6 lip 2007

O "jak się ma granie w piłkę do uratowania człowieka z płonącego mieszkania".

Zbigniew Leszczyński wygrał konkurs na szefa Straży Miejskiej po tym, jak w niewyjaśnionych okolicznościach z decydującej rozmowy przed komisją wycofali się jego kontrkandydaci (przy okazji padły oskarżenia o nepotyzm).

Następnie w dniu, kiedy pielęgniarki bezprawnie blokowały jedną z warszawskich ulic, na polecenie Pani Prezydent (być może z przyzwyczajenia po tym jak pracował dla niej jako ochroniarz) dopytywał się jak funkcjonariusze Straży Miejskiej mogą pomóc protestującym. Taki odruch serca za miejskie pieniądze.

Teraz wywołał oburzenie wśród strażników przyznając premie za dobrą grę w piłkę nożną.

I to wszystko tylko po kilku miesiącach pracy. Może już przyszedł czas na zmianę i rozpisanie nowego konkursu, w którym wszyscy (również Leszczyński) będą mieli równe szanse na zwycięstwo?
Strażnicy miejscy grający w futbolowej drużynie dostali premie za zwycięstwo w turnieju piłki nożnej. Za zdobycie Pucharu Prezydenta Bełchatowa nagrodę otrzymał nawet zastępca komendanta Bartłomiej Zieliński

Na tablicy ogłoszeń w jednostkach Straży Miejskiej pojawiły się właśnie listy pracowników nagrodzonych za szczególne osiągnięcia w maju 2007 roku. Strażników oburzyło wyróżnienie dziesięciu funkcjonariuszy z amatorskiej drużyny piłki nożnej. Wśród nagrodzonych jest zastępca komendanta straży Bartłomiej Zieliński.

Z uzasadnienia komendanta Zbigniewa Leszczyńskiego, który nagrody rozdziela, wynika, że premie przyznał za: "godne reprezentowanie Straży Miejskiej miasta stołecznego Warszawy oraz zajęcie I miejsca w VIII Ogólnopolskim Turnieju Piłki Nożnej o Puchar Prezydenta Miasta Bełchatowa". W majustołeczna drużyna pokonała w zawodach dziewięć formacji.

- Grający w piłkę otrzymali nagrody w wysokości 1 tys. złotych brutto każdy -przyznaje Agnieszka Dębińska-Kubicka, rzecznik SM.

Strażnicy są oburzeni. - Jak się ma granie w piłkę do uratowania człowieka z płonącego mieszkania? A przecież na tej samej liście jest właśnie strażnik, który wyniósł człowieka z pożaru. I ten funkcjonariusz dostaje taką samą nagrodę jak ci, którzy pograli sobie w piłeczkę - ironizuje oficer z ul. Czerniakowskiej.

Strażnicy podają kolejny kontrowersyjny przykład: nagrodę wypłacono archiwistce za to, że wykonała swoje obowiązki. Cytują uzasadnienie premii: "Za sumienne i rzetelne rozliczenie i zarchiwizowanie dokumentów". - Dlaczego nagradza się strażników za to, że po prostu pracują? -pytają rozgoryczeni.

-Trzeba jakoś motywować ludzi - przekonuje komendant straży Zbigniew Leszczyński. - Udział w takiej imprezie jak turniej piłki nożnej wiąże ludzi z firmą. A to się potem przekłada na pracę -tłumaczy. Dodaje, że archiwistka "odwaliła kawał dobrej roboty i często pracowała po godzinach".
Źródło: Janina Blikowska, Robert Rybarczyk, Nagrodzeni za kopanie piłki, Rzeczpospolita, link do strony.

2 komentarze:

Aksta pisze...

Ja się nie dziwię samym premiom. Oni chociaż wygrali, czego o naszych kopaczach powiedzieć nie można. Dziwię sie tylko, że prawo pozwala na takie premie...

Anonimowy pisze...

być może z przyzwyczajenia po tym jak pracował dla niej jako ochroniarz

i pozamiatane.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.