywatelską na krytykę pochodzącą z internetu to jakaś warszawska specyfika. A jednak nie.

W Kołobrzegu Gromek watch obserwuje prezydenta miasta Janusza Gromka. Ale lokalnej władzy i tygodnikowi "Gazeta Kołobrzeska" nie podoba się, że anonimowo:
www.gromekwatch.pl witryna w Internecie której autorzy śledzą krok w krok prezydenta. Niestety, robią to anonimowo.

Twórcy witryny przedstawiają się jako ci, którzy śledzą „dynamiczność i skuteczność” prezydenta Kołobrzegu Janusza Gromka. Wpisują się w większą, ogólnopolską akcję „pilnowania” polityków Platformy Obywatelskiej. Rzecznik prezydenta Michał Kujaczyński mówi, że stronę widział, prezydent też ją zna, ale nie będą śledzić rozwoju witryny. – Ja rozumiem, że można być w opozycji, że można przyjąć humorystyczny sposób mówienia o prezydencie, ale na tej stronie nikt nie jest podpisany. To można tak zza krzaka? Bez podniesionej przyłbicy? – mówi.

(...) Ostre polityczne teksty byłyby interesujące, ale strona ma jedną poważną wadę. Nie znamy jej autorów, przez co staje się anonimowym paszkwilem.
Źródło: Krok w krok za Gromkiem, Gazeta Kołobrzeska, link do strony.

Autorzy odpowiadają na ten zarzut u siebie, a ja tylko dodam, że zamiast uderzać w anonimowość to może Pan Rzecznik chciałby wskazać, w których tekstach autorzy Gromek watch nie mają racji.

Może chodzi o to, że Rzecznik nie może zadzwonić do autorów strony jak do zaprzyjaźnionych dziennikarzy i poskarżyć się redaktorowi naczelnemu za krytyczny tekst. Takie życie.

To czytelnicy odwiedzający ponownie "Gromek watch", decydują czy lubią obserwujących "zza krzaka", czy nie.

PS. W Kołobrzegu chwyty jak z Warszawy. Autorzy Gromek Watch napisali o stronie internetowej Janusza Gromka, która znikła wraz z programem wyborczym po wyborach. Znamy, znamy te numery :)

Rzecznik Ratusza: Wszystko jest OK.

Tomasz Andryszczyk brnie dalej z wyjaśnieniami w zastępstwie Pani Prezydent (na urlopie do 14 lutego):
- Konkursy są otwarte i konkurencyjne - wiadomo jakie są warunki startu, kto startuje i jakie wymagania należy spełniać - broni się rzecznik stołecznego ratusza Tomasz Andryszczyk. Jego zdaniem brak stażu w samorządzie nie jest przeszkodą, jeśli zatrudnione przez ratusz osoby mają doświadczenie w sektorze prywatnym bądź w innych instytucjach publicznych, znają języki obce i mają wyższe wykształcenie.

- Trudno mówić o nepotyzmie, gdy mają odpowiednie kompetencje. Poza tym część osób z najbliższego otoczenia Hanny Gronkiewicz-Waltz rzeczywiście zna ją z wcześniejszych lat, ale trudno, żeby rzecznik prasowy czy szef gabinetu politycznego był zupełnie nowy - dodał Andryszczyk.
Źródło: Link do strony.

Po pierwsze nikt nie mówi o konkursach na rzecznika prasowego, ani na szefa gabinetu politycznego. Nie ma nawet takiego stanowiska urzędniczego jak "szef gabinetu politycznego". Trzeba było zaproponować taką zmianę przepisów, aby stanowiska w Gabinecie Prezydenta były obsadzane spoza konkursów i wtedy nie byłoby problemów. Tylko łatwiej było majstrować przy konkursach.

Po drugie faktycznie brak stażu administracyjnego nie jest formalną przeszkodą w procedurach rekrutacyjnych na stanowiska urzędnicze, ale jest przeszkodą w konkursach na stanowiska kierownicze i te wymogi formalne nie mają nic do kwalifikacji kandydatów.

A jeżeli mówimy o "odpowiednich kompetencjach" to dobrym przykładem jest konkurs wygrany przez Jarosława Jóźwiaka, p.o. zastępcy dyrektora Gabinetu Prezydenta. W ogłoszeniu na Stanowisko ds. koordynowania kontaktów Prezydenta z Radą Warszawy, które jest związane np. ze "sprawdzaniem pod względem formalno-prawnym zgodności uchwał z obowiązującymi przepisami", określono, że wymagane jest wykształcenie wyższe na kierunku prawo.

I Jarosław Jóźwiak faktycznie skończył prawo. Kanoniczne. Pisała o tym Wyborcza.

Nieprawidłowości? Jakie nieprawidłowości?

