11 lut 2009

PPP.

Ach to cudowne partnerstwo publiczno-prywatne. Nikt jeszcze w tej formie niczego tutaj nie zrealizował (słowa wiceprezydenta Wojciechowicza), ale do zasłon dymnych nadaje się idealnie. I nawet podpisanie umów z firmami doradczymi można sprzedać jako osiągnięcie.

Informacja wydziału prasowego Ratusza:
Parkingi podziemne i wielopoziomowe, modernizacja i rozbudowa Zakładu Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych, realizacja projektów sportowo-rekreacyjnych – to tylko kilka z listy projektów przygotowanych i rekomendowanych do realizacji w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego.

Wsparcie doradcze przy ich realizacji zapewnią cztery renomowane konsorcja firm doradczych: Deloitte Advisory, Depfa Bank, Ernst&Young oraz PriceWaterhouse Coopers. Zostały one wybrane w trybie przetargu nieograniczonego. Zadaniem doradców będzie analiza prawna, finansowa i techniczna wykonalności projektów oraz nadzór nad ich realizacją w ramach PPP.

- Jeszcze w 2007 roku rozpoczęliśmy prace nad uruchomieniem w Warszawie programu partnerstwa publiczno-prywatnego. Zdając sobie sprawę, że bez takiej formuły nie będziemy mogli zrealizować części niezbędnych dla miasta inwestycji. Budżet miasta ma ograniczone możliwości sfinansowania wszystkich niezbędnych inwestycji. Stąd też konieczność poszukiwania dodatkowych źródeł finansowania. Tym bardziej cieszę się, że już dzisiaj jesteśmy gotowi. Jako jedyny samorząd w Polsce mamy podpisane trzyletnie umowy ramowe z firmami konsultingowymi. - powiedział wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak podczas konferencji prasowej, na której zaprezentowano pakiet inwestycji rekomendowanych do realizacji w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP).
Źródło: Link do strony.

To "dzisiaj jesteśmy gotowi" nie oznacza wcale realizację tych inwestycji. Ten fragment z informacji prasowej powinien to wyjaśnić:
Realizacja pierwszych projektów z listy (m.in. budowa parkingów podziemnych w Śródmieściu) rozpocznie się w II połowie tego roku. W przypadku każdego projektu doradca zostanie wybrany na podstawie „mini postępowania przetargowego”. Doradcy będą konkurować między sobą ceną za usługi. Prace doradcze zostaną zlecone firmie, której oferta w zakresie proponowanej metodologii oraz oferta cenowa, przeliczona na punkty, będą najkorzystniejsze. Po wybraniu doradcy będzie on zobowiązany do wykonania analizy prawnej, finansowej i technicznej wykonalności i opłacalności danego projektu. Efektem pracy będzie również rekomendacja doradcy dotycząca sposobu realizacji zadania w oparciu o wskaźniki efektywności finansowej i ekonomicznej, z uwzględnieniem ograniczeń prawnych.
Dojście do tego momentu zajęło dwa lata. Słucham już o ppp od początku kadencji, więc widzę to tak:

Mamy listę kilkunastu fajnych projektów, bo jest w nich coś dla każdego. Niektóre obiecaliśmy w kampanii wyborczej, ale jakoś nie zmaterializowały się w ciągu tych dwóch lat. Szczegół. Nie mamy jednak kasy w budżecie. To trzeba znaleźć kogoś kto tą kasę ma i zrealizuje z nami te inwestycje.

Żeby rozpocząć poszukiwania najpierw musimy zapłacić za przygotowanie "analizy prawnej, finansowej i technicznej wykonalności i opłacalności danego projektu". I do tego wynajęliśmy na 3 lata firmy doradcze. Oni zrobią analizy i za jakiś czas poszukamy chętnych do udziału w projekcie ppp. Pod warunkiem, że analiza potwierdzi, iż da się to w ppp robić.

Czyli poczekamy i zobaczymy.

PS. Warto zauważyć, że na liście inwestycji jest pozycja "budowa szpitala w Warszawie". Czy nie chodzi przypadkiem o budowę Szpitala Południowego?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Myślę że na temat Public-Private Partnership można się dużo ciekawych rzeczy dowiedzieć sledząc losy takich przedsięwzięć jak Metronet w Londynie czy NHS w ogóle.

Poza tym nie widziałem jeszcze (w UK) projektu nie przewalonego czasowo i- głównie - finansowo.

pretm pisze...

Metronet to ciekawy przypadek, ale w przypadku tych ratuszowych projektów skala jest o wiele mniejsza. Ryzyko też.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.