22 sie 2007

Przejrzystość, czyli słowa a działania.

We wczorajszym wywiadzie dla Gazety Wyborczej Jarosław Jóźwiak oskarżył poprzednią ekipę o przejadanie pieniędzy podatników w restauracjach i przy tej okazji powiedział:
Gazeta: Co was skłoniło do kontroli wydatków ekipy PiS? Zbliżająca się kampania wyborcza?

Jarosław Jóźwiak, wicedyrektor gabinetu prezydenta: To był spontaniczny wniosek naszego kontrolera. Sprawa wyszła podczas prześwietlania historii z ogólnopolskimi sondażami zamówionymi za 100 tys. zł przez ekipę PiS. Pani kontroler przy okazji zerknęła na koszty reprezentacyjne, zaniepokoiła się i temat ruszył.

Co pan sugeruje?

- Odwołuję się do przejrzystości i pytam o uzasadnienie podejrzanych wydatków reprezentacyjnych.
Źródło: Iwona Szpala, Rozmowa z Jarosławem Jóźwiakiem, wicedyrektorem gabinetu prezydenta, Gazeta Wyborcza Stołeczna, link do strony.

No to porozmawiajmy o tej przejrzystości do której tak odwołuje się Pan Dyrektor (a dokładniej p.o. wicedyrektora Gabinetu Prezydenta).

Kiedy ukazał się w Wyborczej artykuł o złożeniu przez Ratusz zawiadomienia do prokuratury w sprawie możliwych nieprawidłowości w zamawianiu badań opinii publicznej w roku 2005 wysłałem wiadomość do Jarosława Jóźwiaka z następującą propozycją:
"Rozumiem, że Pani Prezydent i jej współpracownikom zależy na tym, aby w przyszłości nie została posądzona o zamawianie badań, które "mogły służyć celom politycznym".

Czy w związku z tym, byłby Pan gotowy zapewnić, że na stronach miasta wszystkie badania przeprowadzane na zlecenie Ratusza będą publikowane, tak, aby zainteresowani mogli ocenić czy zadawanie poszczególnych pytań może służyć celom politycznym czy nie?"
Chodziło mi przecież o przejrzystość. Pomimo wysyłania tej wiadomości ponownie nigdy nie otrzymałem odpowiedzi. 10 sierpnia wysłałem wniosek o dostęp do informacji publicznej z następującą prośbą:
Uprzejmie proszę o udostępnienie informacji o wydatkach poniesionych przez Urząd m.st. Warszawy (oraz podległe urzędowi jednostki) na badania opinii publicznej w okresie od początku grudnia 2006 do końca lipca 2007.

Proszę również o przedstawienie listy zamówionych badań opinii publicznej wraz z opisem, jakich tematów dotyczyły poszczególne badania i informacją, które organizacje przeprowadzały badania na zlecenie Urzędu.
Ponieważ kontrolerom z Ratusza prześledzenie sondaży zamawianych w kadencji 2002-2006 nie zajęło dużo czasu to wydało mi się, że dwa tygodnie wystarczą urzędnikom na zebranie listy badań zamówionych w ciągu 8 miesięcy.

Nic bardziej mylnego. Po dwóch tygodniach otrzymałem informację, że dane otrzymam najpóźniej 10 października. Czyli w najgorszym scenariuszu 2 miesiące od wysłania wniosku (maksymalny czas określony przez ustawę, zbieżność z wyborami zapewne nieprzypadkowa).



Gdyby przejrzystość była faktycznie jedną z zasad stosowanych w urzędzie podległym Pani Prezydent to tego typu informacje byłby przekazywane w krótki czasie. Inne przykłady to: wydatki na zewnętrznych prawników (6 września miną 2 miesiące od wysłania wniosku), wydatki związane z tzw. "białym miasteczkiem" (zapowiedziano zbieranie informacji przez miesiąc) czy brak odpowiedzi na moje kolejne maile.

Kolejna administracja, która faktycznie chciałaby, aby przejrzystość była elementem polityki Urzędu powinna zdecydować się na publikowanie większości wydatków, tak, aby były dostępne dla wszystkich zainteresowanych, (choćby byli to pasjonaci oglądania faktur za ciasteczka wieczorową porą). Może wtedy niektórzy zastanowiliby się trzy razy przed kolejnym bezsensownym wydatkiem na koszt miasta, pamiętając, że ktoś może im to za pewien czas wypomnieć.

2 komentarze:

Jaform pisze...

Tak szczerze mówiąc to z tymi emailami sprawa jest w sumie... normalna. Jakbyś poszedł do urzędu i po prostu złożył wniosek czy coś w tym stylu to na bank by odpowiedzieli. A emaile olewają

pretm pisze...

Po coś jednak te adresy mailowe publikują.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.