23 maj 2008

Z cyklu "Obiecanki Pani Hanki".

Jest impreza, jest dużo ludzi, jest też czasami mikrofon, trzeba do ludzi przemówić i powiedzieć im coś miłego. Fajnie jeżeli będą z tego oklaski i może jakiś przyjazny artykuł następnego dnia.

I żeby ludziom było miło Pani Prezydent zaczyna obiecywać tak, jak tylko ona potrafi. Obietnica bez daty realizacji może wzbudzić podejrzenia, dlatego Pani Hania dorzuca jakiś termin, najlepiej w niedalekiej przyszłości. Co tam, że nie ma żadnego planu, bo jak zrealizujemy w ciągu dwóch kadencji to nie będzie się liczyło, że kiedyś obiecaliśmy coś innego. Ludzie nam wybaczą.

Tak było na demonstracji mieszkańców Białołęki protestujących przeciw budowie spalarni (spalarnia będzie), czy na Dniach Ursynowa gdzie Pani Prezydent obiecała, że dla Szpitala Południowego znajdzie lokalizację do wakacji 2007 a do końca roku 2007 powstanie projekt szpitala (obu rzeczy nie ma do dzisiaj).

I tak było rok temu na majowym święcie Saskiej Kępy, kiedy Pani Prezydent obiecała rewitalizację ul. Francuskiej w ciągu roku. Co stało się z tą obietnicą dzisiaj możemy przeczytać w Gazecie Stołecznej w artykule Święto Saskiej Kępy - obiecywali nam tu salon. Polecam.

Czy Pani Prezydent różni się czymś od innych lokalnych polityków? Pewnie nie, ale to ona kiedyś w kampanii wyborczej mówiła: "Ja nie obiecuję, ja robię to, o czym mówię".

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam.
Ciekawy news:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,9983754,wiadomosc.html?ticaid=15f1a
lub krócej
http://tiny.pl/nvht
Ciekawe jakie atrakcje po igrzyskach zapełnią te hotele.
Czy to może tylko "wyższa racja" usprawiedliwiająca sprzedaż kamienic.
Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Ech, jak to było? "kampania wyborcza rządzi się innymi prawami"? Nie można przecież wymagać od polityków, żeby chociaż wierzyli w to co mówią.

Anonimowy pisze...

akurat znam tą sprawę i wygląda ona zupełnie inaczej - tzn. część prawdy znalazła się w artykule na który się powołujesz.

Otóż prawda jest tak, że dopóki w Polsce inwestycje na miliony złotych może zablokować dziadek dziadek który uprawia marchewkę w ogródku i inwestycja mogłaby go tego prawa pozbawiać.
Dopóki ludzie mieszkający w centrum miasta, będą się bronili przed inwestycjami z uwagi na niedogodności pojawiające się wraz z natężeniem ruchu w mieście, to żadna z obietnic nie zostanie uruchomiona.

Bo w rozwoju miasta nie czas na rozczulanie się nad ruchem który nagle wkroczy w spokojne uliczki i nie czas nad rozczulaniem się nad babcią która nie chce słuchać nocnego zycia miasta.
Kto szuka ciszy i spokoju, ten niech sprzeda mieszkanie przy francuskiej i zamieszka na wsi.

Anonimowy pisze...

Nie zmienia to faktu, że HGW ludzi okłamała. Też czułbym się zawiedziony, gdyby sam prezydent miasta, w którym mieszkam, składał obietnicę całkowitej odmiany mojej okolicy. A tu nic....

A z dziadkami, babciami, czy kimkolwiek można i trzeba rozmawiać. We Wrocławiu jakoś sobie radzą, a prawo mamy to samo.

A jeśli tak bardzo prawo przeszkadza, jest rząd PO. Niech coś zrobi, by ułatwić życie "swoim" w terenie (tu HGW). Niech uprości procedury i umożliwi samorządom rozsądne działanie.

Anonimowy pisze...

"A jeśli tak bardzo prawo przeszkadza, jest rząd PO. Niech coś zrobi, by ułatwić życie "swoim" w terenie (tu HGW). Niech uprości procedury i umożliwi samorządom rozsądne działanie.
"
No co ty, od upraszczania procedur to jest poseł Palikot, którego mają z PO...wywalić??

Anonimowy pisze...

z tym bucem w pałacu prezydenckim to sobie mozesz upraszczać :D

Anonimowy pisze...

Nie wydaje mi się żeby nazywanie Prezydenta (bo do niego zapewne pijesz) "bucem" było mówiąc delikatnie eleganckie - choćbyś go nie lubił. Ludzie na pewnym poziomie powinni wiedzieć jak się wypowiadać (czy też co pisać).
Nie pozdrawiam...
A PRETMa prosiłbym o zmoderowanie poprzedniego posta i nie dopuszczanie do takiego chamstwa ;-)

Anonimowy pisze...

A czy poseł Palikot do tej pory coś gdzieś w prawie uprościł? Czy z prac jego komisji zrobiono jakiś użytek?

PO za rządów Kaczyńskich wielokrotnie podkreślała, że ma gotowe ustawy, które uproszczą skomplikowane dziś prawo. Zdaje się, że ich autorem (lub współautorem) był pan Rokita. Ustaw było ponad 200. Co się z tym stało?
Teraz trzeba wymyślać na nowo?

Naprawdę nie trzeba być ani posłem Palikotem, ani geniuszem, ani prawnikiem, by odczuć, że załatwienie czegokolwiek w jakimkolwiek urzędzie jest torturą. Im bardziej skomplikowana sprawa, tym mniejsza pomoc ze strony urzędów i większa papierkologia, która często, na zdrowy rozum, jest zbędna.

Jeśli chodzi o Prezydenta - nie wiem, czy z definicji wszystko będzie chciał wetować, czy jest to tylko jego wizerunek kreowany przez niektóre media lub niechętnych mu polityków. Posługiwanie się argumentem "wszystko i tak zostanie zawetowane" jest o tyle wygodne, iż zwalania cały rząd i parlament z większości pracy - no bo po co mają pracować, skoro i tak będzie weto?

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.