Przedsmak kampanii wyborczej. W dzisiejszej Gazecie wywiad z Jackiem Kozłowskim, wicemarszałkiem województwa, szefem sztabu Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Kilka fragmentów, aby pokazać ile w kwestiach "merytorycznych" ma do powiedzenia.
"Gazeta": PiS stawia Wam kilka żądań, które są w jego opinii warunkiem ustabilizowania sytuacji w Warszawie. Przede wszystkim mąż pani Hanny Gronkiewicz-Waltz ma pokazać wszystkie dokumenty dotyczące jego działalności gospodarczej.Źródło: Jan Fusiecki, Iwona Szpala,Kozłowski: PiS ma zasadę - walić w Hannę Gronkiewicz-Waltz jak w bęben, GW, link do strony.
Jacek Kozłowski (śmiech): Od czasu studiów, czy jeszcze wcześniejsze?
Tak odpowiada, ktoś, kto jest za przejrzystością polityki? Jakim problemem jest złożenie wyjaśnień przez Andrzeja Waltza?
GW: Kolejne żądanie dotyczy pensji pani prezydent. W opinii PiS jej mandat wygasł w ostatnim przewidzianym prawem dniu złożenia oświadczenia majątkowego, czyli 27 grudnia ub.r. Nie ma więc prawa do wynagrodzenia i powinna zwrócić pieniądze.Źródło: Jan Fusiecki, Iwona Szpala,Kozłowski: PiS ma zasadę - walić w Hannę Gronkiewicz-Waltz jak w bęben, GW, link do strony.
JK: Minister Ludwik Dorn wciąż nie wyrejestrował swojej działalności gospodarczej, ale nie ujawnił tego w swoim oświadczeniu. Gdyby do czasu naprawienia tego błędu zrzekł się pensji, wziąłbym apel PiS za dobrą monetę. A tak to żądanie obieram jak zwykły atak.
Jak w piaskownicy.
GW: Jeśli są niejasności i kłopoty z prawem, to Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna zachować się przyzwoicie i sama opuścić ratusz - to ostatni apel PiS.Źródło: Jan Fusiecki, Iwona Szpala,Kozłowski: PiS ma zasadę - walić w Hannę Gronkiewicz-Waltz jak w bęben, GW, link do strony.
JK: To Karol Karski powinien się zachować się przyzwoicie i odejść z polityki. Choć nie wierzę, aby to zrobił. Dziwię się determinacji jego i całej PiS-owskiej drużyny. Jej agresję trudno wytłumaczyć. Może chcą szybko zastąpić Hannę Gronkiewicz-Waltz komisarzem, bo boją się ujawnienia spraw, które rzucą cień na czteroletnie rządy tego ugrupowania w stolicy? W kampanii wyborczej było głośno o prawdopodobnych malwersacjach w Warszawskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. To może być tylko próbka tego, co można zaleźć w dokumentach.
Jakich spraw poza WOSiR? Konkrety. Macie kwity to pokażcie.
I na koniec pytanie ważne, bo o sytuację, w której znalazła się Warszawa w wyniku niedbalstwa HGW.
GW: Jak w takiej atmosferze będzie można rządzić Warszawą?Źródło: Jan Fusiecki, Iwona Szpala,Kozłowski: PiS ma zasadę - walić w Hannę Gronkiewicz-Waltz jak w bęben, GW, link do strony.
JK: Najlepszym rozwiązaniem tej sytuacji byłoby odsunięcie od władzy braci Kaczyńskich. Raz na zawsze. Dopóki stoją na czele państwa, będzie się działo coraz gorzej.
I pomyśleć, że bredzenie tego człowieka trzeba będzie znosić w trakcie kampanii. No cóż, ale jaka szefowa tacy współpracownicy.
42 komentarze:
"Jak w piskownicy"
To jakieś nowe określenie politycznego piekiełka???:-)
jaka szefowa tacy współpracownicy
ponownie oceniam ten tekst jako bardzo trafny..
