12 lut 2009

ZDM walczy. O dobre imię rzecznika rowerzysty.

Ludzie od propagandy w Zarządzie Dróg Miejskich od czasu do czasu zajmują się pouczaniem dziennikarzy jak powinni pisać o pracy ZDMu. Oto jeden z przykładów, inne można sobie poczytać na ich stronach internetowych.

We wtorek rzecznik prasowy ZDM odstawił klasyczną pijarowską szopkę na potrzeby telewizji. Przejażdżką rowerem przeprowadził "test" kładki nad aleją Niepodległości i efektownie zaprezentował się w materiale TVN Warszawa (link). No ubaw po pachy.

Nie wszyscy docenili dokonania rzecznika. No to w odpowiedzi ZDM zaczął dorabiać ideologię do tego wyczynu rowerowego i obwieścił rzecz następującą:
Odnosząc się do publikacji Faktu (11.02.2009 r.), jakoby ZDM urządził fetę na kładce w alei Niepodległości, należy stwierdzić, że przejazd rzecznika ZDM rowerem po kładce miał dwa aspekty: po pierwsze, przejazd ten był generalnym testem kładki, po drugie przejazd pokazał, że praca w ZDM to wykonywanie obowiązków w każdych warunkach bez względu na aurę.

Ocena kładki na oko, zwłaszcza podjazdów dla rowerów, byłaby nieodpowiedzialnością ze strony ZDM. Schody i pomost można ocenić na piechotę, podjazdu rowerowego już nie. Czym zatem należało przetestować ów podjazd: motocyklem, autobusem, walcem? Kto inny miałby dokonać tego testu czy podjazd został wykonany prawidłowo jak nie przedstawiciel ZDM? Kto poniósłby winę, gdyby na kładce ocenionej na oko doszłoby do wypadku? Takich pytań dziennikarz nie postawił.

Należało zatem dokonać tego czego dokonano: ściągnąć krawat, koszulę, spodnie w kant, ubrać dres, kask, rękawiczki i mimo mrozu i wiatru przejechać kładkę w każdą stronę, aby mieszkańcy mogli korzystać z niej bezpiecznie.

ZDM nigdy nie ukrywał ani że remont kładki w alei Niepodległości jest opóźniony ani przyczyn jego opóźnienia. Biorąc to pod uwagę nikt nie zamierzał fetować jej otwarcia.
Źródło: Link do strony.

Faktycznie dziennikarze powinni postawić inne pytania. Np. czy miasto naprawdę musi zatrudniać ludzi w ZDM, którzy zajmują się recenzowaniem tekstów prasowych i usprawiedliwianiem rzeczy niepoważnych? Pan Rzecznik w ramach swoich obowiązków testował kładkę a telewizja była przypadkiem? Jasne.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zastanawiam się po co o tym pisać ...

pretm pisze...

Bo to absurd i marnowanie czasu urzędników, aby zajmować się udowadnianiem, że cała akcja była czymś więcej niż pokazówką rzecznika.

Anonimowy pisze...

Człowieku, zawsze tak było jakbyś popatrzył na minione lata i zawsze tak będzie jeśli ktokolwiek o tym będzie pisał. Trzeba to przemilczeć i będzie po "zawodach"

pretm pisze...

Akurat przemilczanie nie wychodzi mi najlepiej.

Anonimowy pisze...

zauważyłem, jest stara zasada w PR nieważne co byleby sie mówiło ....

pretm pisze...

Sam fakt, że o tym napisałem raczej nie wynika z tej zasady.

Generalnie piszę o rzeczach, które mnie zaciekawiły a tak właśnie było z tymi "wyjaśnieniami" pracowników ZDMu.

Anonimowy pisze...

Ależ oczywiście, ale dziękuję Panu bowiem dzięki temu dowiedziałem sie o kładce, a to mnie akurat bardzo cieszy (niezaleznie kto po niej pierwszy przejechał :) )

Anonimowy pisze...

A co do telewizji...

– Przechodziliśmy, po prostu i wpadliśmy.
– Jak to przechodziłaś?!!! Z tragarzami?
– Taa!! Przechodziliśmy. Z tragarzami. Bardzo Cię polubiłem chłopie.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.