Z przygód Jarosława Kochaniaka, wiceprezydenta Warszawy odpowiedzialnego za ochronę zdrowia i tworzenie planów oraz strategii rozwoju miasta.
Sobota i Super Express, czyli władza ma lepiej:
Poniedziałek i tygodnik Wprost, czyli skrajna nieodpowiedzialność:
Czwartek i Rada Warszawy, czyli cała reszta:
Andrzej Golimont (SLD) w trakcie sesji Rady Warszawy apelował do "bratniej partii" (gratuluję Platformie takiego brata, to tak jakby być w jednej partii z mniejszą wersją Jerzego Urbana), aby Wiceprezydent nie wracał już do pracy w Ratuszu na jakiś czas. Nie radzi sobie z sytuacją w szpitalu na Solcu, Szpitalem Południowym i Szpitalem Praskim.
Panie Prezydencie, Pana pobyt w domu Wielkiej Siostry Hanny powinien dobiegać już końca.
Sobota i Super Express, czyli władza ma lepiej:
To ma być sprawiedliwość?! W szpitalnych, dusznych salach miejskiego Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie tłoczą się zmordowani upałem pacjenci. Leczą się w tragicznych warunkach. Jest ciasno, nie ma czym oddychać. Ale dwa piętra wyżej to już zupełnie inny szpital.Źródło: Link do strony.
W luksusowych warunkach kuruje się tam urzędnik ze świty Hanny Gronkiewicz-Waltz (56 l.). Jarosław Kochaniak (41 l.), wiceprezydent Warszawy, ma nawet swój własny szpitalny pokój!
(...) na oddziale laryngologicznym przestronną miłą salę zajmuje sam wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak. Urzędnik przeszedł drobny zabieg, ale wszyscy biegają wokół niego, jakby był co najmniej królem. Trzeba przyznać, że dyrekcja szpitala zadbała o komfort urzędasa perfekcyjnie. Kochaniak dostał do dyspozycji całą salę. Kuruje się w niej w samotności. O odleżyny nie ma się co martwić. Nowoczesne łóżko sterowane pilotem dopasuje się do dowolnej pozycji urzędasa. W oknach eleganckie żaluzje. Może je zasłonić, gdy tylko będzie doskwierał mu upał.
No i oczywiście najważniejsze - żadnych sąsiadów. Bo jakby to było, żeby wiceprezydent męczył się z innymi warszawiakami. - No to jak to jest? - wścieka się Waldemar Moniak. - To jest podział na lepszych i gorszych. I dla urzędasów są specjalne sale!
Poniedziałek i tygodnik Wprost, czyli skrajna nieodpowiedzialność:
Gdyby osoby zatrudnione przez Hannę Gronkiewicz-Waltz pracowały w prywatnej firmie, już dawno zwolniono by je dyscyplinarnie. W kwietniu 2008 r., miesiąc przez rozstrzygnięciem przetargu na budowę Centrum Nauki Kopernik na Powiślu, Jarosław Kochaniak, jeden z czterech wiceprezydentów miasta, oświadczył, że choć ratusz zarezerwował na budowę centrum 250 mln zł, to „liczy się z tym, że miasto będzie musiało wyłożyć ponad 300 mln zł”. Podpisano już umowy na wystawy, które mają się odbyć w tym centrum na przełomie 2009 r. i 2010 r. Kupiono też urządzenia do prezentacji, który będą się w nim odbywać. Efekt? Najniższa zgłoszona oferta w przetargu na budowę centrum opiewała na 337 mln zł.Źródło: Link do strony.
Zachowanie podopiecznego Hanny Gronkiewicz-Walz można porównać do postępowania osoby, która przed kupnem mieszkania odwiedza dewelopera i mówi, że będzie musiała wydać na nie więcej, niż planowała. Opowiada, że jest w sytuacji bez wyjścia i musi szybko je nabyć, bo już zamówiła meble, a poza tym zaprosiła gości na parapetówkę. Oczywiste jest, że firma natychmiast wykorzysta desperację klienta. „Władze Warszawy chcą za wszelką cenę wywiązać się z obietnic. Szefowie firm budowlanych to wiedzą, więc podnoszą marże” - potwierdza Maciej Maciejowski, radny Warszawy (PiS).
Wiceprezydent Kochaniak niedawno wyliczał na radzie Warszawy, jak bardzo wzrosną koszty inwestycji w stolicy. Zapytany przez jednego z radnych SLD, skąd wziął te wyliczenia, odparł że „od inwestorów”, czyli od firm, które będą je wykonywać i w których interesie jest, aby miasto zapłaciło za nie jak najwięcej.
Czwartek i Rada Warszawy, czyli cała reszta:
Andrzej Golimont (SLD) w trakcie sesji Rady Warszawy apelował do "bratniej partii" (gratuluję Platformie takiego brata, to tak jakby być w jednej partii z mniejszą wersją Jerzego Urbana), aby Wiceprezydent nie wracał już do pracy w Ratuszu na jakiś czas. Nie radzi sobie z sytuacją w szpitalu na Solcu, Szpitalem Południowym i Szpitalem Praskim.
Panie Prezydencie, Pana pobyt w domu Wielkiej Siostry Hanny powinien dobiegać już końca.
6 komentarzy:
Nie ma bata na takich?
A może taczki z gnojem?
Nie ma. Tylko jest karta do głosowania co 4 lata.
szkoda że nie są takimi fajfusami jak PiS :) boby mozna było ich wymienić już po 2 latach - ale to trzeba być prawdziwym popaprańcem, żeby oddać władzę na własne życzenie:)
Prawdziwym popaprańcem lub przestępcą to trzeba być, aby wybrać PO!
Prawdziwym popaprańcem lub przestępcą to trzeba być, aby wybrać PO!
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.