12 gru 2006

O Stadionie Narodowym raz jeszcze.

Wczorajszy post o Stadionie Narodowym odwoływał się do artykułu w Dzienniku, których autorami są Radosław Górecki i Karol Kobos.

Pod postem Pan Redaktor Kobos zamieścił komentarz, który pozwalam sobie umieścić tutaj dla osób, które komentarzy nie przeglądają:

Karol Kobos said...
Witam,
dziękujemy za zainteresowanie naszym tekstem.

Sprawa pieniędzy to jedno, a sprawa Euro 2012 to jeszcze, co innego. Nawet, jeśli zapadną decyzje, marne są widoki na to, by stadion był gotowy do czasu rozgrywek.

To, co pokazano na rysunkach, to tylko wizje architektów (albo raczej jedno jest wizją architekta, a drugie nie wiadomo czym). Tymczasem przy takiej wartości inwestycji prawo unijne wymaga od inwestora zorganizowania międzynarodowego konkursu architektonicznego (samo przygotowanie - kilka miesięcy, prace - blisko rok, rozstrzygnięcie - kolejnych kilka, a to wszystko przy założeniu, że nic się nie obsunie i nie będzie skandalu, jak przy Muzeum Sztuki Nowoczesnej).

Potem przetarg na wykonawcę (jak szybko poszło to przy innych tego typu projektach - wiadomo), kolejne miesiące na projekt budowlany i poprawki inwestora.

Wreszcie budowa - co najmniej trzy lata przy dobrych wiatrach. Nawet, jeśli założymy, że do 2012 roku gotowy musi być tylko stadion, a nie cały kompleks, to i tak byłoby ponad możliwości wielu prywatnych inwestorów. A co dopiero miasta.

A po drodze czekają nas jeszcze wybory - i parlamentarne, i samorządowe.

A jeszcze trzeba uregulować sprawę kupców, spodziewać się protestów ekologów, przebudować drogi i infrastrukturę kolejową - to wszystko musiałoby być gotowe pewnie najpóźniej w 2010 roku, tymczasem nikt nie pracuje nad szczegółowym harmonogramem prac, nie ma zespołu, który by to pchał do przodu, a w ministerstwie sportu trudno namierzyć osobę odpowiedzialną za ten projekt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.