Nie będzie kampanii, Trybunał Konstytucyjny się na to nie zgodzi:D
Ale ja już nie rozumiem tej wojny totalnej... Cała sprawa polagala jeszcze niedawno na spóźnionym złożeniu oświadczenia. Teraz już ma składać wszystkie dokumenty związane z działalnością gospodarczą męża? Zaskakująco łatwa i szybka zmiana frontu. Wytłumaczy mi to ktoś? Bo po przeczytaniu tego tekstu też się uśmiecham (szyderczo).
"Ale ja już nie rozumiem tej wojny totalnej... Cała sprawa polagala jeszcze niedawno na spóźnionym złożeniu oświadczenia. Teraz już ma składać wszystkie dokumenty związane z działalnością gospodarczą męża?Wytłumaczy mi to ktoś? Bo po przeczytaniu tego tekstu też się uśmiecham (szyderczo)."
Chyba raczej głupkowato, ale do rzeczy. Masz rację, że nie rozumiesz, ale to cecha wyróżniająca zwolenników Dosi. Jako ta mądrzejsza część warszawiaków, którzy nie głosowali na Bufetową już ci tłumaczę.
Bufetowa złożyła dwa sprzeczne ze sobą oświadczenia:
a/ na piśmie, że mąż prowadzi działalność na terenie Warszawy
b/ ustnie, że działalność prowadzi w całej Polsce tylko nie w Warszawie i wcale składać oświadczenia nie musiała.
Oczywiście logiczne jest, że skłamała albo w a/ albo w b/. Bardziej prawdopodobne, że w b/.
Dokumenty, o których mówi Karski mają wyjaśnić tę sprzeczność i dowieść, czy prowadził w Warszawie, czy nie. Z cytowanego wywiadu wynika, że najwyraźniej taki dowód jest Dosi nie na rękę. I dlatego szef sztabu Dosi również uśmiecha się głupkowato.
Ale ten pan ma racje w jednym zdaniu :-) Otóż będzie coraz gorzej jeśli bracia Kaczyńscy pozostaną przy władzy. Ale gorzej będzie dla takich nierobów i kłamców jak Hanna Gronkiewicz-Walc. Ta ziejąca jadem kobieta to merytoryczne zero. Doskonale ją pamiętam z EBOiRu. Ja byłem młody szczyl a ona wielka pani wiceprezes. Jej pogarda dla pracowników na długo mi utkwiła w pamięci, tak samo jak jej niezdolnosć do podjęcia jakiejkolwiek decyzji.
"To jakieś nowe określenie politycznego piekiełka???:-)"
Nie, tylko okropna literówka. Obiecuję poprawę.
Autor strony pyta się o afery. Obok OSIR warto wymienić: remont Krakowskiego (nie wyciągnięcie konsekwencji wobec inwestora zastępszego, bezprzetargowe zlecanie dodatkowych prac, wypłącanie dodatkowych transzy wynagrodzenia), interesy M. Borowskiego (kamienice na Foksal), klub "Labirynt" (zatrzymani właściciele sypnęli nie tylko piskorczyków ale również kilka osób z najbliższego otoczenia Kaczora), wygranie przetargu na przebudowę ronda Starzyńskiego przez czołową firmę układu warszawskiego (ta sama, która prowadziła budowę tunelu wzdłuż Wisły i Trasy Siekierkowskiej, właściciel - były mąż radnej z "układu warszawskiego", która wspierała rządy Kaczora - został zatrzymany), wyjątkowo opieszałe i nieudolne działanie Borowskiego w sprawie budów niektórych apartamentowców (nawet w sytuacjach, w których dokumenty były mocno wątpliwe), wspieranie przez miasto klubów sportowych związanych z radnymi (zarówno z PiS, jak i "układu w."), organizacja wyborów Miss World, dziwnie powolne powstawanie planu zagospodarowania w miejscach, w których należało to zrobić w pierwszej kolejności i jeszcze kilka innych spraw. Mało?
"Mało?"
Mało i słabo.
