20 gru 2010

Z dala od polityki. Usuwajmy programy wyborcze?

Pod koniec października, na trzy tygodnie przed wyborami samorządowymi, Platforma Obywatelska uruchomiła "generator stron internetowych", który umożliwiał kandydatom Platformy przygotowanie własnych wizytówek www.

Udostępniono m.in. strony dorady.org, dosejmiku.org, naprezydenta.org, które zawierały listy z kandydatami, którzy opublikowali swoje wizytówki np. dariusz.dolczewski.dorady.org czy ligia.krajewska.dorady.org Na tych stronach kandydaci umieszczali informacje o swojej dotychczasowej działalności, oraz swój program wyborczy.

Bardzo dobre narzędzie to poznania kandydatów przed wyborami i jeszcze lepsze do zapoznania się z obietnicami wyborczymi, tych którzy uzyskali mandat. Niestety najwyraźniej do czasu.

Aktualnie wchodząc np. na stronę dorady.org, czy jakikolwiek indywidualny adres, otrzymujemy uśmiechnięte logo Platformy i odnośnik do platforma.org. Ale już nie wizytówki kandydatów. Można jeszcze uzyskać dostęp do kopii z pamięci podręcznej Google poszczególnych stron. Ale tylko w wersji tekstowej i pewnie nie będzie to trwało długo.

Sytuacja podobna do tej ze stroną Hanny Gronkiewicz-Waltz gronkiewicz.pl po wyborach w 2006 r., kiedy współpracownicy Pani Prezydent usunęli całą jej zawartość? Na to wygląda.

Jeżeli w tym momencie ktoś bardzo zmartwił się, że nie będzie miał dostępu do obietnic wyborczych radnych Rady Warszawy to małe pocieszenie poniżej:


Obietnice nie tylko ze stron dorady.org, ale również własnych stron internetowych radnych PO:


Tylko przykłady ekranów, ponieważ to proste archiwum jest jeszcze w przygotowaniu.

PS Przykład na tą dziwną przypadłość PO również w Elblągu: "Gdzie się podział program wyborczy Nowaczyka?"

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

www.wyborcy.pl tam są zapamiętane materiały wyborcze

pretm pisze...

Ulotki i plakaty nie są wystarczające.

Anonimowy pisze...

A moglbys Pretm napisac o artyscie z rynku starego miasta? Zbigniew Nasierowski - przed chwila ogladalem wstrzasajacy reportaz na celowniku...

Ten czlowiek popelnil samobojstwo po drugiej rozprawie sadowej w ktorej nakazano eksmisje z jego pracowni na Starym Miescie. Nie wiem, czy wiedzial, ze moze sie odwolac czy po prostu uznal, ze nie ma szans z tytanami kruczkow prawnych jakie znaja urzednicy HGW.

Owszem nie ulega watpliwosci, ze czynsz nalezy placic. Ale warto sie zainteresowac ta sprawa. Zgodnie z tym co opowiedziano w materiale on nie placil bo nie, tylko z racji spadku dochodow spowodowanych konkurencja tandety i dosc waska dziedzina - malarstwem na szkle. Choc nie jestem artysta to jego prace budza podziw, zwlaszcza, ze podobno wisza w gabinetach znakomitosci takich jak m. in. Nelson Mandela.

Problem polega na tym, ze miasto nie chcialo sie z nim dogadac. Zrozumialbym, jesliby zalegal z jakimis astronomicznymi sumami. Jednakze on wycenil swe zycie na bodajze 5000 PLN. To jest szokujace, zwlaszcza, ze miasto na tandetne pamieci usb wydalo znacznie wiecej(i to nie dlatego, ze byly ich wielkie ilosci) w roku tzw. oszczednosci.

Pewnie to zbyt malo medialne, ale podejrzewam, ze ten material bede mial przed oczami, gdy prezydent bedzie otwieral kolejne w Warszawie muzeum sztuki nowoczesnej zapewniajac, ze panstwo dba o rozwoj sztuki lub chociazby gdy tandetny PR z duzo drozszych monitorow, dzieki sporym pensjom tzw. rzecznikow prasowych bedzie oddzialywal z miejskiego tramwaju...

Anonimowy pisze...

http://www.warszawa.pl/Encyklopedia_Warszawy/Ludzie/Spolecznosc/Wielcy_Warszawiacy/80,6589,2,1,0,0-Aukcja_prac_Zbigniewa_Nasiorowskiego.html

Wystarczy zacytowac komentarze, bo bedzie licytacja prac, przepraszam za literowke w nazwisku-oczywiscie Zbigniew Nasiorowski.

