31 sty 2008

Ustawione konkursy na stanowiska w Ratuszu 2.

Na początku stycznia w Bezkonkurencyjni? Czyli raz jeszcze o procedurach naboru kandydatów i postępowaniach rekrutacyjnych. napisałem o naborze kandydatów na wolne stanowisko urzędnicze "Stanowisko ds. wizerunkowo - promocyjnych" w Biurze Promocji Miasta.

Zwróciłem uwagę, że wystartowała w nim i przeszła do następnego etapu Katarzyna Ratajczyk, czyli p.o. dyrektora Biura Promocji Miasta.

Zadałem również następujące pytanie:
Pytanie brzmi: czy procedura naboru kandydatów i postępowanie rekrutacyjne spełnia zasadę konkurencyjności i otwartości, jeżeli startuje w niej p.o. kierownika danej jednostki.

Czyli bierze w niej udział osoba, której podlegają urzędnicy (z "komórki organizacyjnej Urzędu, do której prowadzony jest nabór") przygotowujący np. opis stanowiska (podstawa do określenia wymagań w ogłoszeniu o naborze) i biorący udział w rozmowie kwalifikacyjnej. Czy to nie faworyzuje taką osobę w całym procesie?
Dzisiaj w Gazecie Wyborczej możecie przeczytać artykuł o tym konkursie: POsady w ratuszu dla znajomych.

Według Gazety w komisji oceniającej Katarzynę Ratajczyk zasiadał Jarosław Jóźwiak.

Przypomnijmy regulamin:
Rozmowę kwalifikacyjną przeprowadzają pracownicy komórki kadrowej oraz pracownik pełniący funkcję kierowniczą w podstawowej komórce organizacyjnej, do której prowadzony jest nabór, w terminie nie dłuższym niż pięć dni od dnia przeprowadzenia testu wiedzy i kompetencji.
Nie ma mowy o tym, żeby w komisji zasiadał ktoś inny poza komórką kadrową (Biuro Szkoleń) i Biurem Promocji, do którego prowadzony jest nabór. Jarosław Jóźwiak nie pełni żadnej funkcji w obu biurach. I być może rozmowy przeprowadzono naruszając regulamin.

Teraz proponowałbym Gazecie zainteresować się konkursami w Biurze Edukacji.

30 sty 2008

Sondaże z 2005 i decyzja prokuratury.

Jaką decyzję podjęła Prokuratura w sprawie zawiadomienia Ratusza dotyczącego zamawiania sondaży przez poprzednią ekipę?
"Wobec braku znamion czynu zabronionego, odmówiliśmy wszczęcia śledztwa" - mówi Radiu ZET rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska. "To kuriozalna decyzja. Złożymy zażalenie do sądu" - ripostuje wicedyrektor biura prezydenta Warszawy Jarosław Jóżwiak.

Doniesienie w tej sprawie złożyła w ubiegłym roku obecna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Według niej, te sondaże były zamówione wyłącznie dla celów prezydenckiej kampanii Lecha Kaczyńskiego, w której to miejski ratusz został zamieniony w pałac prezydencki. Badania wykonywały wtedy cztery największe pracownie badań społecznych.

Prokuratura prowadzi jednak jeszcze postępowanie związane z zaginięciem dokumentacji dotyczącej wydania pieniędzy na sondaż wyborczy. Urzędnicy obecnej prezydent Warszawy dowiedzieli się bowiem o sondażach dopiero z dokumentów pracowni wykonujących badania - podaje Radio ZET.
Źródło: Link do strony.

Co mówił śledczy numer jeden, czyli Jarosław Jóźwiak w maju 2007?
- Tematyka tych badań zastanawia - mówi Jarosław Jóźwiak, wicedyrektor biura prezydenta Warszawy. - Mogły służyć celom politycznym. Szczególnie, że działo się to w roku wyborczym. Powiadomimy prokuraturę.
Źródło: Link do strony.
- Sondaże te w żaden sposób nie mieszczą się w tym, co jest niezbędne do działania urzędu - informuje Jarosław Jóźwiak z biura Hanny Gronkiewicz - Waltz. Według niego, włodarze Warszawy narazili urząd miasta na stratę w wysokości 117 tys. zł zamawiając sondaże dotyczące preferencji wyborczych, ocen parlamentu, rządu i premiera.
Źródło: Link do strony.

Nie licząc wątku potencjalnie zaginionej dokumentacji to na razie z dużej chmury mały deszcz.

PS Dla przypomnienia to druga decyzja prokuratury w ciągu miesiąca w której odmówiono wszczęcia śledztwa z zawiadomienia Ratusza: A przecież z dokumentów wynikało.

Przetarg ZTM na ochronę w komunikacji miejskiej.

Wygląda na to, że ZTM postanowił dalej brnąć w zatrudnienie 28 ochroniarzy do zapewnienia bezpieczeństwa w komunikacji miejskiej (nasza komunikacja to 1 800 autobusów i ok. 800 wagonów tramwajowych).

Dzisiejsza Rzeczpospolita w O bilety do kontroli może zapytać ochroniarz opisuje jak ochroniarze mają również dbać o bezpieczeństwo kontrolerów. Poniżej fragment dotyczący planów ZTM i przetargu na obsługę ochroniarską:
Ochrona kontrolerów to element umowy z firmą G4. Na jej mocy od października 14 ochroniarzy jeździ codziennie komunikacją miejską, a 14 kolejnych czeka na sygnał do interwencji w radiowozach. Usługa od października do końca grudnia kosztowała 920 tys. zł (ZTM podpisał aneks do końca stycznia, bo przetarg na obsługę ochroniarską w tym roku opóźniły protesty odrzuconych firm).

Czy usługa jest skuteczna? Dzwoniący do „Rz” czytelnicy skarżą się, że czasem ochroniarze drzemią gdzieś tuż za kierowcą, np. na linii 713. Jak ustaliliśmy, ochroniarze interweniują bardzo rzadko. – Ich skuteczności nie mierzy się liczbą interwencji. Ochroniarze powinni odstraszać. To działanie prewencyjne – upiera się Krajnow.

Według szefowej miejskiego Biura Bezpieczeństwa Ewy Gawor najlepszym rozwiązaniem byłyby kamery w autobusach i tramwajach. W stolicy są w zaledwie kilkudziesięciu z ponad 1,8 tys. pojazdów.
Źródło: Janina Blikowska, Konrad Majszyk, O bilety do kontroli może zapytać ochroniarz, Rzeczpospolita, link do strony.

Na stronach ZTM jest opublikowany dokument z informacją o wyborze najkorzystniejszej oferty:



365 dni tej ochrony będzie kosztowało miasto prawie 3 miliony 700 tys. zł.

Kiedy Pani Dyrektor mówi, że najlepszym rozwiązaniem byłby monitoring w komunikacji, to ma rację. Szczególnie jeżeli chodzi o prewencję do której odwołuje się rzecznik ZTM. Obietnica instalacji kamer w każdym wagonie i autobusie jest w programie wyborczym Pani Prezydent (tak jak kamery "na przystankach i pętlach tramwajowych, na peronach i w miejscach dojścia do stacji kolejowych").

Za te same pieniądze wydane na tą ochronę w jednym roku można byłoby wyposażyć w monitoring około 265 autobusów.

I tak przy okazji: W ramach tego przetargu parkingi "Parkuj i jedź" będzie ochraniała Agencja Ochrony Osób i Mienia "Zubrzycki". Wygooglowanie z hasłem znanej służby pozostawiam zainteresowanym (zwrócono mi na to uwagę, przy okazji Sylwestra 2007).

29 sty 2008

O "Mieszkańcy będą musieli jednak sporo poczekać."

Pani Prezydent obiecała w programie wyborczym budowę linii tramwajowej Żerań FSO - Nowodwory - Winnica. Tramwaje Warszawskie od marca 2006 posiadają gotowe Studium Wykonalności dla budowy tej trasy.

Tramwaj był też elementem pakietu dla mieszkańców Białołęki w zamian za rozbudowę oczyszczalni i budowę spalarni, który był ogłoszony w czerwcu 2007:
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przeznaczy ponad 80 mln zł na sieć wodociągową i kanalizację wokół Czajki. Ratusz stanie na głowie, by wreszcie zbudować most Północny (dziś otwarcie ofert na projekt przeprawy) z linią tramwajową do stacji metra Młociny. Ratusz obiecał też: linię tramwajową z Żerania do Tarchomina, Nowodworów i Winnicy, poszerzenie ul. Modlińskiej (na przełomie czerwca i lipca ma być wybrany wykonawca odcinka od ul. Aluzyjnej do granic miasta), szybką przebudowę ul. Płochocińskiej oraz Marywilskiej, nowe szkoły, przedszkola (są już pieniądze na projekt i przygotowanie do budowy trzech placówek), żłobek.
Źródło: Małgorzata Zubik, Ratusz: będzie spalarnia w Białołęce, Gazeta Wyborcza Stołeczna, link do strony.

Na początku stycznia Gazeta Wyborcza w Wilanów i Modlińska bez tramwajów napisała:
Do 2012 r. spółka Tramwaje Warszawskie za własne pieniądze ma zbudować tory na moście Krasińskiego i zmodernizować trzy inne trasy. Za nową linię na Tarchomin (po moście Północnym) zapłaci ratusz. Na razie nie będzie tramwaju do Wilanowa i prawdopodobnie wzdłuż Modlińskiej.
Źródło: Krzysztof Śmietana, Wilanów i Modlińska bez tramwajów, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Jakie są reakcje mieszkańców?

Reakcje wśród mieszkańców i czytelników na przesunięcie w czasie linii tramwajowej od Żerania opisuje Echo Białołęckie w artykule Dwa metry autobusu zamiast tramwaju.

Fragment:
(...) Tymczasem swoje niezadowolenie z wycofania się miasta z pilnej budowy linii tramwajowej z Żerania do Winnicy mieszkańcy wyrażali w licznych telefonach i e-mailach do "Echa", a także na forach internetowych. Takie połączenie zostało zaplanowane w poprzedniej kadencji i miało być budowane już w tym roku. Niestety nie będzie.

Dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta zapewnia jednak, że mimo licznych problemów z zaprojektowaniem tramwaju na Modlińskiej i pogodzenia jego przebiegu z planowaną przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad przebudową Trasy Toruńskiej, nie ma mowy o definitywnej rezygnacji z tej inwestycji. Mieszkańcy będą musieli jednak sporo poczekać. Tramwajem na Białołękę wcześniej dostaniemy się trasą poprowadzoną przez most Północny. - Wtedy na pewno sprawdzą się też długie autobusy, które zapewnią mieszkańcom szybką przeprawę przez Wisłę - dodaje Ruta.

(...) Szczególnie obrywa się ostatnio burmistrzowi Jackowi Kaznowskiemu. Nasi Czytelnicy nie owijają w bawełnę: - Wpuścił nas w kanał z bazarem na Marywilskiej! Miał za to dostać inwestycje. I co? Gdzie one są? Tramwaju nie będzie, a korki coraz większe!
Źródło: Agnieszka Pająk-Czech, Dwa metry autobusu zamiast tramwaju, Echo Białołęckie, link do strony.

28 sty 2008

O wydatkach reprezentacyjnych, czyli urzędniku uważaj za ile zamawiasz.

Na stronach miasta pojawiło się zarządzenie Pani Prezydent w sprawie wydatków reprezentacyjnych.

