W miesięczniku "Kurier Warszawski" redaktor naczelny Paweł Ludwicki przeprowadził wywiad z Hanną Gronkiewicz Waltz.
Takich wywiadów to Pani Prezydent mogłaby udzielać i kilkanaście miesięcznie. Co tam tłumaczyć się ze swoich działań, czy jakiś obietnic wyborczych, lepiej porozmawiać o tym jak "na co dzień żyje Pani jego stołecznym pulsem".
PL: Porozmawiajmy o mieście, którego jest Pani Prezydentem, jak warszawiak z warszawiakiem. Jest przecież Pani rodowitą warszawianką...Źródło: link do strony.
HGW: Tak, urodziłam się w Warszawie, tutaj kończyłam szkoły, studia. Całe moje życie osobiste, zawodowe związane jest z naszym miastem.
PL: Dlatego chciałbym, byśmy dzisiaj nie rozmawiali o problemach stolicy, o sztuce zarządzania nią, o kłopotach z tym związanych, ale o czysto prywatnych odczuciach, wspomnieniach...
HGW: Słucham zatem...
PL: Pani Prezydent, z jakimi miejscami w Warszawie łączą Panią najtrwalsze wspomnienia?
HGW: Najtrwalsze są zawsze te z dzieciństwa. Moje łączą się z Parkiem Ujazdowskim. To właśnie tam, ledwo co nauczona jazdy na rowerze, rozpędzona – wpadłam na ławkę i dotkliwie się potłukłam... Zresztą Park Ujazdowski towarzyszył mi i w latach późniejszych. W czasach studenckich, na Placu Na Rozdrożu, czyli tuż przy parku, codziennie wsiadałam do autobusu 182. Później w tym samym parku spacerowałam z dzieckiem. I tak jakoś wychodzi, że Park Ujazdowski to taki ważniejszy kawałeczek Warszawy w moich wspomnieniach.
PL: Pozwoli Pani Prezydent, że teraz trochę standardowo... Pani ulubiony teatr, sala koncertowa, kino, kawiarnia?
HGW: Teatr? Hm, chyba Teatr Wielki. Tak, Wielki to moja ulubiona scena. Co do sali koncertowej, to przecież – poza Filharmonią – nie ma o czym mówić. Kino? Skarpa! Szkoda, że już go nie ma, wielka szkoda. Cóż, takie czasy, takie wymogi ekonomii. Kawiarnie, które najbardziej lubiłam, też już nie istnieją. A były naprawdę fajne. Świtezianka na Marszałkowskiej przy placu Unii Lubelskiej. Krokodyl na Starym Mieście...
PL: Dzisiaj restauracja Gesslera...
HGW: No właśnie... Ach, no i oczywiście stary, sprzed remontu, Bristol. Każdy, kto wtedy studiował, odwiedzał kawiarnię w Bristolu i Harendę, jakże mogło być inaczej!
PL: Jak sama Pani powiedziała, w Warszawie żyje się szybciej. Pani musi żyć szczególnie szybko, wszak jest bardzo związana z naszym miastem, na co dzień żyje Pani jego stołecznym pulsem. Gdzie Pani znajduje chwile wytchnienia?
HGW: Dodajmy, bardzo rzadkie chwile...
PL: Oczywiście. Gdzie zatem może Pani sobie pozwolić na odrobinę kontemplacji?
HGW: Oczywiście tam, gdzie obecnie mieszkam, czyli w gminie Wawer. Odpoczywam – czy też jak kto woli, znajduję chwile wytchnienia – w lesie. Mieszkam wszak w bezpośrednim sąsiedztwie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego...
Takich wywiadów to Pani Prezydent mogłaby udzielać i kilkanaście miesięcznie. Co tam tłumaczyć się ze swoich działań, czy jakiś obietnic wyborczych, lepiej porozmawiać o tym jak "na co dzień żyje Pani jego stołecznym pulsem".
6 komentarzy:
I na co komu taki wywiad? Rozumiem - pogadać w ten sposób z Ireną Santor albo inną artystką, ale z czynnym politykiem?
Piana pokryje wszystko...
@mamablues,
ale co ona ma merytorycznego do powiedzenia? Już lepiej niech takie bzdety opowiada...:)
Zemdliło.
Rozumiem Gala, Twój Styl itd. Ale miesięcznik o sprawach Warszawy?
"...Oczywiście tam, gdzie obecnie mieszkam, czyli w gminie Wawer." Jak to w gminie Wawer? Od 2002r. Wawer nie jest gminą lecz dzielnicą, a gminą jest miasto stołeczne Warszawa. Pani Prezydent i takie akademickie błędy.
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.