14 lut 2008

Walentynki 2008, czyli "From Ratusz with Love"

I znowu nadszedł ten dzień. Czyli Biuro Promocji z Panią Prezydent bawią się w Walentynki. Tym razem z większym rozmachem niż rok temu.

Już samo wejście na stronę miasta może wywołać mdłości:



A dalej jest tak:

Walentynkowe dodatki do Życia Warszawy, Dziennika i Super Expressu, promujące hasło "Zakochaj się w Warszawie".

Walentynkowe gadżety promocyjne:



Wyznania miłosne do stolicy i inne teksty promocyjne np.:
Aż serce rośnie, gdy remontujesz się wszędzie, gdzie stoję...
KIEROWCA

Kocham Cię za korki...
W domu nie mam tyle czasu na makijaż.
MAŁGORZATA B.

Będzie szeptać o nas ulica, odgłosem kroków po warszawskich chodnikach.
APHONIA
I list od Pani Prezydent:
Drodzy Warszawiacy!

Wiem, że aby zakochać się w Warszawie, potrzeba czasu. To jest charakterystyczne dla wszystkich dużych miast. Jednak gdy poznamy historie stolicy Polski, jej architekturę, dzielnice, mieszkańców, to uświadomimy sobie jedno - Warszawa łączy i to jest fascynujące. Może to brzmi patetycznie, ale ja w to wierzę.

Tutaj obok weteranów Powstania Warszawskiego z 1944 roku żyją ludzie z pokolenia, które przyjechało odbudowywać stolice po wojnie. Razem z weteranami walki podziemnej z lat 70. i 80. żyją ludzie, którzy PRL pamiętają słabo albo w ogóle. Ich wszystkich różni etos, ale żyją razem.

Warszawa to nowoczesne wille w Wilanowie, ale także przedwojenne kamienice na Pradze. Stolica to spokojny Stary Żoliborz, ale to także dynamiczny Ursynów. Idąc pasażem obok Domów Centrum, mijać będziemy spieszący sie tłum, ale już na Nowym Świecie zobaczymy spacerujących lub siedzących w kawiarniach mieszkańców stolicy.

Właśnie te kontrasty fascynują. Zachwyca także to, że Warszawa ciągle się zmienia. Często słyszę to od osób odwiedzających nasze miasto. Warszawa tak jak każda stolica przyciąga szukających pracy, ludzi chcących zrobić karierę. To też wpływa na charakter miasta, który ewoluuje - ciągle się zmieniamy, bo konfrontujemy się z tą innością przyjezdnych. Ci inni to coraz częściej obcokrajowcy - menedżerowie z Europy Zachodniej czy USA, ale także pracujący tu Wietnamczycy, uchodźcy z Afryki i z Czeczenii. Różnorodna, taka jest Warszawa, w której się zakochałam.
Źródło: Link do strony.

A na koniec Katarzyna Ratajczyk, która ma czas na Walentynki, ale nie na wyjaśnienie sprawy ustawionego konkursu na stanowisko urzędnicze w którym wygrała:
W Walentynki promocyjne hasło Miasta „Zakochaj się w Warszawie” ma szczególny wymiar – mówi dyrektor Ratajczyk.
To zabawa za nasze pieniądze, więc niech każdy sam oceni jak podobają mu się ratuszowe walentynki.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mi się podoba!

Przynajmniej coś się dzieje.
Za Kaczora, to to miasto przypominało zabitą dechami wiochę, a teraz przynajmniej zaczyna żyć!
I sylwester był, teraz walentynki, na nartach mozna pojeździć ... i wiele innych działań, które pokazuja że ktoś w tym mieście mysli o normalnych ludziach i ich potrzebach, a nie tylko o starcie w najbliższych wyborach.

pretm pisze...

Jak powyższe walentynkowe rzeczy wpływają na "normalnych ludzi i ich potrzeby"?

"a nie tylko o starcie w najbliższych wyborach"

Serio? :)

Pani Prezydent w broszurkach z okazji typu Walentynki czy Dzień Kobiet, lub podsumowanie roku 2007 to właśnie inwestycje pod następne wybory.

Anonimowy pisze...

Mysląc w ten sposób Pretm, to każde działanie które służy obywatelom warszawy, to "inwestycje pod następne wybory".

pretm pisze...

Nie mówimy o każdym działaniu, tylko o konkretnych przykładach.

Piszesz "na nartach można pojeździć". OK, kilka notek niżej i znajdziesz post "Obiecała - zrealizowała", że jest to zrealizowana obietnica.

Zdjęcie i list Pani Prezydent do Warszawiaków w ramach akcji promocyjnej Walentynki nie jest realizowaniem żadnych obietnic, a tylko promowaniem władzy za wspólne pieniądze: "Popatrzcie jacy jesteśmy fajni, obchodzimy Walentynki, rozdajemy gadżety". To nie jest inwestycja pod następne wybory?

Anonimowy pisze...

Wydaje mi się, że jak już Kaczyński wydał 200 000zł za hasło promujace Warszawę, to może i dobrze że HGW jakoś to kontynuuje.
Tak Swoja drogą, to ta sprawa nadaje się do prokuratury. Mam nadzieję że ktoś go kiedyś za to rozliczy.

A że w Walentynki? No chyba jest to już oczywiste - naprawdę trudno o lepszy dzień do promowania takiego hasła.

pretm pisze...

