9 maj 2007

Bronił HGW, będzie bronił nas wszystkich, czyli o bardzo szczęśliwym komendancie raz jeszcze.

Rzeczpospolita kontynuuje temat konkursu na szefa Straży Miejskiej.

Wygrał go Zbigniew Leszczyński (dotychczasowy p.o. komendanta, podobno związany z PO) a ostatecznemu rozstrzygnięciu towarzyszył dziwny zbieg okoliczności. Na decydującą rozmowę przed komisją stawił się tylko Leszczyński, bo reszta kandydatów postanowiła się wycofać.

Fragmenty pierwszego artykułu z Rzeczpospolitej można znaleźć w moim wpisie z 21 kwietnia pod tytułem O dziwnych zbiegach okoliczności i jednym bardzo szczęśliwym komendancie. Napisałem w nim również: "Czy w takim przypadku konkurs nie powinien być przeprowadzony od nowa?".

Fragmenty z dzisiejszej Rzeczpospolitej:
Oficerowie Straży Miejskiej uważają, że konkurs na komendanta powinien być powtórzony. Ratusz nie widzi problemu w nominacji byłego kierowcy pani prezydent.

Strażnicy miejscy coraz częściej mówią o nepotyzmie.

- Jak inaczej nazwać przeforsowanie na komendanta wieloletniego ochroniarza prezydent Warszawy? To załatwianie posad państwowych dla swoich kolegów -mówią.

Zbigniew Leszczyński nie kryje, że zna prezydent Warszawy od 15 lat. Wtedy wszedł w skład grupy oficerów BOR chroniącej Hannę Gronkiewicz-Waltz, prezes NBP. Na początku był kierowcą, ale awansował na szefa ochrony Gronkiewicz - Waltz. Po jej nominacji do EBOR pojechał za nią do Londynu. - Byłem trzy tygodnie i wróciłem -opowiada.

W zeszłym roku nowo wybrana pani prezydent stolicy zaproponowała mu stanowisko komendanta Straży Miejskiej. Początkowo był tylko pełniącym obowiązki, w kwietniu walkowerem wygrał konkurs na to stanowisko. Część strażników uważa, że jego przebieg powinna zbadać komisja z ratusza. - Czy to nie dziwne, że z pięciu osób, które przeszły do ostatniego etapu, wycofały się cztery, a został tylko obecny komendant? -pytają.

O kontrowersyjnym wyborze na szefa straży pisaliśmy w "Rz" 20 kwietnia. Kontrkandydaci Leszczyńskiego mieli wieloletnie doświadczenie. Na przykład Marek Magowski przed laty był szefem SM. W przeddzień decydującej rozmowy konkursowej... wziął urlop. Zbigniew Janyst, od lat sekretarz "Solidarności" w straży, nagle zrezygnował z... powodów osobistych. Natomiast p.o. szefa miejskiego biura bezpieczeństwa Ewa Gawor przyznała, że jedną z kandydatek wysłano wcześniej w delegację.

- Nie widzę powodu, by powtarzać konkurs. Osoby startujące wiedziały, kiedy jest rozmowa kwalifikacyjna, ale nie przyszły. Czy to źle, że pani prezydent dobiera sobie ludzi sprawdzonych, do których ma zaufanie? - pyta dziś Ewa Gawor.

Sam komendant Zbigniew Leszczyński przyznał, że nawet zastanawiał się, dlaczego jego kontrkandydaci wycofali się z konkursu na stanowisko komendanta Straży Miejskiej.

-Może przestraszyli się wyzwań -mówi.
Źródło: Janina Blikowska , Robert Rybarczyk, Komendant po znajomości?, Rzeczpospolita, link do strony.

"Ewa Gawor przyznała, że jedną z kandydatek wysłano wcześniej w delegację".

Jeżeli ta kandydatka została wysłana na delegację przez przełożonych, którzy wiedzieli, że ma stawić się przed komisją to taka okoliczność jak najbardziej nadaje się do wyjaśnienia.

Przy okazji: Takie artykuły nie powinny pojawiać się tylko w warszawskim dodatku. Powinny pojawiać się na stronach krajowych.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A co, czy kierowca Leszczyński jest gorszy od kierowcy Wachowskiego?

Polska rajem kierowców!

pretm pisze...

W temacie kierowców awansujących na wysokie stanowiska:

Tomasz Adryszczyk aktualny rzecznik Pani Prezydent w kampanii 2005 był kierowcą Donalda Tuska.

"Kolejnym przykładem oczyszczenia miejskiego urzędu z kompetencji jest nominacja nowego rzecznika prasowego. Został nim Tomasz Adryszczyk. W październiku 2005 roku tygodnik „Newsweek Polska” napisał o Andryszczyku, przedstawiając go jako... kierowcę Donalda Tuska."

Link do postu Obywatelskiego Centrum Monitoringu

pretm pisze...

Z drugiej strony to czy kiedyś był kierowcą jest dla mnie mniej istotne niż sposób przeprowadzenia tego konkursu.

Anonimowy pisze...

Bo taki kierowca to się nasłucha, naogląda, a potem może chcieć zacząć mówić, jeśli nie zostanie dobrze dopieszczony.

No i oczywiście miały być konkursy, konkursy...

Weźcie już stąd tę babę, bo cholera bierze.

Anonimowy pisze...

"Weźcie już stąd tę babę, bo cholera bierze."
Może i ją weźmie jak media poruszą te tematy ;D. Weźcie ją zostawcie w końcu ja nie wiem czym ona wam tak zawiniła?? Nie umie mówić po polsku?? Rozdaje hajs miasta?? Okłamuje wszystkich dookoła?? Most/stadion/metro?? Ja was nie rozumiem ;>

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.