Kolejny błyskotliwy pomysł z Ratusza:
Żeby sprowadzać rolę woźnych tylko do sprzątania to jakieś nieporozumienie. No, ale w bufetlandzie wiedzą lepiej.
Ciekawe czy w Irlandii też nie ma woźnych.
Miasto szuka oszczędności. Chce zastąpić woźnych prywatną firmą, która będzie sprzątać szkoły po lekcjach.Źródło: Natalia Bet, Firmy sprzątające zastąpią woźnych?, Życie Warszawy, link do strony.
Dziś woźny jest na etacie szkoły. Jego przeciętna pensja to 1000-1200 zł. Jest w szkole przez cały dzień. Według biura edukacji nie jest to racjonalne. I dlatego chce, by woźnych przejęły prywatne firmy sprzątające. Szkoły byłyby przez nie sprzątane po zajęciach.
– Jesteśmy częścią szkoły. Znamy ją od podszewki. Rozmawiamy z uczniami, kiedy trzeba zastępujemy pielęgniarki – mówi Halina Granoszewska, woźna w Szkole Podstawowej nr 210. – Dzieci traktują mnie jak ciocię. Wiążę im buty, zaprowadzam do klasy, w razie potrzeby pocieszam. Kto to zrobi, jak mnie nie będzie?
Pomysłem urzędników zdumiony jest mazowiecki okręg Zarządu Nauczycielstwa Polskiego. – Jest to zły pomysł. Woźni nie tylko pilnują w szkole porządku, ale też wspierają nas w wychowaniu młodzieży – mówi Jerzy Wiśniewski, prezes okręgu mazowieckiego ZNP. Wprowadzimy małe oszczędności, a strata będzie duża. Będziemy rozmawiać z Ratuszem, aby zaniechał tego pomysłu.
Żeby sprowadzać rolę woźnych tylko do sprzątania to jakieś nieporozumienie. No, ale w bufetlandzie wiedzą lepiej.
Ciekawe czy w Irlandii też nie ma woźnych.
6 komentarzy:
Jassna cholera, co za debilny pomysł! Co prawda moja młoda jest dopiero w I klasie, ale już niecałe 2 miesiące codziennego odwiedzania szkoły pozwalają dostrzec zalety przebywania w szatni i na szkolnych korytarzach coraz bardziej znajomych pań z kluczami i miotłami. Pomijam tak oczywiste argumenty jak to, że w każdym momencie takie osoby mogą doprowadzić do porządku bałagan wynikający z jakiejś dziecięcej katastrofy typu rozlane mleko, otwierają szatnię dziecku, ktore znają z widzenia i pytają obcych, co robią na terenie szkoły. Ale dla samych dzieciaków ważne jest przebywanie w otoczeniu ludzi znanych z widzenia.
Bufetowa już po akcji w hospicjum jest dla mnie odhumanizowaną totalnie jednostką, to kolejny dowód na apersonalistyczne podejście do rzeczywistości.
Ciekawe jaka będzie reakcja nauczycieli jak usłyszą, że w ramach przerw mają pilnować porządku w szatniach i toaletach, rozglądać się czy ktoś obcy nie wchodzi do szkoły i tak jak piszesz przy okazji przybiec z mopem jak się coś rozleje.
Myślę, że dostaną szału. A z rodzicami pogadam sobie jutro rano, spotykamy się przed lekcjami w szatni, gdzie czekamy z naszymi pierwszakami na wychowawczynię.
debile i to przez małe d. Sorry Pretmie że tak piszę ale mam dziecko w pierwszej klasie i widze jak bardzo pomocne są właśnie woźne. W stołówce, na korytarzu....Nauczyciel jest od nauczania a nie od sprzątania i pilnowania.
Miasto szuka pieniędzy świetnie niech urzędnicy jeżdżą własnymi samochodami, niech nie gadają godzinami przez służbowe telefony, niech nie chodzą codziennie do fryzjera, niech straż miejska wlepia baranom zastawiającym miasto mandaty, niech miasto sprawdza umowy handlowe przed ich podpisaniem by nie musiało płacić milionów złotych odszkodowania, niech....... nie chce mi się dalej wymieniać.
Zamiast woźnych proponuję jakąś firmę ochroniarską za 200 tysięcy 4 ochroniarzy na wszystkie szkoły w Warszawie. Powiedzmy że kontrakt na 3 miesiące. I odrazu oszczędniej i bezpieczniej...
Ochroniarze tak, ale nie zamiast woźnych.
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.