Informacja o zbrodniach PiS wykrytych przez współpracowników Pani Prezydent przeszła naturalną drogę od Gazety Wyborczej do TVN24 (przez PAP). Chodzi o badania opinii publicznej w 2005 roku do których dołączono pytania o politykę.
Wydawało mi się, że do tej pory telewizja TVN24 stosowała się do zasady Moniki Olejnik "dlaczego mam się zajmować jakimiś lokalnymi sprawami", ale widocznie ewolucja idzie w dobrą stronę. Teraz czekam na zajęcie się sprawą stanowisk rozdawanych dla działaczy Platformy i konkursu na szefa Straży Miejskiej.
Fragmenty z informacji pod tytułem "Podejrzane sondaże w ratuszu Kaczyńskiego":
Nie chciałbym psuć dobrego nastroju śledczych w Ratuszu, ale Tomasz Andryszczyk może w przyszłości takimi wypowiedziami doprowadzić do nieprzyjemnej sytuacji dla Ratusza. Przykładowo, jeżeli któreś z badań opinii mieszkańców będzie zawierało pytanie o poparcie dla Pani Prezydent (co moim zdaniem jest całkiem naturalne) to będzie to równocześnie pytanie od poparcie dla polityka. I ktoś pamiętliwi może to wytknąć.
W związku z tym nie dziwię się, że jak na razie moje pytanie do Jarosława Jóźwiaka (wysłane mailem) o publikację wszystkich badań opinii mieszkańców zamawianych przez Ratusz zostało zignorowane:
Wydawało mi się, że do tej pory telewizja TVN24 stosowała się do zasady Moniki Olejnik "dlaczego mam się zajmować jakimiś lokalnymi sprawami", ale widocznie ewolucja idzie w dobrą stronę. Teraz czekam na zajęcie się sprawą stanowisk rozdawanych dla działaczy Platformy i konkursu na szefa Straży Miejskiej.
Fragmenty z informacji pod tytułem "Podejrzane sondaże w ratuszu Kaczyńskiego":
W ratuszu rządzonym przez Lecha Kaczyńskiego zamawiano sondaże polityczne za publiczne pieniądze - uważają podwładni prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz i kierują sprawę do prokuratury. W sprawę ma być zamieszany m.in. Andrzej Urbański, były zastępca Kaczyńskiego, a obecnie prezes TVP.Źródło: Podejrzane sondaże w ratuszu Kaczyńskiego, tvn24.pl, link do strony.
Biuro Kontroli i Audytu, które zakończyło kontrolę w stołecznym ratuszu, wykryło nieprawidłowości związane z zamówieniami sondaży w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego. - Sondaże te w żaden sposób nie mieszczą się w tym, co jest niezbędne do działania urzędu - informuje Jarosław Jóźwiak z biura Hanny Gronkiewicz - Waltz. Według niego, włodarze Warszawy narazili urząd miasta na stratę w wysokości 117 tys. zł zamawiając sondaże dotyczące preferencji wyborczych, ocen parlamentu, rządu i premiera.
Według Tomasza Andryszczyka, rzecznika stołecznego ratusza, istnieją przesłanki do tego, by sądzić, że podmiot powołany do badania opinii społecznych mieszkańców na temat funkcjonowania miasta zajmował się działalnością niezgodną ze swoimi zadaniami, czyli badaniem poparcia dla polityków.
Nie chciałbym psuć dobrego nastroju śledczych w Ratuszu, ale Tomasz Andryszczyk może w przyszłości takimi wypowiedziami doprowadzić do nieprzyjemnej sytuacji dla Ratusza. Przykładowo, jeżeli któreś z badań opinii mieszkańców będzie zawierało pytanie o poparcie dla Pani Prezydent (co moim zdaniem jest całkiem naturalne) to będzie to równocześnie pytanie od poparcie dla polityka. I ktoś pamiętliwi może to wytknąć.
W związku z tym nie dziwię się, że jak na razie moje pytanie do Jarosława Jóźwiaka (wysłane mailem) o publikację wszystkich badań opinii mieszkańców zamawianych przez Ratusz zostało zignorowane:
"Rozumiem, że Pani Prezydent i jej współpracownikom zależy na tym, aby w przyszłości nie została posądzona o zamawianie badań, które "mogły służyć celom politycznym".A przecież chodzi mi tylko o to, aby Pani Prezydent była "bielsza niż biel", że zacytuję jednego znanego polityka:)
Czy w związku z tym, byłby Pan gotowy zapewnić, że na stronach miasta wszystkie badania przeprowadzane na zlecenie Ratusza będą publikowane, tak, aby zainteresowani mogli ocenić czy zadawanie poszczególnych pytań może służyć celom politycznym czy nie?"
1 komentarz:
To ja jednak proponuję żeby głosować na Marcinkiewicza :>
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.