9 mar 2007

O urealnianiu obietnic o decentralizacji.

Decentralizacja była przedstawiana w kampanii HGW jako odpowiedź na dużą część problemów miasta a orężem w walce o decentralizacje miał być zaprezentowany w kampanii statut.
Decentralizacja zapobiegnie nadmiernemu upolitycznieniu administracji. Zerwiemy z absurdalną praktyką w myśl, której prezydent jednoosobowo udziela upoważnień tysiącom urzędników.
To powoduje paraliż organizacyjny i niewydolność całego systemu. Przekażemy więcej uprawnień samorządowcom niższego szczebla, bo są bliżej ludzi i lepiej znają problemy swych małych ojczyzn.
Źródło: Program HGW.

Statut z kampanii nie mógł być jednak zastosowany w formie zaprezentowanej wyborcom.
Jak pisała do BW jedna z urzędniczek w gabinecie HGW: "ZOSTAŁ ON PRZYGOTOWANY KILKA LAT TEMU I NIE PRZEWIDYWAŁ KILKU ROZWIĄZAŃ I PROBLEMÓW, KTÓRE WYNIKŁY W TRAKCIE ŁĄCZENIA GMIN."

Artykuł w dzisiejszej Rzeczpospolitej omawia, co znajduje się w nowym projekcie.
Ostrożny, bezpieczny i... nie do końca spełniający oczekiwania dzielnic - tak samorządowcy oceniają projekt statutu miasta, który właśnie trafił do radnych. Ale ważne, że w ogóle jest! - podkreślają wszyscy

Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze w kampanii wyborczej zapowiadała decentralizację zarządzania. Do swojego programu dołączyła projekt statutu oddający bardzo wiele zadań dzielnicom. Okazuje się jednak, że nie wszystkie można zgodnie z prawem przekazać. Wyborczy projekt został, więc dziś "urealniony", czyli sporo okrojony.

-Rzeczywiście nie ma tam wielu kompetencji, o które upominały się dzielnice, bo przekazania ich zabraniają ustawy. Choćby uprawnień związanych z nieruchomościami i geodezją - wyjaśnia sekretarz miasta Adam Leszkiewicz.
Źródło: Izabela Kraj, Co wolno oddać dzielnicom, Rzeczpospolita, link do strony.

I podobno do tego okrajania przyczynił się Premier.
Urzędnicy, którzy pracowali przy tworzeniu dokumentu, zwracają też uwagę, że oszczędność w oddawaniu zadań wynika z faktu, że statut musi zaakceptować premier.

A Jarosław Kaczyński zwolennikiem decentralizacji przecież nie jest. - Jeśli prawnicy mieli choćby cień wątpliwości, czy dane zadanie można zapisać dzielnicom, to z dokumentu było wykreślane. Żeby potem premier nie miał pretekstu do podważenia całego projektu -mówi jeden z urzędników.
Źródło: Izabela Kraj, Co wolno oddać dzielnicom, Rzeczpospolita, link do strony.

"Nie mogę bardziej decentralizować, bo ten zły Premier jeszcze się do czegoś przyczepi".

Co dalej?
Statut miasta to początek decentralizacji. Kolejnymi mają być statut dzielnic i regulamin organizacyjny urzędu miasta. Na razie nie ma nawet ich projektów.
Źródło: Izabela Kraj, Co wolno oddać dzielnicom, Rzeczpospolita, link do strony.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

trudno jest komentować fakty, jak coś jest czarne - to jest czarne i kropka.

Prześlij komentarz

Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.