Aktualnie w prasie i okolicach komentowany jest ranking miesięcznika Forbes którego autorzy zalecali inwestorom, aby omijali Warszawę "szerokim łukiem". Oceniano np. "kompetencje urzędników, ich sprawność i otwartość na postulaty biznesu".
Całość znajduje się tutaj.
Tomasz Andryszczyk, rzecznik Ratusza komentując dla Życia Warszawy wyniki rankingu (Przedsiębiorcy mają omijać Warszawę?) powiedział:
Jaka może być przyczyna tego "nie najlepszego" działania Biura Obsługi Inwestorów?
Wystarczy spojrzeć do warszawskiego BIPu na związane z tym Biurem postępowania rekrutacyjne na stanowiska kierownicze.
W listopadzie 2007 dyrektorem biura została p.o. dyrektora Alicja Żelichowska. Gdzie dzisiaj jest Pani Alicja Żelichowska? Już od 1 kwietnia jest dyrektorem gabinetu wojewody małopolskiego Jerzego Millera.
W kwietniu ogłoszono konkurs na nowego dyrektora. Przez "sito" rekrutacyjne (zgłosiło się 3 kandydatów) przeszła jedna osoba i w efekcie nie wybrano nikogo do zatrudnienia. Teraz ogłoszono kolejny nabór kandydatów. Aktualnie w BIPie na stronie Biura nie ma nawet jednej osobie w zakładce "kierownictwo Biura".
Na cztery wydziały biura tylko jednym kieruje naczelnik wybrany w konkursie. W Wydziale Obsługi Inwestorów jest p.o. naczelnika (rekrutacja organizowana w październiku 2007 nie powiodła się), to samo w Wydziale Organizacyjno - Finansowym a przy Wydziale Oferty Inwestycyjnej nie ma żadnej informacji o kierownictwie.
Za to nie brakuje nowo zatrudnionych urzędników. W październiku 2007 ogłoszono hurtowo nabór na łącznie 10 "Stanowisk ds. obsługi inwestorów w Biurze Obsługi Inwestorów" i wybrano do zatrudnienia 8 osób. Ile z tych ludzi nadal tam pracuje?
Czyli generalnie pytanie brzmi, z czym do tych inwestorów skoro nie można utrzymać jednego dyrektora, nie można wybrać nowego i na średnim szczeblu bazuje się na p.o.?
I taka ciekawostka: Być może zastępcą dyrektora (konkurs kwietniowy) zostanie kandydat, dla którego byłoby to już trzecie miejsce zatrudnienia od jesieni 2007. W toruńskim urzędzie miasta muszą być bardzo szczęśliwi, że ich gwiazda od rozwoju już szuka pracy w Warszawie. Jaka jest gwarancja, że po zatrudnieniu w Ratuszu nie zacznie szukać lepszej pracy?
Całość znajduje się tutaj.
Tomasz Andryszczyk, rzecznik Ratusza komentując dla Życia Warszawy wyniki rankingu (Przedsiębiorcy mają omijać Warszawę?) powiedział:
Rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk przyznał, że miejskie Biuro Inwestorów powinno działać lepiej niż obecnie.Źródło: Link do strony.
Jaka może być przyczyna tego "nie najlepszego" działania Biura Obsługi Inwestorów?
Wystarczy spojrzeć do warszawskiego BIPu na związane z tym Biurem postępowania rekrutacyjne na stanowiska kierownicze.
W listopadzie 2007 dyrektorem biura została p.o. dyrektora Alicja Żelichowska. Gdzie dzisiaj jest Pani Alicja Żelichowska? Już od 1 kwietnia jest dyrektorem gabinetu wojewody małopolskiego Jerzego Millera.
W kwietniu ogłoszono konkurs na nowego dyrektora. Przez "sito" rekrutacyjne (zgłosiło się 3 kandydatów) przeszła jedna osoba i w efekcie nie wybrano nikogo do zatrudnienia. Teraz ogłoszono kolejny nabór kandydatów. Aktualnie w BIPie na stronie Biura nie ma nawet jednej osobie w zakładce "kierownictwo Biura".
