29 wrz 2008

Kolejny konkurs ze wskazaniem.

Kiedy warszawski salon bawi się za miejskie pieniądze w Teatrze Wielkim, poza sferą zainteresowania mediów kolejny dziwny konkurs na stanowisko urzędnicze.

Według BIPu od końca maja Nina Zielińska jest pełniącą obowiązki zastępcy dyrektora w Centrum Komunikacji Społecznej.

W czerwcu Ratusz rozpoczyna rekrutację na "Stanowisko ds. konsultacji i dialogu społecznego" w Centrum Komunikacji Społecznej. Papiery składa czternaście osób, osiem kwalifikuje się do drugiego etapu.

Po trzech miesiącach w BIPie pojawia się informacja o zakończeniu postępowania rekrutacyjnego. Kto zostaje zatrudniony? Nina Zielińska. Czyli osoba, która do tej pory była p.o. zastępcy dyrektora w Centrum Komunikacji Społecznej. Zbieżność nazwisk raczej wykluczona.

Nawet po artykułach w prasie i rozpoczęciu kontroli NIK (wyniki mają być w październiku), Ratusz nie przestał przeprowadzać "dziwnych konkursów". Ostatni przykład to zatrudnienie Ewy Czeszejko-Sochackiej. To już jest bezczelność wynikająca z arogancji tej administracji, która nie liczy się z regułami gry, mając pewność, że media się tym nie interesują.

Na podstawie informacji w BIPie i tego co opisała prasa możliwy scenariusz takich rekrutacji:
  • Istnieje potrzeba zdobycia formalnego dwuletniego stażu na stanowisku urzędniczym, aby później bez problemu wygrać konkurs na dyrektora lub zastępcę i zlikwidować p.o.
  • Wyszukuje się wolne stanowisko w tym Biurze lub tworzy zapotrzebowanie na nowe, urzędnicy przygotowują opis stanowiska (i wypełniają określone kryteria kwalifikacyjne znając "potrzebę") a Biuro Kadr przygotowuje ogłoszenie.
  • Startuje p.o. i ma potencjalną przewagę nad kontrkandydatami bo: spełnia idealnie wszystkie kryteria, być może miał już styczność z testami wiedzy i kompetencji a w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej przepytuje ją osoba z kierownictwa Biura. Ktoś z kim w tym Biurze pracuje. Konflikt oczywisty, bo jakie szanse mają osoby z zewnątrz?
  • Wygrywa p.o. i zostaje urzędnikiem, ale łączy dwie role: p.o. dyrektora lub zastępcy i urzędnika.
  • Za dwa lata można ogłosić bez problemu konkurs na dyrektora lub zastępcę dyrektora. Jedyna przeszkoda formalna, czyli ten dwuletni staż jest już spełniona. Osoba pracując na stanowisku, na którym chce być już dyrektorem a nie p.o. nie będzie mieć konkurencji. Prawdopodobnie chodzi również o pieniądze: p.o. plus za szeregowe stanowisko.
Poprzednio opisane przypadki:
  • Renata Wiśniewska (była p.o. dyrektora Gabinetu Prezydenta, kiedy w listopadzie 2007 została zatrudniona na dodatkowym stanowisku ds. koordynowania kontaktów Prezydenta z kombatantami),
  • Jarosław Jóźwiak (był p.o. wicedyrektorem Gabinetu Prezydenta, kiedy w listopadzie 2007 został zatrudniony na stanowisku ds. koordynowania kontaktów Prezydenta z Radą),
  • Katarzyna Ratajczyk (była p.o. dyrektora Biura Promocji Miasta, kiedy w styczniu 2008 zatrudniono ją na stanowisku ds. wizerunkowo - promocyjnych),
  • Tomasz Andryszczyk (był p.o. zastępcy dyrektora Biura Promocji Miasta, kiedy w styczniu 2008 został zatrudniony na stanowisku ds. zapewnienia wykonywania funkcji reprezentacyjnych Prezydenta),
  • Jolanta Lipszyc (była p.o. dyrektora Biura Edukacji, kiedy w czerwcu 2007 została również zatrudniona na stanowisku ds. koordynowania działań związanych ze szkołami ponadgimnazjalnymi w Biurze Edukacji),
  • Mirosław Sielatycki (zajmował stanowisko p.o. zastępcy dyrektora Biura Edukacji, kiedy w czerwcu 2007 został zatrudniony na stanowisku ds. wspierania rozwoju zawodowego nauczycieli i kadr oświatowych).
  • Jarosław Kochaniak (zajmował stanowisko p.o. dyrektora Biura Nadzoru Właścicielskiego a w sierpniu 2007 został dodatkowo zatrudniony na Stanowisku ds. nadzoru w Biurze Nadzoru Właścicielskiego Urzędu m.st. Warszawy).
  • Jowita Dzierzgowska (od maja 2007 kieruje Biurem Prawnym jako p.o. dyrektora. W tym samym czasie, kiedy została mianowana na p.o. została wybrana na stanowisko Radcy Prawnego w Gabinecie Prezydenta.)
Dlaczego te daty są ważne pisałem w Jak Sekretarz Miasta oszczędnie gospodarował prawdą.

PS. Przed publikacją tej notki przesłałem dwa pytania do zainteresowanej osoby. Bez odpowiedzi.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

czt ta pani N. Zielińska nie jest spokrewniona z z-ca komendanta w warszawskiej SM czy to tylko zbieżność nazwisk?

pretm pisze...

Hmm, nie wiem tego.

Anonimowy pisze...

no bo to może rozszerza spektrum obejmowania stanowisk nie tylko w Ratuszu ale i na instytucje związane z pośrednio. Taka mała pajęczynka:))

Anonimowy pisze...

Czy w tej bandzie wędrującej z HGW po kolejnych lodziarniach ktoś jeszcze pracuje za jedną pensję?Co to za zakres obowiązków pracownika, skoro jedna osoba może kilka takich w ciągu doby wykonywać???Przecież to fikcja jakaś.Już pomijając rozrost biurokracji, przy którym Bizancjum to mały pikuś.

Anonimowy pisze...

Czy w tej bandzie wędrującej z HGW po kolejnych lodziarniach ktoś jeszcze pracuje za jedną pensję?Co to za zakres obowiązków pracownika, skoro jedna osoba może kilka takich w ciągu doby wykonywać???Przecież to fikcja jakaś.Już pomijając rozrost biurokracji, przy którym Bizancjum to mały pikuś.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.