2 lip 2007

Janusz Rolicki w klubie niezadowolonych działaniami HGW.

Łaska lewicowych publicystów na pstrym koniu jeździ. Pani Prezydent będzie przykro jak przeczyta artykuł Janusza Rolickiego w "Fakcie".

Artykuł pod tytułem "Zamienił stryjek siekierkę na kijek":
Pamiętają państwo wstrzymywanie inwestycji stołecznych i kłótnie z burmistrzami warszawskich dzielnic za prezydentury warszawskiej Lecha Kaczyńskiego? To z tego powodu przegrał on z kretesem w stolicy obie rundy w wyborach na prezydenta Polski - pisze Janusz Rolicki w "Fakcie".

Na jego miejsce przyszła pani Gronkiewicz-Waltz. Obiecywała cuda, a wyszło... jak wyszło. Dałem się nabrać na lep tych obietnic i czuję się wystrychnięty na dudka.

Tegoroczny sezon remontów letnich w Warszawie zapowiada wielomiesięczny paraliż miasta. Wymiana torowisk tramwajowych w Alejach Jerozolimskich, remonty Puławskiej i Alei Niepodległości życie w stolicy uczyniły nieznośnym. Dowodzi to totalnej nieporadności stołecznego ratusza.

W świecie, od lat, tego typu prace prowadzone są w prawdziwie ekspresowym tempie. Paraliż każdej metropolii, poza Polską, kosztuje bowiem krocie. W Nowym Jorku na przykład przebudowę 5th Avenue na Manhattanie przeprowadzono przed laty w czasie jednego weekendu. Aby to osiągnąć, prace przygotowawcze prowadzono miesiącami. Tajemnica sukcesu tkwi w długości przygotowań i organizacji pracy. U nas natomiast wśród budowlańców obowiązuje hasło: byle złapać przetarg, a potem jakoś to będzie.

Dlatego tylko w Polsce można bezkarnie paraliżować miasta na całe miesiące. Wstyd powiedzieć, ale - pod pewnymi względami - te remonty wyglądają dzisiaj gorzej niż w tak nieporadnym PRL. Otóż na początku lat sześćdziesiątych w ciągu jednego miesiąca zastąpiono kocie łby w Alejach Jerozolimskich dzisiejszym asfaltem, odrębnym torowiskiem tramwajowym oraz szerokimi chodnikami na odcinku od Marszałkowskiej aż do ronda Waszyngtona. Podobno Gomułka prezydenta Warszawy, który poinformował go, że remont będzie trwał trzy miesiące, walnął kałamarzem w łeb...

U nas natomiast jest klawo i pani Gronkiewicz-Waltz z miedzianym czołem godzi się na dyktat firm budowlanych, a dodatkowo zapewnia, że jest o wiele lepsza od poprzednika. Tymczasem my już wiemy, że zamieniliśmy siekierkę na kijek.

Niestety, w Polsce rynek miejskich firm remontowo-budowlanych wymaga przebudowy. Jeśli tego nie dokonamy, będziemy czerwoną latarnią w Europie. Czyli budowa estakad czy remont śródmiejskich ulic będzie się ciągnął miesiącami. Ze smutkiem więc pytam, czy i do pani prezydent ma pasować określenie: jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz? My, warszawiacy, mamy już po sam czubek głowy nieporadności ratusza. Przypomnę: to u nas pierwsza linia metra budowana jest już od 25 lat. Pytam: czy Warszawa musi stać bałaganem?
Źródło: Janusz Rolicki dla "Faktu", Zamienił stryjek siekierkę na kijek, link do strony.

Chyba trudno się nie zgodzić ze zdaniem "U nas natomiast wśród budowlańców obowiązuje hasło: byle złapać przetarg, a potem jakoś to będzie" wiedząc o tym, że prace w Alejach są prowadzone tylko do godziny 18. Z jednej strony, bo nie można przeszkadzać mieszkańcom, którzy za hałas mogliby obarczać winą Ratusz, a z drugiej strony, bo firma nie ma wystarczającej ilości pracowników.

Jednak na podstawowy zarzut Janusza Rolickiego już znam odpowiedź. W temacie "kto winny jest remontom" Jacek Wojciechowicz kilka tygodni temu wskazał poprzednią ekipę, która tak miała zorganizować remonty, że nałożyły się w okresie wakacyjnym. Poczekamy za rok jak Ratusz zorganizuje swoje pierwsze remonty.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Remont do godziny 18, popatrzmy na to szerzej. Kto wymyślił tak drakońskie prawo pracy? pracownicy mogą robić tylko 40 godz nadliczbowych w miesiącu. Gdy pracują więcej to mają na karku PIPę. Kto przy zdrowych zmysłach zatrudni na umowę o pracę więcej ludzi, a gdy są zatrudnieni na czas określony to też Inspektorzy pracy siedzą na karku takim firmom.
Chciałem zauważyć że nasz Prezydent RP jest profesorem w kretyńskiej (dla mnie) dziedzinie prawo pracy.

Anonimowy pisze...

to nie prawo pracy jest winne, tylko czasem kretyńska organizacja pracy. Kadrze kierowniczej wydaje się, że są od brania pieniędzy, a na budowę rzuca się wszystkich ludzi w jednym czasie i wychodzi kupa g...a. wystarczy precyzyjnie przemyśleć każden ruch i nie będzie takich sytuacji, gdy 10 ludzi czeka, aż jeden coś tam zrobi. Ale budowa to nie uniwersytet! TU TRZEBA MYŚLEĆ!!!
Brak przemyśleń wychodzi u Dosi. Byle co gada i byle co jej wychodzi...

Aksta pisze...

Znacie Państwo takie powiedzonko: czy się stoi, czy się leży dobra premia się należy.. To nie K.P. jest winien, nie PIP-a, to nasza polska tradycja nicnierobienia, obijania jak się tylko da. Popatrzcie na inwestycje: Nowy Świat - remont przeciągnął się bardzo, wystarczy przypomnieć sobie dowcipy o słupkach (każdy dupek ma swój słupek), bitwy o kształt latarni; Krakowskie Przedmieście - nic się nie dzieje bo trwa proces o większą forsę; Karowa - remont zamiast pół roku trwał ponad rok a jeszcze nie jest zakończony. Przekręt (tunel przy Wiśle) złe wyprowadzenie węzła komunikacyjnego na północnym końcu; Trasa Toruńska - trwają tylko targi o pieniadze. Można jeszcze wyliczać. Winę ponosi nieróbstwo, lenistwo i nieumiejętność dopilnowania pracy innych. Władza to nie pokazywanie się w TV. To bardzo ciężka, niewdzięczna posługa Władzę pełni się nie dla siebie ale dla innych. [wiem coś na ten temat przez ostatni rok właśnie to robiłam jeno na znacznie niższym szczebelku]

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.