Całość dostępna jest tutaj: Zarządzenie nr 1231/2008 z 25-01-2008

Dłuższe fragmenty z zarządzenia:
Wszystkie wydatki, o których mowa poniżej nie mogą być realizowane z wykorzystaniem służbowych kart płatniczych.
Limity miesięczne:
Dla osób zatrudnionych w Urzędzie m.st. Warszawy na niżej wymienionych stanowiskach ustala się miesięczne limity wydatków na zakup art. spożywczych przeznaczonych na podejmowanie gości w wysokości:
- Prezydentowi w wysokości 1 500,-zł;
- Zastępcom Prezydenta, Skarbnikowi m. st. Warszawy i Sekretarzowi m. st. Warszawy w wysokości 700,- zł
- Dyrektorom Biur w wysokości 150,- zł
Śniadania, kolacje i obiady w restauracjach:
Prezydent, Zastępcy Prezydenta, Sekretarz m. st. Warszawy lub Skarbnik m. st. Warszawy mogą podejmować delegacje miast, organizacji, stowarzyszeń, komitetów itp zarówno krajowych jak zagranicznych oficjalnym śniadaniem, obiadem lub kolacją.

Jeśli gości podejmuje osobiście Prezydent, Zastępcy Prezydenta, Sekretarz m. st. Warszawy lub Skarbnik m. st. Warszawy limit na 1 osobę nie może przekroczyć 250,- zł.
Cateringi i poczęstunki dla większych grup roboczych:
W przypadku roboczych spotkań z gośćmi spoza urzędu lub delegacjami zagranicznymi trwającymi ponad 6 godzin przewiduje się w wyjątkowych wypadkach możliwość zakupu obiadu lub kolacji do maksymalnie 60,- zł /osobę lub zakupu kanapek.
W przypadku roboczych wizyt delegacji zagranicznych przewiduje się limit na śniadanie i obiad w wysokości maksymalnej 100,- zł /osobę oraz na kolację w wysokości maksymalnej 150,- zł /osobę.
W przypadku przygotowywania cateringu z okazji konferencji krajowych oraz uroczystości organizowanych lub współorganizowanych przez miasto przewiduje się limit nie większy niż 100,- zł/osobę.
W przypadku przygotowywania cateringu z okazji konferencji międzynarodowych oraz uroczystości organizowanych lub współorganizowanych przez miasto z udziałem gości zagranicznych przewiduje się limit nie większy niż 150,- zł/osobę.
Upominki:
Upominki wręczane gościom Prezydenta powinny mieć wartość symboliczną. Jako upominków należy używać gadżetów miejskich lub upominków związanych z promocją Warszawy w kwocie nie przekraczającej 100,- zł.
Nie mam doświadczenia, żeby komentować poszczególne kwoty, ale wolałbym, aby wysocy urzędnicy, jeżeli podejmują ważnych zagranicznych gości bardziej koncentrowali się na gościach niż na tym, czy mają wystarczającą ilość gotówki i czy goście przekroczą założony limit.

27 sty 2008

Cel: druga kadencja.

Hanna Gronkiewicz Waltz udzieliła wywiadu tygodnikowi Wprost, który można przeczytać tutaj: Lubię Lecha Kaczyńskiego

Większość rozmowy poświęcono już wielokrotnie omawianemu tematowi doniesienia na poprzednie władze za brak procedur dotyczących wydatków reprezentacyjnych. Nic nowego.

Jedyna nowość to deklaracja, że Pani Prezydent nie rozważa startu w wyborach na Prezydenta kraju w 2010. Jej celem jest druga kadencja w Warszawie, bo "Po ośmiu latach rządów w mieście można po sobie zostawić coś naprawdę namacalnego."

Jedna mała spekulacja: Jeżeli dobrze odczytuję intencje, to byłby to dosyć sprytny zabieg, gdyby Pani Prezydent teraz zaczęła częściej mówić nie o czterech latach, ale o dwóch kadencjach.

W momencie, kiedy niektóre kluczowe inwestycje dla tej administracji mają przesuwany termin bliżej Euro niż wyborczego roku 2010 (np. Most Północny i artykuł sprzed tygodnia w Dzienniku o możliwym rocznym poślizgu i terminie 2011), pod który był pisany program, można systematycznie obniżać oczekiwania a na pytanie o inwestycje odpowiadać: "Jak najbardziej, planujemy to wykonać w ciągu naszych dwóch kadencji".

W ten sposób wybory 2010 byłyby formalnością. Poczekamy i zobaczymy, czy ten wątek będzie powracał w kolejnych wywiadach.

Trudno tylko zrozumieć, dlaczego autorzy wywiadu nie zapytali o komentarz Pani Prezydent do tekstu Szambo warszawskie z ich tygodnika sprzed dwóch tygodni. Szczególnie, że obok (tzn. na portalu wprost.pl a nie w tygodniku) opublikowany jest komentarz Aleksandra Pińskiego zatytułowany Bierna Hanna, w którym autor tekstu o oczyszczalni pisze o braku reakcji Ratusza na postawione w tekście pytania.

Jak już ma się dostęp to trzeba pytać.

26 sty 2008

Kij w szprychy a Czajka.

Artykuł w tygodniku Wprost "Szambo warszawskie - Hanna Gronkiewicz-Waltz buduje najdroższą na świecie oczyszczalnię ścieków" na temat rozbudowy oczyszczalni Czajka? Zero zainteresowania.

Grupa mieszkańców Białołęki składa wniosek do prokuratury w sprawie okoliczności przetargu? Niewiele większe zainteresowanie.

Z dzisiejszej Rzeczpospolitej i artykułu Przetarg na oczyszczalnię do prokuratora.

Mieszkańcy składający wniosek?
Prawdopodobna jest zmowa konsorcjów, których liderami są Budimex-Dromex i Warbud, przy świadomości, a może i współudziale zarządu miasta i MPWiK” – napisała we wniosku do prokuratury grupa mieszkańców Białołęki.

– Niech prokuratura sprawdzi niejasne okoliczności przetargu. MPWiK wybrało ofertę Warbudu za 564 mln euro, o 265 mln euro droższą od najniższej, złożonej przez Sistem Yapi. Po doniesieniach „Wprost” mamy prawo podejrzewać, że coś było nie tak – mówi jeden z autorów wniosku Tomasz Zamorski.
Źródło: Izabela Kraj, Konrad Majszyk, Przetarg na oczyszczalnię do prokuratora, Rzeczpospolita, link do strony.

Budimex i Warbud?
Tygodnik sugerował, że Budimex, by uwiarygodnić ofertę Warbudu, złożył swoją – z góry do odrzucenia (najwyższa cena – 609 mln euro i zbyt długi termin realizacji). Przedstawiciele obu firm spotkali się przed złożeniem oferty.

– To normalne w biznesie. Nikt mi nie powie, że firmy przygotowując się do tak wielkich projektów, nie rozmawiają ze sobą – mówi dyrektor Grzegorz Maj z Warbudu. – Myśleliśmy o wspólnej ofercie z Budimeksem. Nie ma mowy o zmowie. Nad ofertą pracowaliśmy prawie rok, a jej cena odzwierciedla ryzyko inwestycji.

– Nie było spotkania bilateralnego Warbudu z Budimeksem, tylko wszystkich firm zainteresowanych Czajką – mówi rzecznik Budimeksu Krzysztof Kozioł. Zaś oferta jego firmy miała być... „demonstracją”. – Chcieliśmy dać sygnał na rynku, że tylko w tym terminie i za taką cenę budowa Czajki jest realna.
Źródło: Izabela Kraj, Konrad Majszyk, Przetarg na oczyszczalnię do prokuratora, Rzeczpospolita, link do strony.

MPWiK?
Rzecznik MPWiK Joanna Korzeniewska deklaruje: – Jesteśmy gotowi ściśle współpracować z prokuraturą. Wynik przetargu zgłosiliśmy do Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Urzędu Zamówień Publicznych. Dotąd żadnych wątpliwości nie miały.
Źródło: Izabela Kraj, Konrad Majszyk, Przetarg na oczyszczalnię do prokuratora, Rzeczpospolita, link do strony.

I odpowiedź Ratusza w duchu konsultacji społecznych, które dzisiaj tak chwali Wyborcza:
– Chodzi tylko o wkładanie kija w szprychy inwestycji ważnej dla miasta – ocenia rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.
Źródło: Izabela Kraj, Konrad Majszyk, Przetarg na oczyszczalnię do prokuratora, Rzeczpospolita, link do strony.

I pomyśleć, że ponad rok temu to właśnie Pani Prezydent chciała wkładać kij w szprychy tej inwestycji, kiedy obiecywała mieszkańcom, że możliwe są inne rozwiązania.

Bo przecież "Kampania rządzi się swoimi prawami" jak powiedział Leszek Ruta po wyborach.

25 sty 2008

Wszystko wina piwnic?

W dzisiejszej Wyborczej Jacek Wojciechowicz przy okazji pytania o wykonanie inwestycji, ponarzekał na konserwatora zabytków, który wpisał piwnice pod dawnym Pałacem Saskim do rejestru zabytków:
(...) Wyjątkowo źle toczyła się jedna z priorytetowych inwestycji miasta - na odbudowę Pałacu Saskiego, nowej siedziby ratusza, miasto wydało 1,3 mln zł, a to zaledwie 11,5 proc. planu.

Wiceprezydent Wojciechowicz obciążył za to konserwatora zabytków, który zdecydował o zachowaniu zabytkowych podziemi przedwojennego gmachu. - Na razie oglądamy przepiękne sklepienia rozpadających się piwnic - stwierdził kwaśno. Dodał, że inwestycja może w tym roku w ogóle się nie zacząć. - Nie da się stawiać fundamentów na reliktach. Trzeba będzie wyjść poza planowany obszar, starać się o nowe warunki zabudowy, które obejmą także działki skarbu państwa - wyliczał.

Tymczasem - jak pisaliśmy niedawno w "Gazecie" architekci przygotowali już wstępny projekt zagospodarowania piwnic i nadwieszenia nad nimi przyszłego pałacu. Czekają na dalsze decyzje miasta.
Źródło: Iwona Szpala, Michał Wojtczuk, Rekordowy rok warszawskich inwestycji, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Już pewnie wiedział, co stanie się następnego dnia:
Władze Warszawy rozwiązały umowę z wykonawcą projektu i odbudowy Pałacu Saskiego firmą Budimex-Dromex. Miasto ma rozpisać teraz dwa nowe przetargi na projekt i obudowę Pałacu, który ma w przyszłości stać się siedzibą władz miasta.

Jak poinformował dyrektor Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta (SZRM) Paweł Barański, umowę rozwiązano za porozumieniem stron bez sankcji karnych dla żadnej z nich "w wyniku wystąpienia przesłanek niezależnych od stron". Potwierdził to rzecznik prasowy Budimexu-Dromexu Krzysztof Kozioł.

Według Barańskiego, odstąpienie od umowy okazało się konieczne ze względu na wpisanie do rejestru zabytków przez Wojewódzką Konserwator Zabytków na Mazowszu Barbarę Jezierską odkrytych podczas prac przygotowawczych fragmentów piwnic Pałacu Saskiego.

Jak tłumaczył, granice ochronne wytyczone przez konserwatorów powodują, że budowa musiałaby częściowo być prowadzona na działkach sąsiadujących z działką przeznaczoną na budowę siedziby ratusza, a to stanowiło by naruszenie prawa. Niemożliwa także stała się budowa podziemnych garaży. - Trzeba będzie szukać miejsca dla nich na sąsiednich działkach - zaznaczył dyrektor SZRM. (...)
Źródło: Link do strony.