Najbardziej mnie rozbawiła afera z klubem Labirynt, w której to aferze Kaczyński jest bohaterem negatywnym. Jak to mówią "ukradł czy jemu ukradli, nieważne, zamieszany w kradzież". Wracaj na forum Gazety Wyborczej.
W "Labiryncie" Kaczyński nie jest bohaterem negatywnym ale jego ludzie
Michał Borowski przez 25 lat pracował jako architekt w Szwecji. Na początku lat 90. wrócił do Polski. Dalej projektował budynki, ale inwestował też w nieruchomości (należy do niego m.in. gmach, w którym mieści się ambasada Kuwejtu). Zakładał coraz to nowe spółki, nie tylko w Polsce, ale także w Szwecji, Portugalii i w Niemczech. Sam przyznaje, że zasiadał w zarządach kilkudziesięciu firm, w tym w Szwajcarii. Robił interesy m.in. z Ukraińcem Wiaczesławem Smołokowskim, współwłaścicielem firmy J&S, zamieszanej w aferę Orlenu.
Naczelnym architektem Warszawy został latem 2003 roku. Miał wtedy jeszcze cztery spółki. Jedna z nich Dom Architektury projektuje budynki dla deweloperów, którym naczelny architekt wydaje pozwolenia na budowę. Odkąd Borowski zasiadł na tym urzędzie, zyski Domu Architektury wzrosły czterokrotnie.
Dziś Michał Borowski ma tak silną pozycję w magistracie, że nieoficjalnie nazywa się go piątym wiceprezydentem. Lech Kaczyński wyznacza go do organizowania najważniejszych przedsięwzięć miasta: budowy Stadionu Narodowego, mostu Północnego, Centrum Nauki czy rekonstrukcji Pałacu Saskiego.
Borowski kupił kamienicę przy ul. Foksal 15 od prywatnej właścicielki. Ta nabyła ją od dzielnicy Śródmieście. Urząd nakazał jej, aby sama zapewniła lokatorom mieszkania zastępcze. Borowskiemu udało się to zmienić. Zarząd dzielnicy zdecydował, że lokatorów wykwateruje na swój koszt. Po przejęciu władzy przez Lecha Kaczyńskiego ustalenia zostały zmienione, ale dzielnica nadal miała oddać dla lokatorów osiem mieszkań do remontu na koszt Borowskiego
Szefowie klubu "Labirynt" wyjdą, bo sypią układ warszawski
autor: PAP, tp, pl, 2006-11-17, Ostatnia aktualizacja: 2006-11-18
Podejrzani o wręczanie łapówek urzędnikom Warszawy dwaj właściciele klubu "Labirynt" wyjdą na wolność, bo złożyli bardzo obszerne wyjaśnienia i przyznali się do winy - postanowiła prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie tzw. układu warszawskiego.
Włodzimierz i Piotr F. (ojciec i syn) są podejrzani o wręczenie korzyści majątkowej urzędnikom warszawskim. Jak powiedziała w piątek Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, obaj przyznali się do zarzutów i złożyli "bardzo obszerne" wyjaśnienia.
- W związku z tym prokuratura postanowiła nie występować do sądu o ich aresztowanie, ale zastosować tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe po 100 tys. zł, dozór policji i zakaz opuszczania kraju - oświadczyła Mazur.
Powołując się na "dobro postępowania" oraz "planowane czynności" odmówiła ujawnienia jakichkolwiek szczegółów - komu, kiedy, ile i za co podejrzani wręczali łapówki.
Według "Dziennika", zeznania F. "to bomba", bo obaj mieli kontakty z b. prezydentem stolicy Pawłem Piskorskim, ale też współpracowali z nimi członkowie ekipy Lecha Kaczyńskiego, który "wypowiedział im wojnę" i doprowadził do zamknięcia klubu.
Podejrzanych zatrzymało w środę Centralne Biuro Śledcze. Byli przez wiele godzin przesłuchiwani w prokuraturze.
F. prowadzili klub przy ul. Smolnej, w którym chętnie spędzali czas m.in. samorządowcy. Wkrótce po otwarciu wyszło na jaw, że klub urządzono samowolnie; miał on też problemy z koncesją na alkohol. W 2001 r. sąd nakazał rozbiórkę klubu, ale zamknięto go dopiero w 2004 r.