Na cztery wydziały biura tylko jednym kieruje naczelnik wybrany w konkursie. W Wydziale Obsługi Inwestorów jest p.o. naczelnika (rekrutacja organizowana w październiku 2007 nie powiodła się), to samo w Wydziale Organizacyjno - Finansowym a przy Wydziale Oferty Inwestycyjnej nie ma żadnej informacji o kierownictwie.
Za to nie brakuje nowo zatrudnionych urzędników. W październiku 2007 ogłoszono hurtowo nabór na łącznie 10 "Stanowisk ds. obsługi inwestorów w Biurze Obsługi Inwestorów" i wybrano do zatrudnienia 8 osób. Ile z tych ludzi nadal tam pracuje?
Czyli generalnie pytanie brzmi, z czym do tych inwestorów skoro nie można utrzymać jednego dyrektora, nie można wybrać nowego i na średnim szczeblu bazuje się na p.o.?
I taka ciekawostka: Być może zastępcą dyrektora (konkurs kwietniowy) zostanie kandydat, dla którego byłoby to już trzecie miejsce zatrudnienia od jesieni 2007. W toruńskim urzędzie miasta muszą być bardzo szczęśliwi, że ich gwiazda od rozwoju już szuka pracy w Warszawie. Jaka jest gwarancja, że po zatrudnieniu w Ratuszu nie zacznie szukać lepszej pracy?
8 komentarzy:
dodać tylko należy że tak zła ocena Warszawy - co jasno jest sprecyzowane w przytaczanym artykule - to wynik zaniedbań inwestycyjnych rządów Kaczora, cyt:
"Przedsiębiorców irytuje zwłaszcza kiepska infrastruktura. O ile w Krakowie i Katowicach oraz miastach mniejszych (Lublin, Byd-goszcz) sytuacja jest znośna, to w zatłoczonej i zakorkowanej Warszawie wręcz tragiczna."
a drugi, równie wazny zarzut dotyczy również zaniedbań rzadu PiS, ponieważ przedsiębiorcy narzekają na rozwiązanie prawne, których w żaden sposób nie zmienił przez dwa lata PiS:
cyt:"Cały system prawny jest nieprzyjazny i odbiega od standardów europejskich
- mówi Maciej Bluj, wiceprezydent Wroc-ławia. Sztandarowym przykładem naszego "odstępstwa cywilizacyjnego" jest niemożność zarejestrowania firmy w jednym okienku. We Wrocławiu starano się ulżyć początkującym biznesmenom, lecz samorząd przegrał z biurokracją państwową. - Pró-bowaliśmy zrealizować ideę jednego okienka. Urząd skarbowy zgodził się na ustanowienie delegatury w urzędzie miasta, urząd statystyczny odmówił, powołując się na przepisy o miejscu wykonywania działalności - dodaje Maciej Bluj.
"
Ale o tym to juz Pretm nie zdążył wspomnieć.
Tak, wiem wszystko jest winą PiSu. I wszędzie są agenci PiSu, którzy w Ratuszu podstawiają Hani nogę.
Nawet po półtora roku rządów HGW, kiedy ocenia się "kompetencje urzędników, ich sprawność i otwartość na postulaty biznesu", czyli coś na co Prezydent może mieć bezpośredni wpływ, bo dotyczy to administracji.
