10 lut 2007

W Ratuszu panika. Przyszło pismo z Ministerstwa Sportu.

Administracja rządowa powinna odpuścić Pani Prezydent przynajmniej piątki i weekendy.

Jak można nie mieć litości dla HGW, która musi martwić się o swoje stanowisko, komisarza, poniedziałkowy wypad do Brukseli i jeszcze w piątek brała udział w strategicznym dla miasta spotkaniu (Uroczyste zakończenie Akcji „Zima w Mieście 2007”, w ramach którego oglądała przedstawienie teatralne na podstawie książki Kornela Makuszyńskiego„O dwóch takich, co ukradli księżyc”).

No, ale złośliwość urzędników z Ministerstwa Sportu nie zna granic, więc wysłali do Ratusza pismo, które spowodowało panikę. Dziennikarzy ściągano w nocy na konferencję, aby HGW mogła z pomocą mediów pokrzyczeć na Ministerstwo. Jeszcze trochę takich stresów i HGW będzie musiała iść na przymusowy urlop.
Piątek wieczór. Hanna Gronkiewicz-Waltz zwołuje do ratusza dziennikarzy. Spanikowana informuje, że w piątek dziesięć minut przed zakończeniem pracy urzędników, dotarło zaskakujące pismo z Ministerstwa Sportu. Resort nakazuje w nim władzom stolicy podpisanie umowy na przygotowanie stadionu Narodowego do Euro 2012.

-Równa się to z zobowiązaniem do wybudowania tego obiektu na dzisiejszym Stadionie Dziesięciolecia. Ale to przecież rząd podjął się budowy tego stadionu - mówiła prezydent stolicy.

- Ten termin jest niemożliwy do dotrzymania! Takich decyzji nie podejmuje się w pięć minut! To gra polityczna i próba zrzucenia na nas odpowiedzialności za nieudolność ministra sportu - grzmiała Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Nie mogę złożyć podpisu, bo teren stadionu należy do Skarbu Państwa, a nie do miasta. Terenem zarządza Centralny Ośrodek Sportu, który podlega ministrowi sportu.

Źródło: IZABELA KRAJ, ALEKSANDRA PAULSKA, Awantura o Euro 2012, Rzeczpospolita, link do strony.

Zamiast zwoływać konferencję HGW mogła najzwyczajniej w świecie zadzwonić do urzędników z ministerstwa, którzy wysłali pismo i sprecyzować, o co chodzi. Jak wiadomo jednak ważniejsza jest okazja do zrobienia awantury, że zły rząd chce Hanię skrzywdzić. I tylko dziennikarze z GW w to uwierzyli.
Po tej konferencji urzędnicy w resorcie sportu złapali się za głowę. - Jasne, że właścicielem jest Skarb Państwa, ale uprawnienia właścicielskie w imieniu Ministerstwa Skarbu sprawuje pani prezydent. I prosiliśmy, by ten fakt formalnie potwierdziła na piśmie. Nakazał to resort skarbu -mówił "Rz" Piotr Gawron, dyrektor sztabu organizacyjnego Euro 2012. Potwierdzała to rzecznik resortu sportu Katarzyna Doraczyńska. Przed północą zakomunikowała, że do ministra dotarła już odmowa z ratusza. - I w związku z tym pan minister Lipiec wziął na siebie odpowiedzialność i umowę podpisał sam - stwierdziła rzecznik.

Po co więc była ta cała wieczorna awantura? Wygląda na to, że ekipa prezydent Warszawy rządowe kroki odbiera jako próbę zastawienia na nią pułapki. Zwłaszcza, że prezydent Warszawy i minister sportu nie pałają do siebie sympatią. Hanna Gronkiewicz-Waltz doniosła ostatnio na niego do prokuratury, bo podejrzewa o niegospodarność, gdy Tomasz Lipiec był jeszcze dyrektorem Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Źródło: IZABELA KRAJ, ALEKSANDRA PAULSKA, Awantura o Euro 2012, Rzeczpospolita, link do strony.

Nie rozumiem również, po co HGW martwi się o Stadion Narodowy. Przecież już od dawna wiadomo, że nie jest zainteresowana jego budową. Jest to, co prawda sprzeczne z jej programem wyborczym, ale kto by się w bufetlandzie przejmował obiecankami z kampanii.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a ja tradycyjnie polecam :-)

Dosia

Sklepik Donalda

Anonimowy pisze...

gratuluje... boskie zdjecie...

to chyba nie zostalo poddane obrobce?, natura lubi platac figle... hehe

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.