11 gru 2006

Stadion Narodowy a Euro 2012, czyli co zrobi HGW.

W poniedziałkowym Dzienniku ciekawy artykuł pod tytułem Niepewny Stadion Narodowy.

Autorzy artykułu analizują jak wygląda sytuacja z planowanym Stadionem Narodowym w związku z nadejściem nowej władzy.

Wnioski są proste: budowa nie zacznie się w 2007, polidy z Bufetową na czele wysyłają niejasne sygnały i nie wiadomo czy uda się wybudować stadion na Euro 2012 (które ewentualnie organizować będzie Polska i Ukraina).

Jak na mój gust to argumenty nowej władzy ("błyskotliwego" Pawła Czekalskiego cytowałem w jednym z poprzednich postów) sprowadzają się do prostego stwierdzenia: A niech sobie rząd ten stadion sam buduje, bo warszawka Kaczorom pomagać nie będzie.

A tak miało być:
Warszawa – wraz z rządem – rozpoczyna budowę Narodowego Centrum Sportu. Już za cztery lata na miejscu obecnego bazaru na koronie Stadionu Dziesięciolecia powstanie nowoczesny kompleks sportowy, obejmujący halę sportową, basen olimpijski i stadion narodowy o pojemności 70 tysięcy ludzi.

"Dziennik" pisze, że rząd chce do 2010 roku zbudować w Warszawie Stadion Narodowy. Obiekt, który powstałby na miejscu Stadionu Dziesięciolecia, byłby atutem Polski w staraniach o przyznanie organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku.

Budowa kompleksu pochłonie 1 225 000 000 złotych. Minister sportu Tomasz Lipiec ma nadzieję, że część tej kwoty uda się uzyskać z podatku od gier losowych (825 mln zł). Miasto Stołeczne Warszawa dorzuci do inwestycji 240 mln zł. Resztę pieniędzy rząd chce pozyskać z funduszy unijnych.
Czyli rząd sam sobie bez wsparcia miasta Stadionu Narodowego nie wybuduje. Podział obowiązków był ściśle określony.

Niedługo decyzja o przyznaniu organizacji Euro 2012. Jak się chłopcy z UEFA dowiedzą, że w Polsce reprezentacje grać będą poza stolicą, bo miasto nie może się zdecydować co do budowy porządnego stadionu, to na Euro 2012 będzie można pojechać do Włoch.

I zgadnijcie czyja wtedy będzie wina? Na Jamajce i w Malezji będą o tym pisać.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

I jeszcze pan Komorowski do pingwinów napisze, żeby tym się zainteresowały

Anonimowy pisze...

Witam,
dziękujemy za zainteresowanie naszym tekstem.

Sprawa pieniędzy to jedno, a sprawa Euro 2012 to jeszcze co innego. Nawet jeśli zapadną decyzje, marne są widoki na to, by stadion był gotowy do czasu rozgrywek.

To, co pokazano na rysunkach, to tylko wizje architeków (albo raczej jedno jest wizją architekta, a drugie nie wiadomo czym). Tymczasem przy takiej wartości inwestycji prawo unijne wymaga od inwestora zorganizowania międzynarodowego konkursu architektonicznego (samo przygotowanie - kilka miesięcy, prace - blisko rok, rozstrzygnięcie - kolejnych kilka, a to wszystko przy założeniu, że nic się nie obsunie i nie będzie skandalu, jak przy Muzeum Sztuki Nowoczesnej).

Potem przetarg na wykonawcę (jak szybko poszło to przy innych tego typu projektach - wiadomo), kolejne miesiące na projekt budowlany i poprawki inwestora.

Wreszcie budowa - co najmniej trzy lata przy dobrych wiatrach. Nawet jeśli założymy, że do 2012 roku gotowy musi być tylko stadion, a nie cały kompleks, to i tak byłoby ponad możliwości wielu prywatnych inwestorów. A co dopiero miasta.

A po drodze czekają nas jeszcze wybory - i parlamentarne, i samorządowe.

A jeszcze trzeba uregulować sprawę kupców, spodziewać się protestów ekologów, przebudować drogi i infrastrukturę kolejową - to wszystko musiałoby być gotowe pewnie najpóźniej w 2010 roku, tymczasem nikt nie pracuje nad szczegółowym harmonogramem prac, nie ma zespołu, który by to pchał do przodu, a w ministerstwie sportu trudno namierzyć osobę odpowiedzialną za ten projekt.

pretm pisze...

Panie Redaktorze,
Dziękuję za komentarz, pogłębia on merytorycznie ten post, który miał być tylko skrótem z całego artykułu.
Mam nadzieję, że nie będzie Pan miał nic przeciwko jeżeli Pański komentarz pojawi się jako oddzielny post.

Anonimowy pisze...

póki co na razie jest cisza co do Euro 2012, a już niedługo decyzja. i nie ma realnych stadionow ale wirtualne (http://wirtualnystadion.pl) - poparcie dla Euro jest, ale politycy chyba o tym zapomnieli

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.