24 lut 2008

Wizja Pani Prezydent: 1.5 miliona nowych mieszkańców.

Jednym z paneli w ramach debaty podsumowującej akcję "Masz głos, masz wybór" był panel poświęcony dyskusji na temat planowania przestrzennego.

Pani Jolanta Piecuch ze Stowarzyszenia Sąsiedzkie Włochy przygotowała szczegółową prezentację pokazującą etapy przygotowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i zadała szereg pytań np. o jakość przyjmowanych planów.

Moim zdaniem z odpowiedzi udzielanych przez Panią Prezydent wyłoniła się następująca wizja: Warszawa potrzebuje 1.5 miliona nowych mieszkańców. Żeby taka ilość osób chciała zamieszkać w Warszawie, to po pierwsze musi mieć gdzie mieszkać, a po drugie ceny mają być przystępne.

Dlatego Pani Prezydent będzie "zwiększać podaż" i "musimy budować". Nie dotyczy to budowy mieszkań komunalnych, ponieważ tych ma miasto zbudować około 4.5 tys w perspektywie kilku lat, a to przecież dla tych 1.5 miliona nowych mieszkańców nie wystarczy.

Dla przypomnienia nie jest to pierwsza wypowiedź Pani Prezydent na temat trzy milionowej Warszawy. Kiedy pytano ją o pomysł przeniesienia Stadionu Narodowego do lokalizacji poza miastem, dopowiedziała tak:
Prezydent dodała, że nie zna takiej stolicy, która w ostatnich dziesięciu latach wybudowałaby w swoim centrum stadion. Jej zdaniem szansą dla znajdującej się w pobliżu centrum miasta Pragi wcale nie jest stadion. Sugerowała, że mogłoby tam stanąć wiele obiektów, choćby centrum konferencyjne, czy mieszkania.

Zapytana, czy dobrze byłoby, gdyby - zamiast obiektów użyteczności publicznej - wybudowano tam apartamentowce, Gronkiewicz-Waltz odparła, że Warszawa, żeby funkcjonowała, musi mieć około trzech milionów mieszkańców - tyle, co Paryż. Ci ludzie gdzieś muszą mieszkać - mówiła.
Źródło: Link do strony.

OK, ale co w momencie, kiedy mieszkańcy mają obiekcje np. do budowania apartamentowców wśród domków jednorodzinnych? Wtedy Pani Prezydent zaczyna odwoływać się do ich poczucia wspólnoty. Mieszkańcy, którzy protestują muszą "nauczyć się być wspólnotą". A my musimy np. "walczyć o studentów", aby nie wybierali innych miast.

Trudno mi "nauczyć się być wspólnotą" z tym 1.5 milionem nowych mieszkańców co to jeszcze tutaj nie zamieszkali. Szczególnie, że nie ma gwarancji, że infrastruktura miasta wytrzyma (np. w centrum gdzie mieszkam) i chyba nikt nie analizuje wpływu kolejnych zamkniętych osiedli.

Jest mi też trudno ufać, że ktoś będzie starał się równoważyć potrzeby mieszkańców (tych, którzy już w Warszawie mieszkają a nie tego 1.5 miliona) i inwestorów, skoro w rządzącej w Warszawie partii pierwsze skrzypce gra Andrzej Halicki, przedstawiciel Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Padły też słowa o egoizmie i egocentryzmie, czyli cechach, których mieszkańcy muszą się wyzbyć. Było to w odniesieniu do traktowania osób przyjeżdżających z innych miast i w powiązaniu z tym 1.5 milionem nowych mieszkańców.

Tu zgoda, też uważam, że takie podziały są szkodliwe z jednym "ale". Kilka miesięcy temu współpracownicy Pani Prezydent zaprezentowali wstępne obliczenia dotyczące osób, które mieszkają w Warszawie, ale nie są tu zameldowane:
(...) - Warszawa liczy 1,7 mln mieszkańców. Z badań wynika, że z komunikacji miejskiej codziennie korzysta 3 mln osób. Jest więc 1,3 mln różnicy. Przyjmijmy, że połowa to mieszkańcy podwarszawskich miejscowości dojeżdżający do pracy. Reszta to osoby niezameldowane - tłumaczy Jarosław Jóźwiak z gabinetu prezydenta Warszawy. Według ostrożnych szacunków ratusza, w stolicy tych bez meldunku jest około 500 - 700 tys.

Dlaczego jest to problem? Otóż jeżdżą po miejskich drogach, korzystają ze szpitali, komunikacji, choć nie łożą na nie ani złotówki. Ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego wskazuje algorytm, według którego wylicza się, ile z podatku dochodowego od osób fizycznych trafia do gminy.

W przypadku stolicy około 45 proc. podatku każdego zameldowanego warszawiaka trafia do miejskiej kasy. W 2006 r. uzbierało się z tego 2,5 mld zł. Gdyby zameldowali się wszyscy, wpływy wzrosłyby nawet o miliard. - To tylko szacunki. Ale nawet gdyby wpływało kilkaset milionów więcej, to i tak gra jest warta świeczki - mówi Jarosław Jóźwiak. (...)
Źródło: Link do strony.

