Jeszcze jeden przykład jak szybko obietnice wyborcze zmieniają się w byłe obietnice, które do roku 2010 i następnej kampanii zostaną zapomniane.
GW: Wiadomo już, czym pojadą przez most Północny mieszkańcy Tarchomina - metrem czy tramwajem?Źródło: Jan Fusiecki, Krzysztof Śmietana, Inwestycyjna spuścizna strachu, Gazeta Wyborcza, link do strony.
JW: Według aktualnych projektów mamy tam tramwaj i będziemy trzymać się tej koncepcji. Można rozważyć wydłużenie pierwszej linii metra na Białołękę, ale w dalszej przyszłości.
O metrze przez most Północny było już w tym blogu dużo. Należy tylko przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno to właśnie ta koncepcja była (według relacji prasowych) bliższa HGW.
Biorąc pod uwagę to co obiecano w kampanii nie ma mowy o tym, że ratusz trzyma się jakiejkolwiek koncepcji. Po prostu rezygnuje z pomysłu przedstawianego w kampanii na rzecz koncepcji poprzednich władz.
Czy słusznie? Jeżeli jest to pomysł, który miałby opóźnić most to tak.
Ale nie można zapominać, że jeżeli ktoś decydował się na przedkładanie pomysłów, których realizacja jest niemożliwa to czy powinien zajmować jedno z najważniejszych stanowisk w Warszawie?
Z tego, co usłyszałem autorem pomysłu jest Leszek Ruta, teraz dyrektor ZTM. Czy przed zaproponowaniem tej koncepcji przeprowadzone zostały jakiekolwiek analizy?
Co więcej podobno na rzecz metra na Tarchomin poświęcono obietnicę budowy szybkiego tramwaju Żerań FSO-Nowodwory-Winnica. Czy to oznacza, że budowa tej linii tramwaju jest w takim razie aktualna?
No chyba, że mechanizm w ramach akcji Cała wstecz (szybko i bezboleśnie wycofać się z obietnic wyborczych) jest następujący:
- Nieoficjalnie informuje się prasę, że z braku środków poświęcamy jedną obietnicę na rzecz drugiej.
- Następnie już oficjalnie, przyznaje się, że druga obietnica to może i zostanie zrealizowana, ale w dalszej przyszłości.
- O pierwszej obietnicy wszyscy zapominają.
- Obie obietnice są uznane jako odpuszczone nowej władzy.
6 komentarzy:
"Sprytne."
Może i sprytne, ale tylko jak na możliwości umysłowe obecnie rządzącej Warszawą "koalicji" i jej elektoratu. Nie zaniżajmy poziomu, bo jeszcze poczują się dowartościowani, że ktoś docenił ich rzekomy "spryt". To nie jest wcale sprytne, tylko głupio cwane i bezczelne. Tak samo "sprytne" i "inteligentne", jakby ten pan Wojciechowicz, czyli Ponura Twarz Bufetu, wystąpił w tv i powiedział "a teraz pocałujcie nas w d..., frajerzy". No bo to w zasadzie mówią od dwóch miesięcy, tylko innymi słowami.
Co nowy dzień, to nowy skandal. PiS kilka lat próbował odzyskać Warszawiankę, w końcu mu się udało, ale przyszła Bufetowa z ekipą i mówią:
"
Musimy spokojnie przyjrzeć się tej sprawie. O ile wiem, nie wszystko działało na Warszawiance źle. Na pewno nie będziemy podejmować pochopnych decyzji - mówi Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za edukację i sport."
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3852150.html
Tak to jest jak się obiecyje na prawo i lewo po to tylko, by dorwać się do żłoba:
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_070116/warszawa_a_2.html
"Tu każde rozwiązanie będzie złe. Bo jeśli zadecydujemy obudowie spalarni w Białołęce, narazimy się na niezadowolenie okolicznych mieszkańców. A jeśli z niej zrezygnujemy, stracimy mnóstwo pieniędzy
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz w kampanii wyborczej obiecała mieszkańcom Białołęki przychylność. Dziś jest więc między młotem a kowadłem."
" Komisarz Danuta Hübner przyznała wczoraj, że rezygnacja władz Warszawy z budowy spalarni właśnie w Białołęce - co przewiduje projekt -na pewno spowoduje utratę funduszy z UE przeznaczonych na tę inwestycję. Co prawda tylko ich części, a nie całego miliarda złotych przyznanych na rozbudowę Czajki (spalarnia jest jej fragmentem).
-Zmiany w istniejącym projekcie inwestycji można było zgłaszać do końca 2006 r., ale nikt z władz Warszawy żadnych poprawek nie zrobił - stwierdziła Danuta Hübner. "
"Musimy spokojnie przyjrzeć się tej sprawie. O ile wiem, nie wszystko działało na Warszawiance źle."
Jasne, jeśli "nie wszystko działało źle", to nie ma powodu, żeby krzywdzić starych towarzyszy i odbierać im trofiejne. Dopiero gdyby absolutnie wszystko działało źle, to można by się zastanowić czy przypadkiem nie trzeba się tym zająć. W jakiejś nieokreślonej przyszłości ma się rozumieć. Towarzysze mogą spokojnie pluskać się w swoich "sprywatyzowanych" basenach Warszawianki.
Nie zaniżajmy poziomu, bo jeszcze poczują się dowartościowani, że ktoś docenił ich rzekomy "spryt".
Pisząc "Sprytnie" nie miałem na myśli "Aaaa, ach ci przebiegli platformersi są super". Moje "Sprytne" miało wyrażać moje zniechęcenie ("Szkoda, że niektórzy dają się na takie numery nabierać"), gdyż im dalej w las tym gorzej.
"Pisząc "Sprytnie" nie miałem na myśli "Aaaa, ach ci przebiegli platformersi są super". Moje "Sprytne" miało wyrażać moje zniechęcenie"
Jasna sprawa dla nas, ale POlewaki mogły to zrozumieć po swojemu i ucieszyć się, że wszystkich "przechytrzyli".
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.