6 kwi 2007

O "racje moralne są po jej stronie".

Jan Fusiecki z Wyborczej, który ostatnio zapadł mi w pamięć szukając nacjonalistów w Instytucie Kresowym ("można przypuszczać, że powstać ma nacjonalistyczna instytucja wroga wobec sąsiadujących z nami na wschodzie narodów.") i kiedy emocjonował się, że na inaguracji Instytutu podano kwas chlebowy (tytuł artykułu "Otworzyli instytut, napili się kwasu"), teraz postanowił zdecydować kto ma "racje moralne" w awanturze na Pradze Północ.

Być może jak się nie ma argumentów popartych przepisami prawa to trzeba sięgnąć do wyższości moralnej nowej ekipy.
Ledwie co ucichł spór o ważność prezydenckiego mandatu Hanny Gronkiewicz-Waltz, a już mamy kolejną polityczną awanturę

Prezydent Warszawy poszła na zażarty bój z PiS-owskim zarządem Pragi Północ. Racje moralne są po jej stronie, ale na kolejnej, ciągnącej się miesiącami wojnie straci dzielnica, a więc również odpowiedzialna za całe miasto Platforma Obywatelska.

Lista praskich skandali wydłuża się z dnia na dzień. Otworzyła się rok temu, gdy ujawniliśmy, że większość z rządzącego Pragą Północ klubu PiS załatwiła sobie mieszkania komunalne lub posady w urzędzie.

Listopadowe wybory nie uzdrowiły sytuacji. Czołowych skandalistów wyrzucono z PiS lub zmuszono do oddania partyjnej legitymacji, ale niektórym udało się wejść do nowej rady dzielnicy pod szyldem Praskiej Wspólnoty Samorządowej. I to ugrupowanie, bazując na wyrobionych znajomościach, weszło w koalicję z PiS.

Końca praskiej wojny nie widać. Prezydent Warszawy ustąpić nie chce. Jej współpracownicy przypominają, że dwóch radnych rządzącej Pragą koalicji powinno stracić mandaty: przewodniczący rady dzielnicy Jacek Wachowicz (Wspólnota), bo nie złożył oświadczenia o zatrudnieniu żony w urzędzie miasta i Tadeusz Szewczyk (też ze Wspólnoty), bo prowadzi działalność gospodarczą na terenie gminy, czego zabrania prawo.
Źródło: PO-PiS-owy klincz, czyli pech Pragi Północ - analiza, Jan Fusiecki, link do strony.

No proszę. Gdy mandat ma stracić HGW to "ustawa to nie prawo", "prawo może działać wstecz", i przepisy są zbyt restrykcyjne. Ale gdy mają tracić ci, którzy się z HGW nie zgadzają to już inna sprawa.

Z jednym można się zgodzić. Konflikt nie służy dzielnicy.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Proponuję przeczytać poniższy fragment z dzisiejszej "Rzepy", która jak mniemam w ocenie pisowski "jaszczembi" (Maciejowski, Makuch i inni psychopaci) zdała "test aryjskości" (ew. "niekoszerności")

PRAGA-PÓŁNOC Puste oświadczenie radnego

Nie ujawnił majątku


Radny Pragi-Północ Tadeusz Szewczyk odmówił wypełnienia swojego oświadczenia majątkowego. To pierwszy przypadek zbojkotowania przepisów antykorupcyjnych w stołecznym samorządzie.



Szewczyk jest znanym biznesmenem, właścicielem m.in. najstarszego autoryzowanego salonu i serwisu Volkswagena w Warszawie. W tej kadencji został radnym dzielnicy, startował z Praskiej Wspólnoty Samorządowej.

Swoje oświadczenie złożył w terminie - jeszcze w styczniu - ale dotąd nie było opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej. Jak się dowiedziała "Rz", radny nie wypełnił w swoim oświadczeniu prawie żadnego pola. Podał imię, nazwisko, datę urodzenia. Podpisał się. Nie ujawnił, ile warte są jego nieruchomości (media szacują, że sam salon to kilkanaście milionów złotych) i jaki ma dochód. Nie zamierza też dzielić się informacją o stanie swojego konta. Zwraca uwagę, że nie jest "takim sobie zwykłym obywatelem", bo ma duży majątek.