W październiku w śledztwie w sprawie tzw. układu warszawskiego aresztowano b. wiceprezydenta stolicy Pawła B. Temu byłemu politykowi PO zarzuca się wzięcie w latach 90. trzech łapówek na kwotę niemal miliona zł. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek mówił, że zatrzymanie B. oraz trzech innych osób, to kolejny cios w układ warszawski (gdy Warszawą przed 2002 r. rządziła koalicja SLD najpierw z UW, a potem PO).
Już w sierpniu doszło do zatrzymań w śledztwie w sprawie podejrzanych interesów z okresu sprzed 2002 r. Zatrzymano wtedy Bolesława B. oraz Katarzynę T. - według prokuratury, to oni pomogli przekazać pieniądze Pawłowi B. od austriackiej firmy, biorąc za to 20 tys. dolarów prowizji. Zatrzymano też wtedy dwóch właścicieli firm budowlanych Janusza K. i Wojciecha Ł.
W lipcu tego roku policja po raz pierwszy zatrzymała Pawła B., podejrzanego o przyjęcie 220 tys. zł łapówki za jeden z przetargów w 1997 r. na informatyzację urzędu. Sąd aresztował B. (ten nie przyznał się do winy). We wrześniu sąd zgodził się na zwolnienie go z aresztu po wpłaceniu 250 tys. zł kaucji. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił wtedy, że cała sprawa potwierdza przekonanie b. prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego o układzie korupcyjnym w mieście.
A tytułem uzupełnienia - zgadnijmy jaką jeszcze partię zakładał Paweł B., której był działaczem? Taką na dwie litery, jednak druga z nich to "C" zamiast "O"...
KADRY
Jak Lipiec kupował katamaran
Dziwne przetargi, fałszowana dokumentacja, łamanie ustawy o finansach publicznych - tak wygląda podsumowanie rządów Tomasza Lipca w stołecznym sporcie
Kiedy obecny minister sportu kierował Warszawskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, z ośrodka w niekontrolowany sposób wypływały pieniądze. Zarzut pojawił się miesiąc temu, w czasie kampanii wyborczej. Teraz potwierdza go raport audytorów, którzy sprawdzali finanse WOSiR.
PO doniosła, premier miał wyjaśniać
Hanna Gronkiewicz-Waltz w listopadzie zasugerowała, że Tomasz Lipiec jako szef WOSiR podpisywał fałszywe umowy. Wybuchła awantura. Lipiec doniósł do prokuratury na posłankę PO Julię Piterę (dostarczyła dziennikarzom podejrzane umowy), Pitera doniosła na Lipca, a premier zapowiedział, że będzie prosił o wyjaśnienie sprawy.
Raport audytorów, którzy na zlecenie miasta badali finanse WOSiR za czasów Lipca (kontrola trwała od kilku miesięcy) i do którego dotarła "Rzeczpospolita", jest dla ministra miażdżący.
Fitness bez kwalifikacji
Audytorzy sprawdzili finanse WOSiR w latach 2004 - 2005. Co ustalili? • WOSiR zatrudniał jako kierowników ludzi, którzy nie mieli wymaganego przepisami stażu pracy. • Główny księgowy WOSiR nie miał żadnych upoważnień np. do wystawiania faktur VAT. • Osoby zajmujące się finansami nie miały określonych obowiązków - przy ewentualnych nadużyciach trudno byłoby im udowodnić, że w ogóle za coś odpowiadały. • W WOSiR łamano ustawę o rachunkowości. • W fakturach na prawie 2 mln zł znaleziono nieczytelne podpisy i faktury bez pieczątek i dat. • W 17 procentach umów audytorzy znaleźli ślady... wymazywań i przeróbek.
Audytorzy sprawdzili 84 umowy z 2005 r. (ze wszystkich 477). WOSiR zapłacił za nie ponad 200 tys. zł.
