Nie było niespodzianki. WSA uchylił decyzję wojewody o wygaszeniu mandatu HGW. Mandat HGW był bezpieczny, od kiedy Trybunał Konstytucyjny postanowił pomóc Pani Prezydent.
Niezależnie od słów, które popłyną z tryumfującego Ratusza wyrok sądu nie zmieni tego, co wydarzyło się w sprawie z oświadczeniami przez te kilka miesięcy.
Pani Prezydent mając 30 dni nie umiała wypełnić jednostronicowego oświadczenia i tym samym nie dopełniła obowiązku wynikającego z ustawy. To czy prawo jest zbyt restrykcyjne jest inną kwestią.
Zamiast przyznać się do błędu i wyciągnąć konsekwencje wobec własnych współpracowników HGW obarczyła winą urzędnika z Urzędu Wojewódzkiego (podając jego imię i nazwiskow radiu TOK FM) i oskarżyła go o udział w spisku, który był przygotowywany przez wojewodę.
Pani Prezydent złożyła oświadczenie, w którym poświadczyła, że jej mąż prowadzi działalność gospodarczą na terenie Warszawy. Kiedy okazało się, że spóźniła się ze złożeniem oświadczenia to oświadczyła przed kamerami, że maż nie prowadzi działalności gospodarczej na terenie Warszawy ("pracuje w całej Polsce ale nie w Warszawie"). Istnieje duże podejrzenie, że w drugim przypadku wprowadziła opinię publiczną w błąd. Może o tym świadczyć na przykład to jak usuwano ze strony warszawskiej firmy Transeko ślady współpracy z Andrzjem Waltzem.
Dzisiaj trudno ocenić, jaki był faktyczny koszt zaangażowania warszawskiej administracji w obronę mandatu HGW i jakie były konsekwencje tego, że setki rozpraw, w których stroną było miasto, były zawieszane w warszawskich sądach.
Na tą chwilę nie ma dostępu nawet do tak prostej informacji jak wydatki Urzędu na zewnętrznych prawników ze szczególnym uwzględnieniem kancelarii, dla której pracuje prof. Michał Kulesza. Pytają o to radni PiSu a mój wniosek o dostęp do informacji publicznej jest na etapie dyskusji pomiędzy kancelarią a urzędem, bo podobno takie wydatki mogą być tajemnicą handlową.
Dodajmy do tego: oskarżenia pod adresem PiSu (że zastawił pułapkę, choć za tymi przepisami głosowała również Platforma), oskarżenia pod adresem wojewody (że wykonuje dyrektywę partyjną) i groźby ("Za jakiś czas będzie można pewne konsekwencje próbować wydobyć"), tłumaczenie, że prawo może działać wstecz, że był nawał pracy w mieście (ale z siatkarzami można było się w tym czasie spotkać), i zorganizowanie przez działaczy Platformy akcji Wolna Warszawa, która miała udawać "społeczną" i "obywatelską" inicjatywę.
Po sprawie z oświadczeniami jedno jest dla mnie jasne: Hannie Gronkiewicz Waltz nie można ufać.
Wygaszenie mandatu prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz nastąpiło na podstawie niekonstytucyjnych przepisów, dlatego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił tę decyzję wojewody mazowieckiego Jacka Sasina.Źródło: Link do strony.
Uzasadniając ten wyrok sędzia WSA Ewa Kwiecińska wyjaśniła, że sąd nie mógł zastosować przepisów, które dla wojewody były podstawą wygaszenia mandatu Gronkiewicz-Waltz, bo są one niekonstytucyjne (co w marcu potwierdził Trybunał Konstytucyjny). Operowały one niejasnymi terminami i wprowadzały sztywną sankcję utraty mandatu za uchybienie - niezależnie od tego, jakie by ono było.
Niezależnie od słów, które popłyną z tryumfującego Ratusza wyrok sądu nie zmieni tego, co wydarzyło się w sprawie z oświadczeniami przez te kilka miesięcy.
Pani Prezydent mając 30 dni nie umiała wypełnić jednostronicowego oświadczenia i tym samym nie dopełniła obowiązku wynikającego z ustawy. To czy prawo jest zbyt restrykcyjne jest inną kwestią.
Zamiast przyznać się do błędu i wyciągnąć konsekwencje wobec własnych współpracowników HGW obarczyła winą urzędnika z Urzędu Wojewódzkiego (podając jego imię i nazwiskow radiu TOK FM) i oskarżyła go o udział w spisku, który był przygotowywany przez wojewodę.