Podobno oznacza to możliwość zakończenia inwestycji dopiero po 2013 roku (Kurier Warszawski)

Ponieważ pisałem, że piwnice w pewnej formie warto zachować to spodziewam się, że pojawi się dużo pretensji, że wcale nie było warto, skoro ta ważna inwestycja ma być tak przesunięta w czasie.

Wydawało mi się jednak, że decyzja dotyczyła tylko najciekawszych fragmentów podziemi dawnego Pałacu Saskiego i nie będzie miała tak dramatycznego wpływu na inwestycję (nie licząc kosztu). Pytanie brzmi, kto to powinien sprawdzić i dlaczego wspominania przyczyna (o budowie na działkach obok) wychodzi dopiero teraz.

Miasto, które było przeciw zachowaniu piwnic nic o tym nie mówiło, kiedy trwała dyskusja.

O "obawiali się zasypania projektami".

Iwona Szpala z Gazety Wyborczej przeprowadziła ciekawy wywiad z Piotrem Guziałem (SdPL) radnym Ursynowa.

Na pewno niektórym po lewej stronie, wywiad nie przypadnie do gustu dzięki takim stwierdzeniom jak "LiD jest nijaki, bo nasi radni zamiast stać na barykadach, zostali armią zaciężną pani prezydent: ratusz wrzuca temat, oni głosują." Pan Radny w ciekawy sposób definiuje problem LiDu w Radzie Warszawy: Bycie przystawką do PO.

Całość tutaj.

Chciałbym przytoczyć jeden fragment związany z nowym statutem miasta i samą Platformą:
(...)

IS: To może powiem coś pozytywnego: w statucie miasta jako LiD przeforsowaliście prawo do obywatelskich projektów uchwał, choć z bardzo wysokim, 15-tys. progiem poparcia.

PG: - To był pomysł SdPl, w którym wsparł nas SLD. Niestety, chcieliśmy 5-tys., ale mieliśmy sygnały, że to może się nie spodobać kolegom z PO.

IS: Dlaczego?

PG: - Obawiali się zasypania projektami - nazwijmy to - ludzkimi. Nasz zapis wzorowaliśmy na Sejmie. A wyszło tak, że procentowo trzeba zebrać więcej podpisów pod poparciem dla obywatelskiego projektu uchwały w Warszawie niż pod projektem ustawy, który obywatele zanoszą do Sejmu.

IS: Czyli to fikcja?

PG: - Raczej znaczące utrudnienie, bo 15 tys. to tyle, ilu dorosłych mieszkańców mają Wilanów czy Ursus.
Źródło: Iwona Szpala, Wywiad z Piotrem Guziałem, działaczem SdPl i radnym Ursynowa, Gazeta Wyborcza Stołeczna, link do strony.

Chodzi o następujący zapis w statucie miasta:
Z inicjatywą podjęcia uchwały lub stanowiska mogą wystąpić:
  • Przewodniczący Rady Miasta;
  • komisja;
  • grupa co najmniej 5 radnych;
  • Prezydent;
  • rada dzielnicy;
  • grupa co najmniej 15 tys. osób posiadających czynne prawo wyborcze do organów Miasta, na zasadach i w trybie określonych przez Radę Miasta.
Sam zapis uważam za słuszny, ale byłoby to wyjątkowo zabawne, jeżeli powyższe stwierdzenie jest prawdziwe i PO faktycznie nie chciała zapisu o 5 tysiącach (co i tak wydaje się dosyć dużo), żeby nie trzeba było rozpatrywać zbyt dużej ilości uchwał "obywatelskich".

Jaki tytuł miał programy wyborczy Platformy Obywatelskiej w ostatnich wyborach parlamentarnych? "Polska Obywatelska" :)

"Polska Obywatelska - tylko, żebyście nam obywatele za bardzo z tą obywatelskością nie przeszkadzali".

24 sty 2008

Inwestycje 2007.

Prezentacja umieszczona na stronach miasta po konferencji wicperezydenta Jacka Wojciechowicza na której zaprezentowano dane dotyczące inwestycji w roku 2007:


Żeby lepiej obejrzeć prezentację należy kliknąć na View on slideshare i wybrać opcję Full.

Brakuje zestawienia szczegółowego, czyli np. ile wydano na inwestycję związane z dokończeniem pierwszej linii metra.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że przy okazji absolutorium dla zarządu miasta za wykonanie budżetu radni polidowej koalicji krytykowali poprzednie władze za wykonanie inwestycji tylko w 77%. Teraz jest to trochę ponad 80%.

Pani Prezydent w połowie roku w wywiadzie dla TVP3 mówiła, że planuje wydać 85%.

AKTUALIZACJA:

Gazeta Wyborcza w szczegółach analizuje osiągnięte przez miasto wyniki: Rekordowy rok warszawskich inwestycji.

AKTUALIZACJA 2

Rzeczpospolita w artykule Ratusz rozpędza się w wydawaniu dorzuciła trochę pytań:
Władze miasta wydały na budowy ponad 400 mln zł więcej niż poprzednicy. Wystawiły sobie za to 4+. Ale czy dobrego wyniku nie zawdzięczają wzrostowi cen na rynku?

(...) Ratusz nie ujawnił wczoraj, jak z inwestycjami poradziły sobie miejskie spółki, które miały w ubiegłym roku wydać ponad pół miliarda zł. A realizują tak duże inwestycje, jak np. nieudany remont torowiska w Al. Jerozolimskich i zakup taboru za 220 mln zł.
Źródło: Izabela Kraj, Konrad Majszyk, Ratusz rozpędza się w wydawaniu, Rzeczpospolita, link do strony.

Po dniu z ekotorbą.

Inicjatywa Ratusza promująca ekotorbę zamiast torebek plastikowych dotarła do mediów, więc jeżeli ktoś nie miał czasu się z nią zapoznać, może przeczytać relacje:

Rzeczpospolita: Ekologiczne torby zamiast plastikowych

Gazeta Wyborcza: Lepsze z materiału, na wiele lat

Życie Warszawy: Stołeczny dzień z ekotorbą

Sposób na zniechęcenie do używania plastikowych torebek (wprowadzenie płatnych za 20 lub 60 gr) w jednym z warszawskich sklepów opisuje Życie Warszawy:

Na Pradze cena odstrasza od toreb foliowych.

Życie Warszawy prowadzi akcję „To naturalne – kupuję bez plastiku” i opisuje sklepy, które przyłączą się do promowania toreb ekologicznych.

23 sty 2008

O "Warszawski Dzień z Ekotorbą".

Bardzo dobra inicjatywa miasta, czyli "Warszawski Dzień z Ekotorbą" w ramach którego Biuro Ochrony Środowiska będzie zachęcać do korzystania z torebek wielokrotnego użytku zamiast plastikowych.

Fragment z zapowiedzi na stronach um.warszawa.pl:
W środę, 23 stycznia, o godz. 11.00, w Biurze Ochrony Środowiska m.st. Warszawy (pl. Starynkiewicza 7/9, IV piętro, sala konferencyjna) odbędzie się briefing prasowy dotyczący propagowania używania torebek wielokrotnego użytku.

W spotkaniu udział weźmie m.in.: dyrektor Biura Ochrony Środowiska m.st. Warszawy Arkadiusz Drewniak.

Po konferencji dziennikarzom rozdane zostaną ekotorebki. Około 4 tys. takich toreb dostępnych będzie także dla mieszkańców m.in. w Biurze Ochrony Środowiska, w punkcie informacyjnym przy ul. Miodowej 6/8 oraz w dzielnicowych Wydziałach Obsługi Mieszkańców.
Źródło: Link do strony.

W październiku Maciej Maciejowski, warszawski radny PiS, proponował zakaz toreb plastikowych wzorując się na podobnej decyzji w Łodzi i nagłośnił ten temat.

Więcej w O plastikowych torbach.


W listopadzie z apelem do sieci handlowych wystąpiła również Pani Prezydent.

Mam z dwie takie "ekotorby" (bawełniane), z których korzystam przy mniejszych i średnich zakupach spożywczych. Koszt torby tak w okolicach trzech złotych. Polecam w miarę możliwości próbę przynajmniej częściowej rezygnacji z torebek plastikowych, choć pewnie jak ktoś kupuje raz na tydzień w hipermarkecie i dużo, to może być trudno.

AKTUALIZACJA

Tak wygląda miejska ekotorba:



Zdjęcie ze strony um.warszawa.pl

22 sty 2008

Dyskusje nad centrum.

Ciekawe informacje w doniesieniach PAPu z relacji obrad zarządu miasta nad koncepcją zagospodarowania centrum wokół Pałacu Kultury.
Dwie koncepcje zabudowy centrum Warszawy wokół Pałacu Kultury i Nauki omawiano we wtorek na posiedzeniu zarządu miasta. Jedna zakłada wysoką zabudowę wokół PKiN. W drugiej - dominuje niższa zabudowa i więcej terenów zielonych.

(...) W ścisłym centrum Warszawy od kilku lat nie powstał ani jeden nowy budynek. Jak powiedział Ochmański, projekty zostały skierowane ponownie do miejskiego biura architektury. Następnie mają zostać przedstawione w ciągu kilkunastu dni m.in. środowisku architektów oraz Radzie Warszawy.

"Trzeba ustalić jeszcze sprawy techniczne. Potrzebna będzie także publiczna debata nad proponowanymi rozwiązaniami" - podkreślił Ochmański. Jak dodał, zarząd miasta "skłania się" ku wersji, gdzie dominuje niższa zabudowa, gdzie jest dużo zieleni oraz parków, a wysokościowce tylko od strony ul. Emilii Plater.
Źródło: Link do strony.

Gdyby faktycznie udało się połączyć niską zabudowę z poprzedniego planu i kilka wieżowców, ale bez szaleństw ("Im wyżej, tym lepiej" rzucił dzisiaj Paweł Czekalski z PO) to nie byłoby tak źle jak na mój gust.

Wyczerpujący artykuł w tym temacie w Rzeczpospolitej: Cztery wersje nowej zabudowy wokół PKiN.

Bezkonkurencyjni? Pytania do dyrektora Jarosława Jóźwiaka.

Pomimo pojawienia się artykułu w Wyborczej na temat nieprawidłowości w konkursach na wolne stanowiska urzędnicze sprawa nie jest zakończona. Są jeszcze przynajmniej dwa przykłady poza Gabinetem Prezydenta podobnych procedur rekrutacyjnych, w których wygrywali p.o. kierownika Biura i p.o. zastępcy kierownika.

Być może wszystko było zgodne z prawem, ale raczej nie było zgodne z regulaminem (zasada otwartości i konkurencyjności) i dlatego należałoby wyjaśnić rolę kierownictwa Gabinetu Prezydenta i Biura Kadr i Szkoleń.

Trzy tygodnie temu przesłałem kilka pytań do Jarosława Jóźwiaka (p.o. zastępcy dyrektora Gabinetu Prezydenta) w sprawie naboru kandydatów na stanowisko ds. koordynowania kontaktów Prezydenta z Radą w Gabinecie Prezydenta w ramach której Pan Dyrektor został wybrany do zatrudnienia. Jak na razie pytania pozostały bez odpowiedzi.

Oczywiście Jarosław Jóźwiak nie ma żadnego obowiązku odpowiadać na moje maile z prośbą o komentarz, w końcu według jego słów "zwalczam demokratycznie wybrane władze", chociaż z reguły bardzo chętnie rozmawia z mediami. Szczególnie jak ma kwity na poprzednią ekipę.