W umowach-zleceniach zdawkowo określano obowiązki zleceniobiorcy. Jak ich znajdowano? Nie wiadomo. Nie ma dokumentów, które potwierdzałyby kwalifikacje ludzi zajmujących się np. koordynacją ścieżek biegowych, fitnessem i organizacją imprez. To złamanie ustawy o kulturze fizycznej.
Część zleceń mogła być fikcyjna. Nie wiadomo, kto odbierał zlecone prace: podpisy są najczęściej nieczytelne, nie mają pieczątek. Nie istnieje dokumentacja potwierdzająca, że zajęcia rzeczywiście się odbyły.
Jedyna taka łódź na świecie
Na 25 umowach na ponad 40 tys. zł mogą być sfałszowane podpisy. Chociaż w WOSiR istniał dział organizacji imprez, to zadanie zlecano na zewnątrz. Audytorzy ujmują to eufemistycznie: "System kontroli finansowej realizowany w obszarze umów-zleceń i umów o dzieło jest nieskuteczny i odbiega od standardów kontroli finansowej" - i zarzucają szefom WOSiR łamanie ustawy o finansach publicznych.
Według nich księgi były prowadzone "błędnie i niesprawdzalnie", a Tomasz Lipiec podpisywał nieprawdziwe sprawozdania rachunkowe.
WOSiR lekką ręką wydawał pieniądze. Przy organizacji Igrzysk Polonijnych zapłacił 8 tys. zł za autokary, które nikogo nie przewiozły.
Dziwne rzeczy działy się też z przetargami. Przykład: 11 sierpnia 2004 r. Tomasz Lipiec podpisał zamówienie na łódź motorową typu katamaran. W specyfikacji precyzyjnie określono jej typ. Okazało się, że na świecie jest tylko jedna firma, która je produkuje - włoska GRM Rossi Giuseppe. Niedoinwestowany WOSiR zapłacił za łódź niemal 40 tys. euro, choć początkowo miała kosztować dwa razy mniej. Po co WOSiR taka łódź? Dlaczego przekroczono limit wydatków? WOSiR dziś nie potrafi odpowiedzieć.
Minister Lipiec nie znalazł wczoraj czasu, żeby odpowiedzieć na pytania " Rz". Jego rzeczniczka Katarzyna Doraczyńska oświadczyła jedynie: - Minister do tej pory nie otrzymał dokumentu dotyczącego wyników kontroli w WOSiR. Na pewno się ustosunkuje, kiedy go dostanie.
WOJCIECH CIEŚLA
"A tytułem uzupełnienia - zgadnijmy jaką jeszcze partię zakładał Paweł B., której był działaczem? Taką na dwie litery, jednak druga z nich to "C" zamiast "O"..."
Oskarżany jest o zakładanie PC czy afery, kiedy był w UW/PO?
Odpowiem w stylu PO.
"W "Labiryncie" Kaczyński nie jest bohaterem negatywnym ale jego ludzie"
Którzy ludzie, czy są aresztowani, czy mają postawione zarzuty?
"wspieranie przez miasto klubów sportowych związanych z radnymi (zarówno z PiS, jak i "układu w.")"
Których klubów, na czym polegała afera, którzy radni?
HGW też będzie wpierać kluby sportowe np. poprzez sfinansowanie nowego stadionu Legii. Czy mamy pisać, że skoro wspiera klub sportowy a właścicielem klubu jest ITI, to mamy aferę bo miasto wspiera ITI?
"organizacja wyborów Miss World"
A konkretniej? Impreza średnio udana. I Polka nie wygrała. Czy to też jest afera za którą odpowiadają Kaczory?
Wszystko ma związek z Pawłem B., który pomimo odejścia z PC utrzymał wzorowe kontakty z dawnymi przyjaciółmi a sama grupa w dalszym ciągu funkcjonowała. Najlepszym przykładem jest osiedle "Olimpia" i związana z tym zmiana przebiegu metra(zapomniałem dokleić).
Trudno oceniać, co się dalej wydarzy. Czy będą naciski na prokuraturę? Czy prokuratura zdecyduje się na jakieś ruchy?
