25 cze 2007

Wiadukt nad rondem Starzyńskiego dopiero w sierpniu.

Poniżej materiał z niedzielnego Kuriera Warszawskiego. Najwyraźniej nowa ekipa zrezygnowała z możliwości szybszego otwarcia wiaduktu i jak relacjonuje przedstawicielka wykonawcy miasto nie zapłaciło dodatkowych pieniędzy.


A tak było przed wyborami:
Kazimierz Marcinkiewicz, wtedy komisarz miasta i kandydat PiS do ratusza, obiecał wykonawcy dodatkowe 2 mln zł. Warunek był jeden: firma Strabag w kilka tygodni ma otworzyć pierwszy wiadukt nad rondem. Tempo prac było ostre - okoliczni mieszkańcy skarżyli się, że z powodu hałasu nie mogą spać w nocy.

- Dopóki pan Marcinkiewicz starał się przed wyborami, szło jak burza. A teraz to już jest tak normalnie, po polsku - opisuje Danuta Gebert z ul. Darwina 1a. Jej blok stoi najbliżej wiaduktów, więc wymieniono w nim okna. Teraz mieszkańcy czekają na ekrany akustyczne. Gdy na początku listopada - trzy dni przed wyborami - Kazimierz Marcinkiewicz otwierał pierwszą estakadę, Zarząd Dróg Miejskich obiecywał je "za trochę ponad dwa miesiące". Po ekranach nie ma jednak śladu.

- Ale znikły korki, bo wcześniej po południu mostem Gdańskim nie dało się przejechać. Rano samochody stoją jeszcze po drugiej stronie ronda, ale teraz to musi się wykazać pani Gronkiewicz-Waltz - uważa Marian Kowalewski, który także mieszka w bloku przy rondzie.
Źródło: Jarosław Osowski, Krzysztof Śmietana, Rondo Starzyńskiego - do wyborów szło jak burza, Gazeta Wyborcza, link do strony.

1 komentarz:

Jaform pisze...

Gówno, nie robią nic. Smarują czymś antykorozyjnym oba wiadukty ale nic ponadto. mieszkam 400 metrów od ronda i codziennie widzę obiboków...

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.