Fragment z artykułu "Komunikacja strachu", który ukazał się w Życiu Warszawy kilka dni temu:
Tu naprawdę nie trzeba odkrywać Ameryki. Niech ludzie z Ratusza i ZTM pojeżdżą po świecie, zobaczą na żywo, zbiorą najlepsze praktyki i zaczną np. od zwiększenia inwestycji w monitoring (sama kamera w opisanych przypadkach nie pomoże, ale powinna działać odstraszająco) i specjalnych zespołów policjantów lub strażników miejskich (a nie ochroniarzy) dedykowanych do komunikacji miejskiej.
Jeżeli stać nas na wydanie ponad trzech milionów zł na kilka godzin zabawy sylwestrowej, to powinno nas też stać na inwestycje w bezpieczeństwo.
O monitoringu w transporcie miejskim pisałem w "Realizacja obietnic o bezpiecznej komunikacji z programu Pani Prezydent."
Przykładowo w Londynie (8 000 autobusów monitorowanych przez 60 000 kamer nagrywających) miesiąc temu przeprowadzono testy technologii pozwalającej na przesyłanie obrazu z kamer na żywo do centrum monitoringu. Na ten moment zaprzestano kolejny testów, aby jeszcze raz przeanalizować korzyści, które są możliwe do uzyskania i koszt. Ale ponieważ nie było problemów technicznych to brzmi zachęcająco na przyszłość.
Inne notki w tym temacie:
Obietnice o bezpiecznej komunikacji a 28 ochroniarzy,
PiS zadaje dobre pytania o bezpieczeństwo mieszkańców,
MZA i kamery w 50 miejskich autobusach.
W nocnych autobusach wciąż jest niebezpiecznie. Mimo że w niektórych pojazdach jeżdżą ochroniarze i zamontowano monitoring, na niewiele się to zdało. W weekendowym wydaniu ŻW informowaliśmy o wielkiej bijatyce, do jakiej doszło w autobusie linii N35. Na trasie do Ursusa w nocy z czwartku na piątek doszło do regularnej bijatyki.Źródło: Link do strony.
– W poprzedni weekend wracałam nocnym autobusem do Falenicy. Na tyle pojazdu grupa wyrostków w piwami w rękach rozkręcała imprezę – mówi Aleksandra Przemyk.– A z przodu siedział skulony ochroniarz i bał się reagować. Nawet mu się nie dziwię, sam przeciwko kilku nic by nie zdziałał. Ale dlaczego nie zadzwonił po cichu po policję?
Nie wiadomo, do ilu incydentów dochodzi w nocnych autobusach, bo policja nie prowadzi takich statystyk, a i kierowcy nie zawsze je zgłaszają. Może więc czas, by miasto i policja stworzyły system bezpieczeństwa z prawdziwego zdarzenia? Taki, przy którym warszawiacy nie będą bali się jeździć autobusami.
Tu naprawdę nie trzeba odkrywać Ameryki. Niech ludzie z Ratusza i ZTM pojeżdżą po świecie, zobaczą na żywo, zbiorą najlepsze praktyki i zaczną np. od zwiększenia inwestycji w monitoring (sama kamera w opisanych przypadkach nie pomoże, ale powinna działać odstraszająco) i specjalnych zespołów policjantów lub strażników miejskich (a nie ochroniarzy) dedykowanych do komunikacji miejskiej.
Jeżeli stać nas na wydanie ponad trzech milionów zł na kilka godzin zabawy sylwestrowej, to powinno nas też stać na inwestycje w bezpieczeństwo.
O monitoringu w transporcie miejskim pisałem w "Realizacja obietnic o bezpiecznej komunikacji z programu Pani Prezydent."
Przykładowo w Londynie (8 000 autobusów monitorowanych przez 60 000 kamer nagrywających) miesiąc temu przeprowadzono testy technologii pozwalającej na przesyłanie obrazu z kamer na żywo do centrum monitoringu. Na ten moment zaprzestano kolejny testów, aby jeszcze raz przeanalizować korzyści, które są możliwe do uzyskania i koszt. Ale ponieważ nie było problemów technicznych to brzmi zachęcająco na przyszłość.
Inne notki w tym temacie:
Obietnice o bezpiecznej komunikacji a 28 ochroniarzy,
PiS zadaje dobre pytania o bezpieczeństwo mieszkańców,
MZA i kamery w 50 miejskich autobusach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.