Podobno w "Labiryncie" nie tylko mieściła się dyskoteka ale "coś" jeszcze i częstymi gośćmi bywali rozmaici politycy. Pytanie, czy ktoś ma na kogoś haka?
Wspieranie Polonii - Kozak
Wspieranie Orła - Szyszko
podobno Hertel preferncyjnie korzystał z kortów na Legii
Na Miss World poszło 10 mln z kasy miasta. Gorącymi zwolennikami wyborów była większość klubu PiS (z kilkoma bardzo porzadnymi wyjątkami), klub "czystych rąk" oraz administracja miejska. Impreza nie tylko nie była "średnio udana" ale zakończyła się klapą. Wystarczy sprawdzić raport dotyczący stacji, które wykupiły czas.
Dodatkowo warto sprawdzić rolę zatrzymanego Pawła B., który był łącznikiem pomiędzy polskim biurem wyborów a ratuszem. Pytanie jest dlaczego ratusz tak parł do imprezy, w którą byli zaangazowani Wojciech Ł. i Paweł B. (obaj zatrzymani w sprawach korupcyjnych). Dlaczego miasto nie odpuściło sobie wszystkiego biorąc pod uwagę reputację partnerów?
Na Miss World poszło 10 mln z kasy miasta. Gorącymi zwolennikami wyborów była większość klubu PiS (z kilkoma bardzo porzadnymi wyjątkami), klub "czystych rąk" oraz administracja miejska. Impreza nie tylko nie była "średnio udana" ale zakończyła się klapą. Wystarczy sprawdzić raport dotyczący stacji, które wykupiły czas.
Dodatkowo warto sprawdzić rolę zatrzymanego Pawła B., który był łącznikiem pomiędzy polskim biurem wyborów a ratuszem. Pytanie jest dlaczego ratusz tak parł do imprezy, w którą byli zaangazowani Wojciech Ł. i Paweł B. (obaj zatrzymani w sprawach korupcyjnych). Dlaczego miasto nie odpuściło sobie wszystkiego biorąc pod uwagę reputację partnerów?
Na Miss World poszło 10 mln z kasy miasta. Gorącymi zwolennikami wyborów była większość klubu PiS (z kilkoma bardzo porzadnymi wyjątkami), klub "czystych rąk" oraz administracja miejska. Impreza nie tylko nie była "średnio udana" ale zakończyła się klapą. Wystarczy sprawdzić raport dotyczący stacji, które wykupiły czas.
Dodatkowo warto sprawdzić rolę zatrzymanego Pawła B., który był łącznikiem pomiędzy polskim biurem wyborów a ratuszem. Pytanie jest dlaczego ratusz tak parł do imprezy, w którą byli zaangazowani Wojciech Ł. i Paweł B. (obaj zatrzymani w sprawach korupcyjnych). Dlaczego miasto nie odpuściło sobie wszystkiego biorąc pod uwagę reputację partnerów?
Na Miss World poszło 10 mln z kasy miasta. Gorącymi zwolennikami wyborów była większość klubu PiS (z kilkoma bardzo porzadnymi wyjątkami), klub "czystych rąk" oraz administracja miejska. Impreza nie tylko nie była "średnio udana" ale zakończyła się klapą. Wystarczy sprawdzić raport dotyczący stacji, które wykupiły czas.
Dodatkowo warto sprawdzić rolę zatrzymanego Pawła B., który był łącznikiem pomiędzy polskim biurem wyborów a ratuszem. Pytanie jest dlaczego ratusz tak parł do imprezy, w którą byli zaangazowani Wojciech Ł. i Paweł B. (obaj zatrzymani w sprawach korupcyjnych). Dlaczego miasto nie odpuściło sobie wszystkiego biorąc pod uwagę reputację partnerów?
"Wspieranie Polonii - Kozak
Wspieranie Orła - Szyszko"
Ale na czym polegała afera? Czy Polonia nie była wspierana niezależnie od władz? Czy tylko te dwa kluby były wspierane przez miasto?
