Krótka instrukcja, jak przedstawiać wykonanie budżetu na przykładzie Platformy Obywatelskiej po wysłuchaniu debaty nad sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok 2007.
Kiedy ocenia się wykonanie budżetu przez poprzedników (tak jak robiła to PO w 2007 oceniając budżet roku 2006):
Nadwyżka w budżecie świadczy o niekompetencji władz miasta, bo nie umieją wydać pieniędzy na inwestycje.
Jeżeli poprzednie władze nie wydały wszystkich zaplanowanych pieniędzy na inwestycje, to tym bardziej świadczy to o fatalnej zapaści inwestycyjnej do której złe władze doprowadziły.
Należy podać procentowe wykonanie inwestycji w stosunku do planu i wyszukać te duże miasta w Polsce, który mają współczynniki większe. I ogłosić, że poprzednicy byli gorsi niż włodarze miasta X lub Y i jaki jest to skandal. Należy też przemilczeć, że poprzednicy wydali więcej pieniędzy na inwestycje niż w roku poprzednim, bo współczynnik wykonania jest przecież najważniejszy.
Jeżeli dochody do budżetu np. z podatków były większe to jest źle, bo władze tego nie przewidziały a przecież mogły przewidzieć i wydać.
Kiedy po roku ocenia się wykonanie budżetu przez siebie (tak jak robi PO dzisiaj oceniając rok 2007):
Po pierwsze trzeba przypomnieć, że to co robili poprzednicy było złe i fatalne. Chaos i ruiny. I dorzucić coś jeszcze o "moralnym prawie" do mówienia o inwestycjach.
Jeżeli wykonanie budżetu skończy się nadwyżką pomimo zaplanowanego deficytu to trzeba tłumaczyć, że jest to świetny wynik finansowy.
Najważniejszy jest wzrost liczby wydanych pieniędzy na inwestycje a nie procentowy współczynnik wykonania inwestycji, choć jest nawet troszkę lepszy niż rok temu. Należy ogłosić, że posługiwanie się takim współczynnikiem to "pijar". Absolutnie nie należy wspominać, że jakieś pieniądze nie zostały na inwestycje wydane.
A w ogóle to inne miasta przeprowadzają „machinacje”, więc ich współczynniki nie są wiarygodne (nie należy nic mówić, że może w poprzednich latach też takie machinacje te miasta przeprowadzały, bo wtedy nasze wypowiedzi sprzed roku nie wyglądają najlepiej).
Jeżeli dochody do budżetu np. z podatków były większe to jest dobrze, bo w innych miastach procentowe zwiększenie dochodów było mniejsze.
Wypuścić do dyskusji radnych z koalicji posiadających zacięcie do pompatycznych przemówień, którzy ogłoszą: „Liczby nie kłamią”, „Warszawa jest piękniejsza i funkcjonalniejsza dla mieszkańców”, „Dynamicznie rozwijająca się Stolica”, „Skok w inwestycjach” i „Dziękuję pracownikom Urzędu za pracę i trud w wykonaniu budżetu”.
I wystarczy liczyć na to, że nikt nie zauważy, że rok wcześniej ocenialiśmy budżet według innych kryteriów niż oceniamy teraz. Teraz oceniamy według tych "lepszych" kryteriów oczywiście.
Kiedy ocenia się wykonanie budżetu przez poprzedników (tak jak robiła to PO w 2007 oceniając budżet roku 2006):
Nadwyżka w budżecie świadczy o niekompetencji władz miasta, bo nie umieją wydać pieniędzy na inwestycje.
Jeżeli poprzednie władze nie wydały wszystkich zaplanowanych pieniędzy na inwestycje, to tym bardziej świadczy to o fatalnej zapaści inwestycyjnej do której złe władze doprowadziły.
Należy podać procentowe wykonanie inwestycji w stosunku do planu i wyszukać te duże miasta w Polsce, który mają współczynniki większe. I ogłosić, że poprzednicy byli gorsi niż włodarze miasta X lub Y i jaki jest to skandal. Należy też przemilczeć, że poprzednicy wydali więcej pieniędzy na inwestycje niż w roku poprzednim, bo współczynnik wykonania jest przecież najważniejszy.
Jeżeli dochody do budżetu np. z podatków były większe to jest źle, bo władze tego nie przewidziały a przecież mogły przewidzieć i wydać.
Kiedy po roku ocenia się wykonanie budżetu przez siebie (tak jak robi PO dzisiaj oceniając rok 2007):
Po pierwsze trzeba przypomnieć, że to co robili poprzednicy było złe i fatalne. Chaos i ruiny. I dorzucić coś jeszcze o "moralnym prawie" do mówienia o inwestycjach.
Jeżeli wykonanie budżetu skończy się nadwyżką pomimo zaplanowanego deficytu to trzeba tłumaczyć, że jest to świetny wynik finansowy.
Najważniejszy jest wzrost liczby wydanych pieniędzy na inwestycje a nie procentowy współczynnik wykonania inwestycji, choć jest nawet troszkę lepszy niż rok temu. Należy ogłosić, że posługiwanie się takim współczynnikiem to "pijar". Absolutnie nie należy wspominać, że jakieś pieniądze nie zostały na inwestycje wydane.
A w ogóle to inne miasta przeprowadzają „machinacje”, więc ich współczynniki nie są wiarygodne (nie należy nic mówić, że może w poprzednich latach też takie machinacje te miasta przeprowadzały, bo wtedy nasze wypowiedzi sprzed roku nie wyglądają najlepiej).
Jeżeli dochody do budżetu np. z podatków były większe to jest dobrze, bo w innych miastach procentowe zwiększenie dochodów było mniejsze.
Wypuścić do dyskusji radnych z koalicji posiadających zacięcie do pompatycznych przemówień, którzy ogłoszą: „Liczby nie kłamią”, „Warszawa jest piękniejsza i funkcjonalniejsza dla mieszkańców”, „Dynamicznie rozwijająca się Stolica”, „Skok w inwestycjach” i „Dziękuję pracownikom Urzędu za pracę i trud w wykonaniu budżetu”.
I wystarczy liczyć na to, że nikt nie zauważy, że rok wcześniej ocenialiśmy budżet według innych kryteriów niż oceniamy teraz. Teraz oceniamy według tych "lepszych" kryteriów oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.