Tomasz Andryszczyk w sprawie ustawianych konkursów:
Tymczasem rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk mówi, że wymagania dla kandydatów są wysokie, ale obiektywne. Twierdzi też, że o żadnych nieprawidłowościach nie może być mowy.
Źródło: Link do strony.

Nie o wymagania chodzi, tylko o sposób ich definiowania na etapie przygotowania opisu stanowiska i to, że pasują idealnie do CV zaufanych osób z Urzędu, które później wygrywają te konkursy.

Ratusz miał prawie dwa tygodnie od pierwszego artykułu Wyborczej na przygotowanie odpowiedzi i jak na razie argumenty są mało przekonywujące.

Co wcześniej miał do powiedzenia Pan Rzecznik?
(...) Okazuje się, że wszystkie kryteria konkursu dokładnie spełnia Tomasz Andryszczyk, p.o. zastępcy szefa biura promocji, pełniący też funkcję rzecznika ratusza. Przez pewien czas studiował we Francji, a jako urzędnik musiał poznać problemy ustroju Warszawy. Teraz jest murowanym faworytem.

- Bo chcę pracować na normalnym etacie, a nie być ciągle p.o. zastępcy kierownika - mówi.

- Ale po co organizować konkurs z kryteriami żywcem przepisanymi z życiorysów zaufanych osób prezydenta? - pytamy.

- No nie wiem - zastanawia się Andryszczyk. - Ale wszystko było zgodne z prawem i transparentne.
Źródło: Dominika Olszewska, Jan Fusiecki, Ustawione konkursy na stanowiska w Ratuszu, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Hanna Gronkiewicz Waltz i decyzja o zatrudnieniu urzędników w konkursach.

W TVN24 padło pytanie o odpowiedzialność Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz w sprawie ustawianych konkursów. Zdaniem Julii Pitery Pani Prezydent "odpowiada za zaistniałą sytuację, ale tylko jako osoba, która delegowała nieodpowiednie osoby do tego typu zadań".

Jest to sugestia, że Pani Prezydent nie miała żadnego wpływu na rozstrzygane konkursy a winę ponoszą osoby oddelegowane do "tego typu zadań". Tylko problem polega na tym, że w dwóch przypadkach to Hanna Gronkiewicz Waltz podjęła decyzję o wyborze kandydatów do zatrudnienia.

W czerwcu Jolanta Lipszyc, czyli p.o. dyrektora Biura Edukacji zostaje wybrana do zatrudnienia na "Stanowisko ds. koordynowania działań związanych ze szkołami ponadgimnazjalnymi" w Biurze Edukacji. Z 5 kandydatów.

Tu mamy do czynienia z podobnym schematem, co w przypadku Katarzyny Ratajczyk, p.o. dyrektora Biura Promocji, czyli łączenia funkcji p.o. dyrektora i urzędnika oraz sytuację w której p.o. dyrektora startuje w konkursie na wybór urzędnika w Biurze, którym kieruje i jest potencjalnie oceniania przez swoich podwładnych.

W tym samym czasie (ogłoszenia 877 i 878 są opublikowanego tego samego dnia) w ramach postępowania rekrutacyjnego na "Stanowisko ds. wspierania rozwoju zawodowego nauczycieli i kadr oświatowych" w Biurze Edukacji z 7 kandydatów wybrany zostaje Mirosław Sielatycki, czyli p.o. zastępcy dyrektora Biura Edukacji.

Oto informacja, jaką otrzymałem z Biura Kadr i Szkoleń po pytaniu o w/w postępowania rekrutacyjne:
Decyzję o wyborze kandydatów do zatrudnienia w ww. rekrutacjach podjęła Prezydent m.st. Warszawy Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Według regulaminu "Po podpisaniu protokołu przez uczestników rozmowy kwalifikacyjnej, protokół zostaje przekazany Prezydentowi lub osobie upoważnionej w celu podjęcia decyzji o zatrudnieniu wskazanego kandydata."

Czyli kiedy Pani Prezydent otrzymała protokół z rozmowy kwalifikacyjnej, zobaczyła nazwisko p.o. dyrektora Biura Edukacji to podjęła decyzję o jej zatrudnieniu na stanowisku urzędnika, bez żadnych wątpliwości, że procedura mogła być przeprowadzona nieprawidłowo? Jak tym "nieodpowiednim osobom" udało się przekonać Panią Prezydent, aby podjęła tą decyzję?

Cuda.

3 lut 2008

Niech boją się "nieodpowiednie osoby".

W TVN24 Julia Pitera odpowiedziała na pytanie o sprawę konkursów. Relacja według tvn24.pl:
Pytana o ocenę konkursów w warszawskim Ratuszu – według Gazety Wyborczej wymagania były skrojone pod współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz – Pitera stwierdziła: - Jeśli tak było, konkurs powinien zostać unieważniony. Konsekwencje powinny ponieść osoby, które go organizowały.

