Decentralizacja była przedstawiana w kampanii HGW jako odpowiedź na dużą część problemów miasta a orężem w walce o decentralizacje miał być zaprezentowany w kampanii statut.
Decentralizacja zapobiegnie nadmiernemu upolitycznieniu administracji. Zerwiemy z absurdalną praktyką w myśl, której prezydent jednoosobowo udziela upoważnień tysiącom urzędników.Źródło: Program HGW.
To powoduje paraliż organizacyjny i niewydolność całego systemu. Przekażemy więcej uprawnień samorządowcom niższego szczebla, bo są bliżej ludzi i lepiej znają problemy swych małych ojczyzn.
Statut z kampanii nie mógł być jednak zastosowany w formie zaprezentowanej wyborcom.
Jak pisała do BW jedna z urzędniczek w gabinecie HGW: "ZOSTAŁ ON PRZYGOTOWANY KILKA LAT TEMU I NIE PRZEWIDYWAŁ KILKU ROZWIĄZAŃ I PROBLEMÓW, KTÓRE WYNIKŁY W TRAKCIE ŁĄCZENIA GMIN."
Artykuł w dzisiejszej Rzeczpospolitej omawia, co znajduje się w nowym projekcie.
Ostrożny, bezpieczny i... nie do końca spełniający oczekiwania dzielnic - tak samorządowcy oceniają projekt statutu miasta, który właśnie trafił do radnych. Ale ważne, że w ogóle jest! - podkreślają wszyscyŹródło: Izabela Kraj, Co wolno oddać dzielnicom, Rzeczpospolita, link do strony.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze w kampanii wyborczej zapowiadała decentralizację zarządzania. Do swojego programu dołączyła projekt statutu oddający bardzo wiele zadań dzielnicom. Okazuje się jednak, że nie wszystkie można zgodnie z prawem przekazać. Wyborczy projekt został, więc dziś "urealniony", czyli sporo okrojony.
-Rzeczywiście nie ma tam wielu kompetencji, o które upominały się dzielnice, bo przekazania ich zabraniają ustawy. Choćby uprawnień związanych z nieruchomościami i geodezją - wyjaśnia sekretarz miasta Adam Leszkiewicz.
I podobno do tego okrajania przyczynił się Premier.
Urzędnicy, którzy pracowali przy tworzeniu dokumentu, zwracają też uwagę, że oszczędność w oddawaniu zadań wynika z faktu, że statut musi zaakceptować premier.Źródło: Izabela Kraj, Co wolno oddać dzielnicom, Rzeczpospolita, link do strony.
A Jarosław Kaczyński zwolennikiem decentralizacji przecież nie jest. - Jeśli prawnicy mieli choćby cień wątpliwości, czy dane zadanie można zapisać dzielnicom, to z dokumentu było wykreślane. Żeby potem premier nie miał pretekstu do podważenia całego projektu -mówi jeden z urzędników.
"Nie mogę bardziej decentralizować, bo ten zły Premier jeszcze się do czegoś przyczepi".
Co dalej?
Statut miasta to początek decentralizacji. Kolejnymi mają być statut dzielnic i regulamin organizacyjny urzędu miasta. Na razie nie ma nawet ich projektów.Źródło: Izabela Kraj, Co wolno oddać dzielnicom, Rzeczpospolita, link do strony.
1 komentarz:
trudno jest komentować fakty, jak coś jest czarne - to jest czarne i kropka.
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.