Wystarczy, ze zacytuje pania Piekarska:
"
Wiedziałam, że ma sprawy w sądzie o eksmisję z pracowni, że zalega z czynszem. Opowiadał mi to pogodnie jednocześnie chwaląc się, że ta sama dzielnica, która go z pracowni wyrzuca, przyznała mu stypendium artystyczne w 2010 roku. Pewnie dlatego nie myślałam, że z tych kłopotów się nie podźwignie. W dniu, w którym sąd ogłosił eksmisję, choć wyrok był jeszcze nieprawomocny, "Nasior" popełnił samobójstwo w pracowni zostawiając list, w którym informował o tym, że nie radzi sobie z problemami finansowymi.
"
- swoja droga jak marne musialo byc to stypendium skoro czlowiek wylaczajacy prad w domu z oszczednosci nie byl w stanie regulowac naleznosci za pracownie na miescie, tym samym ktore udawalo, ze go docenia... Wydaje mi sie, ze zawiodl tez marketing (choc ciezko od artysty wymagac by byl ekonomista) - skoro on za np. nieskomplikowany obrazek chcial nawet zaledwie 30 PLN to czemu nie znalazl sie ktos, czy to galeria czy sklep czy supermarket czy allegro, gdzie szersza publika bylaby w stanie to kupic.


A juz za kilkanascie dni bedziemy mieli okazje (ja na szczescie wyjezdzam) obejrzec za zaledwie kilka milionow tandetny sylwester z gwiazdami zadajacymi zaledwie prywatnych odrzutowcow i panstwowych radiowozow jako eskorty... Dostaniemy zapewne zyczenia pani HGW i podziekowania dla niej za kolejne 'wydarzenie artystyczne'... Owszem gusta sa rozne, tylko dlaczego jedna noc ma kosztowac tyle co porownywalne kwoty przeznaczane dla instytucji kulturalnych na caly rok?

Anonimowy pisze...

Sądzę, że teraz ZGN Śródmieście pęka z dumy. Odbili lokal użytkowy na Starym Mieście. Chcą odbić wszystkie. Rosnące czynsze to droga do pozbycia się dotychczasowych najemców i wymiany na milszych urzędniczemu sercu. Jest jednak problem. Tam jest wielu najemców, którzy wynajmują te lokale od dziesięcioleci. To oni je stworzyli. Te miejsca są ich życiem i życiem ich rodzin. Większość chce te lokale wykupić. Wtedy będą w nie inwestować. Teraz się po prostu boją. Wszyscy zainwestowali kilkanaście lat temu, kiedy w Warszawie rozpoczęto sprzedaż lokali użytkowych. Mieli nadzieję na wykup. Obiecano im to wielokrotnie. Zawsze przed wyborami. Potem władze postanawiały inaczej. Wykupy blokowano i rozpoczęto odwojowywanie tych lokali przez windowanie czynszów. Ludzie są w stresie. Nie są w stanie płacić tak wysokich czynszów. Może mogliby tam zarabiać lepsze pieniądze ale to wymaga inwestycji - czyli włożenia w te lokale oszczędności życia. Tego nie można zrobić, bo przecież nie chodzi o to, żeby taki z układów zabrał im jeszcze więcej. Albo nawet wszystko. Jeżeli to się nie zmieni, to wkrótce będzie tam więcej samobójstw. To poczucie krzywdy, jest bardzo dołujące i odbiera wolę działania. Sądzę, że w związku z tą beznadzieją, wiele osób cierpi na depresję. Nie widzą nadziei. Wiedzą, jakie cele ma władza. Tam nikt się nie uśmiecha. Tam trwa walka o każdy dzień przeżycia. Strach i rozpacz zabierają wszelkie siły i pozbawiają aktywności. Odszedł Pan Zbigniew. Czy muszą być następni? Jest przecież coś takiego jak sumienie. Może jest jeszcze parę ludzi, którzy coś takiego mają. Proszę pokazać ludziom tą pracownię ale już bez pięknych prac na ścianach. Zobaczycie wstrętną i walącą się norę. Tam wszystko się sypie. On nadawał sens temu miejscu. No cóż forsa to forsa. A swoi na lokale czekają. Będziemy obserwowali tryb wynajmu tego lokalu.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.