Poniżej zamieszczam moje pytania w których chodziło o ustalenie okoliczności naboru:
Kiedy zapadła decyzja o utworzeniu w/w stanowiska i kto był inicjatorem w kierownictwie Gabinetu Prezydenta rozpoczęcia procedury naboru na to stanowisko? Czy jako pełniący obowiązki zastępcy dyrektora Gabinetu Prezydenta brał Pan udział lub nadzorował przygotowanie opisu stanowiska? Czy brał Pan udział lub nadzorował przygotowanie testu wiedzy i kompetencji?

Czy przed wzięciem udziału w procedurze jako kandydat konsultował Pan swój start z kierownictwem Gabinetu Prezydenta i Panią Prezydent Gronkiewicz Waltz?

Czy wcześniej brał Pan udział jako pełniący obowiązki zastępcy dyrektora Gabinetu Prezydenta w procedurze naboru kandydatów na inne stanowiska w Gabinecie Prezydenta np. poprzez nadzorowanie przygotowania opisu stanowiska, przygotowania testu wiedzy i kompetencji, udziału w rozmowie kwalifikacyjnej? Czy znał Pan treść przykładowych testów wiedzy i kompetencji?

Czy brał Pan udział w procedurze naboru kandydatów na stanowisko ds. koordynowania kontaktów Prezydenta z kombatantami? Jeżeli tak to, jaka była Pana rola? Czy brał Pan udział w rozmowie kwalifikacyjnej z kandydatką na to stanowisko jako p.o. zastępcy dyrektora Gabinetu Prezydenta?

Czy Pana zdaniem fakt, że był Pan kandydatem na stanowisko urzędnicze w Gabinecie Prezydent, w którym jest Pan pełniącym obowiązki zastępcy dyrektora, nie faworyzował Pana w procedurze naboru kandydatów?

21 sty 2008

Biedna Pani Hania, sama przeciw wszystkim. Wystarczy na tytuł Polka 2007?

Pani Prezydent została nominowana do tytułu Polka 2007 (kategoria Polityka i społeczeństwo) w plebiscycie Wysokich Obcasów.

Jakie jest uzasadnienie jej kandydatury?
Prezydent Warszawy. Sama przeciw wszystkim. Jeszcze nie zdążyła objąć władzy, a już musiała o nią walczyć. Wbrew polskiej logice politycznej, gdy prezydenturę już objęła, wzięła się nie za odwet na politycznych oponentach, lecz do pracy.
Taką rekomendację wystawił Jarosław Spychała.

"Sama przeciw wszystkim". Wzruszyłem się.

Rzeczywistość prywatyzacyjna.

Program wyborczy Pani Prezydent i fragment z części "W rękach miasta tylko niezbędne spółki.":
Dziś miasto jest jedynym właścicielem 34 spółek i współudziałowcem w kolejnych 22 spółkach.

(...)

Naszym zadaniem będzie doprowadzenie do takich zmian w organizacji, finansowaniu i nadzorze właścicielskim by obsługa miasta w tych strategicznych obszarach gwarantowała:

- bezpieczeństwo ciągłej i powszechnej dostępności usług,
- właściwą eksploatację oraz efektywną politykę remontowo-inwestycyjną,
- ekonomicznie uzasadnioną politykę cenową usług, wykluczającą nadmierne zawyżanie cen z uwagi na monopol, bieżący nadzór i kontrolę miasta,
- możliwość takich zmian organizacyjnych, które doprowadzą do wewnętrznej konkurencji.

Charakter działalności pozostałych spółek miejskich jest bardzo zróżnicowany. W większości przypadków utrzymywanie ich jest efektem wieloletnich, sięgających lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przyjętych struktur organizacyjnych miasta. Do takich należą np. Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe Sp. z o.o., Stołeczne Przedsiębiorstwo Handlu Wewnętrznego Sp. z o.o., Komunalne Domy Towarowe Sp. z o.o. i inne.

Są one swoistą nagrodą dla lojalnych partyjnych funkcjonariuszy rządzącej partii, którzy obejmują w nich dobrze płatne posady prezesów, członków zarządów i rad nadzorczych.

Dokonamy analizy celowości ich dalszego funkcjonowania i doprowadzimy do likwidacji tych spółek, których działalność nie leży w interesie miasta.
Źródło: Program Platformy Obywatelskiej dla Warszawy na lata 2006-2010

Zapowiedzi tuż po wyborach (grudzień 2006):
GW: A prywatyzacja, czyli ponad pięćdziesiąt miejskich spółek?

HGW: - Zamówiłam raport, ale mogę powiedzieć już dziś, że nie potrzebujemy aż tylu spółek. Przy mieście powinny zostać spółki użyteczności publicznej. Tymczasem jesteśmy udziałowcem firm komercyjnych, np. prowadzących działalność deweloperską. W innych mamy 00,5 proc. Po co nam to?
Źródło: Iwona Szpala, Seweryn Blumsztajn, Rozmowa z Hanną Gronkiewicz-Waltz, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Ponad rok po wyborach, fragment z artykułu Gazety Wyborczej "Pełzająca prywatyzacja miejskich spółek":
Miały być reformy, miliony złotych z prywatyzacji, debiuty miejskich spółek. Skończyło się na szumnych zapowiedziach idącej po władzę Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO)

(...)

A w Warszawie ratusz przejrzał spółki, ale nawet wstępne decyzje dotyczące ich przekształceń nie zapadły. Mówi się o połączeniu sześciu osobnych Towarzystw Budownictwa Społecznego, co zmniejszy koszty administracji i sprzedaje mniejszościowe udziały w spółkach takich jak Złote Tarasy, gdzie miasto wzniosło aportem grunt pod budowę centrum handlowego i dostanie teraz jego równowartość.

To drobiazgi, które nie rozwiążą problemu majątku komunalnego Warszawy. Odpowiedzialny za tę dziedzinę wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak mówi, że spółki takie jak SPEC, MPO czy MPT warto prywatyzować, być może poprzez giełdę, ale przedtem trzeba polepszyć ich kondycję. A ta jest zła, bo ani rządzący miastem przez cztery lata PiS, ani poprzednie ekipy nie miały na tym polu sukcesów.

Gdy pytamy o daty ewentualnych przekształceń, wiceprezydent zastrzega,. że przekształcenia spółek to "proces długotrwały". A pierwsze poważne prywatyzację mogą mieć miejsce najwcześniej za dwa, - trzy lata. Kłopot polega na tym, że w 2010 r. kończy się kadencja samorządu. I jeśli prace nad prywatyzacja będą szły w takim tempie obecna ekipa nic nie zdąży zrobić. (...)
Źródło: Jan Fusiecki, Pełzająca prywatyzacja miejskich spółek, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Troszkę lepszych informacji przynosi dzisiejsza Wyborcza w Miasto zarobi krocie na sprzedaży udziałów.

PS. Pamiętając o artykułach ujawniających rozdawanie stanowisk według klucza partyjnego, to dzisiaj zdanie z programu wyborczego
"Są one swoistą nagrodą dla lojalnych partyjnych funkcjonariuszy rządzącej partii, którzy obejmują w nich dobrze płatne posady prezesów, członków zarządów i rad nadzorczych"
brzmi nie jak napiętnowanie złych praktyk, ale obietnica złożona działaczom partyjnym PO :)

20 sty 2008

Bezkonkurencyjni? Od Radcy Prawnego w Gabinecie Prezydenta do p.o. dyrektora Biura Prawnego.

Inny ciekawy przykład naboru na wolne stanowisko urzędnicze w Gabinecie Prezydenta.

Pani Jowita Dzierzgowska od maja 2007 kieruje Biurem Prawnym jako p.o. dyrektora. W tym samym czasie, kiedy została mianowana na p.o. została wybrana na stanowisko Radcy Prawnego w Gabinecie Prezydenta.

Dlaczego w Gabinecie Prezydenta a nie w Biurze Prawnym? Z ogłoszenia o naborze wydawałoby się, że to stanowisko idealne do Biura Prawnego:
Zakres obowiązków:
  • wydawanie opinii prawnych w zakresie wymaganym przez Prezydenta
  • reprezentacja sądowa
  • sporządzanie ekspertyz prawnych na potrzeby Prezydenta
  • udzielanie interpretacji w zakresie stosowania prawa
  • przygotowywanie i parafowanie pod względem prawnym projektów zarządzeń i innych dokumentów
  • uczestnictwo w rozmowach i negocjacjach zgodnie z dyspozycją Prezydenta
Tak jak w innych opisywanych przypadkach konkursów w Gabinecie Prezydenta wymagania są ściśle określone:
Wymagania konieczne:
  • obywatelstwo polskie
  • wykształcenie wyższe prawnicze
  • uprawnienia radcy prawnego
  • niekaralność za przestępstwa popełnione umyślnie
Wymagania pożądane:
  • doświadczenie zawodowe co najmniej 12 lat , w tym co najmniej 8 lat na stanowisku radcy prawnego
  • doświadczenie w prowadzeniu procesów negocjacyjnych
  • umiejętność formułowania na piśmie wypowiedzi zawierających treści prawne w sposób klarowny dla adresata nie znającego zagadnień prawnych – potwierdzonych publikacjami
  • doświadczenie w przewodniczeniu zespołom prawniczym i w pracy zespołowe
  • znajomość języka angielskiego na poziomie FCE
  • dobra obsługa komputera w zakresie MS Office (Word), Internet
  • znajomość regulacji prawnych z zakresu: postępowania administracyjnego, postępowania cywilnego, finansów publicznych, ochrony danych osobowych, samorządu terytorialnego (w tym ustawa o ustroju m.st. Warszawy), zamówień publicznych, ustawy o pracownikach samorządowych oraz o dostępie do informacji publicznej
  • umiejętności organizacyjne, odpowiedzialność, sumienność, dokładność, obowiązkowość, umiejętność pracy w zespole, komunikatywność, kreatywność, odporność na stres, zdolności negocjacyjne, umiejętności łagodzenia konfliktów.
Jak urzędnicy Gabinetu Prezydenta sporządzając opis stanowiska (zawiera definicję, jakie kwalifikacje są pożądane) byli w stanie tak dokładnie określić, że kandydaci mają mieć doświadczenie zawodowe, co najmniej 12 lat a nie np. 10 lat?

Jowita Dzierzgowska (wieloletnie doświadczenie w LOTcie) na pewno spełniała wszystkie kryteria idealnie i ma wystarczające kompetencje (choć jej kierowanie Biurem Prawnym było już krytykowane: Prawnicy rzucają pracę w Ratuszu), aby zajmować to stanowisko.

Tylko chyba nie wygrałaby dzisiaj konkursu na dyrektora Biura Prawnego, bo nie ma wymaganego doświadczenia w administracji samorządowej. Za półtora roku dzięki stanowisku radcy prawnego w Gabinecie Prezydenta ten problem zniknie.

Link do strony BIP.

19 sty 2008

Bezkonkurencyjni? Historia przemilczana.

Przejrzałem dzisiejszą Rzeczpospolitą, Dziennik, Polskę, Życie Warszawy, Fakt w poszukiwaniu choćby malutkiej wzmianki o sprawie ustawiania konkursów na stanowiska urzędnicze w Ratuszu, którą opisała wczoraj Gazeta Wyborcza.

Ani słowa. Podobnie w mediach elektronicznych.

Dociekliwe dziennikarstwo patrzące na ręce władzy w całej okazałości.

Współpracownicy Pani Prezydent mogą spać spokojnie.

18 sty 2008

"Ustawione konkursy na stanowiska w Ratuszu".

Od ponad dwóch tygodni zajmuję się sprawą konkursów na stanowiska urzędnicze w Ratuszu, które wygrywane są przez współpracowników Pani Prezydent.

To, o czym mogliście przeczytać na HGW Watch, dzisiaj przeczytacie w Gazecie Wyborczej.

