3 lis 2008

Jak pójdziemy na dno to się przynajmniej czegoś nauczymy.

Nie ma takiego scenariusza, którego urzędnicy Hanny Gronkiewicz Waltz nie chcieliby przedstawić jako możliwego sukcesu.

Tydzień temu przekonywali, że sukces jest wtedy, gdy miasto nie zbankrutuje:
Stołeczni urzędnicy podpisali właśnie umowę z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym na nowy kredyt – 288 mln zł.

To duży sukces – słyszymy w ratuszu. – Ten kredyt pozwoli uratować tegoroczny budżet.
Źródło: Link do strony.

Szansą na sukces może też być perspektywa poważnego kryzysu finansów miasta, bo skoro innymi udało się to przeżyć nam też może się udać.

Fragment z artykułu Życia Warszawy Berlin i Helsinki uczą, jak radzić sobie z kryzysem:
(...) – A może każde duże miasto musi przeżyć kryzys i sięgnąć dna, żeby nauczyć się rozsądnie zarządzać publicznymi pieniędzmi? – pytał przewrotnie szef miejskiego Biura Polityki Długu Marcin Murawski.

„Dół finansowy“ na razie Warszawie nie grozi. Jest zadłużona bezpiecznie, do poziomu 22 proc. dochodów (prawo pozwala na 60 proc.), ale w kolejnych latach dług ma rosnąć.
Izabela Kraj, Berlin i Helsinki uczą, jak radzić sobie z kryzysem, Życie Warszawy, link do strony.

Nawet biorąc pod uwagę przewrotność tego pytania, warto spytać:

Tego się Pan Dyrektor nauczył na tym wyjazdowym szkoleniu w Pałacu Ossolińskich? Fajnie jest prowokować do dyskusji o sięgnięciu dna jak się wróciło z drogiej integracji z innymi urzędnikami za pieniądze podatnika w eleganckich wnętrzach.

Na mój gust rozsądne zarządzanie publicznymi pieniędzmi trzeba mieć we krwi a praktykuje się to przez oglądanie każdej złotówki przed jej wydaniem zadając kilka prostych pytań: Co z tego będą mieli mieszkańcy? Czy to jest priorytetowy wydatek? Czy gdyby to były moje prywatne pieniądze to wydałbym je w ten sam sposób?

Bez kryzysu finansów miasta też można rozsądnie zarządzać publicznymi pieniędzmi. Np. nie wydając 4 milionów na najdroższą zabawę sylwestrową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.