- Wpisałem to, co mogłem podać. Reszta jest tajemnicą - mówi Szewczyk. - Ustawa, która nakazuje wypełnianie oświadczeń majątkowych, ma też zagwarantować tajność adresów prywatnych nieruchomości. Ale mój zakład pracy, który jest powszechnie znany, mieści się w tym samym miejscu co dom. Nie mam gwarancji utajnienia adresu i pewności, że przestępcy nie zidentyfikują mojego majątku. Skoro urząd nie może mi tego zapewnić, nie mogę wypełnić oświadczenia.

Co grozi radnemu za oddanie prawie pustego dokumentu?

- Jeśli oświadczenie majątkowe nie jest prawidłowo wypełnione, należy je traktować, jakby go nie było -wyjaśnia prawnik prof. Adam Jaroszyński.

Zdaniem Jaroszyńskiego nie jest jasne, czy można radnego ukarać pozbawieniem mandatu. Trybunał Konstytucyjny orzekł 13 marca, że przepisy mówiące o takiej karze są niekonstytucyjne. Problem będzie więc musiał rozstrzygnąć sąd administracyjny. Dziś radnemu można więc tylko odebrać dietę. Ale i tego nie da się zrobić, bo... Tadeusz Szewczyk sam się diety zrzekł.

Izabela Kraj

pretm pisze...

OK, ale czy zmienia to fakt, że HGW domaga się wygaśnięcia czyjegoś mandatu w momencie w którym "Trybunał Konstytucyjny orzekł 13 marca, że przepisy mówiące o takiej karze są niekonstytucyjne."?

W swoim przypadku uznała, że wyrok TK jest niepodważalny i zamyka jej sprawę ("samorządność wygrała"). Trochę to wybiórcze podchodzenie do orzeczenia.

I o co chodzi z tym testem aryjskości?

Anonimowy pisze...

Proponuję poczytać Blog tego pierwszego. Tylko przez Google, żeby zobaczyć co powykreślał. Niestety podmienia teksty na swoim blogu w zalezności od awantur i drak. Ostatnio zmienił tekst o Kaczorze, gdzie zarzucił mu uleganie "różowemu salonowi". Tego samego dnia, co dostał burę w PiSie (dotał nawet jakiś zakaz), wpis uległ "delikatnej" ale istotnej zmianie. Podobnie było z permanentym określaniem GazWybu "koszerną". Później kretyńsko tłumaczył, że nie ma nic złego, że kogoś określił mianem "koszrenego". Facet ma delikatnie mówiąc obsesję. Ręce opadają.

Co do Szewczyka. Wiadomo jaka jest jego pozycja na Pradze i o co w tym wszystkim chodzi. Jaroszyński gada głupoty mówiąc, że puste oświadczenie trzeba traktować jako niebyłe. W tym wypdku poświadczył nieprawdę, czyli poepłenił przestępstwo umyślne. Jeżeli ktoś zostanie za to skazany, to i tak jego mandat wygaśnie.

Dąbrowskiej z PO nie bronię, ale poprzednia/obecna ekipa też ma sporo za kołnierzem. Tak więc wart Pac pałaca a pałac Paca.

pretm pisze...

"Ostatnio zmienił tekst o Kaczorze, gdzie zarzucił mu uleganie "różowemu salonowi"."

To chyba musisz przytoczyć cały fragment sprzed "podmiany".

Ja czytałem wpis przed artykułem z Wyborczej ("uleganie różowemu salonowi" to chyb z cytat z wyborczej jeśli dobrze pamiętam a nie z blogu MM) i mam wrażenie, że tekst w wyborczej to nadinterpretacja.

"Jaroszyński gada głupoty mówiąc, że puste oświadczenie trzeba traktować jako niebyłe. W tym wypdku poświadczył nieprawdę, czyli poepłenił przestępstwo umyślne. Jeżeli ktoś zostanie za to skazany, to i tak jego mandat wygaśnie."

To podobny problem może mieć Pani Prezydent, która w oświadczeniu napisała, że mąż prowadzi działalność w Warszawie a później mówiła, że jest odwrotnie.

"Dąbrowskiej z PO nie bronię, ale poprzednia/obecna ekipa też ma sporo za kołnierzem. Tak więc wart Pac pałaca a pałac Paca."