Infrastruktura została w artykule Forbes wymieniona tylko jako jeden z elementów. Wystarczy przeczytać to zdanie:
"O tym, że oba największe miasta w kraju znalazły się na końcu zestawienia, zdecydowała nie tylko niewydolność infrastruktury, ale, co gorsza, fatalna ocena sprawności administracji i jej otwartości na postulaty biznesu.
tyle że potem jest to doprecyzowane w wypowiedzi np. "Wszystkie miasta wypadły słabo, co oznacza, że Polska daleka jest od spełnienia oczekiwań przedsiębiorców - komentuje Ryszard Grobelny, prezydent Poznania. Jest mnóstwo przepisów, które nie ułatwiają życia przedsiębiorcom: procedury zamówień publicznych, sprzedaży gruntów, wydawania pozwoleń na budowę. - Aby poprawić ocenę miast, musi się coś zmienić w skali kraju - dodaje."
lub:
"Cały system prawny jest nieprzyjazny i odbiega od standardów europejskich
- mówi Maciej Bluj, wiceprezydent Wroc-ławia."
albo to:
" Zeszłoroczny audyt wykazał, że musimy usprawnić procedury administracyjne
i zwiększyć szybkość obsługi - przyznaje Tomasz Andrysz-czyk. Jak zapewnia, już udało się przyspieszyć o ponad 60 proc. wydawanie pozwoleń na budowę." - czy to czasem nie PiS objecywał że uprości procedury uzyskania zezwoleń na budowę? I co? I g..kupa wielka z tego wyszła!
Tak więc sorry Pretm, ale nie dostrzegam żadnej ironii w Twoim stwierdzeniu:
"Tak, wiem wszystko jest winą PiSu."
Bo to jest wina PiS-u. I dobrze o tym wiesz!
a tak przy okazji, to chciałem bardzo podziękować partii PiS która obsadza swoimi nieudacznikami TVP i dzięki której nie będę mógł spokojnie w domu obejrzeć mistrzostw europy w piłce noznej.
To, że samorządowcy tłumaczą się złymi przepisami (a może warto spytać gdzie są ich propozycje zmian w ustawach) jestem w stanie zrozumieć.
Ale mówimy o konkretnym warszawskim Biurze, które nawet według Rzecznika nie działa prawidłowo.
Albo ja nie zauważyłem, albo anonimowy powyżej, iż już od pewnego czasu rządzi w Polsce platforma. Jeśli przepisy, o które jest spór, są możliwe do zmiany, to powinny być zmienione. Czy te mijające siedem miesięcy to za mało żeby przeprowadzić ustawy przez Sejm. Tylko proszę nie mówić, iż prezydent zawetuje, bo jeśli nie ma ustaw, to nie ma co zawetować.
Tak się składa, że prowadzę firmą budowlaną i miałem kiedyś taki przypadek, że zgodziłem się przejąć rozbabraną i spieprzoną budowę po jakiejś delikatnie mówiąc niesolidnej ekipie. Była to moja najdłuższa budowa. Najwiecej czasu zajeło mi uporządkowanie bałaganu który zrobili, rozbieranie murów które spieprzyli, kucie fundamentów i szukanie źródła zgnilizny domu.
Więc nie dziw się gościu, że PO zajmuje to tyle czasu, bo i syf który pozostawił po sobie PiS jest wielki.
Porównanie z budową jest nietrafione. PO miała (podobno) pomysły na uproszczenie przepisów na długo przed ostatnimi wyborami. Poza tym posłowie PO widzieli, nad czym pracuje się w komisjach, więc nawet, jeżeli kierunek zmian był niewłaściwy, to 7 miesięcy zdecydowanie wystarczyło, aby błędy poprzedników (PISu) poprawić.
Prawda jest taka: im to zwisa lub nie potrafią. Za to będą się chełpić przed następnymi wyborami "sukcesami" w poprawianiu tego, co nieistotne i wielkich planach o setkach kilometrów nowych autostrad i sprawnej, szybkiej kolei (bo to zwykli ludzie akurat odczują), byleby tylko na nich głosować.
Warszawa ma tego pecha, że jest skazana na prywatnych inwestorów. Gdyby była konkurencja w postaci innego, równie wielkiego miasta, to przy tak dziadowskiej administracji, nikt by nie chciał przeprowadzać tu inwestycji. Popatrz na inne, mniejsze miasta - każde poprawia administrację, a Wrocław jest najlepszym przykładem.
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.