Tekst z Gazety:

Ustawione konkursy na stanowiska w Ratuszu

Moje teksty z ostatniego czasu:

Bezkonkurencyjni? Kolejne znajome twarze w postępowaniach rekrutacyjnych w Gabinecie Prezydenta.

Bezkonkurencyjni? Czyli raz jeszcze o procedurach naboru kandydatów i postępowaniach rekrutacyjnych.

Bezkonkurencyjni? Czyli Jarosław Jóźwiak na stanowisku koordynatora kontaktów Prezydenta z Radą.

O "PO rządzi przez p.o."

17 sty 2008

Otwarcie SCON.

Zrealizowana obietnica.

Pani Prezydent obiecała w swoim programie wyborczym:
Utworzymy Warszawskie Centrum Informacji dla Osób Niepełnosprawnych - ośrodek będzie spełniał rolę integracyjną i samopomocową, gdzie niepełnosprawni będą mogli spotykać się, szkolić, uzyskać porady dotyczące własnych uprawnień, sposobu załatwienia spraw w urzędach, zatrudnienia, możliwości rehabilitacji i dotarcia do organizacji pozarządowych oraz ośrodków wsparcia i grup samopomocowych.
Dzisiaj Hanna Gronkiewicz-Waltz uroczyście otworzyła Stołeczne Centrum Osób Niepełnosprawnych:
W Centrum przy ul. Andersa 1 (obok kina Muranów) można uzyskać kompleksową pomoc świadczoną do tej pory przez kilka placówek w różnych rejonach Warszawy - m.in. przez Miejski Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności oraz Miejski Ośrodek Zatrudnienia i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Jak powiedziała podczas otwarcia placówki prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, koszt tej inwestycji wyniósł 4 mln zł.

W Stołecznym Centrum Osób Niepełnosprawnych można ubiegać się m.in. o orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, dofinansowanie do turnusu rehabilitacyjnego osób niepełnosprawnych oraz dofinansowanie likwidacji barier architektonicznych. Chodzi o utrudnienia występujące w budynku i jego okolicy, które ze względu na rozwiązania konstrukcyjne uniemożliwiają swobodę ruchu osobom niepełnosprawnym.
Źródło: Link do strony.

Smutna rzeczywistość kulturalna.

Katarzyna Kazimierowska w artykule Miasto nisko ceni IQ w gazecie Echo Miasta opisuje rozwój (lub raczej brak rozwoju) instytucji InfoQltura nadzorowanej przez miasto.

Kiedy powstawała w ubiegłym roku, InfoQlturę reklamowano tak:
IQ InfoQltura 2016 jest nowym sposobem komunikacji miejskiej - komunikacji kulturalnej. Warszawa to miasto o niespójnej, poszarpanej strukturze architektonicznej, społecznej i historycznej. Jest miastem, które poszukuje w kulturze nowej, dynamicznie kształtującej się tożsamości. Generuje zjawiska kulturalne, otwarte na wymianę, skierowane ku przyszłości.

Proponujemy miejsce kulturotwórcze i opiniotwórcze, budujące nowoczesny wizerunek Warszawy, jako miasta, którego potencjał kulturalny, dopiero nam się odsłania, także dzięki współczesnym technologiom i narzędziom medialnym. IQ to żywy puls miasta.
A na razie jest tak:
Zwolnienia pracowników, brak programu, a ostatnia aktywna w tym miejscu placówka -Telefoniczny Informator Kulturalny - od grudnia działa nielegalnie! Tak InfoQultura pomaga miastu w uzyskaniu tytułu Europejskiej Stolicy Kultury.
Źródło: Katarzyna Kazimierowska, Miasto nisko ceni IQ, Echo Miasta, link do strony.

Odsyłam do całości. Smutne.

O "HGW zachowuje się tak, jakby pracowała w bufecie".

Co za czasy, to już Pani Prezydent nawet na publicystów miłych dla PO nie może liczyć.

Fragment z tekstu Moniki Olejnik w Gazecie Wyborczej:
(...) Pan Palikot naczytał się pewnie o tym, jak to Hanna Gronkiewicz-Waltz zaczęła sprawdzać rachunki prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Ku zdziwieniu Hanny Gronkiewicz-Waltz prezydent wręczył butelkę wina za 140 zł doktor Irenie Eris.

Hanna Gronkiewicz-Waltz zachowuje się tak, jakby pracowała w bufecie, a pan Palikot powinien mieć dużego kaca. (...)
Źródło: Monika Olejnik, Niech się premier zdecyduje, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Żeby było jeszcze gorzej, czyli Tomasz Lis, też w Gazecie:
(...) Z braku przysłówków zasypywani jesteśmy więc rzeczownikami i przymiotnikami, zwykle w kwestiach drugorzędnych i trzeciorzędnych. Niezłą ilustracją tego była konferencja pani prezydent Warszawy w sprawie kart kredytowych i tego, jak posługiwali się nimi urzędnicy ze stołecznego ratusza za czasów , gdy prezydentem miasta był Lech Kaczyński.

Prezydenturze tej naprawdę można postawić całkiem solidne zarzuty. Ale po co, skoro pod ręką są karty kredytowe. Karty są z plastiku, a plastik, to - jak wiadomo - szczególnie w polityce materiał wybuchowy. Można jednak tylko wybuchnąć śmiechem, gdy z wypiekami na twarzy pani prezydent informuje, że jej poprzednik i jego czynownicy posługiwali się kartami za często i bez hamulców. Prezydent miasta spotykał się z ludźmi w restauracjach? Przecież w interesie publicznym mógł iść do KFC.

Zabawne, że te zarzuty stawiane są chwilę po tym, gdy pani prezydent wydała masę pieniędzy na zaplanowanego jako jej impreza autopromocyjna sylwestra, który został niemal totalnie zignorowany przez warszawiaków. Przykro to mówić, ale Hanna Gronkiewicz-Waltz dała popis małostkowości równy temu, jaki dali politycy PiS-u, którzy nie chcieli jej wpuścić do ratusza, mimo że wygrała wybory. (...)
Źródło: Tomasz Lis, Słowa, słówka i półsłówka, Gazeta Wyborcza, link do strony.

I na deser, sprzed tygodnia Seweryn Blumsztajn:
(...) Można mieć pretensję do ekipy Kaczyńskiego, że nie wprowadziła reguł wydawania pieniędzy i niedbale opisywała faktury. Można nawet uważać, że pan Skrzypek czy pan Urbański za dużo wydali na służbowe lunche. Być może trzeba to wszystko sprawdzić.

Ale każdy rozsądny człowiek wie, że 2 mln zł wydane na reprezentację w ciągu trzech lat przez wielkie miasto nie jest żadną niebywałą sumą. Kilkusetzłotowe faktury za kolacje w restauracjach wymieniane z oburzeniem przed kamerami przez warszawskich urzędników brzmią groteskowo. Przecież tyle właśnie kosztuje dobra kolacja w restauracji w Warszawie.

Czy prezydent Warszawy Lech Kaczyński powinien był zapraszać gości do baru mlecznego?
Źródło: Seweryn Blumsztajn, Proszę o poważniejsze pytania, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Koniec świata.

16 sty 2008

Wprost o Czajce.

Kolejny artykuł w tygodniku Wprost, który nie doczekał się zainteresowania ze strony innych mediów (niestety mojego też, dopóki kilka osób nie przesłało mi sugestii, aby zwrócił na ten tekst uwagę).

Powraca temat rozbudowy oczyszczalni ścieków Czajka a Wprost pyta, dlaczego Pani Prezydent i podlegli jej urzędnicy mają zamiar budować najdroższą oczyszczalnię ścieków na świecie. Jak ma wynikać z dziennikarskiego śledztwa "przetargowi towarzyszyły dziwne okoliczności".

Kopia artykułu znajduje się na stronach czajka-protest.org: Hanna Gronkiewicz-Waltz buduje najdroższą na świecie oczyszczalnię ścieków.

W artykule wspomniano o zastrzeżeniach warszawskiego PiSu sprzed kilku miesięcy. Fragment z relacji:
(...) We wtorek warszawskie MPWiK wybrało firmę mającą rozbudować "Czajkę". Kontrakt na tę inwestycję wynosi 560 mln euro.

"Ta oczyszczalnia - i są na to dowody wielu miastach Europy - jest warta 300 mln euro. Jeżeli jest to dzisiaj 600 mln, to znaczy, że ktoś ponad 300 mln gdzieś sobie zagospodarował w inny sposób. Jest pytanie gdzie, komu i za co" - mówił na piątkowej konferencji prasowej Poncyljusz.

Wiceminister pytał prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz "jak to jest możliwe, że kilka miesięcy temu przedstawiciele dużych firm inwestycyjnych chwalili się w mieście, że oni i tak ten przetarg wygrają". "Takie informacje również do nas w tej chwili docierają" - powiedział polityk. (...)
Źródło: Link do strony.

Jak odpowiedziała na to Pani Prezydent?
(...) Gronkiewicz Waltz oceniła na piątkowym briefingu prasowym, że "PiS chce sabotować warszawskie inwestycje". Jej zdaniem, zarzuty Poncyljusza pod adresem ratusza w sprawie wyboru firmy mającej rozbudować oczyszczalnię ścieków "Czajka" są częścią lobbingu na rzecz innej - konkurencyjnej firmy.

Na briefingu poinformowano, że najtańsza oferta turecko-włosko- niemieckiego konsorcjum, które przegrało przetarg, zawierała 23 błędy. "Wygrać musiała najlepsza, a nie najtańsza oferta" - podsumowała prezydent stolicy.
Źródło: Link do strony.

Przetarg był zaskarżony. Skończyło się tak:
Wreszcie może się zacząć największa inwestycja w Warszawie, czyli budowa oczyszczalni ścieków w Białołęce. W poniedziałek sąd odrzucił skargę tureckiej firmy Sistem Yapis, która kwestionowała przetarg.

(...) Sąd postanowił odrzucić skargę, ponieważ Sistem Yapi nie dostarczył odpisu swojej skargi tam, gdzie zgodnie z przepisami powinien. Posłał pismo do Warbudu zamiast do jego pełnomocnika.
Źródło: Link do strony.

O "przez władze Warszawy, które zwlekały" i o "bo ja nie gadam, tylko robię".

Kampania wyborcza:
- Chciałam pokazać państwu, że możliwe jest dojechanie na Okęcie w 17 minut, omijając korki - zapewniła Gronkiewicz-Waltz.

Maszyna, którą jechali dziennikarze, pokonała przewidywaną trasę w ciągu mniej więcej 20 minut. W planach Hanny Gronkiewicz-Waltz jest uruchomienie w ciągu dwóch lat trasy, która umożliwi przewóz podróżnych Warszawy Centralnej do tunelu pod terminalem II. - Tunel już istnieje tak jak trakcja, którą trzeba tylko dostosować - argumentował doradca do spraw komunikacji Gronkiewicz-Waltz Leszek Ruta. Dodał, że pociąg na Okęcie mógłby kursować pięć razy w ciągu godziny w szczycie. Cała inwestycja ma kosztować 350 mln zł.

(...)

Hanna Gronkiewicz-Waltz zapytana czy nie obawia się, że za 4 lata, ktoś może zrobić to samo, czyli analizować jej niewykonane inwestycje odpowiedziała: - Nie boję się, bo ja nie gadam, tylko robię.
Źródło: Link do strony.

Program wyborczy:
Na Okęcie pociągiem z dala od korków.

Obecnie na terminal lotniczy Okęcie można dojechać jedynie samochodem lub skorzystać z komunikacji miejskiej, gdzie pasażerowie są narażeni na grasujących kieszonkowców.