Tylko, że za rządów PO miało być inaczej:)

Anonimowy pisze...

piątek, 23 marca 2007
Seans nienawiści
Już na kilka dni przed ostatnim posiedzeniem komisji kultury, atmosfera w
kuluarach była gęsta. Radni koalicji próbowali zastraszać radnych PiS. Grozili,
że "urządzą jastrzębiom niezłą jazdę". Radzili, by pozostali radni nie
próbowali bronić Instytut Kresowego przed likwidacją ani tym bardziej zabiegać
o dotrzymanie przez władze Warszawy obietnicy postawienia pomnika ku czci 160
tysięcy Polaków zamordowanych przez UPA.
Jednak sposób prowadzenia posiedzenia komisji przez jej Przewodniczącą
przeszedł nasze najśmielsze obawy. Przez całą pierwszą część obrad radnych
opozycji niedopuszczono do głosu. Radni koalicji PO-SLD, nawet jeżeli nie
należeli do komisji, otrzymali głos poza kolejnością. Zgodnie zgnoili dyrektora
Instytutu Kresowego. Jeden z radnych SLD - przez litość nie wymienię nazwiska -
walił pięścią w stół krzycząc do dyrektora "Ku..!".
Radny Szostakowski z PO stwierdził na zakończenie, że wolałby być Żydem lub
Ukraińcem, niż Polakiem...
Tego nie jestem w stanie skomentować. Zostawiam to Tobie, drogi Czytelniku -
Internauto.
Ja osobiście uważam, że narody, które nie szanują samych siebie - nie mogą być
szanowane przez innych. Narzekamy na złe traktowanie przez sąsiadów. Ale
jesteśmy sami sobie winni.
Polski rząd sponsoruje organizacje ukraińskie. Światowy Związek Żołnierzy Armii
Krajowej nie ma stałego finansowania z budżetu. Na Ukrainie AK uznawane jest za
organizację zbrodniczą. U nas bandyci z UPA mają uprawnienia kombatanckie.
W Pawłokomie jakiś urzędas pozwolił, by Prezydent Lech Kaczyński przemawiał na
tle flag ze swastyką - przywiezionych przez "naszych przyjaciół" z Ukrainy.
Przyjaciele po uroczystości pochlali się i krzyczeli na mieszkańców: "Lachy za
Wisłę!". Takie to pojednanie funduje nam różowy salon.
Oczywiście, w relacjach dziennikarzy nie było tych faktów.
Nie ma pojednania bez prawdy, jak nauczał Jan Paweł II. Najpierw wyznanie win i
wyrównanie krzywd, potem przebaczenie. Poznajmy prawdę a ona nas wyzwoli.
Zamiatanie niewygodnych faktów pod dywan praktykowano w byłej Jugosławii. Byłem
w Sarajawie i w Mostarze w 1997 r. Jeździłem po Krajinie i Bośni. Wiem do czego
to prowadzi.
Obóz zdrady chce widzieć Polaków na kolanach. Polaków przepraszających cały
świat za to, ze żyją. Polaków oskarżanych o wszytkie mozliwe zbrodnie. Naród
bez tożsamości i poczucia dumy narodowej. Takim motłochem będzie im łatwiej
rządzić w zjednoczonej Europie. Taki motłoch będzie uległym, plastycznym
narzędziem realizacji utopijnych planów różnych masonów i lewaków chcących
tworzyć nowe, "otwarte" społeczeństwo i nowego człowieka.
Niestety, projekt integracji europejskiej oparty na kłamstwie i nakładaniu
narodom kagańca postępowej oświaty z pod znaku "dwóch tatusiów i dwóch mamuś"
skończy się tak, jak wszystkie inne utopie.
23:00, interpelacja
Link

pretm pisze...

Wpis jest kontrowersyjny, fakt.

"W Pawłokomie jakiś urzędas pozwolił, by Prezydent Lech Kaczyński przemawiał na
tle flag ze swastyką - przywiezionych przez "naszych przyjaciół" z Ukrainy.
Przyjaciele po uroczystości pochlali się i krzyczeli na mieszkańców: "Lachy za
Wisłę!". Takie to pojednanie funduje nam różowy salon."

I ten fragment można streścić, że "Lech Kaczyński uległ "różowemu salonowi"?

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.