15 lip 2009

Marcin Ochmański wie lepiej.

Warto spojrzeć na dzisiejsze propozycje radnego Jarosława Krajewskiego i Forum Młodych PiS sięgające do dobrych praktyk walki z nielegalnym graffiti.

Niestety ponieważ są to propozycje autorstwa radnego PiSu należy podejść do nich ironicznie lub lekceważąco, za co zabrał się ochoczo Marcin Ochmański z biura prasowego Ratusza.

Oto jak skomentował pomysł na linię telefoniczną, na którą mieszkańcy mogliby zgłaszać do usunięcia nowe nielegalne graffiti:
(...) Nowy interwencyjny telefon?

Ochmański: – Bzdura. Przecież, gdy ktoś widzi akt wandalizmu, dzwoni na 997, dlaczego akurat od graffiti miałby być nowy numer? – dziwi się.
Źródło: Izabela Kraj, Graffiti kontrolowane, Życie Warszawy, link do strony.

Oto kilka wybranych miast, w których postanowiono taką "bzdurę" wprowadzić (poprzez władze miasta lub lokalne organizacje) i udostępnić mieszkańcom tzw. graffiti hotline:

Seattle
(Graffiti Report Line).

Los Angeles (Graffiti Removal Hotline).

San Diego (Graffiti Hotline).

Denver (Graffiti Hotline).

Phoenix (Graffiti Hotline Phone).

Portland (Graffiti Hotline).

Melbourne.

Richmond
, Kanada (Graffiti Hotline).

Oxnard City (Graffiti Cleanup Hotline).

Z jednej strony zachęca się osoby do natychmiastowego kontaktu z Policją, jeżeli graffiti właśnie powstaje, a mieszkańcy którzy chcą zgłosić prośbę o usunięcie graffiti, mogą odszukać numer telefonu do odpowiedniej jednostki.

Dodatkowo w kilku miejscach można trafić na formularze on-line, będące uzupełnieniem takiej linii telefonicznej.

I w temacie "po co", cytat ze strony Graffiti Prevention: Best Practices for Communities:
Set Up a Graffiti Hotline

Nearly all successful community graffiti prevention programs provide a way for citizens to report graffiti vandalism. In many cities, an 800 number, a dedicated telephone line, or a web site is established for this purpose. It's an effective tool to educate about the problem and offer a way for citizens to help. A hotline also encourages a consistent system for responding to graffiti vandalism. Always respond promptly to reports of graffiti vandalism.
No, ale Marcin Ochmański wie lepiej że to bzdura. Amen.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No to mamy temat na okres "ogórkowy", jak nie można się przyczepić do niczego to zróbmy sensację z byleczego. Brawo. Temat rzeka.
W wymienionej liście nie ma miast polskich, czy to przypadek? Znaczy to, że wszystkie miasta bagatelizują problem grafitti czy może w inny sposób z tym walczą?
Gratuluje obiektywizmu jak zawsze.

pretm pisze...

Wow, zarzut braku obiektywizmu, nie będę mógł spać po nocach.

Oczywiście, że żadna to sensacja iż ignorancja występuje u niektórych urzędników Ratusza, dlatego nie jest to news a komentarz do wypowiedzi Ochmańskiego.

Ciekawe i kompleksowe programy walki z nielegalnym graffiti są prowadzone np. w Stanach i stąd większość najlepszych praktyk powołuj się na przykład z USA. Dlatego taki wybór miast, które wyszukane zostały najszybciej.

Anonimowy pisze...

To nie jest tylko brak obiektywizmu, tylko ogólna "zrzędliwość" ostatnich postów na tym blogu", która kończą się właśnie kąśliwymi uwagami "caryca wiedziała lepiej" czy "ten wie lepiej. Amen". Tutaj jeszcze jest wątpliwe, co ma zdanie urzędnika biura prasowego do decyzji o uruchomieniu takiego numeru.

Jeśli nawet ktoś przekonałby się do uruchomienia takiego numeru, czy będzie to wymienione w cotygodniowym raporcie z procedur rekrutacyjnych ratusza? =P

I jeszcze kwestia - jak dotkliwy jest problem graffiti w Warszawie. Czy można to porównać z miastami w ktorych jest hotline? Może oni mają nadal więcej zgloszeń (więcej przypadków) nawet ze specjalnym numerem. Jeśli jest taka statysty, bo porównywanie wydatków na usuwanie pewnie jest bezwartościowe

pretm pisze...

"Tutaj jeszcze jest wątpliwe, co ma zdanie urzędnika biura prasowego do decyzji o uruchomieniu takiego numeru."

To niech Marcin Ochmański albo najpierw skonsultuje się z Biurem Bezpieczeństwa, albo przynajmniej doczyta wpisując w wyszukiwarkę "graffiti hotline" zanim wyśmiewa ten pomysł.

"Jeśli nawet ktoś przekonałby się do uruchomienia takiego numeru, czy będzie to wymienione w cotygodniowym raporcie z procedur rekrutacyjnych ratusza? =P"

Czy do samego odbierania telefonu potrzebny jest oddzielny urzędnik? Od biedy można ustawić oddzielną linię z możliwością pozostawienia wiadomości i oddzwaniać w razie potrzeby. Plus formularz on-line.

Oczywiście do całego programu należałoby oddelegować urzędników, ale nie sądzę, aby to miało oznaczać nową armię urzędników.

Anonimowy pisze...

ale niech sie autor nie przejmuje bezsensownymi zarzutami o brak obiektywizmu
Notka ewidentie pokazuje mentalność Ochmańskiego - typowy buras który poza swoją jaskinią swiata nie zna i każdą rzecz określa jako " bzdura" Blog jest bezkonkurencyjny a co najwazniejsze nie brakuje determinacji by wyczyny Bufetowej i jej POpaprańców zapisywać ku potomności - bo za pare lat ich działania będą wspominane raczej w kategorii- nie od uwierzenia że to było mozliwe w XXI wieku . Serdecznie pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Kolejny numer telefonu to według mnie głupi pomysł. Najpierw trzeba wyłożyć kasę na reklamę takiego telefony, zatrudnić osobę.
Lepiej jednak, ze jest jeden nr telefonu.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.