Przez lata zapomniano o pobliskiej linii kolejowej Warszawa - Radom, która może od zaraz pełnić alternatywę dla wiecznie zakorkowanej ul. Żwirki i Wigury. W pierwszym etapie tymczasowo wykorzystamy istniejącą bocznicę kolejową dochodzącą do lotniska od stacji Warszawa - Okęcie, która obsługiwać będą szynobusy. W dalszej przyszłości zbudujemy tunel odchodzący od linii radomskiej. Dzięki temu czas dojazdu do centrum wyniesie ok. 20 minut, bez możliwości i ryzyka ugrzęźnięcia w korku. Na trasie obowiązywać będzie normalna taryfa miejska.
Źródło: Program Platformy Obywatelskiej dla Warszawy na lata 2006-2010.

Rzeczywistość po wyborach:
Warszawie grozi kolejna kompromitacja związana z nieudolnie rozbudowywanym lotniskiem Okęcie. Tym razem wyjątkowo nie z winy Portów Lotniczych, ale przez władze Warszawy, które zwlekały z wyborem przewoźnika kolejowego dla trasy między lotniskiem i centrum.

Polskie Linie Kolejowe zapewniają, że na początku 2010 roku będzie gotowy łącznik kolejowy między Okęciem i Dworcem Zachodnim.

Wtedy powinny być już gotowe nowe pociągi dla pasażerów z lotniska. Nie będą.

– Nawet gdybym dziś podpisał kontrakt z miastem, nie zdążę już sprowadzić na czas nowego taboru – powiedział „Rz” prezes Szybkiej Kolei Miejskiej Leszek Walczak.

A to ważne stwierdzenie – należąca do miasta spółka SKM to główny kandydat na przewoźnika dla Okęcia. Ratusz może bowiem albo dać kontrakt z tzw. wolnej ręki SKM, albo ogłosić otwarty przetarg (oprócz miejskiego przewoźnika wystartują w nim zapewne Koleje Mazowieckie i prywatni operatorzy, np. Arriva czy Veolia).

Dlaczego nie uda się sprowadzić taboru? Dla lotniskowej trasy potrzeba 13 pociągów. Od momentu zamówienia do zakończenia dostaw minie co najmniej półtora roku. (...)
Źródło: kmaj, Na lotnisku Okęcie będą stacja i tory, ale zabraknie... pociągów, Rzeczpospolita, link do strony.

Ostatnia informacja z Urzędu w sprawie połączenia kolejowego z Okęcia do Centrum:



PS Dziękuję za link.

15 sty 2008

Parasole we Wrocławiu a parasole w Warszawie.

Prawie tydzień temu w Parasole na horyzoncie pisałem o przykładzie Wrocławia, na który powoływał się wiceprezydent Andrzej Jakubiak prezentując pomysł parasoli, które miałyby usankcjonować handel uliczny.

Artykuły w archiwum wrocławskiej Wyborczej wskazywały na to, że pomysł nie sprawdził się a "parasole nie ukróciły nielegalnego handlu".

Dzisiaj pisze też o tym Dziennik w warszawskim dodatku:
Wrocław też próbował. Nie wyszło.

Władze Wrocławia postanowiły zalegalizować handel uliczny. Wyznaczono ponad 200 miejsc w mieście i ogłoszono przetarg na ich wynajem. Znakiem koncesjonowanych handlarzy miały być żółte parasole. Parasole okazały się kiepskim pomysłem - szybko się niszczyły i brudziły. Po dwóch latach parasole znikły.
Źródło: Marcin Przewoźniak, Ratusz upycha uliczny handel pod parasole, Dziennik.

Są dwie możliwości: Wiceprezydent znał efekty eksperymentu wrocławskiego i postanowił je przemilczeć licząc na to, że nikt nie sprawdzi, albo wiceprezydent i podlegli mu urzędnicy nie sprawdzili, jakie efekty przyniosły parasole we Wrocławiu i żyli w przeświadczeniu, że to świetny przykład.

I tak źle i tak niedobrze, bo najwyraźniej będziemy się uczyć na własnych błędach zamiast uczyć się na eksperymencie Wrocławia.

12 sty 2008

Bezkonkurencyjni? Kolejne znajome twarze w postępowaniach rekrutacyjnych w Gabinecie Prezydenta.

Prawie dwa tygodnie temu wspomniałem o procedurze poszukiwania kandydatów na "Stanowisko ds. zapewnienia wykonywania funkcji reprezentacyjnych Prezydenta" w Gabinecie Prezydenta, która miała zakończyć się na początku stycznia.

Co prawda myliłem się w przewidywaniu, kto zostanie wybrany (nie znałem listy kandydatów i obstawiałem p.o. zastępcy dyrektora Gabinetu), ale jest za to inna znajoma twarz i jest jeszcze ciekawiej.

Jedną z dwóch osób, z którą Gabinet Prezydenta będzie przeprowadzał rozmowę kwalifikacyjną jest Tomasz Andryszczyk. Czterech innych kandydatów odpadło na etapie sprawdzania kryteriów formalnych.

Źródło: Link do strony.


Tomasz Andryszczyk jest nie tylko p.o. Rzecznika Prasowego, ale też p.o. zastępcy dyrektora Biura Promocji Miasta.

Jeżeli zostanie wybrany to jak tu wierzyć, że "Stanowisko ds. zapewnienia wykonywania funkcji reprezentacyjnych Prezydenta" nie jest tylko stanowiskiem fikcyjnym mającym zapewnić mu 2 lata doświadczenia na stanowisku urzędniczym, aby bez problemu wygrał konkurs na zastępcę dyrektora?

Nie mówiąc o procedurze naboru, w której bliscy współpracownicy Pani Prezydent (kierownictwo Gabinetu Prezydenta) przeprowadzają rozmowę kwalifikacyjną z innym bliskim współpracownikiem Hanny Gronkiewicz Waltz.

Kolejna znajoma twarz to Leszek Ruta, czyli p.o. dyrektora ZTM. W jednym z ostatnich wywiadów opowiadał jak to nie jest dyrektorem ZTM a tylko p.o., co również wiąże się z mniejszymi zarobkami. Być może dzięki zatrudnieniu w Gabinecie Prezydenta na "Stanowisku ds. transportu" ta mało komfortowa sytuacja nie potrwa długo.

Wpłynęły dwie oferty od kandydatów a do następnego etapu postępowania rekrutacyjnego został zakwalifikowany tylko Leszek Ruta. Życzę powodzenia, można już mrozić szampana. Martwię się tylko jak Leszek Ruta połączy pracę na swoim nowym stanowisku urzędniczym z dyrektorowaniem w ZTM.

Źródło: Link do strony.

Złe przepisy o konkursach, które wymuszają takie praktyki? Gdzie jest inicjatywa ustawodawcza partii Pani Prezydent, skoro jej administracji tak to przeszkadza?

Bezkonkurencyjni? Czyli raz jeszcze o procedurach naboru kandydatów i postępowaniach rekrutacyjnych.

Bezkonkurencyjni? Czyli Jarosław Jóźwiak na stanowisku koordynatora kontaktów Prezydenta z Radą.

O "PO rządzi przez p.o."

11 sty 2008

Obiady w szkole a bezpańskie koty i psy.

Jak ktoś biega do mediów oskarżając innych o rozrzutność to później nie może mieć pretensji jak tabloidy zabierają się za jego wydatki.

Wydali 2,5 miliona na obiady dla kotów

Choć moim zdaniem Fakt przegiął.

10 sty 2008

Statut.

Uwaga będzie pozytywnie.

Udało się ostatecznie uchwalić Statut. Dla zainteresowanych całość znajduje się tutaj w pliku rtf.

Jak powiedziała Pani Prezydent w wrześniu: "Statut przenosi Warszawę ze wschodu na wschód" poprawione na "ze wschodu na zachód".

Przy okazji statutu polecam artykuł "Miasto ziemi z rąk nie wypuści" z dzisiejszej Rzeczpospolitej.

W Ratuszu jeszcze liczą.

Kurz bitewny po "Jak złapaliśmy Lecha Kaczyńskiego na obżarstwie i pijaństwie za miejskie pieniądze" powoli opada.

Moim zdaniem awantura spełniła swoje zadanie i przykryła na dwa dni problemy w służbie zdrowia, z którymi najwyraźniej nie daje sobie rady partyjny szef Pani Prezydent a dużym mediom udało się sprzedać news, że Lech Kaczyński i współpracownicy przejadali i przepili za 2 miliony zł (co nie do końca jest prawdą: Gdzie są te dwa miliony, czyli magia liczb).

Nie ma na podwyżki dla pracowników służby zdrowia, które zostały obiecane w kampanii wyborczej przez Donalda Tuska, bo Prezydent wszystko wydał w warszawskich restauracjach 3 lata temu.

No ale oczywiście, niech wszystkie wątpliwości związane z wydatkami poprzedniej ekipy wyjaśnia prokuratura.

Nieliczni zaczęli pytać: A ile to Pani Prezydent wydaje na cele reprezentacyjne? I tu pojawia się kłopot, bo tego w Ratuszu nie wiedzą. Polecam do przeczytania artykuł w gazecie Echo Miasta pod tytułem "Hania nie taka święta".

Stronniczo wybrane fragmenty:
Obecna prezydent Warszawy wytyka swojemu poprzednikowi, że roztwonił setki tysięcy złotych na posiłki w snobistycznych restauracjach. Tymczasem sama nie wie, ile wydają na cele reprezentacyjne jej podwładni. Niektóre imprezy urzędnicy organizują nawet większym kosztem.

(...)

Niestety w Ratuszu nikt nie był nam w stanie powiedzieć, ile na imprezy wydali obecnie panujący urzędnicy.

- Liczymy te wydatki - poinformował nas rzecznik urzędu Tomasz Andryszczyk. - Nie ma ich dużo, bo w urzędzie obowiązuje zasada, że na obiady można zapraszać tylko zagranicznych gości. Nie były to jednak duże kwoty, pamiętam jedną fakturę w wysokości 300 złotych, która starczyła na poczęstunek dla kilku osób.

- Przesadna asceza! Za 300 złotych można posilić się co najwyżej kebabem - mówi Mirosław Trzewiecki, restaurator. - Rachunek za obiad w dobrej warszawskiej restauracji dla oficjeli musi wynosić tysiąc złotych. Ten musiał się odbyć chyba w barze mlecznym.

(...)

Hanna Gronkiewicz-Waltz wytoczyła ciężkie działa przeciw Kaczyńskiemu, ale nie dość, że podlegli jej urzędnicy nie wiedzą ile sami wydają, to jeszcze w niektórych przypadkach łatwiej przychodzi im dysponować pieniędzmi podatników. Dla przykładu: za bankiet z okazji wybuchu Powstania Warszawskiego zapłacili w 2007 roku ponad 120 tys. zł (pretm - tego akurat nie zaliczyłbym do kontrowersyjnego wydatku, jeżeli chodzi o cel).
- My za imprezę dla 600 gości zaproszonych na obchody 60 rocznicy powstania zapłaciliśmy 63 tys. złotych - mówi Elżbieta Jakubiak, ówczesna szefowa gabinetu prezydenta stolicy.

Urzędnicy zapominają też, że Lech Kaczyński stronił od zagranicznych podróży. Tymczasem, tylko przez pierwsze półrocze 2007 roku pięć zagranicznych wyjazdów Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz jej współpracowników, m.in. do Chicago, Brukseli i Madrytu, kosztowało nas 35 tys. zł. Na przeloty i noclegi dla samej prezydent wydano 20 tys.
Źródło: Maciej Cnota, Hania nie taka święta, Echo Miasta, link do strony.

