Przejrzałem dzisiejszą Rzeczpospolitą, Dziennik, Polskę, Życie Warszawy, Fakt w poszukiwaniu choćby malutkiej wzmianki o sprawie ustawiania konkursów na stanowiska urzędnicze w Ratuszu, którą opisała wczoraj Gazeta Wyborcza.
Ani słowa. Podobnie w mediach elektronicznych.
Dociekliwe dziennikarstwo patrzące na ręce władzy w całej okazałości.
Współpracownicy Pani Prezydent mogą spać spokojnie.
Ani słowa. Podobnie w mediach elektronicznych.
Dociekliwe dziennikarstwo patrzące na ręce władzy w całej okazałości.
Współpracownicy Pani Prezydent mogą spać spokojnie.
11 komentarzy:
No cóż, Bufetowa już dostała ostrzeżenie, na razie będzie cisza. Jest tu jeden komentator Twojego blogu, który zdaje się ma pewną wiedzę kto i kiedy, może się nią podzieli. Pozdrowienia od fanów.
Ale to zawsze GW była ta zła. Coś jest nie tak.
Media przemilczały?
Ach zapomniałem! Debeściara przecież rządzi. Nie jakiś tam Kaczor...
http://tnij.org/nasa_hania << pełna wersja??
@mikon
Po prostu pewnych rzeczy ukryć się już nie dało - choćby z uwagi na blog Michała, który czyta coraz to więcej ludzi. Stąd i tekst w GW.
Inne media widocznie dalej traktują sprawy Warszawy jako "sprawy lokalne" - choć i tu nastąpił wyłom, choćby po pisaninie Olejnikowej i Lisa.
A jeszcze nie tak dawno pani Olejnik mówiła, że nie interesują jej "sprawy lokalne"...
"Ale to zawsze GW była ta zła. Coś jest nie tak."
Często krytykuję Wyborczą, ale po tym roku regularnego czytania warszawskiego dodatku nie uważam, że jest to wcielenie zła. Choć często się z niektórymi materiałami nie zgadzam.
Istota problemu może polegać na tym, że GW z racji wieloletniego doświadczenia jest bardziej niezależna od innych warszawskich dodatków i nie boi się zdawać trudne pytania bliskim współpracownikom HGW. W inny redakcjach może być obawa, że dociskanie np. Jarosława Jóźwiaka, który jest najczęściej pojawiającym się urzędnikiem w mediach obok rzecznika prasowego, będzie "source killerem" i nigdy nie dostaną już komentarza ze strony urzędników w Ratuszu.
Co obniży rangę ich tekstów.
Pretm , wybacz, ale to zupełnie nie o to chodzi. Zapomniałeś o dwóch rzeczach: mniej ważna - w redakcji miejskiej teksty piszą młodzi dziennikarze, którzy starają się utrzymać pracę i wskoczyć wyżej. Z tego powodu są wyjątkowo dyspozycyjni wobec szefów działów i naczelnego. Drugie i ważniejsze - redakcje nie są niezależne, tylko wykonują po części polecenia z pewnej góry. Jak ma być na kogoś tekst, to będzie, jak jest zakaz, to nikt nie napisze, poza blogami, takimi jak Twój. Ty jesteś zresztą często czytany w redakcjach, od TVNu po Nasz Dziennik. Dziennikarze regularnie tu wpadają. Ale nie wolno im pisać. Jak będzie prikaz z góry, to zobaczysz jaka ruszy lawina nawalanki po HGW. Nawet TVN będzie szczekał a tych dwóch kretynów ze szkła kontaktowego i rozmów trudnych WSI będzie ujadać, że hej. Takie życie.
anonimowy ma racje. Niestety media nie sa niezalezne albo inaczej nie ma dwoch duzych obozow jak np w ameryce gdzie jedna strona uderza na druga i gdzie scieraja sie dwa poglady non stop.
"Dziennikarstwo". Dobrze, że jest Twój blog. Nie dziwię się, że ludzie Bufetowej chcieli Cię uciszyć. Wyłamujesz się ze zmowy milczenia.
Lokalna GW nie boi się bojkotu miejskich urzędników i pisze co chce.
Jej nakładowi takie błahostki nie zaszkodzą w przeciwieństwie do innych miastowych gazet. Stolica coraz bardziej dziwaczeje!
Podobnie miały być opublikowane porażające fakty z korzystania przez ekipę Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Warszawy z kart kredytowych (podobnie z rządowymi) i co?
Błoto poleciało, może coś się przyklei...
"pytam, czy się nie pytam?"
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.