dorzuciła do dyskusji na temat jej oświadczeń dwa nowe wątki.
Pierwszy dotyczy
miejsca prowadzenia działalności gospodarczej przez Andrzeja Waltza. HGW twierdzi, że pomimo tego, że firma jest zarejestrowana w Warszawie, biuro jest Warszawie, to jej mąż realizuje zlecenia poza Warszawą (w całej Polsce, ale nie w Warszawie) i dlatego wszyscy powinniśmy się od niej odczepić. A już w szczególności wojewoda.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy prawnicy podzielają opinię prawników wynajętych przez HGW. W materiale
Wiadomości pojawił się konkurencyjny głos, który można streścić, że np. opracowywanie opinii w biurze w Warszawie choćby
na zlecenie Aborygenów oznacza, że prowadzi się działalność w Warszawie a nie tylko w
Australii. Tylko, kto w przypadku męża HGW ma to stwierdzić?
Drugi wątek jest równie poważny, ale mam wrażenie, że troszkę uciekł w bok.
Przyczyną kłopotów HGW (według niej oczywiście) jest już nie tylko urzędnik pozostawiony po poprzedniej ekipie, ale
Prawo i Sprawiedliwość, które ma
obawiać się spraw w Warszawie,
odkrytych przez kontrole HGW. Dowodów i konkretów brak, i być może niedługo HGW je ujawni. A może nie ujawni, jeżeli PiS zostawi ją w spokoju, nie wiadomo. Ciekawe, że obok kontroli nie ma nadal przeprowadzonego, audytu, który zapowiadała HGW.
Mógłbym zapytać tak jak pyta się PiS, kiedy mówi o układzie. Gdzie są zawiadomienia do prokuratury? Czym więc różnią się oskarżenia Antoniego Macierewicza wobec byłby ministrów spraw zagranicznych od równie precyzyjnych oskarżeń HGW wobec byłej władzy w Warszawie?
Czy to jest ten nowy lepszy styl, który miał wyróżniać prezydenturę w Warszawie?
Na koniec dnia mam wrażenie, że był to kiepski dzień dla Warszawy.
Co ciekawe na
stronie Biuletynu Informacji Publicznej m.st. Warszawy prawie miesiąc po złożeniu nadal nie pojawiły się żadne oświadczenia HGW. Pomimo tego, że są opublikowane oświadczenie jej zastępców zatrudnionych później. Pełna przejrzystość?