Jak pokazuje przykład z Londynu przypadłość polegająca na usuwaniu programu wyborczego po wygranych wyborach nie jest tylko przypadłością naszego Ratusza.
Dave Hill w gazecie The Guardian zajmuje się polityką lokalną w Londynie pisząc o dziłaniach burmistrza, którym od maja 2008 jest Boris Johnson. Dziennikarz na swoim blogu (One year of Boris: his all-new manifesto page) opisuje losy strony internetowej, na której przyszły burmistrz umieścił swój program wyborczy, obietnice oraz informacje prasowe.
Kilka miesięcy po wygranych wyborach strona została usunięta. Współpracownicy burmistrza zapewniali, że strona powróci, ale przez prawie rok nic się nie zmieniło. Brzmi znajomo? Powinno. Ten sam manewr przećwiczyła już nasza władza ponad rok przed burmistrzem Londynu.
Dla przypomnienia: Strona gronkiewicz.pl na której umieszczono takie dokumenty jak program wyborczy, programy dla dzielnic, i wszelkie informacje z kampanii, została usunięta w lutym 2007. Na pytanie o stronę osoba z gabinetu prezydenta zapewniała mnie, że strona będzie w niedługim czasie dostępna i będzie uaktualniona. Efekt taki sam od ponad dwóch lat: Under Construction.
Jest jednak pewna różnica pomiędzy przykładem z Londynu a sytuacją w Warszawie.
Tam dziennikarze Guardiana w rocznicę wyborów odtworzyli program wyborczy i umieścili go na oddzielnej stronie: Boris Johnson's 2008 manifestos. U nas w mediach nikt takimi niuansami jak znikający program wyborczy się nie interesuje i ten temat nie zaistniał poza jednym pytaniem do Pani Prezydent:
Dave Hill w gazecie The Guardian zajmuje się polityką lokalną w Londynie pisząc o dziłaniach burmistrza, którym od maja 2008 jest Boris Johnson. Dziennikarz na swoim blogu (One year of Boris: his all-new manifesto page) opisuje losy strony internetowej, na której przyszły burmistrz umieścił swój program wyborczy, obietnice oraz informacje prasowe.
Kilka miesięcy po wygranych wyborach strona została usunięta. Współpracownicy burmistrza zapewniali, że strona powróci, ale przez prawie rok nic się nie zmieniło. Brzmi znajomo? Powinno. Ten sam manewr przećwiczyła już nasza władza ponad rok przed burmistrzem Londynu.
Dla przypomnienia: Strona gronkiewicz.pl na której umieszczono takie dokumenty jak program wyborczy, programy dla dzielnic, i wszelkie informacje z kampanii, została usunięta w lutym 2007. Na pytanie o stronę osoba z gabinetu prezydenta zapewniała mnie, że strona będzie w niedługim czasie dostępna i będzie uaktualniona. Efekt taki sam od ponad dwóch lat: Under Construction.
Jest jednak pewna różnica pomiędzy przykładem z Londynu a sytuacją w Warszawie.
Tam dziennikarze Guardiana w rocznicę wyborów odtworzyli program wyborczy i umieścili go na oddzielnej stronie: Boris Johnson's 2008 manifestos. U nas w mediach nikt takimi niuansami jak znikający program wyborczy się nie interesuje i ten temat nie zaistniał poza jednym pytaniem do Pani Prezydent:
Dlaczego nigdzie w Internecie nie ma pani programu wyborczego?Oczywiście to co udało się odratować znajduje się tutaj w zakładce "Obietnice wyborcze".
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie ma? Ja mam go cały czas.
2 komentarze:
bo nasze miasto jest prekursorem we wszystkim a HGW hołduje zasadzie "oby ryjem do przodu".
ile jeszcze czasu trzeba aby ludzie przestali wierzyć politykom, kiedy politycy będą rozliczani z obietnic
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.