O "wyimaginowanym diable targowym".

Jeden z niewielu artykułów (i do tego w Gazecie Wyborczej) o lokalizacji dla kupców przy Radzymińskiej, który nie ogranicza się tylko do przedstawienia argumentów o pijakach, narkomanach i krwi polskich żołnierzy.

Fragment:

Na Stadionie rozdają ulotki PiS, a PO broni Targówka przed wyimaginowanym "diabłem" targowym.

Walka o głosy wyborców w Warszawie trwa na wszystkich możliwych frontach. Także wokół hal targowych przy ul. Radzymińskiej, na które mają się przenieść kupcy ze Stadionu Dziesięciolecia. Niepewną sytuację kupców wykorzystał PiS.

Platforma nie ma co liczyć na kupieckie poparcie, więc zajęła miejsce w opozycji. Grzegorz Zawistowski, burmistrz Targówka z PO, i radny Zbigniew Poczesny, kandydujący do parlamentu, przekonują mieszkańców dzielnicy, że wraz z przenosinami kupców na Radzymińską przyjdą też patologie, będzie brud, korki i złodziejstwo. W kampanię sprzeciwu zaangażował się nawet ksiądz proboszcz tamtejszej parafii.

Jednak argumenty władz dzielnicy wydają się wątpliwe. Najbliższe zabudowania mieszkalne oddalone są od planowanych hal o kilka kilometrów, w dodatku oddzielone lasem i jednostką wojskową. Burmistrz i inni protestujący przeciw halom nie wierzą, że będą one schludne i czyste jak inne markety w okolicy. - Chcieliśmy tam piękną halę sportową wybudować - przekonuje burmistrz. Choć na budowę obiektu pieniędzy na razie nie ma.

Źródło: Łukasz Krajewski, Wyborcza historia Stadionu i kupców, Gazeta Wyborcza Stołeczna, link do strony.

Może jestem naiwny, ale gdybym był na miejscu rządzących dzielnicą to po przekazaniu przez ministerstwo terenu kupcom, porzuciłbym dotychczasową retorykę. Jeżeli obawiają się o bezpieczeństwo, niech przedstawią kupcom warunek, że integralną częścią targowiska i okolic jest ochrona i monitoring. Przetarg na ochronę niech będzie organizowany pod kontrolą władz dzielnicy tak, aby nikt z mieszkańców nie miał wątpliwości, że wybrano najlepszą ofertę.

Niech obie strony ustalą, że przedstawiciele dzielnicy mają możliwość przeprowadzenia regularnej kontroli na terenie hal i jeżeli nie będą w danym momencie spełnione standardy ustalone wcześniej przez władze (np. dotyczące czystości czy nielegalnego handlu) to kupcy będą płacić karę zasilającą budżet miasta. I dostaną określony czas na poprawę.