Według posłanki prezydent też odpowiada za zaistniałą sytuację, ale tylko jako osoba, która delegowała nieodpowiednie osoby do tego typu zadań.
Źródło: Link do strony.

Na razie Ratusz sprawę ignoruje.

2 lut 2008

Sprawa konkursów wreszcie w mediach.

Ponad miesiąc temu napisałem pierwszy tekst o moich podejrzeniach w sprawie organizowania konkursów na dwa stanowiska urzędnicze w Gabinecie Prezydenta, które wygrali p.o. dyrektora i p.o. zastępcy dyrektora Gabinetu Prezydenta, najbliżsi współpracownicy Pani Prezydent.

Napisałem 5 stycznia, że sposób ustawiania konkursu mógłby wyglądać tak:
  • Istnieje potrzeba zdobycia formalnego dwuletniego stażu na stanowisku urzędniczym, aby później bez problemu wygrać konkurs na dyrektora Biura i zlikwidować p.o.
  • Wyszukuje się wolne stanowisko w tym Biurze lub tworzy zapotrzebowanie na nowe, urzędnicy przygotowują opis stanowiska (i wypełniają określone kryteria kwalifikacyjne znając "potrzebę") a Biuro Kadr przygotowuje ogłoszenie.
  • Startuje p.o. dyrektora i ma potencjalną przewagę nad kontrkandydatami bo: spełnia idealnie wszystkie kryteria, być może miał już styczność z testami wiedzy i kompetencji jako kierownik Biura a w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej przepytuje ją osoba z kierownictwa Biura, czyli np. podlegający jej p.o. zastępcy dyrektora. Ktoś kto ją zna na co dzień i komu formalnie podlega.
  • Wygrywa p.o. dyrektora i zostaje urzędnikiem, ale łączy dwie role: p.o. dyrektora i urzędnika.
  • Mijają dwa lata i Urząd ogłasza konkurs na dyrektora Biura. Jedyna przeszkoda formalna, czyli ten dwuletni staż jest już spełniona. Osoba pracując na stanowisku na którym chce być już dyrektorem a nie p.o. bez problemu wygrywa.
W ciągu miesiąca opisałem w sumie 8 konkursów (5 w Gabinecie Prezydenta, 2 w Biurze Edukacji, 1 w Biurze Promocji) w których wygrywali p.o. dyrektorów lub p.o. zastępcy dyrektorów. Wystąpiłem również do Urzędu o dokumenty (np. protokoły z rozmów kwalifikacyjnych) związane z tymi konkursami.

Gazeta Wyborcza w dwóch artykułach (w Gazecie Stołecznej) dotarła do dodatkowych informacji np. dotyczących CV kandydatów i uzyskała komentarz z Ratusza (na moje pytania wicedyrektor Gabinetu Prezydenta od miesiąca nie odpowiada). Dzisiaj dzięki jej artykułowi POsady dla znajomych sprawa wreszcie przebiła się do mediów:

Kolesiostwo w stołecznym ratuszu


W Ratuszu PO staremu

Zaufani wygrywają konkursy na stanowiska w ratuszu

Mam nadzieję, że to tylko początek wyjaśniania tej sprawy. Chodzi o oszukiwanie ludzi, którzy chcieli pracować w Ratuszu, poświęcili swój czas na przygotowanie dokumentów i brali udział w procedurze rekrutacyjnej, gdy faktycznie konkurs był już rozstrzygnięty zanim się rozpoczął.

1 lut 2008

Pani Prezydent jest przyzwyczajona do dłuższych kadencji.

Pani Prezydent wzięła udział w czacie zorganizowanym przez Wirtualną Polskę. Zapis tekstowy i wideo znajduje się tutaj.

Wśród pytań takich jak: gdzie Hanna Gronkiewicz Waltz lubi robić zakupy, gdzie lubi "bywać na mieście" i czy fajnie jest być Prezydentem Warszawy, było też pytanie o wybory 2010.

Pani Prezydent odpowiedziała, że jest "przyzwyczajona do dłuższych kadencji" niż cztery lata i będzie liczyć na wygraną w 2010, bo "dopiero po 8 latach można zostawić coś widocznego".
Ponieważ kadencja 4 lata jest krótka, ja jestem przyzwyczajona do dłuższych kadencji, bo w NBP kadencja jest 6 lat, a ja była prawie 9, w związku z tym chciałabym kandydować i uzyskać zaufanie Warszawiaków w roku 2010. Tak naprawdę dopiero po 8 latach można zostawić coś widocznego, w 4 lata można pewne rzeczy skończyć, ale duże inwestycje będą wychodziły poza lata 2010 i chciałabym, jako prezydent Warszawy doczekać ich zakończenia.