3 maj 2009

Rok 2008 a rok 2007 w dochodach najwyższych urzędników.

Życie Warszawy, które otrzymało dostęp do oświadczeń majątkowych najwyższych urzędników Ratusza prezentuje dane o ich majątku oraz uzyskanych dochodach z pracy w Ratuszu w roku 2008. Artykuł dostępny jest tutaj: Ile stołeczna władza ma w kieszeni.

Artykuł nie zawiera porównania pomiędzy uzyskanymi dochodami w roku 2008 i w roku 2007. Dlatego też dla uzupełnienia poniżej krótkie zestawienie na podstawie oświadczeń majątkowych w BIPie:

Jacek Wojciechowicz. Rok 2006 to 201 tysięcy złotych dochodu, rok 2007 to 247 tysięcy złotych, rok 2008 (według danych Życia Warszawy) to 316 tysięcy złotych.

Andrzej Jakubiak. Rok 2006 to 457 tysięcy złotych dochodu, rok 2007 to 360 tysięcy złotych (wraz z dochodami z zasiadania w radach nadzorczych) dochodu, rok 2008 to 397 tysięcy złotych.

Włodzimierz Paszyński. Rok 2006 to 82 tysiące złotych dochodu, rok 2007 to 234 tysiące złotych, rok 2008 to 292 tysięcy złotych.

Jarosław Kochaniak. Rok 2006 to dochody na poziomie 185 tysięcy złotych. Rok później wynosiły one 163 tysiące złotych (od połowy stycznia), bo trzeba zaznaczyć, że było to stanowisko p.o. dyrektora a wiceprezydentem jest dopiero od początku 2008. W 2007 dodatkowo należy dodać 38 tysięcy złotych z faktu osiągnięcia dochodu z zasiadania w radach nadzorczych dwóch miejskich spółek. Rok 2008 to według Życia Warszawy 397 tysięcy złotych.

Mirosław Czekaj (skarbnik miasta). Rok 2006 to dochód na poziomie 310 tysięcy złotych, rok 2007 to 220 tysięcy złotych, rok 2008 według Życia Warszawy to 440 tysięcy złotych.

Jarosław Maćkowiak (sekretarz miasta od początku roku 2008). Rok 2007 to ponad 255 tysięcy złotych dochodu (UW, UOKiK, NIK), rok 2008 według Życia Warszawy to 371 tysięcy złotych.

Dane za rok 2006 obejmują dochody uzyskane przed objęciem stanowisk w Ratuszu. Przytoczyłem je w związku z często pojawiającym się argumentem, że praca w samorządzie oznacza dla niektórych poważne straty finansowe, bo o wiele lepiej mogliby zarobić np. w sektorze prywatnym. Tylko Andrzej Jakubiak pracujący w NBP stracił finansowo na przyjściu do Ratusza.

Oczywiście nie chodzi o odmawianie komukolwiek porządnego wynagrodzenia, chciałbym tylko, żeby Ratusz przestał robić ze wszystkich urzędników ofiary zmuszane do pracy w samorządzie za grosze. Przynajmniej w odniesieniu do najwyższych urzędników.

Po pojawieniu się artykułu Życia Warszawy nie trzeba było czekać długo na argument "A za Lecha Kaczyńskiego". Taki komentarz pod artykułem na portalu tvnwarszawa.pl zachęcił mnie do jeszcze jednego spojrzenia do oświadczeń majątkowych:
tak najeżdżacie na pracowników Ratysza ile to oni nie zarabiają itd. a warto by to było porównać z danymi ile zarabiali urzędnicy za kadencji Kaczyńskiego, czy Piskorskiego. O tym jakoś ani słowa... Założę się, że gdyby prezydentem był ktoś z PiSu to nie byłoby w ogóle mowy o tym ile kto zarabia, tak jak to było zresztą za Kaczyńskiego, nikt nie poruszał tematu wysokości jego pensji, czy jego świty ;/
W takim razie ostatni pełny rok pracy Lecha Kaczyńskiego i niektórych z jego wiceprezydentów w Ratuszu:

Prezydent Lech Kaczyński: Rok 2004 to 149 tysięcy złotych dochodu.

Władysław Stasiak: Rok 2004 to 174 tysiące złotych dochodu.

Andrzej Urbański: Rok 2004 to 176 tysięcy złotych.

Robert Draba: Za cały rok 2005 pracy w Ratuszu 193 tysiące złotych dochodu.

Sławomir Skrzypek: Za rok 2005 ponad 197 tysięcy złotych.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Niech mnie ktoś uszczypnie... Obsada Bufetu zarabia po 200-300-400 tysiów rocznie???

Anonimowy pisze...

ja pier...lę tylko to mi się ciśnie na usta. Nie ma co trzeba pakowac się do jakiejś partii i dorwać się do koryta...

Anonimowy pisze...

hehe za Lecha Kaczyńskiego dobre...chyba ich poniosło:D

Anonimowy pisze...

No tak.. Tyle zarabiają, bo mają WYKSZTAŁCENIE i INTELIGENCJĘ.

http://www.tvnwarszawa.pl/28415,1598467,0,1,starowka_nie_byla_zniszczona_kompromitujaca_wystawa_ratusza,wiadomosc.html

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.