4 lut 2010

No to się w światowej federacji siatkarskiej zdziwią.

Ponownie w temacie hali sportowej przy Stadionie Narodowym po przesłuchaniu Grzegorza Schetyny przed komisją śledczą.

Minister Mirosław Drzewiecki, kiedy we wrześniu 2008 negocjował organizację mistrzostw świata siatkarzy w roku 2014 w Polsce, miał obiecywać władzom FIVB "polską Madison Square Garden", czyli halę na 20 tysięcy widzów zbudowaną obok Stadionu Narodowego...

Ale przed komisją powiedział, że już w lipcu 2008 podjęto decyzję, że hala będzie budowana dopiero po Euro 2012. Co w praktyce wykluczyło możliwość jej zakończenia przed 2014 i zaprzeczało późniejszym deklaracjom ministra. Wcześniejsza notka w tej sprawie.

Grzegorz Schetyna podczas wczorajszego przesłuchania opowiedział o rozmowach z Rubenem Acostą, prezesem federacji siatkarskiej, z których wynikało, że hala w Warszawie na minimum 15 tysięcy widzów jest obowiązkowa.

Władze FIVB mogą się trochę zdziwić, że obiecywana hala przy Stadionie Narodowym wypadła z gry, pomysł kompleksu sportowego na Służewcu to perspektywa pięciu lat, a dodatkowo Totalizatorowi Sportowemu brakuje czterystu milionów złotych na realizację tego projektu. O tym w materiale TVN Warszawa Nowoczesny kompleks sportowy powstanie na Wyścigach.

Ze stenogramu z posiedzenia komisji śledczej:
Poseł Beata Kempa:

A czy była mowa podczas tego spotkania bądź innych spotkań o Totalizatorze Sportowym i wkładzie totalizatora w budowę stadionów na Euro 2012?

Pan Grzegorz Schetyna:

Na tym spotkaniu na pewno nie. Może rozmawiali o tym wcześniej premier z ministrem, ale pamiętam też, że totalizator… Pamiętam problem totalizatora, problem w cudzysłowie oczywiście. Bo to, że totalizator chce angażować się w budowę infrastruktury sportowej i chce z własnych środków budować dużą halę na Służewcu… Co było ważne, bo rozmawialiśmy na przykład z władzami światowymi siatkówki i koszykówki w sprawie organizowania imprez rangi mistrzostw świata.

I to było ważne, że musi być hala 15-, 18-tysięczna właśnie w Warszawie, żeby podjąć takie wyzwania. Rozmawiałem z, na przykład z Rubenem Acostą, prezesem federacji siatkarskiej czy z Narem Zanolinem, sekretarzem generalnym w FIBA, to jest organizacja koszykarska, i zawsze to był klucz, w którym się mówiło: Musi być wielka hala w mieście stołecznym, w stolicy, w Warszawie, duża: 15-, 18-, 20-tysięczna hala, żebyście mogli, żeby Polska mogła aplikować o imprezy rangi mistrzostw świata.
W sprawie rezygnacji z hali przy Stadionie Narodowym:
Poseł Beata Kempa:

Panie przewodniczący, czy pana zdaniem obok stadionu tego głównego, który miał być budowany z budżetu państwa, powinna być hala olimpijska, powinien być basen olimpijski? Co z zagospodarowaniem tego terenu 32-hektarowego? Czy pan się tym zainteresował?

Pan Grzegorz Schetyna:

Tak, tak, to była ważna sprawa i o tym dużo rozmawialiśmy, ale kiedy byli tu przedstawiciele UEFA… Bo taki był pierwszy projekt i o tym mówił minister Drzewiecki, żeby zrobić wokół stadionu narodowego nowoczesny kompleks, właśnie o tym, o czym mówi pani minister, to znaczy, żeby była hala duża na 20 tys., żeby był basen olimpijski, żeby był kompleks, który będzie mógł być wykorzystywany w przyszłości, na przykład, do aplikacji Warszawy jako miasta olimpijskiego.

Poseł Beata Kempa:

Tak. Dokładnie.

Pan Grzegorz Schetyna:

Natomiast później… I ja byłem świadkiem takich rozmów, które prowadził minister czy prowadziliśmy w delegacji polskiej na przykład z przedstawicielami UEFA. Oni bardzo restrykcyjnie oglądali terminarz i kalendarz oddawania stadionu, ponieważ stadion musi być oddany rok wcześniej przed mistrzostwami Europy, czyli w czerwcu 2011 musi być gotowy. I oczywiście było tak, że były pytania, co będzie wokół stadionu. I minister Drzewiecki, kiedy zbliżały się terminy i kiedy tak naprawdę nie było pomysłu, co zrobić z halą, z tymi planami, które były, czyli hala sportowa, czyli basen olimpijski, inne rzeczy, wszystko wpychało nas w decyzję… Bo na pytania przedstawicieli UEFA, co będzie i co z inwestycjami wokół stadionu narodowego, nie było żadnej dobrej odpowiedzi, więc…

Poseł Beata Kempa:

A dlaczego nie było żadnej dobrej odpowiedzi? Dlaczego nie mieliście tu państwo żadnej inicjatywy? Warszawa na to zasługiwała. Polska na to zasługiwała.

Pan Grzegorz Schetyna:

Bo nie było inwestora. Wie pani, jak to jest, pani minister, że muszą być pieniądze, żeby coś zrobić. Znaczy, samo zbudowanie stadionu to ogromny wysiłek dla państwa. Jeżeli państwo miałoby jeszcze inwestować następne wiele set, setki milionów czy ponad miliard złotych w halę czy w basen, te pieniądze musiały… Tych pieniędzy nie było. Więc dlatego rozumiałem, że jest decyzja – i tak to wpisuję w ten czas 2008 r. – że była decyzja czy była chęć z Totalizatora Sportowego na przejęcie hali tej widowiskowo-sportowej na Służewiec, prawda, żeby to, żeby tym się zająć. I tak to rozumiałem.

I tak naprawdę z ulgą przyjęli przedstawiciele UEFA, że będzie trawa wyłożona i okolice stadionu narodowego na 2012, że tam nic nie będzie, to znaczy, że nie będzie ryzyka, że… Oni bali się, że tam będą inwestycje rozgrzebane, nieskończone, że to nie będzie wyglądać tak, jak arena meczu otwarcia i meczu o trzecie miejsce Euro 2012. Tak to rozumiałem.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ściema, ściema,ściema - całe PO...;-)

Anonimowy pisze...

Kempa=Beger

Anonimowy pisze...

Napisz jeszcze "Legia(ITI)", a poziom intelektualny polemiki będzie do ciebie pasować

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.