W temacie znikającej hali sportowej przy Stadionie Narodowym po kolejnych przesłuchania przed komisją śledczą. Poprzednie notki w zakładce komisja.
Zeznając w poprzednim tygodniu, Premier Donald Tusk nie miał dużo do powiedzenia na temat inwestycji wokół Stadionu Narodowego. Można odnieść wrażenie, że nie znał ustaleń, o których mówili Mirosław Drzewiecki i Grzegorz Schetyna.
Za to w temacie budowy samego Stadionu Narodowego wypowiedział dosyć ciekawą opinię. Zdaniem Premiera założenia wstępne dotyczące inwestycji Euro 2012 "np. potrzeba budowy nowego stadionu narodowego w Warszawie" były przesadzone...
Zeznając w poprzednim tygodniu, Premier Donald Tusk nie miał dużo do powiedzenia na temat inwestycji wokół Stadionu Narodowego. Można odnieść wrażenie, że nie znał ustaleń, o których mówili Mirosław Drzewiecki i Grzegorz Schetyna.
Za to w temacie budowy samego Stadionu Narodowego wypowiedział dosyć ciekawą opinię. Zdaniem Premiera założenia wstępne dotyczące inwestycji Euro 2012 "np. potrzeba budowy nowego stadionu narodowego w Warszawie" były przesadzone...
Fragment ze stenogramu:
Beata Kempa:Dobrze, że Pan Premier nie ma jednak umiejętności cofania czasu, bo w przeciwnym wypadku w miejscu budowy Stadionu Narodowego nadal stałby Stadion X lecia.
A teraz jeszcze pytanie dotyczące hali olimpijskiej i basenu olimpijskiego, który miał powstać w sąsiedztwie stadionu narodowego w Warszawie, panie premierze. Dlaczego te dwie inwestycje nie powstaną? Dlaczego te dwa przedsięwzięcia nie zostaną zrealizowane?
Donald Tusk:
Znaczy, trudno mi powiedzieć. Ale, według mojej wiedzy, ona nie musi być tutaj kompletna, nie jest to oczywiście wymóg, żeby odbyły się mistrzostwa. Nie wykluczam zresztą, że być może UEFA także nie jest zainteresowana tym, aby powstał basen w tym miejscu…
Beata Kempa:
Olimpijski.
Donald Tusk:
...obawia… UEFA to nie jest od pływania organizacja.
Beata Kempa:
Zgadza się.
Donald Tusk:
...obawiając się być może, że taki front inwestycyjny utrudni budowę stadionu, kluczowego z punktu widzenia organizacji tych mistrzostw. Ja, powiem szczerze, gdyby pani mnie pytała o zdanie co do generalnie inwestycji związanych z Euro 2012, to – w mojej ocenie – nie możemy przesadzać z ilością tego typu inwestycji.
Powstał bardzo romantyczny wstępny plan w 2006, znaczy jeśli... wtedy, kiedy rodziła się idea organizacji mistrzostw na Ukrainie i w Polsce. I w mojej ocenie – chociaż znana jest moja miłość do piłki nożnej – w mojej ocenie niektóre założenia wstępne tego planu, np. potrzeba budowy nowego stadionu narodowego w Warszawie, a właściwie taki jest wymóg UEFA, były przesadzone, biorąc pod uwagę możliwości naszego państwa.
Gdybym mógł cofnąć czas na ten... do tych lat, kiedy nie byłem premierem i nie miałem wtedy na to wpływu, być może umiałbym wpłynąć na taki charakter decyzji, który by spowodował, że te mistrzostwa z punktu widzenia Polski byłyby trochę tańsze. Nie wiem, czy to byłoby możliwe, nie formułuję tu pretensji do nikogo, ale… I dlatego nie umiem pani odpowiedzieć, dlaczego nie powstają kolejne kompleksy czy obiekty z tym związane, bo jestem ostatnią osobą, która by chciała, żeby mnożyć koszty – związane dzisiaj z infrastrukturą, czy pół roku temu z infrastrukturą sportową – ponad miarę, bo i tak słyszę często od niektórych, że i tak przesadzamy z tym. Bo akurat tak się złożyło, że na nas spadł obowiązek zapewnienia infrastruktury na mistrzostwa Europy. A ponieważ to moje zamiłowanie do piłki jest znane, więc niektórzy być może już dzisiaj myślą, że to w ogóle ja cały ten projekt wymyśliłem. A akurat to inni mają dzisiaj prawo do satysfakcji, nawet jeśli ona jest dość dużym ciężarem dla nas wszystkich, jeśli chodzi o załatwienie tego, tych mistrzostw w Polsce.
W związku z tym chcę, żeby pani mnie dobrze zrozumiała. Nie jestem zainteresowany tym, żeby mnożyć inwestycje, i nie byłem zainteresowany tym, żeby mnożyć inwestycje. Ja, wobec moich ministrów, różnych pomysłów, które się rodzą, o wiele częściej jestem negatywnym strażnikiem budżetu niż pozytywnym entuzjastą tych pomysłów.
1 komentarz:
przypomnijmy że w pierwszej, papierowej fazie przebudowy Stadionu X-lecia zwanego eufemistycznie "narodowym" opowiadano że koszt inwestycji wyniesie jakieś 600 milionów, potem chłopaki ruszyły z kopyta i było 750, jak osłowie w sejmie klepneli uchwałe że przetargi związane z igrzyskami piłki kopanej nie będa podlegały pod UZP i można dowolnie wybierać wykonawców to dalej ruszłyło jak z kopyta bo było już chwile potem 900 milionów a wkrótce już 1,2 miliarda.
Na początku 2009 rozpętano nagonkę że szacunki były zbyt optymistyczne i szacuje się że będzie to kosztowało łącznie 1,5 miliarda.
Oczywiście to był próbny balon z początku zeszłego roku. Dlatego to jesienią słynny już "MIRO" dokonał korekty i wdg. jego szacunków wyszło że będzie trochę drożej bo z VAT'em prawie 2 miliardy złotych.
Ponieważ do końca budowy zostało jeszcze trochę czasu nie wspominając o licznych zastępach "specjalistów od sportu" i ich rodzin nadzorujących budowę tej świątyni piłki kopanej więc śmiało dojdziemy do prognozowanych przez co niektórych złośliwców nie lubiących zabawy na boisku 3 miliardów złotych.
A gdyby budowała to prywatna firma za swoje pieniądze to postawiła by ten sam obiekt za góra 600 milionów, ale nikt poza tą firmą by na tym nie zarobił a o to przecież tu chodzi :)
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.