Na początku stycznia w Bezkonkurencyjni? Czyli raz jeszcze o procedurach naboru kandydatów i postępowaniach rekrutacyjnych. napisałem o naborze kandydatów na wolne stanowisko urzędnicze "Stanowisko ds. wizerunkowo - promocyjnych" w Biurze Promocji Miasta.
Zwróciłem uwagę, że wystartowała w nim i przeszła do następnego etapu Katarzyna Ratajczyk, czyli p.o. dyrektora Biura Promocji Miasta.
Zadałem również następujące pytanie:
Według Gazety w komisji oceniającej Katarzynę Ratajczyk zasiadał Jarosław Jóźwiak.
Przypomnijmy regulamin:
Teraz proponowałbym Gazecie zainteresować się konkursami w Biurze Edukacji.
Zwróciłem uwagę, że wystartowała w nim i przeszła do następnego etapu Katarzyna Ratajczyk, czyli p.o. dyrektora Biura Promocji Miasta.
Zadałem również następujące pytanie:
Pytanie brzmi: czy procedura naboru kandydatów i postępowanie rekrutacyjne spełnia zasadę konkurencyjności i otwartości, jeżeli startuje w niej p.o. kierownika danej jednostki.Dzisiaj w Gazecie Wyborczej możecie przeczytać artykuł o tym konkursie: POsady w ratuszu dla znajomych.
Czyli bierze w niej udział osoba, której podlegają urzędnicy (z "komórki organizacyjnej Urzędu, do której prowadzony jest nabór") przygotowujący np. opis stanowiska (podstawa do określenia wymagań w ogłoszeniu o naborze) i biorący udział w rozmowie kwalifikacyjnej. Czy to nie faworyzuje taką osobę w całym procesie?
Według Gazety w komisji oceniającej Katarzynę Ratajczyk zasiadał Jarosław Jóźwiak.
Przypomnijmy regulamin:
Rozmowę kwalifikacyjną przeprowadzają pracownicy komórki kadrowej oraz pracownik pełniący funkcję kierowniczą w podstawowej komórce organizacyjnej, do której prowadzony jest nabór, w terminie nie dłuższym niż pięć dni od dnia przeprowadzenia testu wiedzy i kompetencji.Nie ma mowy o tym, żeby w komisji zasiadał ktoś inny poza komórką kadrową (Biuro Szkoleń) i Biurem Promocji, do którego prowadzony jest nabór. Jarosław Jóźwiak nie pełni żadnej funkcji w obu biurach. I być może rozmowy przeprowadzono naruszając regulamin.
Teraz proponowałbym Gazecie zainteresować się konkursami w Biurze Edukacji.
8 komentarzy:
http://tnij.org/fikcyjne_konkursy_w_ratuszu < ciekawe komentarze :)
Cała prawda o PO. Tylko durnie dały się nabrać.
Władzy trzeba patrzyć na ręce, nie na twarz. Brawo!
Zastanawia mnie tylko dlaczego naczelny gazowni zgadza się na takie teksty? Co prawda tylko w stołecznym wydaniu GW-na ale zawsze. O co w tym chodzi?
1. Co w tym dziwnego , że pełniący obowiazki startuje w konkursie?
2. Co w tym dziwnego, że pełniący dane obowiazki ma najwieksze szanse na wygranie konkursu, z racji tego, że ma najwiekszą wiedzę o danym stanowisku?
pfffff nie osmeszaj sie..
turabat ile nie-dama płaci za takie teksty jak twoje?
Po pierwsze Katarzyna Ratajczyk nie jest p.o. na stanowisku ds. wizerunkowo - promocyjnych (to jest nowe stanowisko, więc nie można pisać o jakieś "wiedzy o stanowisku"), tylko p.o. dyrektora całego biura.
Dlaczego jej start przekłada się na zastrzeżenia do całego konkursu?
Niech ci to wytłumaczy fragment z Wyborczej:
Na tych praktykach ratusza suchej nitki nie zostawiają fachowcy. - Delikatnie mówiąc, to pewna niezręczność, że podwładna przesłuchuje własną szefową. Ten konkurs nie spełnia warunków obiektywności i moim zdaniem można go podważyć - twierdzi mecenas Waldemar Gujski, specjalista od prawa pracy.
Prześlij komentarz
Uwaga: Komentarze nie są moderowane (poza wyjątkowymi przypadkami), ale proszę pamiętać, że każdy bierze odpowiedzialność za treść swoich wpisów.