Wczoraj przed sesją rady miasta wręczone zostały wyróżnienia "Zasłużony dla Warszawy", dla ofiar katastrofy 10 Kwietnia, związanych z warszawskim samorządem.
To wstyd, że uroczystość wręczenia wyróżnienia, która byłaby okazją do przypomnienia Ich pracy dla Warszawy, nie odbyła się 31 lipca na uroczystej sesji Rady Warszawy. Przy odpowiedniej oprawie i w obecności gości, którzy przyjeżdżają na obchody wybuchu Powstania Warszawskiego. Bo jak tłumaczył urzędas od robienia prasówki w Radzie Warszawy "Nie ma zwyczaju, aby wręczać wtedy wyróżnienie Zasłużony dla Warszawy".
To samo dotyczy przyznania honorowego obywatelstwa Warszawy dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które nadano zaraz po katastrofie, a z wręczeniem należało poczekać na Dzień Warszawy. Np. dlatego, żeby mogło zostać odebrane przez rodzinę Pana Prezydenta, a nie przez podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta.
31 lipca zamiast faktycznie zasłużonych i pracujących dla Warszawy, Hanna Gronkiewicz Waltz fetowała Aleksandra Kwaśniewskiego. Wstyd dla Rady Warszawy i władz miasta.
To wstyd, że uroczystość wręczenia wyróżnienia, która byłaby okazją do przypomnienia Ich pracy dla Warszawy, nie odbyła się 31 lipca na uroczystej sesji Rady Warszawy. Przy odpowiedniej oprawie i w obecności gości, którzy przyjeżdżają na obchody wybuchu Powstania Warszawskiego. Bo jak tłumaczył urzędas od robienia prasówki w Radzie Warszawy "Nie ma zwyczaju, aby wręczać wtedy wyróżnienie Zasłużony dla Warszawy".
To samo dotyczy przyznania honorowego obywatelstwa Warszawy dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które nadano zaraz po katastrofie, a z wręczeniem należało poczekać na Dzień Warszawy. Np. dlatego, żeby mogło zostać odebrane przez rodzinę Pana Prezydenta, a nie przez podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta.
31 lipca zamiast faktycznie zasłużonych i pracujących dla Warszawy, Hanna Gronkiewicz Waltz fetowała Aleksandra Kwaśniewskiego. Wstyd dla Rady Warszawy i władz miasta.
3 komentarze:
"Rządy" HGW i PO to jeden wielki wstyd
W typ wypadku na pewno.
Słoń w składzie porcelany jest szczytem gracji i taktu przy stołecznej prezydentce. Kiedyś mieliśmy na wsi sołtyskę - babsko pyskate i upierdliwe, utrapienie męża i mieszkańców wioski. Przy kochanej Waszej Hani jawi się jako wzór cnót wszelakich i uosobienie taktu.
Ale cóż: chciało się Kalwarii, to teraz śpiewać!
I jakoś niespecjalnie żal mi Warszawiaków. Szkoda tylko miasta i opinii o Polakach...
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.