Pani Prezydent i jej współpracownicy postanowili przebić aktualnego lidera rankingu "pijarowskie absurdy bufetlandu", czyli autobus z Poznania, który został sprowadzony na kilka godzin do Warszawy (przejechał w dwie strony 700 kilometrów), głównie po to, aby dziennikarze mogli zrobić HGW eleganckie zdjęcie na pamiątkę.
Tym razem Dziennik opisał zapowiadaną uroczystość otwarcia torowiska tramwajowego w Alejach Jerozolimskich. Już raz Pani Prezydent dokonała przejazdu technicznego po zmodernizowanej trasie z udziałem dziennikarzy i obiecywano, że obędzie się bez uroczystości.
Jednak na tydzień przed wyborami Pani Prezydent postanowiła urządzić sobie fetę z defiladą tramwajów tak, aby każdy pamiętał 21 października jak wielkie sukcesy HGW i Platforma odnosi w Warszawie. Na uroczystości warto szukać w tłumie Donalda Tuska i innych kandydatów PO na posłów.
Cała sprawę opisał dzisiejszy Dziennik. Fragmenty:
Urzędnicy tłumaczą, że dopiero teraz będzie zakończony cały remont a 30 września otwierano tylko fragment torowiska w Alejach. Autor artykułu opisuje również problemy z nowymi tramwajami i niedoróbki w remoncie.
Historia jest i śmieszna i smutna. Pokazuje, że nikt w Ratuszu nie ma zamiaru zrywać z pijarowskimi obyczajami, które wprowadziła HGW (kilka zdjęć tutaj). Co więcej są to obyczaje, które krytykowano w kampanii wyborczej 2006 przeciwstawiając Panią Prezydent (zajmuje się konkretami, pracą za biurkiem daleko od dziennikarzy) Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, który miał być obsesyjnie zajęty własną promocją. W tej konkurencji HGW już przegoniła byłego premiera.
Tak jak pisałem wcześniej, może być inaczej:
Prezydent nie musi bawić się w przecinanie szarf, aby móc powiedzieć mieszkańcom: "Popatrzcie my tego dokonaliśmy". Czasami zdjęcia samej zrealizowanej inwestycji (np. na oddzielnej sekcji na stronie internetowej dodatkowym opisem) a nie Prezydenta z nożyczkami może powiedzieć więcej o rzeczywistych osiągnięciach. Po prostu chodzi o inny styl. Bez marnowania publicznych pieniędzy na niepotrzebne "występy".
Brawo dla Dziennika za opisanie tej historii. A ja ze swojej strony po sobotniej uroczystości prześlę wniosek o zestawienie wydatków związanych z tą uroczystością.
Zdjęcie z pierwszego otwarcia:
Tym razem Dziennik opisał zapowiadaną uroczystość otwarcia torowiska tramwajowego w Alejach Jerozolimskich. Już raz Pani Prezydent dokonała przejazdu technicznego po zmodernizowanej trasie z udziałem dziennikarzy i obiecywano, że obędzie się bez uroczystości.
Jednak na tydzień przed wyborami Pani Prezydent postanowiła urządzić sobie fetę z defiladą tramwajów tak, aby każdy pamiętał 21 października jak wielkie sukcesy HGW i Platforma odnosi w Warszawie. Na uroczystości warto szukać w tłumie Donalda Tuska i innych kandydatów PO na posłów.
Cała sprawę opisał dzisiejszy Dziennik. Fragmenty:
W sobotę władze miejskie planują uroczyste otwarcie torowiska tramwajowego w Alejach Jerozolimskich. Będzie parada tramwajów - od najstarszych do najnowszych, podziękowania dla wykonawców remontu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że podobna feta już raz się dobyła, a w dodatku torowisko naprawiono byle jak i poprawki potrwają jeszcze długo.Źródło: Jacek Terkaś, Torowisko w Alejach znowu będzie otwarte, Dziennik.
Jak dowiedział się "Dziennik", sobotnią uroczystość zaplanowano z wielkim rozmachem. Na trasę wyjadą wagony ze wszystkich epok - od najstarszych pamiętających początek XX wieku, po najnowszy nabytek z bydgoskiej PESY. Wagony przejadą od pętli na Banacha do pętli na Gocławku - na tym bowiem odcinku remontowano torowisko. Kulminacyjny punkt uroczystości odbędzie się na pętli przy placu Starynkiewicza - tu prezydent Hanna Gronkiewicz Waltz ma odebrać "defiladę" tramwajów.
Warszawiacy doskonale pamiętają, że impreza z okazji zakończenia naprawy torowiska już raz się odbyła - w niedzielę 30 września. Dlaczego zatem robi się powtórkę z rozrywki?
Urzędnicy tłumaczą, że dopiero teraz będzie zakończony cały remont a 30 września otwierano tylko fragment torowiska w Alejach. Autor artykułu opisuje również problemy z nowymi tramwajami i niedoróbki w remoncie.
Historia jest i śmieszna i smutna. Pokazuje, że nikt w Ratuszu nie ma zamiaru zrywać z pijarowskimi obyczajami, które wprowadziła HGW (kilka zdjęć tutaj). Co więcej są to obyczaje, które krytykowano w kampanii wyborczej 2006 przeciwstawiając Panią Prezydent (zajmuje się konkretami, pracą za biurkiem daleko od dziennikarzy) Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, który miał być obsesyjnie zajęty własną promocją. W tej konkurencji HGW już przegoniła byłego premiera.
Tak jak pisałem wcześniej, może być inaczej:
Prezydent nie musi bawić się w przecinanie szarf, aby móc powiedzieć mieszkańcom: "Popatrzcie my tego dokonaliśmy". Czasami zdjęcia samej zrealizowanej inwestycji (np. na oddzielnej sekcji na stronie internetowej dodatkowym opisem) a nie Prezydenta z nożyczkami może powiedzieć więcej o rzeczywistych osiągnięciach. Po prostu chodzi o inny styl. Bez marnowania publicznych pieniędzy na niepotrzebne "występy".
Brawo dla Dziennika za opisanie tej historii. A ja ze swojej strony po sobotniej uroczystości prześlę wniosek o zestawienie wydatków związanych z tą uroczystością.
Zdjęcie z pierwszego otwarcia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.