Życie Warszawy relacjonuje temat udostępnienia przez miasto bez żadnej umowy kamer monitoringu stacji TVN24. Sprawa została nagłośniona przez radnych PiSu.
Wyczuwam ironiczne podejście do sprawy. Czy naprawdę nie ma nic niestosownego w tym, że ktoś bez żadnej umowy i zobowiązań z drugiej strony (poza "dziękujemy za pomoc") udostępnia własność miasta, za której utrzymanie płacimy z miejskich pieniędzy? Szczególnie, że wykorzystują kamery nie tylko do programu Traffic.
Wiem, że mówienie o skandalu to może troszkę przesada, ale nie podoba mi się kupowanie przychylności TVN24 za własność miasta.
Migawki ze stolicy w programie TVN zobaczył Maciej Maciejowski, radny PiS, i postanowił interweniować. Napisał do prezydent interpelację, a w ostatni czwartek na sesji rady miasta ogłosił, jaką dostał odpowiedź. Przyjął ją, jak mówi, ze zdziwieniem.Źródło: PiS pyta, dlaczego TVN korzysta z miejskich kamer, Życie Warszawy, link do strony.
W TVN24 pokazywane są obrazy z różnych miast Polski w ramach informacji o pogodzie albo sytuacji na drogach. Z Warszawy – od niedawna. – Będzie miesiąc albo nawet niecały – mówi Jarosław Jóźwiak, p.o. zastępca dyrektora gabinetu Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Radny Maciejowski zapytał prezydent na piśmie o zasady, na jakich udostępniany jest komercyjnej stacji obraz z miejskich kamer.
– Chodziło mi głównie o to, ile TVN płaci Warszawie. Bo powinien, skoro korzysta z miejskiego mienia. W odpowiedzi otrzymałem pismo, z którego wynika, że nie ma żadnego porozumienia między miastem a TVN – a co za tym idzie – nie ma mowy o jakichkolwiek pieniądzach – denerwuje się radny.
I on, i jego koledzy z PiS uważają, że darmowe udostępnienie obrazu z kamer monitoringu wizyjnego to skanadal i brak poszanowania dla publicznego mienia.
Jarosław Jóźwiak natomiast uspokaja, że póki co TVN korzysta z kamer na próbę. – Współpraca jest pilotażowa. A jeśli TVN uzna, że miejskie kamery spełniają oczekiwania stacji, to po wakacjach podpiszemy porozumienie i określimy też finansowe warunki współpracy – wyjaśnia.
Wyczuwam ironiczne podejście do sprawy. Czy naprawdę nie ma nic niestosownego w tym, że ktoś bez żadnej umowy i zobowiązań z drugiej strony (poza "dziękujemy za pomoc") udostępnia własność miasta, za której utrzymanie płacimy z miejskich pieniędzy? Szczególnie, że wykorzystują kamery nie tylko do programu Traffic.
Wiem, że mówienie o skandalu to może troszkę przesada, ale nie podoba mi się kupowanie przychylności TVN24 za własność miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.