Dlatego niech Ratusz zanim zacznie mówić o egoizmie i egocentryzmie w odniesieniu do traktowania osób z innych miast, niech w ten sam sposób przekonuje osoby, które mieszkają w Warszawie bez meldunku a ich podatki idą do innych miast.

Ja odebrałem to w ten sposób, jeżeli ktoś był na debacie i ma inne zdanie, bardzo chętnie wysłucham innego poglądu.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wydaje mi się, że problem zostanie rozwiązany po usunieciu obowiązku meldunku.
A to obiecuje platforma i oby jak najszybciej to uchwaliła.

pretm pisze...

Jak na razie to bliżej jest do zlikwidowania obowiązku meldunkowego, ale tylko tego tymczasowego.

Unknown pisze...

Witam Was !!


Powstała nowa grupa na Youtube " Nie lubimy Donalda " . Mamy ciekawy zbiór filmów oraz zgrany zespół ludzi.

http://pl.youtube.com/group/Platforma

Zapraszam do członkostwa i dyskusji.


Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Uprzejmie zawiadamiam, że fakt meldunku, w myśl przepisów podatkowych, nie ma najmniejszego znaczenia przy rozliczaniu podatku dochodowego.
Najlepszym tego przykładem jestem ja sam, który zameldowany jestem 200 km od Warszawy, a podatek dochodowy płacę w miejscowym US Warszawa-Bemowo na ulicy Białobrzeskiej.

:-)

pretm pisze...

Dosyć dobrze wyjaśniono to przy okazji akcji burmistrza Ursusa:

"Pieniądze z podatków, które płacą warszawiacy z innym adresem zamieszkania w dokumentach, trafiają właśnie tam, czyli głównie poza Warszawę. A straty, które ponosi stolica, są krociowe - tylko Ursus szacuje je na kilka milionów złotych rocznie. Za te pieniądze dzielnica mogłaby np. łatwiej rozwiązać problemy komunikacyjne, z których "słynie" Ursus, czyli wiecznie zakorkowane ulice Dźwigowa i Ryżowa - dwa jedyne szlaki, którymi można opuścić dzielnicę. Inną inwestycją mogłaby być np. kolejna szkoła i przedszkole - te powstające przy ul. Dzieci Warszawy na pewno nie rozwiążą problemów z brakiem miejsc.

Jak można pomóc swojej dzielnicy? Wystarczy wypełnić prosty formularz NIP-3, który jest do pobrania ze strony urzędu dzielnicy, albo po prostu tam przyjść (na plac Czerwca 1976 r.). A przy wypełnianiu druku trzeba wpisać swój aktualny adres zamieszkania. - Trzeba podkreślić, że nie jest to zmiana miejsca zameldowania, lecz jedynie aktualizacja danych osobowych i miejsca pobytu - zaznacza Łukasz Prokop z Urzędu Dzielnicy w Ursusie. - W ten sposób nasze podatki wesprą dzielnicę, w której rzeczywiście mieszkamy."

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34882,4955858.html

Anonimowy pisze...

Myślę że powinniście udać się do tych miast "200 km od Warszawy" i zobaczyć jak one wyglądają. Przestalibyście narzekać. Warszawa ma i tak największy budżet choćby dlatego, że tu płacą podatki najbogatsi Polacy oraz większość pracowników ministerstw czy wielkich koncernów. A co do mieszkań - Warszawa jako jedyne miasto w Polsce skutecznie unikała TBSów. Po co wieśniakom życie ułatwiać...

Anonimowy pisze...

1,5 miliona mieszkańców=potrzeba 1,5 miliona nowych mieszkań???
Facet, Ty jesteś po prostu chory z nienawiści do HGW i ta nienawiść ci się rzuciła na mózg i zaćmiła umiejętność liczenia!!!

Anonimowy pisze...

Dobra, skasujcie to, bo już mi nerwy opadły. Co nie zmienia mojej opinii co do obsesji autora bloga.

pretm pisze...

1,5 miliona mieszkańców=potrzeba 1,5 miliona nowych mieszkań???
Facet, Ty jesteś po prostu chory z nienawiści do HGW i ta nienawiść ci się rzuciła na mózg i zaćmiła umiejętność liczenia!!!


A kto pisał o 1.5 miliona nowych mieszkań? Jest o mieszkaniach dla 1.5 miliona nowych mieszkańców.

Trzeba było doczytać.

Anonimowy pisze...

...a ja po tych przeszlo 5 latach mieszkania w Warszawie która polubilem, zarowno jak jej mieszkancow - bardzo chetnie bym sie tu zameldowal. Nie zrobie tego jednak, z tylko i wylacznie 1 przyczyny: OC tutaj to 2000PLN. Za ten sam samochod "u siebie" zaplace 50% tej kwoty. Ot, idiotyzm polskiego systemu, ubezpieczen rowniez.

Goraco pozdrawiam.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.