"Wydaje mi się, że jak już Kaczyński wydał 200 000zł za hasło promujace Warszawę, to może i dobrze że HGW jakoś to kontynuuje.
Tak Swoja drogą, to ta sprawa nadaje się do prokuratury. Mam nadzieję że ktoś go kiedyś za to rozliczy."


Po pierwsze: nie wydał na hasło, ale na całe logo. Po drugie: logo zostało wybrane nie przez Kaczyńskiego a przez 14-osobowe jury (oni też mają być oskarżeni przez prokuraturę?). Po trzecie: dla porównania organizatorzy igrzysk olimpijskich w Londynie zapłacili za swoje logo £400,000. No to nasze nie jest takie drogie.

I tak dla przypomnienia to jury (w którym zasiedli m.in.: Gerald Stanisław Abramczyk (Polskie Stowarzyszenie Public Relations), Marek Gargała (Stowarzyszenie Agencji Reklamowych), Paweł Kowalewski (wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy IAA w Polsce) i Grzegorz Kiszluk (redaktor naczelny magazynu "Brief") jak napisano w relacji GW) wybierali hasła.

Też prokurator ma się do nich zgłosić?

Anonimowy pisze...

Heee...

tu 200 000, tam 700 000 i tak całą Polske by rozgrabili.

Jak dobrze, że Polacy w ostatniej chwili się opamietali..

pretm pisze...

To ile Twoim zdaniem powinno kosztować takie logo?

Anonimowy pisze...

To konkretne logo, nie powinno kosztować duzo, ponieważ dość kiepsko kojarzy się z Warszawą. I tak samo jest z hasłem, które nijak się nadaje do przetłumaczenia dla obcokrajowców. Bardzo trudno jest wypromować miasto tak mało kojarzącym się z Warszawą logiem i hasłem.

Ciekaw też jestem ile nas kosztowała wymiana logo na wszystkich drukach. Pewnie następne setki tysięcy złotych

pretm pisze...

To konkretne logo, nie powinno kosztować duzo, ponieważ dość kiepsko kojarzy się z Warszawą. I tak samo jest z hasłem.

Jednym się podoba innym nie. Np. Paweł Kowalewski (wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy IAA w Polsce), członek jury powiedział o haśle tak:

"Mój faworyt to hasło "Zakochaj się w Warszawie". Jest emocjonalne, świetnie przetłumaczalne na wszystkie języki świata. Myślę, że nawet po chińsku będzie brzmiało dobrze. Hasło jest dwuznaczne - Warszawa jako miejsce, w którym można się zakochać i obiekt, w którym można się zakochać. Poza tym nie składa obietnicy bez pokrycia.

Nie powinniśmy mamić turystów i opowiadać, że jesteśmy najpiękniejsi, najwspanialsi, w centrum Europy i świata. Najlepszym kapitałem, jaki ma Warszawa, są wspaniałe piękne kobiety. W Warszawie naprawdę można się zakochać. Dlatego to hasło jest dobre zarówno dla turystów, jak i inwestorów, bo nawet biznesmen pracuje tylko przez 12 godzin, a przez pozostałe 12 jest po prostu człowiekiem."


Do wyboru były i takie loga co kosztowały 90 tys (najmniej) i 240 tys (najwięcej), ja nie podejmuje się wyceny takiej pracy, ale londyński przykład pokazuje, że może kosztować i jeszcze więcej.

"Ciekaw też jestem ile nas kosztowała wymiana logo na wszystkich drukach. Pewnie następne setki tysięcy złotych"

Do celów urzędowych pozostał herb a dopiero nowe materiały promocyjne były wyposażone w nowe logo.

Anonimowy pisze...

pewnie polityk musi dba o swój wizerunek, ale najlepszym wizerunkiem jest jego działalnośc. Jasno określone priorytety, dynamika działania i efekty. Nie może zasłaniac swojej niudolnosci wymyślonymi oskarżeniami pod adresem opozycji, bo to świadczy o jego braku kompetencji i kultury. Nie wiem jak jest w Warszawie, ale odnoszę wrażenie, że podobnie jak rząd centralny pod przewodnictwem Słonka Kaszub, który swoją nieudolnośc zasłania morderstwami laptopa (jednego, bo ten utopiony, to była bajka).
Miałeś chamie złoty róg...

Anonimowy pisze...

Witam,

czekam na odpowiedź od Pana, czy może Pan do mnie zadzwonić lub odpisac na maila?
Będe wdzięczna.

Napisałam do pana wczoraj w sprawie debaty... zależy mi na otrzymaniu odpowiedzi, dziś chcę ostatecznie zamknąć tę listę.

pzdr

K.C

pretm pisze...

Nie mogłem się dodzwonić, wysłałem maila.

Anonimowy pisze...

Chcieliśmy poinformować p.PrezydentHGW, że od 2 tyg działa
Komitet Sprzeciwu Obywatelskiego
"BASTA" przeciw wysiedleniom OBYWATELI RP z ich mieszkań na Starej Ochocie w przejmowanych kamienicach przez gangsterów,oszustow i ich "pełnomocnikow" cieszącuych wyjatkowymi wzgledami w Ratuszu i SKO. W tej walce o nasze zycie i dobytek nie zrezygnujemy nawet z pomocy P. Eriki Scheinbach- BASTA

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.