Właśnie rozpoczęto modernizację stadionu na Konwiktorskiej. Czy to też jest afera?
O ile się nie mylę stadion Legii jest własnością miasta, natomiast stadion Polonii jest własnością klubu. Kozak był natomiast we władzach klubu Polonia, tak samo jak Szyszko w Orle.
Wydaje mi się, że miasto powinno odpuścić sobie finansowanie podmiotów, w których organach są członkowie jego organu kontrolno-uchwałodawczego (rady gminy). Alternatywą jest rezygnacja przez tych radnych z udziału we władzach klubu.
"Impreza nie tylko nie była "średnio udana" ale zakończyła się klapą."
Jeżeli komuś nie spodobała się impreza to ja bym od razu nie szarżował z aferą.
"Miss Polonia w swoim kwestionariuszu osobowym tak napisała o ideale mężczyzny: "uczciwy i mądry jak bracia Kaczyńscy, charyzmatyczny jak Marcinkiewicz, sprawiedliwy jak Ziobro, odważny jak Wassermann, nieugięty jak Dorn, bezkompromisowy jak Wildstein, opiekuńczy jak Religa, przystojny jak Olejniczak"."
A to rozumiem jest dowód na korupcję w którą byli zaangażowani Kaczyński, Ziobro, Dorn, Religa?
Nie, nic nie rozumiesz! Aferą było, że miasto zdecydowało się na wyłożenie, bez przetargu, 10 mln do interesu, w którym prym wiedli Bujalski (zatrzymany w sprawie łapówki za Hotel Intercontinental) i Ławniczak (Trasa Siekierkowska, Tunel, Rondo Starzyńskiego). Przypominam, że wokół obydwu panów był delikatnie mówiąc "smrodek" i toczyły się postępowania. Dlaczego? Bo obaj mieli świetne "układy" z ludźmi z ratusza.
Powodzenie samej imprezy od samego początku było bardzo wątpliwe i tylko prowincjonalny ćwok mógł przypuszczać, że będzie inaczej.
Tak na marginesie - skandalem jest, że nie eliminuje się z przetargu (Rondo Starzyńskiego) oferenta (ZBM Inwestor Zastępczy - Ławniczak), o którym tyle się już mówiło (Trasa Świętokrzyska). Dlaczego? A dlatego, że wszyscy się świetnie znają z "dawnych lat".
A ponieważ ostatnio w modzie są sprawy karne urzędników z nadania PiS, to postanowiłem zamieścić ten mały artykulik o innym "bohaterze" artykułu o Miss
Słoiki i amunicja
Harcerski arsenał w piwnicy
[podpis] KON
Gazeta Stołeczna nr 273, wydanie waw z dnia 23/11/1999 , str. 4
Młody miłośnik militariów trzymał w piwnicy siedem pocisków artyleryjskich i amunicję z czsów II wojny światowej.
Wczoraj około godz. 9 rano dozorca bloku przy ulicy Solec 115 sprzątał piwnice. Zauważył, że drzwi do jednej z nich są otwarte. Zajrzał do środka. Na podłodze leżały pociski artyleryjskie, amunicja, wykrywacz metalu. - Bałagan taki, że głowa boli. Narty, słoiki i amunicja. Z pół skrzyni jej było - mówi dozorca Zygmunt Błażejewski.
Policja zamknęła ulicę, ewakuowała mieszkańców dziewięciopiętrowego bloku. Piwnica była użytkowana przez 24-letniego Michała D. Został już zatrzymany przez policję. Z piwnicy policjanci wynieśli siedem pocisków artyleryjskich z czasów II wojny światowej i amunicję do broni palnej. Jeden z pocisków miał wykręcony zapalnik, reszta była sprawna. Pociski były dużego kalibru, każdy z nich miał ponad pół metra długości.
- Wystarczy mocniej rzucić i wybuchnie - mówili saperzy.
- Michałek? On w mundurach chodził, kurtkach zielonych. Harcerzem był. Wódki nie pił, złego słowa nie mogę powiedzieć. Spokojny i grzeczny - mówi jego sąsiadka.