O kosztach tych 5 wspomnianych wyjazdów zagranicznych mniej (Bruksela i Berlin) i bardziej (50 rocznica podpisania Traktatów Rzymskich i Madryt) kontrowersyjnych mogliście przeczytać na HGW Watch we wrześniowej notce Odpowiedź na "mnie to żenuje."

To prawdopodobnie jedyne wydatki reprezentacyjne Pani Prezydent, które zostały do tej pory ujawnione.

17 lutego powinienem otrzymać wyciągi z kart kredytowych wykorzystywanych w Ratuszu w okresie grudzień 2006 - listopad 2007, o które zapytałem w połowie grudnia. Tak, tylko, żeby trochę pomóc w tej przejrzystości.

9 sty 2008

O modernizacji i nowych liniach tramwajowych w GW.

W nawiązaniu do Stopień realizacji obietnic o modernizacji linii tramwajowych i budowy nowych.

W programie wyborczym Pani Prezydent obiecała:
Zakup ok. 200 nowych tramwajów. Jest to szczególnie palący problem, gdyż w ciągu 4 lat nie trafił do Warszawy ani jeden nowy tramwaj, a 1/3 obecnie kursujących składów nadaje się do natychmiastowej wymiany.

Modernizacja sześciu tras i uczynienie ich liniami szybkiego tramwaju:

- korytarz Jana Pawła II od pętli Piaski do pętli Marynarska
- korytarz al. Jerozolimskich od pętli Banacha do pętli Grochów
- korytarz al. Solidarności od pętli Stalowa do pętli Górczewska
- korytarz Targowej od pętli Wiatraczna do osiedla Bródno
- Grójecka od Okęcia do Banacha
- Puławska od Wyścigów do pl. Konstytucji

Budowa nowych linii szybkiego tramwaju:

- Żerań FSO-Nowodwory-Winnica
- Bemowo-Jelonki-Kasprzaka
- od Centrum w kierunku Wilanowa, Targówka i Gocławia
Fragment z Gazety Wyborczej i artykułu Wilanów i Modlińska bez tramwajów:
Do 2012 r. spółka Tramwaje Warszawskie za własne pieniądze ma zbudować tory na moście Krasińskiego i zmodernizować trzy inne trasy. Za nową linię na Tarchomin zapłaci ratusz. Na razie nie będzie tramwaju do Wilanowa i prawdopodobnie wzdłuż Modlińskiej.
Źródło: Krzysztof Śmietana, Wilanów i Modlińska bez tramwajów, Gazeta Wyborcza, link do strony.

Podsumowując informacje z tekstu:

155 niskopodłogowych tramwajów do 2012.

Modernizacja wzdłuż al. "Solidarności" do połowy 2009.

Do 2012: "od Dworca Wileńskiego przez Targową i al. Zieleniecką do ronda Waszyngtona, na ul. Broniewskiego, w al. Jana Pawła II i w al. Niepodległości - od pętli Piaski do Rakowieckiej". Plus linie na dwóch mostach.

"Budowa odnogi z Żerania może być przesunięta w mglistą przyszłość."

"Na tramwaj do Wilanowa nie wystarczy na razie pieniędzy"

I przypominając z pisma, które otrzymałem z Tramwajów Warszawskich:
Spółka posiada gotowe Studium Wykonalności dla projektu budowy trasy Bemowo - Kasprzaka. Projekt umowy wieloletniej o świadczenie usług przewozowych przewiduje wstępnie jej realizację po roku 2013.

Spółka nie posiada dokumentacji projektowej odnośnie tras tramwajowych do Targówka i Gocławia.

Parasole na horyzoncie.

W nawiązaniu do Nielegalny handel uliczny? Sprzedać parasole i usankcjonować.

A jednak.

Wczoraj słyszałem w radiu jak Rzecznik Ratusza zapowiadał, że zarządzenie jest gotowe do podpisu przez Panią Prezydent. Parasol z logo miasta "Zakochaj się w Warszawie" wypożyczany na rok za 120 zł umożliwi handel na ulicy.

Rzecznik przekonywał, że teraz będzie estetycznie. Czy stolik z płytami DVD lub stragan z bielizną na chodniku będzie wyglądał estetyczniej, jeżeli obok stanie plażowy parasol? Śmiem wątpić.

Wiceprezydent Andrzej Jakubiak przywoływał przykład Wrocławia jako miasta stosującego parasole.

Na szybko zajrzałem do archiwum wrocławskiej Wyborczej. Wrzesień 2003:
Sprzedaż uliczna nie jest zła. Tak twierdzą władze miasta i zamierzają ustawić 200 parasoli dla handlowców w atrakcyjnych punktach Wrocławia.

(...)

Akcja urzędników ma się nazywać "Kupuj pod parasolem miasta". - Wyznaczymy ponad 200 miejsc w mieście i tam ustawimy parasole z logo urzędu. Każdy, kto będzie pod nim sprzedawał, będzie to robił legalnie. To znaczy, że ureguluje wszystkie niezbędne podatki, opłaty itd. - wyjaśnia Marek Winkowski. Wyznaczone miejsca mają się pokrywać z dzisiejszą mapą handlową centrum miasta, gdzie teraz stoją stoiska z okularami czy kukurydzą.
Źródło: Link do strony.

Dwa lata później, czyli marzec 2005:
Eksperyment z żółtymi parasolami powoli dogorywa w niesławie. Gmina jest o rok mądrzejsza i nowe rozwiązania chce uzgadniać z kupcami.

(...)

Okazuje się bowiem, że po blisko roku funkcjonowania żółtych parasoli spełniły się czarne przepowiednie kupców. Po pierwsze, parasole nie zdały egzaminu jako stoisko - w stanie nienaruszonym zachowali je tylko ci, którzy ich wcale nie używali. Reszcie grozi utrata kaucji 1 tys. zł.

Po drugie, parasole nie ukróciły nielegalnego handlu. Kwitnie on w najlepsze w najatrakcyjniejszych punktach miasta, a nawet... pod żółtymi parasolami. Wielu zwycięzców przetargów legitymuje się władzom wyłącznie rejestracją w ewidencji, a taki dokument wcale nie dowodzi, że sprzedaż odbywa się legalnie - o legalności świadczy dopiero zgłoszenie w urzędzie skarbowym. Kupcy oceniają, że nawet do 30-50 proc. ich konkurentów spod żółtych parasoli sprzedaje na lewo. To ich stać na windowanie cen za najem stoiska, bo oszczędzają na podatkach i ZUS-ie.
Źródło: Link do strony.

Jedyne, co udało mi się odszukać aktualnego w tym temacie to wywiad z maja 2006 z wiceprezydentem Wrocławia, który mówi, że miasto odchodzi od parasoli (być może na rzecz stoisk według jednego projektu).



Tylko, żebyśmy nie musieli za trzy lata pisać, że pomysł Ratusza "dogorywa w niesławie".

Dla przypomnienia parasol (z Rzeczpospolitej):


8 sty 2008

Gdzie są te dwa miliony, czyli magia liczb.

Paweł Piskorski w tekście "Sprawa funduszy reprezentacyjnych to kompromitacja tylko czyja?" zwrócił uwagę na kwestię, co znajduje się w tych słynnych już dwóch milionach, za które miał przebalować Lech Kaczyński ze współpracownikami.
Pytaniem jest ile w zakwestionowanej kwocie prawie 2 milionów złotych jest takich normalnych i nie kontrowersyjnych wydatków a ile przejadania i przepijania publicznych pieniędzy przez, w tym przypadku wyjątkowo adekwatne określenie, politycznych darmozjadów
Źródło: Link do strony.

TVN24.pl pisze tak:
Na służbowe wyjścia do restauracji, sponsorowane bankiety, hotele, alkohol i wydatki ze złotych kart Visa miało pójść ze stołecznego budżetu aż 2 mln zł.
Źródło: Link do strony.

Co jest zawarte w tej kwocie dwóch milionów z tabelki, którą tak chętnie wymachiwali wczoraj autorzy programu "Teraz My"? Czyli wydatki o charakterze reprezentacyjnym zapłacone z budżetu Biura Prezydenta:
  • Kwiaty i wieńce.
  • Artykuły spożywcze przeznaczone na obsługę sekretariatów Urzędu.
  • Nagrody i upominki okolicznościowe.
  • Hotele.
  • Tłumaczenia pisemne i ustne.
  • Cateringi (konferencje, sympozja).
  • Restauracje.
Catering i restauracje to większość tych wydatków, ale są w nich zawarte np. uroczystości na 2 000 osób 31 lipca 2005, czy różnego rodzaju konferencje organizowane przez miasto.

Tabelka jest bezużyteczna (nie licząc magii 2 milionów) bez szczegółowego rozbicia tych kwot i załączników, czyli opisów wydatków.

Warto też zwrócić uwagę na to, że z przekazu medialnego znikły jakiekolwiek wydatki związane z rządami Kazimierza Marcinkiewicza (np. serwis fotograficzny).

Moim zdaniem to nie przypadek, bo Pan Kazimierz bardzo dobrze się ostatnio spisuje objeżdżając media i chwaląc rząd Tuska.

Procedury i inne.

Jeżeli się nie pomyliłem to tylko w jednym programie informacyjnym padło dzisiaj następujące pytanie:

Skoro główny zarzut wobec Lecha Kaczyńskiego dotyczy braku procedur wydawania pieniędzy na fundusz reprezentacyjny to, dlaczego od roku (choć pewnie powinno być od czerwca bo wtedy zakończono kontrolę) Hanna Gronkiewicz Waltz nie przygotowała takich procedur i nie wydała zarządzenia?

Co Ratusz na to? Będzie niedługo.

To w ramach, jakich przepisów wydano pieniądze na np. marcową imprezę ze środowiskami twórczymi przy orkiestrze i z szampanem?


7 sty 2008

1.193.000 zł dla gwiazd imprezy sylwestrowej.

Pytano mnie o szczegóły, więc poprosiłem o informację.

1.193.000 zł
to suma honorariów artystycznych zapłaconych z kasy miasta dla gwiazd Sylwestra 2007.

Dużo? Mało? Niech każdy sam oceni. Lista artystów znajduje się tutaj.

Po listę honorariów dla poszczególnych gwiazd odesłano mnie do producenta programów artystycznych, czyli firmy zewnętrznej, która podpisywała umowy.


O "PO rządzi przez p.o."

Poniższy materiał nie jest nowy, ale warto go przypomnieć, bo pojawia się w nim wątek dotyczący p.o. (czyli to, co zajmuje mnie ostatnio najbardziej), oraz konkursów na stanowiska dyrektorów.

Spotkanie "Obietnice wyborcze 2005: Druga konferencja podsumowująca" zorganizowane 26 września 2007 przez Antykorupcyjną Koalicję Organizacji Pozarządowych i fragment o Platformie Obywatelskiej w Warszawie i na Mazowszu przedstawiony przez Alicję Pacewicz (Centrum Edukacji Obywatelskiej):

Plik

Całość zapisu znajduje się tutaj: Obietnice wyborcze 2005: Druga konferencja podsumowująca.

Pani Alicja Pacewicz mówiła o 22 biurach na 36 w Urzędzie miasta zarządzanych przez p.o. Jak sytuacja zmieniła się od września (według BIP)?

