8 sty 2009

"Rozmowa".

Program Konfrontacje w TVP Warszawa. Po lewej wiceprezydent Andrzej Jakubiak w rozmowie z prezesem KDT.







Dialog i negocjacje się skończyły.

9 komentarzy:

roody102 pisze...

I słusznie.

pretm pisze...

Jakoś nie mogę się zebrać na tak jednoznaczne opinie.

O ile nie będę popierał okupacji bez umowy to miałbym opory przed wyrzuceniem kupców z KDT na bruk.

Anonimowy pisze...

W pierwszym odczuciu również chce się pozbyć tych blaszanych bud z centrum miasta. Jednak coś trzeba tym ludziom zaproponować w zamian. Z tego co pamiętam nie ma w tym miejscu jeszcze planu zagospodarowania ani żadnej przygotowanej inwestycji. Samo więc wyrzucenie kupców z placu nie pomoże w niczym, a jednocześnie pozbawi środków do życia ponad tysiąc osób.

Opowiadam się jak najbardziej za przywróceniem, lub też raczej stworzeniem reprezentacyjnego centrum (sylwester na konstytucji to niewypał) I nie oznacza to, że warszawscy kupcy muszą opuścić centrum.

Może ktoś chciał dobrze ale poszedł po trupach...

Pzdr

pretm pisze...

a jednocześnie pozbawi środków do życia ponad tysiąc osób.

To zawsze trudno ocenić, bo w końcu wielu z kupców przekazało środki pod budowę nowego domu towarowego.

Mi też chodzi o klientów szukających rzeczy z innej półki niż kolejne galerie handlowe.

Anonimowy pisze...

Uważam ,iż zachowanie PANA JAKUBIAKA , jego brak kultury dialogu , ignorancja z jaką traktował prezesa KDT nie przystoji osobie pełniącej funkcje publiczną.

Anonimowy pisze...

Każdy by chciał działkę w centrum. Ale może tam nie chodzi o kupców tylko o tą powierzchnie biurową którą KDT by miało w budynku do wynajęcia?

roody102 pisze...

Ci ludzie nie mają do handlu w tym miejscu żadnego tytułu, poza tym że kilkanaście lat temu postawili tam swoją polówkę. Moim zdaniem nie należy im się żadne specjalne traktowanie.

Oczywiście miasto nie powinno było ich łudzić, ale to akurat zasługa poprzednich władz stolicy, które obiecywały im stworzenie spółki, co w ocenie wielu mogłoby się skończyć zarzutami prokuratorskimi dla miasta, bo byłoby przykładem nierównego traktowania podmiotów prawa handlowego przez samorząd.

Współczuję tym ludziom tak samo jak współczuję np. grupowo zwalnianym robotnikom z zakładów przemysłowych, ale nie uważam, by państwo czy miasto miało im dawać coś ekstra.

A stworzenie tej spółki na pewno skończyłoby się grubą aferą - jestem na 100% pewien, że po kilku latach domu handlowego by nie było, za to na działce uwłaszczyłaby się jakaś szemrana ekipa. Uważam, że to dobrze, że miasto nie pcha się w taki układ.

pretm pisze...

to akurat zasługa poprzednich władz stolicy

Dla ścisłości należy dodać, że poprzednich oznacza również tych sprzed 2002 roku.

Opisuje to Paweł Piskorski tutaj Z tą różnicą, że grunt na Placu Defilad to już ustępstwo ze strony władz 2002-2006.

Tak czy siak nie ma umowy, nie ma domu handlowego, grunt idzie na sprzedaż.

Anonimowy pisze...

jakoś nikt o tym nie pamięta
http://www.zw.com.pl/artykul/273186.html

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.