Pani Prezydent złożyła oświadczenie, w którym poświadczyła, że jej mąż prowadzi działalność gospodarczą na terenie Warszawy. Kiedy okazało się, że spóźniła się ze złożeniem oświadczenia to oświadczyła przed kamerami, że maż nie prowadzi działalności gospodarczej na terenie Warszawy ("pracuje w całej Polsce ale nie w Warszawie"). Istnieje duże podejrzenie, że w drugim przypadku wprowadziła opinię publiczną w błąd. Może o tym świadczyć na przykład to jak usuwano ze strony warszawskiej firmy Transeko ślady współpracy z Andrzjem Waltzem.
Dzisiaj trudno ocenić, jaki był faktyczny koszt zaangażowania warszawskiej administracji w obronę mandatu HGW i jakie były konsekwencje tego, że setki rozpraw, w których stroną było miasto, były zawieszane w warszawskich sądach.
Na tą chwilę nie ma dostępu nawet do tak prostej informacji jak wydatki Urzędu na zewnętrznych prawników ze szczególnym uwzględnieniem kancelarii, dla której pracuje prof. Michał Kulesza. Pytają o to radni PiSu a mój wniosek o dostęp do informacji publicznej jest na etapie dyskusji pomiędzy kancelarią a urzędem, bo podobno takie wydatki mogą być tajemnicą handlową.
Dodajmy do tego: oskarżenia pod adresem PiSu (że zastawił pułapkę, choć za tymi przepisami głosowała również Platforma), oskarżenia pod adresem wojewody (że wykonuje dyrektywę partyjną) i groźby ("Za jakiś czas będzie można pewne konsekwencje próbować wydobyć"), tłumaczenie, że prawo może działać wstecz, że był nawał pracy w mieście (ale z siatkarzami można było się w tym czasie spotkać), i zorganizowanie przez działaczy Platformy akcji Wolna Warszawa, która miała udawać "społeczną" i "obywatelską" inicjatywę.
Po sprawie z oświadczeniami jedno jest dla mnie jasne: Hannie Gronkiewicz Waltz nie można ufać.
6 komentarzy:
"Po sprawie z oświadczeniami jedno jest dla mnie jasne: Hannie Gronkiewicz Waltz nie można ufać."
A był taki czas, że można było ufać Bufetowej od Ducha Świętego, wylansowanej przez Bolka, wspieranej przez Szechtera z jego całą ferajną i skumanej z takimi żałosnymi popłuczynami po PRL jak Kwaśny Olo albo Berman?
Chodzi też o to, że HGW przez te kilka miesięcy kolejnymi wypowiedziami i kłamstewkami kompromitowała nie tylko siebie jako HGW, ale również urząd Prezydenta Warszawy. I tego nie można jej wybaczyć.
Przedstawiciele tego środowiska mają skłonność do kłamstwa utrwaloną w genach. Po czym poznać, że Bufetowa kłamie - bo porusza ustami.
Kompromituje też swoich wyborców, bo na pewno znajdzie się chociaż malutka garstka takich naiwnych (słabszych w czytaniu, wykształconych głównie na Szkle Kontaktowym i Onecie), którzy zagłosowali na nią w dobrej wierze, uwierzyli, że to jest właśnie ta "jasna strona mocy". A tam jest jasno tylko przez chwilę po zapaleniu hanukowej choinki, a na codzień kłamstwo, manipulacja, nieudolność, lenistwo, tani lans, szkalowanie poprzedników, kolesiostwo, kumoterstwo, brak elementarnego okrzesania, agresja i drobne cwaniactwo.
może to i dobrze że nie udało sie jej wywalić za mandat. teraz coś przeskrobie na prawdę dużego i odrazu zostanie spalona jako polityk. wypad z baru brak towaru (albo z bufetu - brak świeżych kotletów)
Prezydentowa nadzorowała prace nad obchodami rocznicy powstania. Po czym wnioskuję?? Chamsko perfidnie przy składaniu wieńców pierwsza złożyła Platforma, PiS później...
Tak na zdrowy łeb to partia rządząca powinna pierwsza złożyć kwiaty... A tak to kicz...
No i trochę niezręcznie, że partia werhmahtowego wnuczka Donka i komunistycznego agenta TW Musta w ogóle uczestniczy w takich uroczystościach. Raczej powinni w tym czasie oblewać z Kwaśniewskim i Geremkiem wygrane procesy o "odzyskanie" przez Niemców majątków na Mazurach.
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.