- Bardzo był rozsądny, udzielał się w harcerstwie. Tu na szóstym piętrze mieszkał - dodaje druga.
- Tę skrzynkę to sama widziałam, jak wnosił do klatki - krzyczy jedna z lokatorek, widząc, jak saperzy niosą do samochodu zieloną skrzynię.
Akcja zakończyła się kilka minut po 14. Niewybuchy zostały zawiezione na poligon w Kazuniu. Tam mają być zdetonowane. - Tylu ludzi zaangażowanych przez jednego głupca - skonstatował jeden z mieszkańców.
WAW
"Wydaje mi się, że miasto powinno odpuścić sobie finansowanie podmiotów, w których organach są członkowie jego organu kontrolno-uchwałodawczego (rady gminy)."
Czy obaj wymienieni jako członkowie rady mieli bezpośredni wpływ na wysokość wsparcia dla klubów sportowych, w których byli zaangażowani?
A kto zatwierdza budżet? A komu podlegając (kontrola) urzędnicy kontrolujący wydatkowanie?
Kto siedzi w komisjach?
"Dlaczego? Bo obaj mieli świetne "układy" z ludźmi z ratusza."
A co do tego ma artykuł o Miss Polonia?
Bo cała sprawa z Miss Polonia od początku do końca była "lewa" i nagrywana przez B i Ł, którzy mogli "załatwić" sobie 10 mln, bo mieli dojścia w ratuszu!
"A kto zatwierdza budżet? A komu podlegając (kontrola) urzędnicy kontrolujący wydatkowanie?"
Czy możesz podać konkretną decyzję miasta, na której skorzystał jeden z tych klubów i pod którą podpisany jest jeden z wymienionych Panów?
Głosowania w sprawie budżetu? Sparwdź komisje, w których zasiadali obaj panowie. Jeżeli siedzili w tych, które miały związek z ustalaniem budżetu (sport, finanse etc.) to mieli bezpośredni wpływ.
Niezależenie od tego, nie widzisz konfliktu interesów - "My Wam pieniądze na coś tam, a Wy nam poparcie takiej a takiej uchwały..."
Zwracam uwagę, że obaj panowie popierali ekipę, która przyznawała pieniądze im klubom sportowym
Tak na marginesie artykułów o Miss i Borowskim. Nie zastanawia Cię facet (Borowski), który ze względów politycznych emigruje pod koniec lat 60-tych, nastepnie "za Gierka" sprowadza do Polski Abbę (trzeba to było wówczas robić przez jedną z artystycznych central handlu zagranicznego) a w latach 90-tych robi interesy z J&S występując jako ich powiernik?
Dziwne interesy biorąc pod uwagę, że wyjechał ze względów politycznych.
"Niezależenie od tego, nie widzisz konfliktu interesów - "My Wam pieniądze na coś tam, a Wy nam poparcie takiej a takiej uchwały..."
Tak zarzut możesz postawić każdemu posłowi, który popiera poprawki w budżecie, które mają iść na jego region.
OK, sytuacja byłaby lepsza gdyby nie stali na czele klubów i mieli bezpośredni wpływ na ewentualne dodatkowe wsparcie dla klubów. Tylko Ty stawiasz zarzuty afery (korupcyjnej w domyśle) a jak na razie nie podajesz dowodów, że np. któryś z tych Panów za pozwoleniem władz Warszawy wziął pieniądze do kieszeni, które miały iść na klub sportowy.
Czy swoje funkcje we władzach pełnią społecznie? Jeżeli nie, to był oczywisty.
Jeżeli nie ma konfliktu interesów, to dlaczego ściga się (słusznie) radnych za prowadzenie działalaności z wykorzystaniem majątku gminnego?
Nie uważasz, że w takiej sytuacji organ kontrolny (rada) staje się nieobiektywny (niezależnie od partyjnych związków)?
Proponuję sprawdzić, czy obaj panowie wyłączali się z głosowań, do czego byli zobowiązani.
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.