Biura, którymi kieruje p.o. dyrektora: Gabinet Prezydenta, Biuro Rady m.st. Warszawy, Biuro Promocji Miasta, Biuro Prawne, Biuro Polityki Lokalowej, Biuro Polityki Długu i Zarządzania Płynnością, Biuro Planowania Budżetowego, Biuro Ochrony Środowiska, Biuro Ochrony, Biuro Obsługi Inwestorów, Biuro Nadzoru Właścicielskiego, Biuro Kultury, Biuro Księgowości i Kontrasygnaty, Biuro Kontroli i Audytu Wewnętrznego, Biuro Informatyki i Przetwarzania Informacji, Biuro Gospodarki Nieruchomościami, Biuro Edukacji, Biuro Drogownictwa i Komunikacji, Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego, Biuro Administracji i Spraw Obywatelskich.

Czyli 20.

Biura w których w kierownictwie jest przynajmniej jeden p.o. zastępcy dyrektora: Biuro Zamówień Publicznych, Biuro Sportu i Rekreacji, Biuro Rozwoju Miasta, Biuro Polityki Zdrowotnej, Biuro Polityki Społecznej, Biuro Podatków i Egzekucji, Biuro Kadr i Szkoleń, Biuro Funduszy Europejskich, Biuro Działalności Gospodarczej i Zezwoleń,

Biura bez żadnego p.o. w kierownictwie: Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków, Biuro Infrastruktury, Biuro Geodezji i Katastru, Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, Biuro Administracyjno - Gospodarcze, Archiwum Urzędu.

Sekretariat ds. Euro 2012 nie ma zdefiniowanego kierownictwa.

Następnego dnia po konferencji, w Trójce Michał Karnowski jeden z uczestników spotkania rozmawiał z Grażyną Kopińską z programu "Przeciw Korupcji" Fundacji Batorego.

Fragment dotyczący Warszawy i administracji podległej Pani Prezydent Waltz:
Michał Karnowski: Jakby Pani oceniła PO? Dla mnie ten raport przedstawiony przez panią Alicję Pacewicz był dość przykry. Partia, która jest przed drzwiami władzy, ubiega się o nią bardzo intensywnie, ma szanse na przejęcie tej władz, np. w Warszawie - jak rozumiem - ten raport nie pokazuje najwyższych standardów np. nominacji.

Grażyna Kopińska - Byliśmy bardzo zaskoczeni tym, co grzebiąc w różnego typu doniesieniach w sumie udało nam się zebrać, ponieważ okazało się, że już kontrowersyjnym jest fakt, że - ja rozumiem, że w radach nadzorczych spółek miejskich muszą zasiadać osoby, w stosunku do których właściciel, czyli miasto, musi mieć zaufanie. Pytanie jednak takie - czy te rady nadzorcze trzeba rzeczywiście obsadzać wysokimi urzędnikami? Czy burmistrzowie wszystkich dzielnic muszą jednocześnie zasiadać w radach nadzorczych firm samorządowych?

To jest moim zdaniem mniejszy problem. Inny, duży problem jest taki, że ustawa samorządowa zobowiązuje samorządowców, aby przeprowadzali konkurencyjny nabór na wszystkie wolne stanowiska. Podczas, gdy - jak wyliczyliśmy - w większości instytucji podległych miastu, są tzw. p.o., czyli pełniący obowiązki. Nie organizuje się konkursów, wolnego naboru na te wolne miejsca.
Źródło: Link do strony.

I wygląda na to, że konkursów na stanowiska kierownicze nie będzie do czasu, gdy osoby na stanowiskach p.o. dyrektorów mianowani przez HGW nie uzyskają dwuletniego stażu w administracji samorządowej, jeżeli takiego jeszcze nie mają. A to "wyrabianie" stażu uzyskują po wybraniu ich na stanowiska urzędnicze.

W tych otwartych i konkurencyjnych procedurach.

Bezkonkurencyjni? Czyli raz jeszcze o procedurach naboru kandydatów i postępowaniach rekrutacyjnych.

Bezkonkurencyjni? Czyli Jarosław Jóźwiak na stanowisku koordynatora kontaktów Prezydenta z Radą.

6 sty 2008

Wprost.pl o zarzutach HGW wobec Lecha Kaczyńskiego.

Na Wprost.pl pojawiła się zapowiedź jutrzejszego tekstu w tygodniku "Gronkiewicz - Waltz zarzuca Lechowi Kaczyńskiemu milionowe nadużycia finansowe".

Fragment:
Lech Kaczyński mógł popełnić przestępstwo zagrożone karą trzech lat więzienia. Tak uważa Hanna Gronkiewicz-Waltz. „Wprost” dotarł do podpisanego przez prezydent Warszawy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez obecnego prezydenta RP i Elżbietę Jakubiak, byłą minister sportu. Dokument trafi do prokuratury już w poniedziałek.

Gronkiewicz-Waltz uważa, że w czasach, gdy Kaczyński był prezydentem stolicy, a Jakubiak dyrektorem jego biura, narazili budżet miasta na szkody w wysokości 2 mln zł. Jakubiak, dziś posłanka PiS, zapowiada, że zrzeknie się immunitetu. – Chcę się z wszystkiego wytłumaczyć, dlatego wzywam Gronkiewicz-Waltz do publicznego postawienia mi zarzutów – mówi „Wprost" Jakubiak.

Jak ustalił „Wprost", zawiadomienie o przestępstwie to efekt raportu przygotowanego w czerwcu 2007 r. przez Biuro Kontroli Wewnętrznej i Audytu warszawskiego ratusza. Dotyczy on wydatków reprezentacyjnych urzędu za czasów Lecha Kaczyńskiego i Kazimierza Marcinkiewicza (o niektórych efektach kontroli pisała w sierpniu 2007 r. „Gazeta Stołeczna”).
Źródło: Link do strony.

Sprawa zarzutów, które już miały się pojawić jest znana. Ratusz mówił o zawiadomieniu do prokuratury najpierw w sierpniu, później w listopadzie, a wszystko to na podstawie kontroli przeprowadzanej w okresie maj - sierpień.

Śledczy Jarosława Jóźwiaka na tropie "enigmatycznych kolacji".


Grupa hakowa z Ratusza liczy butelki wina kupione przez Lecha Kaczyńskiego.


Jak się nie ma sukcesów to zawsze można wyciągnąć kwity na poprzedników.

5 sty 2008

Bezkonkurencyjni? Czyli raz jeszcze o procedurach naboru kandydatów i postępowaniach rekrutacyjnych.

W nawiązaniu do Bezkonkurencyjni? Czyli Jarosław Jóźwiak na stanowisku koordynatora kontaktów Prezydenta z Radą.

14 grudnia zamieszczono ogłoszenie o naborze kandydatów na wolne stanowisko urzędnicze "Stanowisko ds. wizerunkowo - promocyjnych w Biurze Promocji Miasta Urzędu m.st. Warszawy" (Nr Ref. 1166 – MS - BPM).

Katarzyna Ratajczyk, czyli p.o. dyrektora Biura Promocji Miasta jest jedną z 10 osób, które zakwalifikowały się do następnego etapu postępowania rekrutacyjnego. Czy zostanie wybrana do zatrudnienia to się dopiero okażę, ale bezpiecznie można założyć, że ma największe szanse.

Jest to podobna sytuacja do opisanej w poprzednim tekście, gdzie pełniący obowiązki dyrektora startuje w procedurze naboru na stanowisko urzędnicze w jednostce, którą kieruje.

Link do strony.


Inny przykład:

W czerwcu Jolanta Lipszyc, czyli p.o. dyrektora Biura Edukacji zostaje wybrana do zatrudnienia na Stanowisko ds. koordynowania działań związanych ze szkołami ponadgimnazjalnymi w Biurze Edukacji. Z 5 kandydatów.

W tym samym czasie (ogłoszenia 877 i 878 są opublikowanego tego samego dnia) w ramach postępowania rekrutacyjnego na Stanowisko ds. wspierania rozwoju zawodowego nauczycieli i kadr oświatowych w Biurze Edukacji z 7 kandydatów wybrany zostaje Mirosław Sielatycki, czyli p.o. zastępcy dyrektora Biura Edukacji.

Link do strony.

Dla przypomnienia kilka punktów z "Regulaminu przeprowadzania naboru kandydatów na wolne stanowiska urzędnicze w Urzędzie m.st. Warszawy" z dnia 19/02/2007:
Nabór kandydatów jest otwarty i konkurencyjny.
Kto podejmuje decyzję o rozpoczęciu naboru:
Decyzję o rozpoczęciu naboru na wolne kierownicze stanowiska urzędnicze lub wolne stanowisko urzędnicze w Urzędzie podejmuje Prezydent lub osoba upoważniona, z własnej inicjatywy lub na uzasadniony wniosek kierownika podstawowej komórki organizacyjnej Urzędu.
Kto przygotowuje opis stanowiska oraz test wiedzy i kompetencji:
Podstawowa komórka organizacyjna Urzędu, do której prowadzony jest nabór, przygotowuje opis stanowiska, według wzoru stanowiącego załącznik nr 1, oraz w przypadku naboru na wolne stanowisko urzędnicze, test wiedzy i kompetencji.
Jak wygląda postępowanie rekrutacyjne:
Postępowanie rekrutacyjne na wolne stanowiska urzędnicze, prowadzone w ramach naboru, składa się z trzech etapów:
1) ocena formalna nadesłanych dokumentów przez Kandydatów,
2) test wiedzy i kompetencji,
3) rozmowa kwalifikacyjna.
Kto dokonuje oceny formalnej dokumentów i przeprowadza test wiedzy i kompetencji:
Dokumenty złożone przez kandydatów są analizowane przez pracowników komórki kadrowej pod kątem spełnienia wymagań formalnych.

Test wiedzy i kompetencji przeprowadza komórka kadrowa prowadząca nabór.
Kto przeprowadza rozmowę kwalifikacyjną:
Rozmowę kwalifikacyjną przeprowadzają pracownicy komórki kadrowej oraz pracownik pełniący funkcję kierowniczą w podstawowej komórce organizacyjnej, do której prowadzony jest nabór, w terminie nie dłuższym niż pięć dni od dnia przeprowadzenia testu wiedzy i kompetencji.
Kto podejmuje decyzję o zatrudnieniu:
Po podpisaniu protokołu przez uczestników rozmowy kwalifikacyjnej, protokół zostaje przekazany Prezydentowi lub osobie upoważnionej w celu podjęcia decyzji o zatrudnieniu wskazanego kandydata.
Pytanie brzmi: czy procedura naboru kandydatów i postępowanie rekrutacyjne spełnia zasadę konkurencyjności i otwartości, jeżeli startuje w niej p.o. kierownika danej jednostki.

Czyli bierze w niej udział osoba, której podlegają urzędnicy (z "komórki organizacyjnej Urzędu, do której prowadzony jest nabór") przygotowujący np. opis stanowiska (podstawa do określenia wymagań w ogłoszeniu o naborze) i biorący udział w rozmowie kwalifikacyjnej. Czy to nie faworyzuje taką osobę w całym procesie?

I jaka jest gwarancja, że potencjalnie ogłoszony za 2 lata konkurs na dyrektora określonego Biura, w którym weźmie udział osoba, która już spełnia wymóg dwuletniego stażu w administracji (dzięki zajmowaniu w/w stanowiska urzędniczego) nie będzie fikcją?

PS Powyższe informacje są dostępne w warszawskim Biuletynie Informacji Publicznej i tylko na podstawie zamieszczonych tam informacji powstał ten tekst.

PS2 Dwa dni temu wysłałem prośbę o komentarz do poprzedniego tekstu do p.o. wicedyrektora Gabinetu Prezydenta, ale żadnej odpowiedzi nie otrzymałem.